PDA

Zobacz pełną wersję : Luźne opinie i porady potrzebne



filipm
04-08-2012, 02:03
Witam.

Wydaje mi się, że na forum znajdę grono ludzi obeznanymi z Bieszczadami. Osoba, która chociaż raz była w danym miejscu jest w pewnym stopniu obeznana z nim. Ja i dwójka moich znajomych w przeciwieństwie do Was nigdy jeszcze nie trafiła w Bieszczady. Ba, nie trafiliśmy nigdy w góry. Jedyny kontakt z Bieszczadami, to pieśni, których jest wiele, a kilka z nich zdarza się nam śpiewać przy ogniskach. Uznaliśmy, że to najwyższa pora zapoznać się z Bieszczadami.

Więc jest to kolejny wątek z serii "jadę w Bieszczady po raz pierwszy. Co robić?", a przynajmniej tak wygląda. Przeczytałem jednak multum wątków na tym forum i czuję niedosyt. Każda osoba pytająca o rady ma inne nastawienie, warunki, doświadczenie.

Postaram się poniżej przedstawić w skrócie nasz plan, a Was proszę o luźne opinie na ten temat.

Trójka znajomych, dwójka dziewczyn i jeden facet, wiek ok. 20 lat. Pewni siebie optymiści, do tego harcerze wodni (żeglarstwo). Przez lata nauczyliśmy się względnej samodzielności i umiemy sobie poradzić w trudnych warunkach (brak prądu, bieżącej wody itp.). Większość tej samodzielności zawdzięczamy obozom żeglarskim, rejsom po jeziorach i morzach, ale także wyjazdom za granicę - Norwegia, Finlandia i wiele innych. Kondycja jest na poziomie średnio-wysokim, nadrabiamy silną wolą i dobrym nastawieniem (jak trzeba). Powyżej wymieniłem te cechy, które uznałem za istotny faktor podczas tego typu wycieczek. Może to pomóc w rzucaniu przez Was luźnych opinii i porad.

Plan mamy taki: Zamierzamy stopem pojechać do Bieszczad, a tam udać się na wycieczkę posiadając plecaki, namiot, śpiwory, gitarę i niski budżet. Podążymy tam, gdzie nam podpowiedzą ludzie (w tym wypadku przydało się wiele już utworzonych wątków na tym forum), poradniki internetowe, papierowe i wszelkie inne formy poradników, chociaż najchętniej byśmy pytali o drogę miejscowych (w końcu to oni wiedzą najlepiej!). Chcemy wyruszyć w następną sobotę (11 sierpnia), czyli czasu na przygotowania jest mało. W czw-pt. chcemy wrócić, ale nie jest to data wiążąca. Jakiś plan ogólny na pewno stworzymy w oparciu o już gotowe trasy, których opisy w internecie są częste i gęste, ale niekoniecznie będziemy się go trzymać. Tzn. jeżeli napotkamy gdzieś w środku gór człowieka, który nam powie "idźcie w tamtą mańkę, to za 2 godziny dotrzecie do fajnego pola namiotowego", to możemy równie dobrze tam pójść, jeżeli będziemy mieli taką fantazję. Zabierzemy ze sobą mapy, a nawet będziemy mieli GPSa, chociaż preferujemy nie używać go kiedy nie ma takiej potrzeby. Ogólnie - jak wyjdzie tak wyjdzie, myślę że sobie poradzimy. Czy dobrze myślę?

Ogólne pytanie: Czy myślicie, że takie coś może wypalić? Pytam się, bo nie chcę pojechać gdzieś i nagle zdać sobie sprawę z faktu, że moja wycieczka od początku do końca skazana była na porażkę. Co o tym myślicie?

Pytanie techniczne: W co należy się wyposażyć? Mam na myśli rzeczy must-have, coś bez czego ani rusz. Porady odnośnie rzeczy oczywistych są również mile widziane.

Pytania o rady: Co musimy wiedzieć? W czym powinniśmy się orientować? Jakie przygotowania należy poczynić (praktyczne i merytoryczne)?

