PDA

Zobacz pełną wersję : Najgorszy sezon w Bieszczadach od 10 lat



phantom
03-09-2012, 21:40
http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120903/BIESZCZADY00/120909941

Dziwicie się ?

A teraz co jest powodem !

Obecnie bieszczady wybiewram tylko na weekendową wycieczkę bez noclegu. Na wakacje wybrałem się do jednego z najdroższych kurortów w Niemczech : Warnemunde. I powiem wam jak to tam wygląda:

-Nocleg za mieszkanie w bloku o powierzchni 76m2, 4 pokoje, kuchnia i balkon, 3 rowery i to całkiem niezłe na wyposażeniu, pralka , lodówka wszytko super nowe albo tak zadbane, że wygląda jak nowe 30 euro doba.
-Plaże po prostu cudowne, mega czysto i pełna kultura.
-6pak piwa Budweiser 5% po odaniu butelek 3e, spokojnie można kupić regionalne piwa za 1,5-2 euro 6pak.
-FastFood na plaży, ryba, frytki i surówka 2euro, porcja obiadowa
-piwo w dobrej knajpie 1,5-2 euro w kurorcie gdzie kelner kładzie Ci na kolana serwetę co byś się nie ochlapał.
-Bilet kupiony na tanie linie lotnicze dla 2ch osób z Krakowa do Hamburga w obie strony 200 zł plus dojazd na miejsce za 24euro dla 2osób w klimatyzowanym i wygodnym pociągu, mało tego za tą cenę można jechać w 3 osoby a bilet jest ważny 24h i cały dzień można na nim jeździć.

I właśnie dlatego bieszczady przegrały i będa przegrywać tym całym syfem, budami ze starym jedzeniem, piwem po 10 zł nad soliną, chińskimi pamiątkami... dużo tu wymieniać. Każdy kto racjonalnie myśli nie da się naciągnąć tym złodziejom. Jak tylko pomyśle ile mnie koleś na Cyplu za pole namiotowe z autem skasował to krew w żyłach sie mrozi.No i w niemczech też są dzikie zakątki nad Bałtykiem. To tylko przykład , kiedy zaczną myśleć nasi rodzimi biznesmeni ,że ich czas w takiej formi jakiej funkcjonują się kończy !

i kilka fotek ;) :

https://lh5.googleusercontent.com/-kMOH35J_hn0/UDvnPTtwlrI/AAAAAAAAJbM/pCh5bFQm0dk/s800/_DSC0701.jpg

https://lh4.googleusercontent.com/-jjQBeNIn0Aw/UDvb5qJcFSI/AAAAAAAAJag/l-60n2CMpyg/s800/P1031067-2.jpg

https://lh5.googleusercontent.com/-3mZpcMr119A/UDVLNc5OLqI/AAAAAAAAJWs/kDkL4UznjnI/s800/P1010966.jpg

https://lh6.googleusercontent.com/-30WSqmroUWM/UDNRa-e3qjI/AAAAAAAAJCE/Pkegc0WWK90/s796/_DSC0744.jpg

https://lh6.googleusercontent.com/-AKEhjBlG6Ss/UDNOf1ZX--I/AAAAAAAAI-4/QkmtV72O6Ag/s800/_DSC0027.jpg

I zaraz rozdzielmy różnicę między biznesem turystycznym a ludźmi którzy prześpią się w śpiworze pod wiatą ba dla nich tendencja spadkowa jest ok. Ale podrużuje po zachodzie i południ i tam da się pogodzić wielką turystyke z dzikościa, czystościa bez tych straganów i naciągaczy. Niech te oszołomy zejdą na ziemię- pseudo bizmesmeni , specjaliści od maksymalnego wyzysku. Dostają właśnie nauczkę.

buba
03-09-2012, 23:06
Taaaaaa... Turysci lubiacy czystosc, komfort i wypaśnosc nie pojada w Bieszczady- pojada do kurortów na zachód i południe... Ci, ktorzy lubia dzikosc i wolnosc- tez nie pojada w Bieszczady- pojada na wschod... A ci co robia z Bieszczad wybetonowego, pseudoekskluzywnego potworka moze w koncu obudza sie z ręka w nocniku.. Nie bedzie sie oplacalo dalej inwestowac, nie bedzie za co remontowac.. Nie wyzyje sie z cyckania turystow, trzeba bedzie albo kupic krowe albo szukac komfortowego swiata gdzie indziej.. Bieszczady znow opustoszeja i zdziczeja... Historia zatoczy koło.. A gdy skruszy sie asfalt, ruiny pensjonatow porosna trawa i bluszczem a noclegi na zdziczalych polach beda darmowe- pewien rodzaj turystow tam wroci...

No dobra, rozmarzylam sie... ;)

phantom
03-09-2012, 23:41
Ale przeanalizuj- mówimy tu o biznesie i turystach których celem jest widok gór i nie koniecznie lażenie po nich. Samo poaliwo do mojego ekonomicznego auta z Przemyśla odległego o 100 km to wydatek 70 zł. I ja mam jechać za 70 zł żeby napić się starego piwa i zjeść pstrąga po którym mam sraczkę ?Do tego syf na brzegu Soliny i stragany ?Obiad kosztuje jak na Majorce,a piwo jak w nocnym klubie dla vipów. Oni już się budzą w reku utaplanym gównem.

ps. też śpię w śpiworze pod niebem ale czasem ze znajomymi wybieramy się gdzieś żeby się zabawić i popatrzeć na zachód w pięknej scenerii,a za kilka godzin pójść do pracy .... Dzięki zabiegom marketingowym bieszcadzkich inwestorów coraz częściej wybieram rodzimy rynek starego miasta na weekend albo tani lot gdzieś daleko ;)

Basia Z.
04-09-2012, 08:22
Jak ktoś lubi dzikie góry i noclegi pod namiotem a chce się wybrać na około tydzień to bilety na lot do Oslo i z powrotem z Pyrzowic można kupić już za około 20 zł.
I to wcale nie trzeba ich kupować na pół roku naprzód, wystarczy na miesiąc naprzód.
W Norwegii śpi się pod namiotem legalnie za darmo, tylko jedzenie jest drogie, więc trzeba zabrać ze sobą.

Tanie są też loty na Sycylię, nad ciepłe morze, gdzie można spać na plaży.
Rejony zupełnie dzikie - skały i morze.

Dla spragnionych większych luksusów - tanie są loty na Maltę.

Bieszczady to właściwie nie wiadomo dla kogo są.
Chyba tylko dla miłośników ;)

Ale mi się udało w tym roku być w Bieszczadach 9 dni i nocując codziennie gdzie indziej wydać na całość pobytu wraz z dojazdem tam i z powrotem ze Śląska tylko 300 zł.

