PDA

Zobacz pełną wersję : Pełta, GPS, rower i kolana



Pełta
05-04-2012, 12:14
...stwierdziłem,że zaopatrzę się w zwykły tradycyjny kompas,obsługa prosta,podstawy były już na geografii w szkole podstawowej,wystarczy przypomieć sobie podstawowe sprawy...koszt znikomy,mapę mam i to by było na tyle,naprawdę szkoda kasy na urządzenie za kilkaset złotych,którego będę używał powiedzmy trzy razy w roku...na codzień mam navi samochodową...w przypadku nawigacji turystycznej,jest problem z szybko siadającymi bateriami,czy akumulatorkami,więc tym bardziej dam sobie spokój...dla zainteresowanych materiał odnośnie posługiwania sie kompasem:
http://survival.strefa.pl/azymut.htm i wszystko w temacie...

Krysia
05-04-2012, 12:21
Dla Ciebie szkoda, dla mnie nie szkoda. Co Ci da kompas na rowerze?Dalej plus minus będziesz musiał śledzić mapę, żeby wiedzieć gdzie jesteś.
To ja wolę po prostu jechać przed siebie i się tym akurat nie przejmować.

Ajger
05-04-2012, 12:37
...w przypadku nawigacji turystycznej,jest problem z szybko siadającymi bateriami,czy akumulatorkami.
Akurat w przypadku nawigacji turystycznych ten problem jest znikomy. Mój Garmin pracuje 20 godz. na jednym komplecie aku. A musisz wiedzieć, że odbiorniki turystyczne w większości pracują na "paluszkach" AA, więc w razie draki można zwyczajnie kupić dwa paluszki w kiosku i na cały dzień ciągłej pracy wystarczą.

Pełta
05-04-2012, 12:56
Dla Ciebie szkoda, dla mnie nie szkoda. Co Ci da kompas na rowerze?Dalej plus minus będziesz musiał śledzić mapę, żeby wiedzieć gdzie jesteś.
To ja wolę po prostu jechać przed siebie i się tym akurat nie przejmować.
...o jakim rowerze mówisz...piszę ogólnie,akurat Ty chcesz rowerem,Twoja sprawa,tu piszemy o turystyce pieszej...
a co do Ajger,to świetnie,że Ci tyle wytrzymują:mrgreen:,ja chcę mieć spokój,iść i nie martwić się o zapasowe aku,baterie,itp...czy będzie sklep,czy nie,im miej tych gadzetów,tym jestem wolniejszy...mam odpoczywać przecierz
Krysia,ciekaw na jak długo będziesz miała ten zapał,do jazdy rowerem po górkach...prędzej czy póżniej z niego zejdziesz,jak zaczną się problemy z kolanami...Ty myślisz,że to tak wszystko bez uszczerbku...coś za coś...
pozdrawiam

Krysia
05-04-2012, 13:04
...o jakim rowerze mówisz...piszę ogólnie,akurat Ty chcesz rowerem,Twoja sprawa,tu piszemy o turystyce pieszej...

Co Ty nie powiesz???
A nie JA czasem założyłam ten topic???I od początku pod tym kątem (roweru) pisaliśmy głównie.
Co do kolan też z lekka nie wiesz co piszesz, dużo bardziej obrywają stawy kolanowe podczas pieszej wędrówki z 20kilkoma kilogramami na plecach!

Pełta
05-04-2012, 13:08
Co Ty nie powiesz???
A nie JA czasem założyłam ten topic???I od początku pod tym kątem (roweru) pisaliśmy głównie.
Co do kolan też z lekka nie wiesz co piszesz, dużo bardziej obrywają stawy kolanowe podczas pieszej wędrówki z 20kilkoma kilogramami na plecach!
...młódka jesteś...nabierzesz pokory z...czasem,to ja Ci mówię Mario...

Miejscowy
05-04-2012, 13:08
prędzej czy póżniej z niego zejdziesz,jak zaczną się problemy z kolanami...

dokładnie tak, tyle że odwrotnie.
starsze osoby przestają chodzić i przesiadają się na rower, właśnie z powodu problemów z kolanami.