Z góry dziękuje za odpowiedzi :) najbardziej pomogą oczywiście długie i szczegółowe wypowiedzi, ale tak naprawdę każde luźne "chłopie nie wiesz co robisz, nie pakuj się w to", albo "dacie radę, spokojna głowa" też ma znaczenie :)

Wojtek Pysz
04-08-2012, 07:32
Myślę, że przy takim nastawieniu do życia i wędrowania, zajdziesz na koniec świata lub kawałek dalej. Weź tylko dobre buty i nieprzemakalny pokrowiec na gitarę. "Dacie radę, spokojna głowa"

Prawdziwych miejscowych w Bieszczadach prawie nie ma, a już w szczególności na szlakach górskich. We wsiach są miejscowi "second hand". A może, jeśli mieszkają tu kilkadziesiąt lat, to niektórzy zostali już miejscowymi? Wytypuj sam, kto tu miejscowy i o drogę pytaj; to może być dobry sposób na rozpoczęcie rozmowy na każdy temat. Temat wyjdzie sam. Ale ich odpowiedzi (na pytania o drogę) nie bierz za jedynie słuszną.

Zejdź choć na dzień z głównych szlaków, biegnących przez wysokie połoniny do wsi, której nie ma i w pustej dolinie rozbij namiot przy cerkwi, której nie ma.

Oprócz czytań internetowych, przejrzyj, a nawet zabierz ze sobą taki przewodnik i mapę (http://ciekawe.tematy.net/2012/img/mapa_i_przewodnik.jpg).

creamcheese
04-08-2012, 08:12
Weźcie też coś nieprzemakalnego na grzbiet i na plecak...i słuchajcie Wojtka. Powodzenia. Pozdrawiam

Piskal
04-08-2012, 11:10
Wojtek ma rację, łącznie z przewodnikiem i mapą. I chyba nie trzeba harcerzom mówić co zabrać na szlak. Koniecznie dobre buty, i przeciwdeszczowe kurtki, suchy prowiant i mokre picie. Poczytajcie mapę, coś wstępnie zaplanujcie, przynajmniej kilka punków docelowych. Sprawdźcie wątek o autostopie, może akurat ktoś będzie jechać. Odwiedźcie Dolinę Sanu (taka mała sugestia) i pamiętajcie, że na tych najbardziej popularnych szlakach, zwłaszcza w weekendy, mogą być tłumy, za to powstało dużo ścieżek dydaktycznych, mniej uczęszczanych. Tak więc mapa po ojcu sprzed 30 lat może nie być dobrym rozwiązaniem.
Gratuluję, taki sposób wędrowania najbardziej mi się podoba, dacie spokojnie radę.

misiekjakub
04-08-2012, 13:08
Dolinę Sanu można wam z czystym sumieniem polecić całą - od Sianek po Rajskie. Wędrowanie to niezbyt górskie, za to wymagające samodzielności (mało miejsc noclegowych, trasa w sam raz na chodzenie z namiotem), posiadania i umiejętności korzystania z dobrej mapy (oprócz Ruthenusa zaopatrzcie się też w Compassa, obie mapy mają swoje "zady i walety", ja używam równolegle obu), na parę dni wystarczy.

Z prawdziwym żalem napiszę - nie idźcie teraz, w sezonie, na połoniny. Połoniny to coś, co w Bieszczadach cudowne, ale tłum tam będzie taki, że Matko Boska. Albo idźcie wcześnie rano, o wschodzie słońca, tak by zejść z ruchliwej trasy zanim tłum wam na pięty nastąpi. Tłumne są Wetlińska (a okolice schroniska i dojścia doń to już w ogóle masakra) i Caryńska, a także Tarnica i dojście na nią od Wołosatego. Wielka Rawka - niewiele lepiej. Można zaryzykować Bukowe Berdo, Halicz i Rozsypaniec, trasa dłuższa i nieco mniej uczęszczana z połoninnych. Z czystym sumieniem godzien polecenia jest też szlak graniczny, na całej długości od Łupkowa po Kremenaros.