Nocowaliśmy m.in. w Smolniku, w Banicy, w Łopience, w Wetlinie, poznali wielu ciekawych ludzi.
A i "dzikie miejsca" też się jeszcze znajdzie. Nie wszędzie, ale są takie.

don Enrico
04-09-2012, 08:34
Najgorszy ?
dla kogo ?
Jeśli ubyło w Bieszczadach miłośników fast-fódów i 5-cio paków .... to to jest dobra wiadomość, idzie na lepsze.
A na deser zostanie najlepsze (w Nasicznem)

meg
04-09-2012, 08:44
mnie to nie dziwi - mz to efekt zaniedbań od lat i braku inwestycji w ofertę turystyczną:

- fatalna komunikacja: Rzeszów który promuje się bliskością Bieszczad /w Wysokie prawie 2,5-3h - czy to tak blisko :lol:/ ma całoroczne połączenie tylko z Ustrzykami G., Wetlina tylko na wakacjach
- kiepska promocja: Bieszczady to prawie połowa województwa: coś takiego jak Pogórze Przemyskie, Góry Słonne i Sanocko-Turczańskie nie istnieje... Beskid Niski wspominany ale też raczej nie istnieje skoro nawet Krosno lansuje się że leży w Biesach ... a może właśnie różnorodność byłaby plusem
- kiepska baza noclegowa: za drogo, kiepska konkurencja - malutkie pokoje kilkuosobowe bez łazienki za 35zł-38zł/os - dla mnie to przesada

osobiście ostatnio wolę pospać w samochodzie lub pod gołym niebem dopóki nie ma dużych mrozów - licząc 2 osoby to już zwraca się dojazd

ostatniej zimy chciałam sobie w marcu zanocować na prywatnej kwaterze - niestety ŻADNA nie wynajmowała, ośrodek MBR w Wołosatym też nie; jedna kobieta na mój telefon zaregaowała śmiechem - myślała że sobie żarty robię :mrgreen:

wiem, że ogrzewanie kosztuje ale bez oferty nie będzie turystów

- złej sławy baza gastronomiczna jak zaznaczył wyżej phantom - no ale to nie tylko urok tego regionu
- brud i śmietnik nad Soliną - sami wynajmujący się do tego przyczyniają wpuszczając na dziko ścieki do Soliny


społeczeństwo ubożeje i nie jeździ - niestety czasy kiedy Bieszczady były tanie minęły już dawno - jest masa bardziej popularnych regionów gdzie jest po prostu taniej;



Najgorszy ?
dla kogo ?


dla tych którzy dorabiają/żyją na turystyce - z tego co rozmawiałam to było mniej ok 40% turystów - kiepsko stoją i wynajmujący i gastronomia - od Soliny do Wetliny i Wołosatego

Konrad783
04-09-2012, 09:04
Spokojnie, jeszcze jest cały wrzesień i październik. Kolorki, rykowiska i względny spokój. W wyższych partiach może jeszcze zarobią (osobiście pojadę podratować) , bo nad Soliną jak kończy się ciepło kończą się atrakcje.

bieszczadzka_tęsknota
04-09-2012, 09:53
Na turystach we wrześniu i październiku pewnie już tyle nie nadrobią, ale równiez jadę podratować w tych wyższych partiach ;).

creamcheese
04-09-2012, 10:17
No to i ja podratuję co nieco...będę z grupa 10-osobową w Tarnawie 11-14 października. Do zobaczenia.
Pozdrawiam

Marcowy
04-09-2012, 11:03
To miło, że się dzielisz słitaśnymi fociami z wakacji :-D, ale czytam te zachwyty nad Warnemunde i pojąć nie mogę...

Jaki sens ma porównywanie:

jednego z najdroższych kurortów w Niemczech
w którym

kelner kładzie Ci na kolana serwetę co byś się nie ochlapał
z Bieszczadami, czyli między innymi z

syfem, budami ze starym jedzeniem, piwem po 10 zł nad soliną, chińskimi pamiątkami...

Pewnie, porównywać można, wszystko ze wszystkim, tylko... po co? Spore różnice występują też między wakacjami na Helu i na Florydzie, czy między campingiem nad Biebrzą i zamkiem nad Loarą... Przepaść między Soliną i Zachodnia Europą też jest oczywista, ale to nie gestorzy z Bieszczadów ją wykopali. A przynajmniej nie tylko oni.

Rozumiem rozgoryczenie, bo też boleję nad "tym całym syfem" nad Soliną, ale teoria o wyższości jest dość chwiejna ;)

tomekpu
04-09-2012, 11:22
No ale zawsze można się pochwalić pobytem, tyle że tu to faktycznie jest to śmieszne.

meg
04-09-2012, 11:29
Tak czy siak raczej niewiele osób utrzymuje się tam wyłącznie z turystyki /nie liczę napływowej społeczności z Wawy i Śląska/. Możliwe, że to przeszkadza tez patrzeć bardziej dalekosiężnie na turystykę. Rozwijać, planować i promować we właściwy sposób. Niestety teraz jest tak: na początku sezonu wychwalają lokalne media jakie to tłumy walą w Bieszczady a na końcu jest płacz że ludzi coraz mniej i zaczynają artykuły co zrobić żeby było lepiej. Mamy tu tak co roku w podkarpackich gazetach, radiach i tv :lol:

coshoo
04-09-2012, 16:07
"...A gdy skruszy sie asfalt, ruiny pensjonatow porosna trawa i bluszczem a noclegi na zdziczalych polach beda darmowe- pewien rodzaj turystow tam wroci...

No dobra, rozmarzylam sie... ;)

Eh, pomarzyć dobra rzecz :)

A tak w ogóle to ta "zła" wiadomość mnie jak najbardziej cieszy.

Browar
04-09-2012, 17:36
Eh, pomarzyć dobra rzecz :)

A tak w ogóle to ta "zła" wiadomość mnie jak najbardziej cieszy.

A i ja bezwstydnie i grubiańsko zarechoczę, he he

misiekjakub
04-09-2012, 19:52
Ale przeanalizuj- mówimy tu o biznesie i turystach których celem jest widok gór i nie koniecznie lażenie po nich.

To trzeba było, turysto drogi, do zakopca jechać, jak się chce z dołu na górki popatrywać. Biesy są dla tych, co po górach chodzą, a nie dla tych co to chcą na szczyty popatrywać znad talerza ze smażonym pstrągiem i z piwskiem w dłoni, bohatersko walcząc przy tym ze sraczką. Tak się składa, że widoków na szczyty z dołu tutaj za wiele nie uświadczysz. Z UG widać niezbyt fotogeniczną Wielką Rawkę i kawałek Szerokiego Wierchu, ewentualnie jeszcze mniejsze kawalątko Caryńskiej. Z Wetliny - Hnatowe Berdo, Smerek i Osadzki, a i to nie zewsząd. Poza tym tylko zalesione, okrągłe kopki, podobne do siebie jak dwie krople piwa.