Krysia
05-04-2012, 13:14
dokładnie tak, tyle że odwrotnie.
starsze osoby przestają chodzić i przesiadają się na rower, właśnie z powodu problemów z kolanami.
Starsza jeszcze nie jestem, ale dokładnie tak jest.
I wystarczy się zapytać ortopedy, każdy jeden to potwierdzi, ale pewnie nie mają pokory hahaha!

marmota_m
05-04-2012, 14:14
dokładnie tak, tyle że odwrotnie.
starsze osoby przestają chodzić i przesiadają się na rower, właśnie z powodu problemów z kolanami.

i biodrami - mój tato (po 60tce) po przejściu kilometra pada na biodra, a na rowerku naście kilometrów może przejechać i jest ok :-)

Pełta
05-04-2012, 14:15
...ja już stary dziad jestem,tak- macie stu procentową rację,przesiadaja się na rowerki...rechabilitacyjne,tylko wszędzie gdzie jestem...w parkach,lasach...masa babć i dziadków,ale nie na rowerach a z kijkami,choćby ostatnie dwa wypady do Kampinowskiego Parku...mijałem kilka grup emerytów...
Ku...wa,nie...mnie nie stać,a na co ja pracuję:lol:...a że jestem kumbinator straszny i mam cały czas kontakt ze studentami a sporo bidulek jest,więc bez problemu zaraz się dogadam...będzie niósł mój duzy plecak,a ja pełen luz z kijeczkami...jedziem w biesy!
...zarobi sobie chłopak trochę i przy okazji też zwiedzi i złapie kondycji...:mrgreen:...mógłbym jezdzić w biesy co miesiąc spoko,tylko po co,jestem już taki marny typ zmysłowy,że ciągle wymyślam sobie różne rozrywki i zajęcia a jedynie tak się ukierunkować na te górki,to zbyt nudne by się stało...
no to trzymajta sie!

Krysia
05-04-2012, 15:41
eeee...ale o co chodzi?<zdziw>

Miejscowy
05-04-2012, 16:32
no mamy modę na wordic nocking, i fajnie, patrzę przychylnie,
ale dużo bardziej mnie cieszy, gdy mijam się z jakimś dzadkiem na ukrainopodobnym welocypedzie
i pozdrawiamy się staropolskim: "Szczęść Boże".
a gps do jazdy po traktach jakimi jeżdżę raczej by mi się nie przydał,
co prawda gubię się czasem, ale takie gubienie to sama przyjemność.

don Enrico
05-04-2012, 20:51
Miejscowy :

ale takie gubienie to sama przyjemność. i tu Sławku trafiłeś w samo sedno.
A potem dodatkowa przyjemność jak się odnajduję !
Gepes spiepszyłby dwie przyjemności naraz, dlatego kupiłem sobie żeby sobie sąsiady nie myślały, ale na wszelki wypadek nie używam.

Wojtek Pysz
05-04-2012, 21:21
Miejscowy :
... A potem dodatkowa przyjemność jak się odnajduję !
Gepes spiepszyłby dwie przyjemności naraz, dlatego kupiłem sobie żeby sobie sąsiady nie myślały, ale na wszelki wypadek nie używam.
O! Wcale nie! Idziesz sobie (z urządzeniem na wszelki wypadek schowanym) i błądzisz sobie do woli. A gdy już wieczorem wyszedłeś na jakąś drogę, to:
a/ siadasz sobie spokojnie na poboczu;
b/ wyjmujesz coś do jedzenia i picia;
c/ przy pomocy mapy i mózgu próbujesz określić, gdzie jesteś, a gdy już wiesz, to
d/ na wszelki wypadek włączasz odbiornik i sprawdzasz, gdzie jesteś rzeczywiście.

maciejka
05-04-2012, 21:40
O! Wcale nie! Idziesz sobie (z urządzeniem na wszelki wypadek schowanym) i błądzisz sobie do woli. A gdy już wieczorem wyszedłeś na jakąś drogę, to:
a/ siadasz sobie spokojnie na poboczu;
b/ wyjmujesz coś do jedzenia i picia;
c/ przy pomocy mapy i mózgu próbujesz określić, gdzie jesteś, a gdy już wiesz, to
d/ na wszelki wypadek włączasz odbiornik i sprawdzasz, gdzie jesteś rzeczywiście.

e/odczuwasz mega satysfakcję, że wymyśliłeś to samo, co magiczne pudełko;-)
i jeszcze alternatywa, wyłączasz z satysfakcją odbiornik, bo znów się pieron pogubił:mrgreen:

Krysia
05-04-2012, 21:42
i jeszcze alternatywa, wyłączasz z satysfakcją odbiornik, bo znów się pieron pogubił:mrgreen:
A po powrocie kupujesz Garmina psiocząc, że kupiłeś coś innego wcześniej;-)))))

Pełta
05-04-2012, 22:41
Miejscowy...,,dokładnie tak, tyle że odwrotnie.
starsze osoby przestają chodzić i przesiadają się na rower...,,
Krysia...,,Starsza jeszcze nie jestem, ale dokładnie tak jest...,,28029...myślałem,że zejdę,kocham Was...

tomekpu
05-04-2012, 22:43
Pełta, tak się składa że mam rozwalone kolana i lekarz stwierdził że rower może mi pomóc, oczywiście nie wyczynowy.