filipm
04-08-2012, 14:11
Bardzo dziękuję wszystkim za porady! Widzę, że największa zagwozdka to wybór trasy. Najpierw musimy się dostać w ogóle w okolice Bieszczad, dopiero potem wędrówka. Widzę, że strategii jest wiele :)

Byłbym wdzięczny jakby ktoś mógł podać mi kilka tras przykładowych, które można odbyć hipotetycznie w ciągu ok. 5 dni. Mam na myśli konkretne miejsca skąd, którędy i dokąd, albo gdzie zajść po drodze. (informacje o tym jak bardzo często uczęszczana jest dana trasa jest również istotna) ;) To by nam dało jakiś pogląd na to ile czasu potrzeba by dostać się z miejsca na miejsce, a to z kolei pomogłoby nam w ułożeniu luźnego planu. Ogólnie rzecz biorąc to nie lękamy się dróg poza szlakami, szlaków czerwonych i wszelkich miejsc odbiegających od "turystycznej normy", innymi słowy "ahoj przygodo!" :)

z góry dziękuję!

Basia Z.
04-08-2012, 16:50
Tak mi się wydaje, że aby poznać "wszystkie oblicza Bieszczadów" a przynajmniej kilka z nich (a jest ich wiele) warto poświęcić każdy dzień trochę innemu pasmu.
Np. zacząć od najmniej zagospodarowanych terenów w okolicach Łupkowa, Komańczy i Woli Michowej, przejść przez Pasmo Chryszczatej i Wołosania, lub szlakiem granicznym do Balnicy, a potem podążyć na wschód.
Zahaczyć o Łopienkę, Sine Wiry i Dolinę Jaworca.
Przynajmniej jeden dzień poświęcić jednak na połoniny, bo bez nich nie ma Bieszczadów, ale rzeczywiście wybrać się tam wczesnym rankiem (można np. spać w okolicach schroniska Jaworzec)
Kolejny dzień - dolina Sanu, ewentualnie Otryt.

W lipcu byłam w Bieszczadach 9 dni i mam ogromny niedosyt, wydaje mi się że nie byłam nawet w połowie miejsc, w których chciałabym być, tak że liczcie się z tym, że będziecie czuć się tak samo.

calanthe
04-08-2012, 17:53
Myślę, że przy takim nastawieniu do życia i wędrowania, zajdziesz na koniec świata lub kawałek dalej.[/URL].

No na Koniec Świata też, ale to na sam koniec wyprawy bo jak pójdziecie tam na początku to Wasza wyprawa może się tam skończyć i jedyna wyprawa w góry to będzie do brzozy ;) a jak zakończycie na Końcu Świata to czasami z 5 dni może zrobić się 10 ;)

powodzenia! Na pewno dacie radę :)

creamcheese
04-08-2012, 18:41
Nie pytajcie o trasy...jeśli rzeczywiście "umiemy sobie poradzić w trudnych warunkach (brak prądu, bieżącej wody itp.)" to sami znajdziecie najlepsze ścieżki...zdajcie się na intuicję. Część z forumowiczów chodziła po górkach (w tym i po Bieszczadach) kiedy jeszcze nie było netu (niemożliwe??) i przeżyła...wy też przeżyjecie jeśli nie będziecie prowadzeni za rączkę.
Pozdrawiam

Jimi
04-08-2012, 23:15
Filip: "najchętniej byśmy pytali o drogę miejscowych (w końcu to oni wiedzą najlepiej!)"