Samo poaliwo do mojego ekonomicznego auta z Przemyśla odległego o 100 km to wydatek 70 zł. I ja mam jechać za 70 zł żeby napić się starego piwa



Benzyna jest obecnie po niecałe sześć zeta, powiedzmy po 5,85. Policzmy - 70 : 5,85 = 11,96, w zaokrągleniu - dwanaście litrów na sto. Rzeczywiście, bardzo ekonomiczne to Twoje auto. Co to jest? Żuk? A może Warszawa?

Do tego syf na brzegu Soliny i stragany ?
Jeśli dla Ciebie Biesy są tożsame z Soliną, to pozostaje jedynie szczerze Ci współczuć. No ale w sumie racja - w takiej Wołkowyi, jak sama nazwa wskazuje, wilki wyją. A może i kąsają. Nie ma co ryzykować i wychylać nosa poza Solinę, no może ewentualnie Polańczyk.

EDIT:
A do rechotów przedmówców ochoczo się przyłączam :grin:

meg
04-09-2012, 20:29
Benzyna jest obecnie po niecałe sześć zeta, powiedzmy po 5,85. Policzmy - 70 : 5,85 = 11,96, w zaokrągleniu - dwanaście litrów na sto. Rzeczywiście, bardzo ekonomiczne to Twoje auto. Co to jest? Żuk? A może Warszawa?

nie zapominaj że po górkach auto pali więcej; 12 to może jakieś kombi :lol:


Jeśli dla Ciebie Biesy są tożsame z Soliną

dla większości są tożsame, nawet Brzozów dla niektórych to już Bieszczady


A tak w ogóle to ta "zła" wiadomość mnie jak najbardziej cieszy.

jak sie tam nie mieszka to może i fajnie tak wpaść sobie raz na jakiś czas do dzikiej głuszy i wrócić potem do wielkich miast ale mieszkańcy raczej nie mają takich radosnych min :wink:

Browar
04-09-2012, 20:56
jak sie tam nie mieszka to może i fajnie tak wpaść sobie raz na jakiś czas do dzikiej głuszy i wrócić potem do wielkich miast ale mieszkańcy raczej nie mają takich radosnych min :wink:

Miejscowym to pewnie obojętne, martwi się raczej napływowy biznes,a ten lepiej by zrobił jakby się zajął zarabianiem u siebie,a nie paskudził Bieszczady.Jak patrzę na te wszystkie "hotele górskie", zajazdy takie i owakie,góralskie karczmy itd,itp to mi się rzygać chce a gminnych architektów powiesiłbym za jaja.Architektoniczny burdel,zdzierstwo, a jak biznes śmie się dziwić że się gościom nie podoba,to niech spada na drzewo.

bieszczadzka_tęsknota
04-09-2012, 21:17
Należy się cieszyć, że ludziom o mentalności Phantomowej Bieszczady kończą się na Solinie i popatrywaniu z dołu na szczyty.

misiekjakub
04-09-2012, 21:40
Toż ja się cieszę właśnie:grin:

phantom
04-09-2012, 21:46
I teraz wkurzyliście mnie bo widać ,że nikt nie czytacie ze zrozumieniem. Po pierwsze rozgraniczmy biznes a to ,że lubimy podróżować w samotności i być blisko natury. Na wyprawy w surowych warunkach wybierałem się (spoglądnijcie na moje zdjęcia na tym forum) i wybieram się na następną 10 września gdzie spędza pewnie 48h na szczytach. Po drugie lubię alkohol - po pierwsze wina później piwa i wódka na końcu leżą w moich gustach.Więc cena alkoholu ma dla mnie znaczenie , lubię wypić i zapalić, rozerwać się. Ja nie traktuje Bieszczadów jak człowiek z Warszawy czy Gdańska. Mogę tam w godzinę dojechać i się rozerwać jak w każdy piątek i sobota jak Wy w waszych miastach. Jestem młody, dobrze zarabiam i nie mam zobowiązań i lubię się bawić, a jak ktoś ma za złe to pewnie jest to rodzina i każdy ma obowiązki i nie ma czasu na imprezy albo go nie stać i tu wychodzi typowa polska mentalność :) Zabawa jest potrzebna! Co do spalania mam Renualt Megane ze ścięta dupą z silnikiem 1.9 DTi z 2005r i pali 4l na 100km ale dziadkowym tempem- jak się przyciśnie ostro po serpentynach to pali sporo jak każde auto. Porównanie ma sens kurortu w Niemczech i Soliny (na niej się skupmy bo ona jest dla masowego turysty). Bo ja jako główny klient kurortu jakim ogłasza się Solina, klient lokalny woli wydać 200 zł więcej i wybrać się do kurortu w Niemczech samolotem. I tu jest problem , nie wiem o czym oni myśleli jak wszyscy się rozwijali pod względem infrastruktury, łączyli sie w stowarzyszenia i spółki to Ci debile stawiali następne stragany na wylewkach zrobionych przez pana Miecia i nie wytrzymam kurwa dziwią się ,że każdy ma ich w dupie. Myślałem ,że wywoła się dyskusja bardziej o charakterze ekonomicznym, mówmy o biznesie bo da sie go zrobić tak aby każdy był zadowolony. Nie wiem czy rozumiecie ale oni niszczą bogactwo które mogło by być mega zyskiem dla jednego z najbiedniejszych województw. Za te pieniądze mogły by powstawać szkoły i drogi. Ale nie , nie da się i to mnie dobija.

pozdrawiam!

PaweleS
04-09-2012, 21:50
Benzyna jest obecnie po niecałe sześć zeta, powiedzmy po 5,85. Policzmy - 70 : 5,85 = 11,96, w zaokrągleniu - dwanaście litrów na sto. Rzeczywiście, bardzo ekonomiczne to Twoje auto. Co to jest? Żuk? A może Warszawa?

Jeśli dla Ciebie Biesy są tożsame z Soliną, to pozostaje jedynie szczerze Ci współczuć. No ale w sumie racja - w takiej Wołkowyi, jak sama nazwa wskazuje, wilki wyją. A może i kąsają. Nie ma co ryzykować i wychylać nosa poza Solinę, no może ewentualnie Polańczyk.

EDIT:
A do rechotów przedmówców ochoczo się przyłączam :grin:

Panie szyderco misiekjakub - problemy z liczeniem.Ok 100 km w jedną stronę z Przemyśla do Ustrzyk Grn.
12 litrów paliwa na dwieście km to raczej dobry wynik.Bo przecież phantom musi do domu wrócić.
Pani Magdo Żb : znasz phantoma ,że mówisz coś o jego mentalności.A może na podstawie krótkiego postu którego nie zrozumiałaś wkładasz człowieka do szuflady etc etc etc. Mierżą mnie Wasze drwiny miśkujakubie i magdo żb.
Nie znam phantoma ale daleki jestem od kpin w Waszym stylu.

Czytania ze zrozumieniem życzę i więcej życzliwości do ludzi.

I żeby było jasne.Zacząłem pisać przed phantomem ale on szybciej skończył.

PaweleS
04-09-2012, 22:00
Ja nie traktuje Bieszczadów jak człowiek z Warszawy czy Gdańska.

pozdrawiam!

