PDA

Zobacz pełną wersję : Nowe przewodniki Stanisława Orłowskigo



Sonka
15-08-2012, 17:15
Dziś w ośrodku Caritas w Myczowcach odbyła się promocja jednej z dwóch nowych książek autorstwa znanego i uznanego przewodnika górskiego i terenowego Stanisława Orłowskiego. Przewodnik "Na bieszczadzkich obwodnicach część 3 Dolinami Sanu, Solinki i Osławy" jest kontynuacją cyklu promującego najbardziej popularne bieszczadzkie trasy. Miałam przyjemność uczestniczyć w ciekawym spotkaniu na którym Autor mówił o kulisach powstania książki. Wydawca z powodów pozamerytorycznych odrzucił część tekstu, tak z 160 stron, pan Stanisław Orłowski musiał więc skoncentrować się na najbardziej spektakularnych atrakcjach. Książki jeszcze nie czytałam, tylko przejrzałam ją. Moim zdaniem jest interesująca, warto po nią sięgnąć.

Tytuł: "Na bieszczadzkich obwodnicach część 3 Dolinami Sanu, Solinki i Osławy"
Autor: Stanisław Orłowski
Wydanie: I
Stron: 304
Oprawa miękka, klejona
ISBN: 978-83-6345-15-5
Wydawca: Bonus Liber Sp. z o.o.
Rzeszów 2012

Na spotkaniu można było kupić po promocyjnej cenie jeszcze jeden przewodnik pana Stanisława Orłowskiego. "Od Bieszczadów do Tokaju Szlakiem wina białego" został wydany przez lokalne, aczkolwiek znane wydawnictwo Bosz. Książka jest poświęcona historycznemu, karpackiemu szlakowi winnemu, który wiódł z Węgier przez dzisiejszą północno-wschodnią Słowację do Jasła. Tę książkę także tylko przejrzałam, wrażenia bardzo pozytywne. Przede wszystkim dlatego, że ten przewodnik jest nowatorski i promuje nieznane bliżej turystom bardzo atrakcyjne tereny polsko-słowacko-węgierkiego pogranicza. Nie spotkałam się z podobnym opracowaniem.

Tytuł: "Od Bieszczadów do Tokaju Szlakiem wina białego"
Autor: Stanisław Orłowski
Wydanie: I
Stron: 191
Oprawa miękka, klejony
ISBN: 987-83-7576-173-3
Wydawca: Bosz
Olszanica 2012
Sugerowana cena: 29,90 zł

Wojtek Pysz
15-08-2012, 18:15
Dziś w ośrodku Caritas w Myczowcach odbyła się promocja jednej z dwóch nowych książek autorstwa znanego i uznanego przewodnika górskiego i terenowego Stanisława Orłowskiego.
Na miejscu pana Stanisława Orłowskiego nieco bym się skrzywił, gdyby ktoś mnie tak reklamował. Jeśli jestem znanym i uznanym (przewodnikiem, ale nie tylko), nie trzeba tego dodawać przed moim nazwiskiem. Myślę, że podając notkę bibliograficzną, można pominąć także słowo "pan". Z imienia można się domyślić, że Stanisław Orłowski nie jest panią.
Ale poza tym wszyscy zdrowi, a Ty nie jesteś Lucyną;)

machoney
15-08-2012, 20:45
Książki jeszcze nie czytałam, tylko przejrzałam ją. Moim zdaniem jest interesująca, warto po nią sięgnąć.

Nie czytałaś a już wiesz, że warto... podobnie było z tym nowym pismem Bieszczadnik... napisałaś wtedy: "Zespół redakcyjny gwarantuje, że poziom merytoryczny pisma będzie wysoki." A później napisałaś: "Osobiście jestem rozczarowana periodykiem. " itd...

Więc zanim "wydasz wyrok" przeczytaj :)

Pozdrowienia
Machoney

Sonka
15-08-2012, 21:09
Przeczytałam tak z 1/3 przewodnika "Od Bieszczadów do Tokaju", podtrzymuję swoją opinie. Jest dobry, interesujący, transparentny. Jedynie co mnie trochę razi to przeciętne zdjęcia, miękka okładka. Przewodnik jest zaadresowany do zmotoryzowanego, przeciętnego turysty, który chce poznać nasz region i jego winiarskie tradycje. Podoba mi się układ przewodnika: charakterystyka danej miejscowości, jej historia, wyodrębnione w tekście szlaki turystyczne przebiegające w okolicy, znane osoby związane z miejscowością, warto zobaczyć - tu są podane atrakcje. W ramkach wyeksponowano wiadomości dotyczące wina, Autor przeważnie sięga do serwisu internetowego lub do gawęd Wiesława Jarosza. Ten przewodnik opisuje pogranicza trzech państw, moim zdaniem na pochwałę zasługuje prezentacja północno-wschodniej Słowacji. To region nieodkryty turystycznie, pan Stanisław w sposób ciekawy przedstawia poszczególne miejscowości związane ze szlakiem, tak znane jak Humenne jak i małe karpackie wsie. O części węgierskiej nie będę się wypowiadać, zbyt słabo znam region Tokaju.

PS.
Jeżeli chodzi o "Bieszczadnik" to raczej dobrze się sprzedaje. W miejscowości w której mieszkam po kilku dniach zniknął ze sklepu. Kilka dni temu widziałam jak wielu turystów kupowało go w sklepiku w schronisku w Balnicy, dziś przy mnie kilka osób zakupiło go w kasie ogrodu ekumenicznego. Redakcja periodyku to fachowcy, sądzę, że poradzą sobie na rynku.

robines
16-08-2012, 09:14
"Jeżeli chodzi o "Bieszczadnik" to raczej dobrze się sprzedaje."

Typowy efekt nowości...dalej będzie już tylko pod góre(tudzież gorzej).