Pełta
05-04-2012, 22:51
Pełta, tak się składa że mam rozwalone kolana i lekarz stwierdził że rower może mi pomóc, oczywiście nie wyczynowy.
...wspólczuję,oczywiście że rowerek jest dobry,ja popieram na nizinach jak najbardziej,ale nie górki...a jeśli to nie tajemnica,to przez co masz rozwalone te kolana??intuicja mi podpowiada,że młody człowiek jesteś...

Krysia
05-04-2012, 23:10
...wspólczuję,oczywiście że rowerek jest dobry,ja popieram na nizinach jak najbardziej,ale nie górki...
Czemu nie na górki?
A o czymś takim jak przerzutki to słyszał???
Rower w każdych warunkach znacznie mniej obciąża stawy kolanowe niż chodzenie po tym samym terenie.
Teraz to już chyba uparcie się trzymasz swojej wersji dla zasady.
Porozmawiaj z pierwszym lepszym ortopedą, bo aż przykro czytać.

Pierogowy
06-04-2012, 00:58
Rower w każdych warunkach znacznie mniej obciąża stawy kolanowe niż chodzenie po tym samym terenie.


hallo,

preferuje ktoś styl jazdy na rowerze...metodą częstochowską...na kolankach ?
nie,żebym miał coś przeciw...nawet mam w domku zielony berecik moherowy :))
pozdrawiam

z tymi kolankami bywa różnie...tzn:widziałem pielgrzymów pod Ostrą Bramą i pod Czarną Madonną
przeważali ludziki o nieco siwym blasku na skroni i młody człek nie dałby rady tak się " posuwać "na kolankach jak oni...
bywa różnie:))

a ...dziewczyny dbajcie o swoje kolanka...wiosna już jest :)

Krysia
06-04-2012, 07:20
Nie wiem kto chodzi na kolanach, ale jak idziesz normalnie to masz bardzo duży nacisk na chrząstki w kolanach. A jak już chodzisz po górach,( zwłaszcza jak się schodzi kolana obrywają), to już w ogóle. A jak masz na plecach jeszcze dwadzieścia kilka kilo to wtedy jakby kolana umiały mówić to byś usłyszał taką wiązankę, ze uszy by Ci zwiędły.
Ale nie potrafią mówić, dlatego po prostu odmawiają posłuszeństwa. Chrząstka pęka, kruszy się, kość zaczyna obcierać o kość i niesamowity ból.
Tak w skrócie.
Przy rowerze te siły działające na chrząstkę są nieporównywalnie mniejsze, dlatego często jest tak, że ci co mają problemy z kolanami przesiadają się na rower. Co więcej-żaden lekarz nie zabrania roweru przy rozwalonych kolanach.
Chyba teraz jasne?
Pełcie się z lekka pełtoli, coś słyszał, że gdzieś dzwonią, ale w którym kościele już nie dosłyszał.
Kolana na bajku obrywają przy nieodpowiednim ich zabezpieczeniu przy jeździe na mrozie.
I wtedy rzeczywiście na starość tak reumatyzm rwie, że się wyje z bólu.
Ale umówmy się: ilu z nas jeździ po mrozie?a jak już jeździ to na pewno o tym wie i ubiera się odpowiednio myślę;-)

tomekpu
06-04-2012, 08:31
...wspólczuję,oczywiście że rowerek jest dobry,ja popieram na nizinach jak najbardziej,ale nie górki...a jeśli to nie tajemnica,to przez co masz rozwalone te kolana??intuicja mi podpowiada,że młody człowiek jesteś...
Przez co? nie wiem, sportów wyczynowych nie uprawiałem. Rowerem po połoninach nie jeżdżę ale stokówki albo dolinki w Niskim są super. A co do wieku, człowiek ma tyle lat na ile się czuje ;), podpowiem tylko że syn w tym roku będzie mieć trzydziestkę.

skylux
06-04-2012, 10:34
Tak czytam te teorie i powiem tylko tyle, mój Szanowny Tato ma na karczychu 79 jesieni i chodzenie sprawia mu już trudność. Jednak jak wsiądzie na rowerek (taki Jubilat z przerzutką 3x z tyłu) to kręci po okolicy 40, 50 km i czuje się wyśmienicie (kolana Go nie bolą). ;)