Tego też nie rozumiem.Ech.
Może z innego świata jestem.
Skończcie kurwa z szufladkami.
LUDZIE SĄ RÓŻNI W RÓŻNYCH MIEJSCACH NA ŚWIECIE.
I dobrze,że tak jest.

Jakby co nie jestem z W-wy ani Gdańska.

buba
04-09-2012, 22:01
Miejscowym to pewnie obojętne, martwi się raczej napływowy biznes,a ten lepiej by zrobił jakby się zajął zarabianiem u siebie,a nie paskudził Bieszczady.Jak patrzę na te wszystkie "hotele górskie", zajazdy takie i owakie,góralskie karczmy itd,itp to mi się rzygać chce a gminnych architektów powiesiłbym za jaja.Architektoniczny burdel,zdzierstwo, a jak biznes śmie się dziwić że się gościom nie podoba,to niech spada na drzewo.

Przyłączam sie ochoczo do rzygania i urywania jajec!!!! :-D

asia999
04-09-2012, 22:05
Ha! jak ja uwielbiam te tematy... :twisted:

a mi się marzy STRATEGIA ZRÓWNOWAŻONEGO WYSŁANIA WSZYSTKIEGO W CH...Ę (czy może nawet gdzieś dalej) :mrgreen:
a więc:
1) Polańczyk i powinien stać się wielkim, promowanym w całej Europie uzdrowiskiem. Powinien powstać projekt nowoczesnego, stojącego na najwyższym poziomie świadczonych usług centrum rehabilitacyjno - uzdrowiskowego, z wodą sprowadzaną z innych uzdrowisk (a może również z Czarnej np ?), z tężniami, basenami, SPA i wszystkimi innymi możliwymi bajerami. Głównym targetem powinien stać się schorowany, bogaty klient, który właśnie w Polańczyku będzie miał możliwość podreperowania swojego zdrowia w pięknych okolicznościach przyrody. Zatrudnienie w tym ogromnym, nowoczesnym centrum powinni znaleźć w pierwszy rzędzie mieszkańcy Bieszczadów, oczywiście odpowiednio przeszkoleni. Wstęp do centrum zarezerwowany byłby tylko dla pensjonariuszy oraz osób odwiedzających. Centrum powinno być tak wspaniałe i tak ogromne, żeby zapewnić dobrobyt pozostałej części mieszkańców Bieszczadów (tych stałych, nie okresowo - napływowych).
2) Likwidacji powinna ulec cała pozostała baza turystyczna i gastronomiczna. Żadnych parkingów, hoteli, pensjonatów, agroturystyk, baz studenckich, schronisk. Knajpy, sklepy - owszem - zawsze były, w wymiarze skrojonym dla mieszkańców. W bardzo krótkim czasie spowodowałoby to odwrót od Bieszczadów turystyki masowej, przypadkowej, destrukcyjnej dla samych Bieszczadów.
3) W celu pozbycia się z Bieszczadów pozostałych turystów oraz uniknięcia powrotu tych, którzy wciąż wspominają jakie to były dzikie Bieszczady np 15 lat temu (jak ja jednak jestem stara, że tej dzikości nie widziałam nawet 30 lat temu :wink:) powinno się wprowadzić na głównych szczytach ruchome atrapy imitujące tzw "stonkę", ażeby ci wytrawni turyści lornetując bieszczadzkie zakamarki z dzikich i nieskalanych ręką i nogą ludzką połonin ukraińskich wciąż myśleli, że w Bieszczadach tłumy i że lepiej jednak jeździć na wschód...
4) Następnie, należałoby przeprowadzić jednorazową akcję oczyszczenia Bieszczadów ze śmieci zalegających po okolicach, będących świadectwem bujnej turystycznej przeszłości. Grodzenie szczytów i ułatwienia na szlakach samo by się rozwiązało - nie byłoby przed kim grodzić i komu ułatwiać.

I WTEDY NARESZCIE BYŁOBY PIĘKNIE I SPOKOJNIE. :-D

Jimi
04-09-2012, 22:50
"Bieszczady to właściwie nie wiadomo dla kogo są. Chyba tylko dla miłośników"

-Dosyć dziwna dyskusja i nie wiem do końca do czego zmierza i co autor wątku ma na myśli, jak i niektórzy komentatorzy. Dobrze powiedziane -dla miłośników. To porównanie z morzem z Niemcami -nie widzę żadnego związku. Chyba że chodzi wyłącznie o rozrywkę, imprezę, życie towarzyskie. Ot Solina.

"Mogę tam w godzinę dojechać i się rozerwać jak w każdy piątek i sobota jak Wy w waszych miastach. Jestem młody, dobrze zarabiam i nie mam zobowiązań i lubię się bawić, a jak ktoś ma za złe to pewnie jest to rodzina i każdy ma obowiązki i nie ma czasu na imprezy albo go nie stać i tu wychodzi typowa polska mentalność :)"

-Ja poniekąd mam za złe:) Raz dałam się wrobić i nocowałam w namiocie nad zalewem gdzie obok była dyskoteka, impreza (hałas rozchodził się o wiele dalej) -dosyć mi to przeszkadzało ale faktycznie -mogłam pójść spać gdzie indziej, tylko, że znów dochodzimy do punktu, gdzie miłośnik bieszczadów musi schodzić z drogi solińskim imprezowiczom. A czy w Rzeszowie nie masz dyskotek (bądź innym imprezowni) że po to jeździsz właśnie w bieszczady? Jako, że zawężasz dość grono osób które mogą wypowiedzieć się w tym temacie to napiszę -też jestem młoda, zarabiam średnio ale na tyle że mi to wystarcza i na imprezy i na wyjazdy więc czego chcieć więcej, nie mam zobowiązań i lubię się bawić.

A dla kogo są Bieszczady? Nie wiem dla kogo ale ja je lubię. Czuję do nich patriotyzm lokalny (pochodzę z podkarpacia), doceniam to, że mamy takie piękne góry w polsce. zagranica typu sycylia czy krym mnie zupełnie nie interesuje. ukraina? owszem ale nasze bieszczady cenię za to właśnie, że są polskie.

pozdrawiam serdecznie wszystkich

bartolomeo
04-09-2012, 22:53
Z całą pewnością wulgaryzmy w tym wątku to historyczne cytaty, niejeden autorytet używał wcześniej podobnych. Mimo wszystko dwie osoby dostaną za moment regulaminowe kary za nieodpowiedni język.

misiekjakub
04-09-2012, 23:24
Panie szyderco misiekjakub - problemy z liczeniem.Ok 100 km w jedną stronę z Przemyśla do Ustrzyk Grn.
12 litrów paliwa na dwieście km to raczej dobry wynik.Bo przecież phantom musi do domu wrócić.
.