- nie do końca tak jest. więcej informacji turystycznej wyciągniesz z tego forum niż od miejscowych, którzy co najwyżej doradzą ci gdzie spać w obrębie ich wioski -miejscowych nie interesuje turystyka sięgająca dalej niż chałupa sąsiada, mają swoje codzienne zajęcia. nawet ciężko mi znaleźć wśród znajomych z Bieszczadów niezajmujących się turystyką, osobę, która byłaby zorientowana o obiektach turystycznych oddalonych dalej niż 10 km od jego domu. chyba, że będziesz pytał osób prowadzących noclegownie, ci bywają zorientowani w temacie. więc jednak ze stwierdzeniem, że miejscowi wiedzą najlepiej -nie do końca bym się zgodziła, chyba że mówimy o obszarze o promieniu 5 km :)

" Chcemy wyruszyć w następną sobotę (11 sierpnia)"

A interesują was tłumy ludzi? Bo ten weekend będzie przewalony :) Właśnie dzwonił do mnie znajomy z Bieszczadów i przypomniał że w ten weekend są dwie duże imprezy w Bieszczadach - "Natchnieni Bieszczadem" i "Bieszczad Blues" i powoli zaczyna się czas największej imprezy -"Rozsypaniec", więc jeśli jesteście ekipą rozrywkową to możecie przyłączyć się do jednej wielkiej imprezy na odcinku Cisna-Dołżyca-Wetlina. Jeżeli nie to spieprzajcie gdzie pieprz rośnie -czyli na zasadzie "byle dalej":)

Zabierzemy ze sobą mapy, a nawet będziemy mieli GPSa

-jak na harcerzy przystało -weźcie kompas a nie jakieś giepeesy:)

W co należy się wyposażyć? Mam na myśli rzeczy must-have, coś bez czego ani rusz. Porady odnośnie rzeczy oczywistych są również mile widziane.

Latarka (najlepiej czołówka), mapa, kompas, kubek stalowy, drobna apteczka, igła nitka, nóż, coś nieprzemakalnego w razie deszczu -to w zasadzie moje stałe wyposażenie tzw niezbędne.

Wojtek: Oprócz czytań internetowych, przejrzyj, a nawet zabierz ze sobą taki przewodnik i mapę (http://ciekawe.tematy.net/2012/img/mapa_i_przewodnik.jpg).

Mimo wszystko ja zdecydowanie nie polecam tej mapy osobie pierwszy raz jadącej w Bieszczady a tym bardziej w góry w ogóle. Jest to mapa dla wytrawnego turysty, jest nieczytelna, niesie za sobą całą masę niepotrzebnych temu turyście informacji, nazwy szczytów czy wsi nie są zawsze aktualne ale często historyczne, dziesiątki nazw zupełnie im niepotrzebnych itp -tym bardziej jeśli ktoś nie jest obyty z górami.

Ogólnie rzecz biorąc to nie lękamy się dróg poza szlakami, szlaków czerwonych i wszelkich miejsc odbiegających od "turystycznej normy"

Przecież szlaki czerwone to typowe standardy :) chyba, że chodziło ci o czarne

bartolomeo
05-08-2012, 06:42
Ogólnie rzecz biorąc to nie lękamy się [...] szlaków czerwonych
Przecież szlaki czerwone to typowe standardy :) chyba, że chodziło ci o czarne
Kolor szlaku nie ma związku z jego "trudnością", taka zależność jest na szlakach narciarskich, nie na pieszych. Kiedyś czerwony kolor był zdaje się (proszę mnie poprawić jeżeli się mylę) zarezerwowany dla szlaków głównych (długodystansowych) a czarny dla szlaków dojściowych, ale nie miało i nie ma to związku z trudnością danego szlaku.

Basia Z.
05-08-2012, 09:01
Kolor szlaku nie ma związku z jego "trudnością", taka zależność jest na szlakach narciarskich, nie na pieszych. Kiedyś czerwony kolor był zdaje się (proszę mnie poprawić jeżeli się mylę) zarezerwowany dla szlaków głównych (długodystansowych) a czarny dla szlaków dojściowych, ale nie miało i nie ma to związku z trudnością danego szlaku.

Nie mylisz się.
Zresztą czerwony jest nadal szlakiem głównym.