Pełta
06-04-2012, 17:08
Nie wiem kto chodzi na kolanach, ale jak idziesz normalnie to masz bardzo duży nacisk na chrząstki w kolanach. A jak już chodzisz po górach,( zwłaszcza jak się schodzi kolana obrywają), to już w ogóle. A jak masz na plecach jeszcze dwadzieścia kilka kilo to wtedy jakby kolana umiały mówić to byś usłyszał taką wiązankę, ze uszy by Ci zwiędły.
Ale nie potrafią mówić, dlatego po prostu odmawiają posłuszeństwa. Chrząstka pęka, kruszy się, kość zaczyna obcierać o kość i niesamowity ból.
Tak w skrócie.
Przy rowerze te siły działające na chrząstkę są nieporównywalnie mniejsze, dlatego często jest tak, że ci co mają problemy z kolanami przesiadają się na rower. Co więcej-żaden lekarz nie zabrania roweru przy rozwalonych kolanach.
Chyba teraz jasne?
Pełcie się z lekka pełtoli, coś słyszał, że gdzieś dzwonią, ale w którym kościele już nie dosłyszał.
Kolana na bajku obrywają przy nieodpowiednim ich zabezpieczeniu przy jeździe na mrozie.
I wtedy rzeczywiście na starość tak reumatyzm rwie, że się wyje z bólu.
Ale umówmy się: ilu z nas jeździ po mrozie?a jak już jeździ to na pewno o tym wie i ubiera się odpowiednio myślę;-)

...tak,tak,chrząstki,kości,itp.tylko długo gotuj ta golonkę,lepsza galareta będzie28041...sie najeżdziła chol...a jasna,raptem zerwała się z łańcuszka od mamsinej miski,zrobiła kilka rundek wokół komina i patrzajta jakie doświadczenie ma...o artrozie i osteofitach to mi kochanieńka wykładu nie rób,poradziłem sobie,teraz to Cię mogę przeskoczyć...Ci mówie nie przeciążaj się tak,bo naprawdę na starość będziesz miała problem z kolanami...sie chole...a napaliła na ten rower i jazdy górskie i truje tu od dłuższego czasu...i jaki gps i jaki...śmaki owaki,ma neta,to szuka,tylko wszystko na tacy podać...pochyłe drzewo znalazła to zaraz skacze...toś mi bobu zadała,co to te przerzutki som,hmm...żym o cemś takiem nie slysał,trza w wiki posukać,a moze to cosik takie,ze sam rower jedzie,kto to wie cudeńka sie zdarzajo...

Pełta
06-04-2012, 17:10
Przez co? nie wiem, sportów wyczynowych nie uprawiałem. Rowerem po połoninach nie jeżdżę ale stokówki albo dolinki w Niskim są super. A co do wieku, człowiek ma tyle lat na ile się czuje ;), podpowiem tylko że syn w tym roku będzie mieć trzydziestkę.
hehe,no u Ciebie to pewnie już takowa artroza z osteofitami bedzie,hey!

sir Bazyl
06-04-2012, 22:18
Tak trochę bez sensu tu dyskutujecie! Czy kompas potrzebny do roweru, jakieś ADHD w pedałach, co to są przerzutki i jakie chrzęści się zużywają. A przecież najpierw trzeba wybrać kolor :mrgreen:, który może być biały:

http://www.youtube.com/watch?v=N1fCdIfb60c&feature=related
albo żółty:

http://www.youtube.com/watch?v=7GyeZPAnxzU&feature=related
O tak, ten żółty to mi się od razu najbardziej spodobał. Pierwszego „górala” kupiłem właśnie w tym kolorze. Nazywał się Voyager i woził mnie dzielnie aż do czasu, kiedy to mnie zrzucił. Ale o tym później, teraz wróćmy do kolorów – może być też np. w różowy jazz:

http://www.youtube.com/watch?v=0lYUrZdHx10
Jak już wcześniej napisałem, ja w czasach gdy modny był kolor żółty, wybrałem rower żółty 8). I ruszyłem z kumplem w teren:

http://www.youtube.com/watch?v=WJ5JYqRtQFQ
Okazało się, że sprawy, jak to zgrabnie ujął wokalista – jędrności, pchnęły mnie w objęcia chirurga i białej masy gipsem zwanej. Furgaliśmy ścieżkami i polnymi dróżkami po okolicach Rzeszowa i już, już mieliśmy wracać, gdy oczom naszym ukazały się opadające od kościoła kaskadami schody. Opadały niczym włoskie Schody Hiszpańskie i kusiły do zjazdu! A co, raz kozie śmierć! Tniemy! Hajda w dół!
Wypluły nas na dole całych i zdrowych wprost na asfaltową uliczkę, którą nadchodziły właśnie dwie piękne damy lat około 18 :-D.
Musiały widzieć ten szalony zjazd!
Ich dwie i nas dwóch. Powoli zbliżaliśmy się do nich redukując biegi tak, że prawie zaczęliśmy się cofać. Majestatycznie sunąc na naszych rumakach, luz na twarzy, luz w ruchach, luz w przerzutkach, minęliśmy je i coś mnie podkusiło żeby się obejrzeć. Troszkę się zapatrzyłem na różne jędrności i do dziś nie wiem jak to się stało, ale tak wyj...grzmociłem, że połamałem sobie rękę w trzech miejscach.
Może i faktycznie kolana mniej się psują na rowerze niż podczas pieszej wędrówki, ale za to ręce o wiele bardziej!!!:twisted:

Pełta
06-04-2012, 22:36
http://www.youtube.com/watch?v=ozXopjXFFGs


http://www.youtube.com/watch?v=pWOX-UHNiLo&feature=related

Krysia
07-04-2012, 09:04
Pełta a co to wnosi do dyskusji???
Przy chodzeniu po górach, zwłaszcza z obciążeniem lecą chrząstki-wspomniane w Twoim filmiku. Swoją drogą ciekawe ilu z nas jeszcze kolana nie bolą z tego właśnie powodu?Bo mnie po paru dniach i owszem, nawet już niekoniecznie po łażeniu po górach.
W tym miejscu napiszę, że mam nadzieję, że wszyscy staramy się chodzić z kijkami?Naprawdę odciążamy nasze kolana i nasz kręgosłup.
I teraz jak już te chrząstki polecą to bardzo niewskazane są piesze wędrówki po górach, ale rower jest jak najbardziej dozwolony.
Pisaliśmy cały czas pod kątem rower-chodzenie piechotą przypominam.
Ty twierdzisz, że rower bardziej szkodzi kolanom niż chodzenie piechotą, jeśli byś już o tym zapomniał, nie;-))))
a może dopytałeś się i zdanie zmieniłeś?bo herezje Waść głosisz.


Bazyl;-)))))))))żałuję, że tego nie widziałam;-))))
ale Ty coś masz chyba nie tak;-)))a to ręka, a to nos;-)))))))))))
Hmmm, z drugiej strony-te Wasze rowerki pewnie bez amortyzatorów żadnych i co?i dawały radę nawet i na schodach;-)))

paszczak
07-04-2012, 09:37
Święta idą, czas zluzować jak Bazyl radzi.

Prawda taka jest, że jeździć cza umić, a nie ułatwień szukać :twisted:

http://i43.tinypic.com/346rho6.jpg

Odpowiedni trening ciała i umysłu chroni przed zagubieniem, nadmiernym zmęczeniem oraz urazami kolan czy nawet głowy...
a wszystko bez tych zawodnych technikaliów hyhy.

Wymyślnie odrapanych jajek życząc,
pozdrawiam ja

calanthe
07-04-2012, 10:23
Tak trochę bez sensu tu dyskutujecie! Czy kompas potrzebny do roweru, jakieś ADHD w pedałach, co to są przerzutki i jakie chrzęści się zużywają. A przecież najpierw trzeba wybrać kolor :mrgreen:, który może być biały:

właśnie...
jeszcze jest wersja zielona :)

http://www.youtube.com/watch?v=jMyxTmsoI1A

jak poszłam do lekarza z moim kolanem, to powiedział że mam więcej na rowerze jeździć :) bo mam coś tam osłabione i ruch jest wskazany bo to coś osłabione będzie się broniło przed dalszym osłabieniem i będzie się wzmacniało :) tak mniej więcej... nie pamiętam dokładnie jak to gadał...
ale paskud nie chciał mi recepty na rower wypisać ;) chociaż 20% zniżki by się przydało ;)

calanthe
07-04-2012, 10:32
Może i faktycznie kolana mniej się psują na rowerze niż podczas pieszej wędrówki, ale za to ręce o wiele bardziej!!!:twisted:
a to potwierdzam... mój kolega poszedł na łyżwy, po czym wsiadł na rower i wykrzyczał z radością "noo w końcu czuję się pewnie" i zaczął jeździć całą szerokością ulicy, wjechał na krawężnik opona się ześlizgnęła on razem z nią i trafił na izbę przyjęć no i miałam gdzie robić autograf bo ręka była w gipsie :)

Krysia
07-04-2012, 10:35
ale paskud nie chciał mi recepty na rower wypisać ;) chociaż 20% zniżki by się przydało ;)
Ty no patrz, genialny pomysł!;-)))
Szkoda, że takich nie ma;-)))