Oczywiście że musi, tylko że sam phantom przyznał, że wyliczył to sobie w jedną stronę.


znasz phantoma ,że mówisz coś o jego mentalności.A może na podstawie krótkiego postu którego nie zrozumiałaś wkładasz człowieka do szuflady etc etc etc. Mierżą mnie Wasze drwiny miśkujakubie i magdo żb.
Nie znam phantoma ale daleki jestem od kpin w Waszym stylu.

Czytania ze zrozumieniem życzę i więcej życzliwości do ludzi.

.

Nie, nie znam (w sensie: nie spotkałem) - i może dobrze, bowiem ludzie tacy jak on są mi totalnie obcy mentalnie - nie jestem zdolny do empatii wobec takiej osoby.

Mentalność swoją phantom wyłożył w swoim następnym poście, tym który skończył pisać zanim Ty skończyłeś swój. Mierżą cię moje kpiny. No cóż. Mnie mierzi phantomowy sposób na życie - kasa, alkohol, zabawa, pogarda dla tych których na to nie stać. Wszystko jest na sprzedaż. Wszystko można kupić. Ale ja już stary buc jestem, bo czterdziestki dobiegam. Może phantom też będzie inaczej myśleć, jak czterdziestki dożyje.

bieszczadzka_tęsknota
04-09-2012, 23:36
Pani Magdo Żb : znasz phantoma ,że mówisz coś o jego mentalności.A może na podstawie krótkiego postu którego nie zrozumiałaś wkładasz człowieka do szuflady etc etc etc. Mierżą mnie Wasze drwiny miśkujakubie i magdo żb.
Nie znam phantoma ale daleki jestem od kpin w Waszym stylu.
Też go nie znam, mogę się jedynie opierać na tym, co pisze, a pisze bardzo jednoznacznie.


Czytania ze zrozumieniem życzę i więcej życzliwości do ludzi.
Życzliwości do ludzi mam w sobie całe mnóstwo. Phantom ma bardzo sprecyzowane wymagania i oczekiwania wobec wypoczynku. Naturalnie Bieszczady nie mogą ich do końca spełnić. Spotkałam tam bardzo wielu ludzi, wspominam to wspaniale, dla nich nie było ważne, czy są wspaniale obsłużeni i czy mają czyste, piękne lokum na okres pobytu. Kwestia nastawienia. I mam wrażenie, że to jest wręcz banał, a może po prostu zbyt rzadko bywałam nad Soliną.


Napisał Phantom:
Jestem młody, dobrze zarabiam i nie mam zobowiązań i lubię się bawić, a jak ktoś ma za złe to pewnie jest to rodzina i każdy ma obowiązki i nie ma czasu na imprezy albo go nie stać i tu wychodzi typowa polska mentalność :)
Też jestem młoda (pojęcie względne), też nie mam zobowiązań, a jednak zupełnie inne podejście do tematu niż Phantom. Wystarczy mi prosta kwatera, spotkanie przy ognisku. I btw. o zarobkach nie mam w zwyczaju pisać na forum.


Napisał Phantom:
I zaraz rozdzielmy różnicę między biznesem turystycznym a ludźmi którzy prześpią się w śpiworze pod wiatą ba dla nich tendencja spadkowa jest ok.
I co teraz? Jestem pomiędzy dwiema szufladami. Bo ani ja w nie szukam wygód w bieszczadzkim biznesie (wystarczy np. schronisko), ani nie sypiam w śpiworze pod wiatą. I cóż z tym szufladkowaniem począć?

Ale naprawdę odbiegliśmy od tematu, którym, jak sądzę, powinna być dyskusja o kondycji turystyki w Bieszczadach.

buba
04-09-2012, 23:51
Mentalność swoją phantom wyłożył w swoim następnym poście, tym który skończył pisać zanim Ty skończyłeś swój. Mierżą cię moje kpiny. No cóż. Mnie mierzi phantomowy sposób na życie - kasa, alkohol, zabawa, pogarda dla tych których na to nie stać. Wszystko jest na sprzedaż. Wszystko można kupić. Ale ja już stary buc jestem, bo czterdziestki dobiegam. Może phantom też będzie inaczej myśleć, jak czterdziestki dożyje.

Nie martw sie- sa tez troche mlodsi od ciebie ktorzy mysla rowniez podobnie.. I zycia nie utożsamiaja z kupowaniem...

Jimi
05-09-2012, 01:25
otworzyłam książkę na zupełnie przypadkowej stronie, stwierdziłam, że dalej wertować kartek nie będę. nie kieruję tego broń Boże do żadnych konkretnych osób a jedynie w celu refleksji, jaka tu powstała.

"Gdy przechodziłem koło jakiegoś dancingu, buchnął na mnie gorąco i surowo, jak odór surowego mięsa (...). Czy i Europa też kiedyś będzie taka? Czy może jest już na drodze ku temu? Czyżbyśmy, starzy znawcy i czciciele niegdysiejszej Europy, prawdziwej, dawnej muzyki, prawdziwej poezji minionych lat - byli jedynie nikłą, głupią mniejszością skomplikowanych nerwowców, którzy już jutro będą zapomniani i wyśmiani? Czyżby to, co nazywamy "kulturą", duchem, duszą, pięknem i świętością, było tylko upiorem dawno już nieżywym i tylko przez nas, nielicznych głupców uważanym za coś, co żyje i jest prawdziwe? A może to wszystko nigdy nie było prawdziwe i żywe? Może to, co my, głupcy, tak bardzo pielęgnujemy, nigdy nie było niczym innym, jak tylko fantomem."

PaweleS
05-09-2012, 07:33
misiekjakub Ja po prostu nie lubię oceniać ludzi po kilku napisanych słowach ,gdzie wcale nie musimy dobrze zrozumieć piszącego.
Sam nie lubię komercji.Z nostalgią wspominam bieszczadzkie lata 80.
Za Soliną i dzisiejszym Polańczykiem nie przepadam.Ile piękniej Polańczyk wyglądał pod koniec lat osiemdziesiątych.
Wypad w Bieszczady zaś znaczy dla mnie o wiele więcej niż zachodnie czy południowoeuropejskie kurorty,w których zresztą też można wiele piękna zobaczyć i doświadczyć wspaniałych chwil.
Ale też lubię się napić wieczorem w schronisku piwo czyli alkohol.Chciałbym mieć więcej pieniędzy,żebym mógł częściej w te ukochane Bieszczady pojechać.
A idąc Waszym tokiem myślenia to wobec tego liczy się tylko alkohol i kasa.
Jeszcze raz: nie można po krótkim poście oceniać człowieka.Zresztą to forum chyba nie jest do tego.

meg
05-09-2012, 07:53
Miejscowym to pewnie obojętne, martwi się raczej napływowy biznes,

ja mam informacje od osadników - czytaj nie napływowych biznesów do Cisnej czy Wetliny; ludzie i tam zaczynają odczuwać kryzys - problem z turystyką, pada wypał etc


A czy w Rzeszowie nie masz dyskotek (bądź innym imprezowni) że po to jeździsz właśnie w bieszczady?
obawiam się że nie tylko Rzeszowiaki chleją w krzakach nad Soliną ;) Solina to najlepiej zimą - oprócz kuracjuszy w Polańczyku to dzicz i głusza - zero turystów

phantom gdzie się wybierasz 10.09, bo kto wie, może się miniemy na szlaku :lol:

Basia Z.
05-09-2012, 08:19
W dziwną stronę poszła ta dyskusja.