Drugie co do "ważności", a nie trudności szlaki są zwykle znakowane na niebiesko.

creamcheese
05-08-2012, 09:07
czerwony kolor był zdaje się (proszę mnie poprawić jeżeli się mylę) zarezerwowany dla szlaków głównych (długodystansowych) a czarny dla szlaków dojściowych, ale nie miało i nie ma to związku z trudnością danego szlaku.
Czerwony i niebieski to szlaki dalekobieżne, przeważnie wschód-zachód; żółty, zielony i czarny to łącznikowe. Zdarzają się szlaki łącznikowe w kolorach czerwonym i niebieskim, ale bierze się to chyba z zagęszczenia dróg znakowanych i braków w kolorach;)
Pozdrawiam

filipm
05-08-2012, 16:05
Dziękuję za odpowiedzi ;)

Jeśli chodzi o GPS - mamy w komórkach, więc w sytuacjach krytycznych ostrożności nigdy za wiele. Harcerz jest człowiekiem samodzielnym, ale nie człowiekiem głupim i lekceważącym. Jeżeli nie ma potrzeby korzystania z tego typu urządzeń - tym lepiej. Więcej zabawy. Nic jednak nie szkodzi posiadać ów cacko przy sobie, zwłaszcza jeżeli to jest po prostu część telefonu. Idee harcerskie cenią umiejętności opisane przez Wojtka i większość harcerzy je posiada. Idee te jednak nie czynią harcerza osobą konserwatywną pod tym względem. Odkrywanie nowych narzędzi, praktycznych i wygodnych wcale nie godzi w honor harcerzy ;) Gwoli dygresji wtrącę wątek żeglarski, jako że jesteśmy harcerzami wodnymi. Na obozie żeglarskim, na który jeździmy co rok mamy do dyspozycji łódki stare i jakościowo słabe, bez żadnych usprawnień, często z usterkami. Uczymy się na nich pływać, żeby można było sobie poradzić w każdych warunkach. Jednak wynajmując na rejs jacht morski, bądź też mazurski korzystamy z dobrodziejstw jakie oferują nam nowe jachty (patenty do opuszczania masztu, silnik strumieniowy z przodu, coraz to wygodniejsze lazy-jacki, kabestany z korbką itd.). W końcu nasza drużyna nazywa się "Czemu By Nie" ;)

Jeśli chodzi o kolory szlaków to był mój domysł, który okazał się być błędny ;) dziękuję za wyjaśnienie.

Postanowiliśmy przyjąć strategię dojechania na pewien ustalony punkt a następnie damy się ponieść fantazji ;) koniec planu.

Piskal
05-08-2012, 17:23
Bardzo czytelną mapą dla szlaków pieszych jest ta (http://allegro.pl/bieszczady-mapa-laminowana-1-65-000-expressmap-i2523236571.html), poza tym nr GOPR: 601 100 300 :!:, oby się nie przydał. No i nie w każdym miejscu będzie zasięg.
Rozmawiajcie z ludźmi, pytajcie się o ich plany i podwózkę. W Bieszczadach o stopa jest względnie łatwo.
Acha- i nie myśl sobie, że tych rad udzielamy Ci za darmo. Po powrocie masz zamieścić na tym forum szczegółową, bogato ilustrowaną relację.

Spokojnie dacie radę- "Czemu By Nie?";)

Jimi
05-08-2012, 22:26
Piskal wspomniał o ważnej i obowiązkowej rzeczy w górach - numer telefonu na Gopr bez którego ani rusz:) 601 100 300 oraz 985.

Postanowiliśmy przyjąć strategię dojechania na pewien ustalony punkt a następnie damy się ponieść fantazji ;) koniec planu.

-Jestem pewna, że to będzie niezapomniany wypad:)

filipm
05-08-2012, 22:38
@ Piskal

Barwna relacja w ramach "zapłaty" na pewno zostanie zamieszczona :) gratisowo załączę ilustracje, jeżeli któreś będą tego warte

bartolomeo
06-08-2012, 22:23
Wątek poboczny o tym czy GPS jest potrzebny czy nie i o innych bajerach w górach (http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/7544-Bajery-w-g%C3%B3rach-co-potrzebne-a-co-nie) został wydzielony.