Każdy szuka w Bieszczadach czego innego.
Ja znajduję to czego szukam - wędrówek po górach, spotkań z ciekawymi ludźmi.

W tym roku w piękny lipcowy wieczór siedząc sobie przy ognisku na bazie w Łopience i słuchając jak moi dużo młodsi koledzy grają na dwóch gitarach a ludzie śpiewają pomyślałam sobie - jak to cudownie, że mogę znowu usiąść przy ognisku, tym razem z ludźmi, którzy są młodsi ode mnie o ponad 30 lat i śpiewać znowu te same piosenki.

Dla mnie przez te ponad 40 lat od kiedy byłam w Bieszczadach pierwszy raz nie wiele się zmieniło, bo nocuję stale w miejscach o podobnym standardzie.
Góry stoją jak stały, ludzie się zmieniają, starzeją się, ale zawsze jest z kim pogadać.

Zawsze też znajdzie się ktoś nowy zauroczony Bieszczadami (i innymi górami) tak jak ja.

Zmieniło się tylko tyle (dla mnie na ogromną korzyść), że można jechać na Ukrainę, co dawniej było absolutnie niemożliwe.
Czasem więc wybieram tą opcję, głównie po to aby poznać coś nowego.

Nie mam zbyt dużych wymagań, ale jednak zależy mi - jeżeli śpię na kwaterze aby było czysto i tu nie rozumiem podkreślania na każdym kroku "ja wolę jak jest brudno" ;)
Ja nie - ja lubię jak jest czysto ;)

Jednak całkowicie rozumiem ludzi, którzy szukają w Bieszczadach zupełnie czegoś innego niż ja, mają do tego prawo.
Szukają - i nie znajdują, bo to co "niby" miało być dla nich, np. dla tych co lubią imprezy, lub chcą się popluskać w wodzie w rzeczywistości jest oferowane w innych miejscach dużo lepsze (np. w Niemczech, na Słowacji, na Węgrzech)
I rozumiem ich rozczarowanie.

Tacy, którzy się rozczarowali więcej w Bieszczady nie przyjadą, bo tutaj nie ma np. kąpieliska termalnego, bo miejsca na imprezy nieciekawe itd.

A ja pewnie przyjadę znowu, tylko ze na mnie i mnie podobnych tutejsi mieszkańcy nie zarobią tak jak by chcieli.

P.S. Właśnie się dowiedziałam że 28-30.09 znów jadę w Bieszczady z grupą niepełnosprawnych z całej Polski. Będziemy wchodzić na Tarnicę, kolejny szczyt z "Korony Gór Polski" w ramach akcji "Razem na szczyty".
Cieszę się podwójnie - raz, że jadę w Bieszczady, dwa - że jadę z tak fajną grupą.

buba
05-09-2012, 09:50
Nie mam zbyt dużych wymagań, ale jednak zależy mi - jeżeli śpię na kwaterze aby było czysto i tu nie rozumiem podkreślania na każdym kroku "ja wolę jak jest brudno" ;)
Ja nie - ja lubię jak jest czysto ;)

.

Czystosc to fajna rzecz, ale zaczyna razic jak jest wynaturzona. Jak przeradza sie wszedzie w laboratoryjna sterylnosc i wylizywanie wszystkiego wokol do obłedu- zaczyna draznic.. Slodki torcik to wspanialy deser ale odzywiajac sie przez tydzien przeslodzonym torcikiem mozna zwymiotowac i czlowiek zaczyna marzyc o kiszonym ogorku...

meg
05-09-2012, 09:58
Czystosc to fajna rzecz, ale zaczyna razic jak jest wynaturzona. Jak przeradza sie wszedzie w laboratoryjna sterylnosc i wylizywanie wszystkiego wokol do obłedu- zaczyna draznic.. Slodki torcik to wspanialy deser ale odzywiajac sie przez tydzien przeslodzonym torcikiem mozna zwymiotowac i czlowiek zaczyna marzyc o kiszonym ogorku...

zastanawiam się buba gdzie ty nocowałeś że spotkałeś wynaturzoną czystość? czysty pokój, kuchnia i łazienka to raczej powinien być standard w cywilizowanym kraju zwłaszcza że za to się płaci i to nie 5, 10zł

buba
05-09-2012, 10:27
zastanawiam się buba gdzie ty nocowałeś że spotkałeś wynaturzoną czystość? czysty pokój, kuchnia i łazienka to raczej powinien być standard w cywilizowanym kraju zwłaszcza że za to się płaci i to nie 5, 10zł

Nie chodzi tylko o noclegi- ogolnie o tendencje wszystkiego wokol.. Odswierzanie wszedzie scian co rok lub dwa, wszedobylski smrod swiezej farby i detergentu, remonty, remonty, remonty, scinanie trawy ze wyglada jak pomalowany beton i jak juz dawno nie mialam okazji poszurac na chodniku w jesiennych lisciach.. Ludzie bioracy prysznic 3 razy dziennie, zlewajacy sie antyperspirantami i nawet kapiacy w nich dzieci, wyblyszczone auta, podciete drzewa, wydarte do ziemi krzaki, gladziutkie drogi i chodniki i ubrania z metalami ciezkimi "coby nie lapac zapachu".. Potworna chemia we wszystkim "aby walczyc z zarazkami".. Uporzadkowanie wszystkiego i skatalogowanie...Zamkniecie swiata w rowne ramy, normy, standardy... Swiat jak z klockow lego- jak bez zycia...

Wiec na takim tle troche chaosu, ublocone buty, krowia kupa i pajeczyna pod sufitem obłednie cieszy! Moze nawet nie dlatego ze jest taka wspaniala ale jako przeciwwaga.. :-D

Basia Z.
05-09-2012, 10:32
Nie chodzi tylko o noclegi- ogolnie o tendencje wszystkiego wokol.. Odswierzanie wszedzie scian co rok lub dwa, wszedobylski smrod swiezej farby i detergentu, remonty, remonty, remonty, scinanie trawy ze wyglada jak pomalowany beton i jak juz dawno nie mialam okazji poszurac na chodniku w jesiennych lisciach.. Ludzie bioracy prysznic 3 razy dziennie, zlewajacy sie antyperspirantami i nawet kapiacy w nich dzieci, wyblyszczone auta, podciete drzewa, wydarte do ziemi krzaki, gladziutkie drogi i chodniki i ubrania z metalami ciezkimi "coby nie lapac zapachu"..

Wiec na takim tle ublocone buty, krowia kupa i pajeczyna pod sufitem obłednie cieszy! Moze nawet nie dlatego ze jest taka wspaniala ale jako przeciwwaga.. :-D

Buba, chyba nie możesz pojechać do Niemiec, Austrii i Szwajcarii ;)

Sorry za OT.

Mi się też nie podobają takie odpicowane ogródki, ale lubię czyste ubikacje.

buba
05-09-2012, 10:41
Gdzies znalazlam kiedys grafike pt "Swiat do ktorego dążymy". Juz nie mamy daleko a wiekszosc spoleczenstwa pewnie na kolanach z zachwytu ;)

http://images49.fotosik.pl/1592/e51d4d9078017ba2med.jpg (http://www.fotosik.pl)



Buba, chyba nie możesz pojechać do Niemiec, Austrii i Szwajcarii ;)

.

Bylam w Niemczech i Austrii... I chyba pomine to milczeniem ;)

meg
05-09-2012, 10:44
Mi się też nie podobają takie odpicowane ogródki, ale lubię czyste ubikacje.

ja też lubię jak jest czysto, jak nie ma strachu przed położeniem plecaka na podłodze czy śpiwora na łożku ;)


krowia kupa

za dziecka spędzałam sporo czasu u dziadków na wsi więc nie jestem fanką krowich placków zwłaszcza tych na podwórku ;) a tak poważnie Buba to może te droższe noclegi tak mają, bo w tańszych nie spotkałam odpicowanych ogródków, świeżej farby etc


podciete drzewa, wydarte do ziemi krzaki, gladziutkie drogi i chodniki

Ty na pewno o Bieszczadach? bo chodników tam mało a drogi główne są coraz gorsze - robi się fala dunaju powoli

buba
05-09-2012, 10:52
ja też lubię jak jest czysto, jak nie ma strachu przed położeniem plecaka na podłodze

oj jest strach i to wielki ;) ... na jednej kwaterze wlasciciele chcieli od nas sciagac kase za malowanie bo pobrudzilismy plecakami sterylna sciane.. i nawet komara nie zabijesz na suficie bo bedzie awantura - musisz sie dawac gryzc...;)

meg
05-09-2012, 10:56
oj jest strach i to wielki ;) ... na jednej kwaterze wlasciciele chcieli od nas sciagac kase za malowanie bo pobrudzilismy plecakami sterylna sciane.. i nawet komara nie zabijesz na suficie bo bedzie awantura - musisz sie dawac gryzc...;)

powiem tak Buba: dla mnie Chatka Puchatka jest w miarę czysta - a niektórzy się jej brzydzą; zdarzyło mi się nocować w miejscu w którym leżały na balkonie stare zeschnięte kocie odchody i czarne plamy na podłodze nic dobrego nie zwiastowały - o coś takiego mi chodziło ;) generalnie uważam że płacąc człowiek ma prawo coś wymagać a czystość to powinna być podstawa

diabel-1410
05-09-2012, 15:57
-Nocleg za mieszkanie w bloku o powierzchni 76m2, 4 pokoje, kuchnia i balkon, 3 rowery i to całkiem niezłe na wyposażeniu, pralka , lodówka wszytko super nowe albo tak zadbane, że wygląda jak nowe 30 euro doba.
-Plaże po prostu cudowne, mega czysto i pełna kultura.
-6pak piwa Budweiser 5% po odaniu butelek 3e, spokojnie można kupić regionalne piwa za 1,5-2 euro 6pak.
-FastFood na plaży, ryba, frytki i surówka 2euro, porcja obiadowa
-piwo w dobrej knajpie 1,5-2 euro w kurorcie gdzie kelner kładzie Ci na kolana serwetę co byś się nie ochlapał.
-Bilet kupiony na tanie linie lotnicze dla 2ch osób z Krakowa do Hamburga w obie strony 200 zł plus dojazd na miejsce za 24euro dla 2osób w klimatyzowanym i wygodnym pociągu, mało tego za tą cenę można jechać w 3 osoby a bilet jest ważny 24h i cały dzień można na nim jeździć.


Rozumiem że gdybyś miał zagwarantowany pobyt tej jakości w Solinie ,lub innej podonej miejscowości to wybrałbyś Bieszczady jako miejsce wypoczynku i niskim standartem usług tłumaczysz spadek dochodów miejscowych barów i noclegowni.Masz racje ale tylko częściowo.Na zmniejszony zysk poza brudem,szajsem i drożyzna na tzw straganach wpływ ma także brak pomysłu na zagospodarowanie całoroczne i Soliny i Bieszczadów.Mówię tu o propagowaniu turystyki zimowej a nie tylko letniej.Dopóki miejscowi biznesmeni będą otwierać podwoje swoich biznesów tylko i wyłącznie na sezon letni tak będzie dalej.Na szczęście zmniejszona ilość turystów powinna tych ludzi sprowadzić na ziemię dość szybko

tidżej
06-09-2012, 00:35
Czasem tu jeszcze zaglądam... ale widzę, że niewiele się zmieniło :/

skyrafal
06-09-2012, 01:27
Nawiązując do pierwszego postu Kolegi Phantom.

Kolega wymienia tutaj przede wszystkim ceny.

Ja natomiast wymieniłbym zupełnie co innego. Skupię się na jednym, wg bardzo ważnym, bo post byłby zbyt długi.

Ekstremalnie złe warunki dla jakichkolwiek inwestycji i wszędzie wszystko nie wolno. Tu park narodowy i wschodniobeskidzki obszar chronionego krajobrazu, a tam natura 2000. Mało tego - od tych tworów masz mieć jeszcze odpowiednią seperację.
Powiedz mi - kto normalny będzie się szarpał z papierami i inwestował swoje ciężko zarobione pieniądze ?? Będziesz się kopał z koniem ?
Zrobisz sobie właśnie budę udającą schowek na narzędzia lub inne "pomieszczenie gospodarskie" i będziesz oferował noclegi.
Więc te budy i inne wymienione niedociągnięcia wynikają w dużej mierze z tego, że w Bieszczadach NIC NIE WOLNO. Każda inicjatywa jest tłumiona przez gąszcz przepisów na przepisy.

Więc albo Bieszczadnicy "wezmą się w kupę" i zrobią raz na zawsze porządek z bzdurnymi przepisami (głównie ekologicznymi) albo zafundują sobie wszechobecny park narodowy. Pobierając zasiłki i klepiąc bieszczadzką biedę będą patrzyli jak Bieszczady obracają się w ruinę i zarastają krzakami.

Marcin
06-09-2012, 10:07
Nawiązując do pierwszego postu Kolegi Phantom.

Kolega wymienia tutaj przede wszystkim ceny.

Ja natomiast wymieniłbym zupełnie co innego. Skupię się na jednym, wg bardzo ważnym, bo post byłby zbyt długi.

Ekstremalnie złe warunki dla jakichkolwiek inwestycji i wszędzie wszystko nie wolno. Tu park narodowy i wschodniobeskidzki obszar chronionego krajobrazu, a tam natura 2000. Mało tego - od tych tworów masz mieć jeszcze odpowiednią seperację.
Powiedz mi - kto normalny będzie się szarpał z papierami i inwestował swoje ciężko zarobione pieniądze ?? Będziesz się kopał z koniem ?
Zrobisz sobie właśnie budę udającą schowek na narzędzia lub inne "pomieszczenie gospodarskie" i będziesz oferował noclegi.
Więc te budy i inne wymienione niedociągnięcia wynikają w dużej mierze z tego, że w Bieszczadach NIC NIE WOLNO. Każda inicjatywa jest tłumiona przez gąszcz przepisów na przepisy.

Więc albo Bieszczadnicy "wezmą się w kupę" i zrobią raz na zawsze porządek z bzdurnymi przepisami (głównie ekologicznymi) albo zafundują sobie wszechobecny park narodowy. Pobierając zasiłki i klepiąc bieszczadzką biedę będą patrzyli jak Bieszczady obracają się w ruinę i zarastają krzakami.

I tu się Pan myli... Wydaje się Panu że te wszystkie ograniczenia są złe dla tubylców i że tubylcom to strasznie nie na rękę. Nawet jeśli tak mówią (a mówią to często) to jest całkowicie odwrotnie z co najmniej trzech powodów:
1. Droga konkurencjo u nas się nic nie da więc nie macie co szukać tu nowi inwestorzy. Nam się udało kawałek poletka zagospodarować i tylko my tu możemy robić interesy.
2. Drogi turysto my nie możemy robić nawet remontu bo nam przepisy nie pozwalają.
3. Jesteśmy ograniczani przez wszystkich stąd te ceny drogi turysto.

Tubylcy zdają sobie sprawę że żaden nawet wielki inwestor nie zagrozi z powodu tych "strasznych ograniczeń". Jest to takie same marudzenie jak marudzenie górali w Tatrach co roku że strasznie mało turystów było w tym sezonie. Najbardziej jednak marudzą osoby, które jakąś kasę wypracowali i chcą inwestować dalej.

Derty
06-09-2012, 12:54
. A gdy skruszy sie asfalt, ruiny pensjonatow porosna trawa i bluszczem a noclegi na zdziczalych polach beda darmowe- pewien rodzaj turystow tam wroci...

No dobra, rozmarzylam sie... ;)
Z ust mi to wyjęłaś:) Kiedyś historia zatoczy jedno ze swych kół i miasta w dzikie lądy się zmienią...ale czy ja bym chciał to przeżyć?:O

buba
06-09-2012, 13:15
miasta w dzikie lądy się zmienią...ale czy ja bym chciał to przeżyć?:O

zwlaszcza ze duza szansa ze mozna by tego nie przezyc ;)

Derty
06-09-2012, 13:20
Kiedyś Skyrafale w Bieszczady ciągnęli ludzie szukający przygód, może kasy, może jakichś szans życiowych. I wsiąkali w tę dzikość przyrody jak woda w gąbkę. Teraz inwestorzy chcą koniecznie tę przyrodę zniszczyć w imię swoich wielkich zysków. Jakoś mi nie pasuje, że cały świat, już nie tylko Bieszczady, pokrył się strupami inwestycji, które z nikim i z niczym nie liczą się nawet na paznokieć. To bardzo dobrze, że prawo chroni te wartości, które przed pazernością ludzi same się nie obronią. I nie żal mi ludzi, którzy w Bieszczadach przegrywają z przepisami. Wiedzieli, na jaką wojnę idą i ją przegrali. Więc o co chodzi?
Taki stan rzeczy Skyrafale charakteryzuje większość tzw cywilizowanych państw. Tworzą rezerwaty przyrody i je chronią. Człowiek, który nie ma szacunku dla niczego i nikogo poza swymi widzimisię przestaje być Człowiekiem. Może to lepiej czują i rozumieją w krajach bogatych? Ale gdzie tam...wydaje się, że w Namibii czy Botswanie i Kenii lepiej dbają o swoją przyrodę niż my tu, w tym polskim grajdole.
Po ostatnie - kolega Phantom jest sybarytą i to w dodatku oszczędnym. Ma prawo takim być, ale niechże pojmie, że są też chaszczownicy (też oszczędni - to Was łączy:P) znoszący cierpliwie niedogodności bieszczadzkiej włóczęgi, którym już chyba tylko te Bieszczady zostały w Polsce. Czy naprawdę wszędzie muszą być bloki z tanimi mieszkaniami i sztuby z birem za darmochę?:O I autostardy i parkingi po 100 ha? Właściwie to jaki ma sens wędrówka, jeśli sprowadza się ona do rozpaczliwego poszukiwania warunków życia jota w jotę podobnych do warunków codziennego życia wędrowca? Trochę to dziwne wędrowanie...
Dlatego goniący za modnymi kurortami, za wygodami i tanim blichtrem wyniosą się z niejednego miejsca jeszcze, tłumy nie będą w nieskończoność zalewały miejsc, które trzeba umieć pokochać, żeby tam wracać. Zbudujcie drugą Rivierę nad Zalewem Solińskim, a zobaczycie, że za parę lat zbankrutuje. Bo jedyną wartością Bieszczad jest niezwykła przyroda i nieskażony 'Gołębiewskim' krajobraz. Zasłonięte betonem przestaną być wartością, znikną. A sam beton jeszcze nikogo nie urajcował...

Pozdrawiam,
Derty

robines
06-09-2012, 14:02
Derty wielki szacun(jak to gimnazjaliści mawiają)za ten wpis.Nic dodać,nic ująć.Pozdrawiam serdecznie.

Płotka
06-09-2012, 14:04
Derty, lepiej bym tego nie ujęła, myślę tak samo.

misiekjakub
06-09-2012, 14:20
No i to co Derty napisał plus minus miałem na myśli. Tylko ja jestem znacznie bardziej gorzki.

Dodam tylko - Skyrafał, nie wszędzie musi być krupówkowo - gubałówkowo - kasprowy standard.

meg
06-09-2012, 16:08
Po ostatnie - kolega Phantom jest sybarytą i to w dodatku oszczędnym. Ma prawo takim być, ale niechże pojmie, że są też chaszczownicy (też oszczędni - to Was łączy:P) znoszący cierpliwie niedogodności bieszczadzkiej włóczęgi, którym już chyba tylko te Bieszczady zostały w Polsce.


dlaczego Bieszczady mają być jednym wielkim dzikim chaszczem? zwłaszcza, że to teren który do wojny tętnił życiem? to jakieś marzenia o przedzieraniu się przez krzaki z maczetą jak w dzikiej Amazonce? ;)

przecież niedaleko są chaszcze i odludzie nie to co w Bieszczadach - Pogórze Przemyskie - mz największa dzicz, zero turystów, noclegi praktycznie można policzyć na palcach 1 ręki; Beskid Niski od Komańczy do międzynarodówki na Barwinek; Sanocko-Turczańskie - wschód Soliny? a i słowackie odludzia blisko :lol:

buba
06-09-2012, 16:21
Kiedyś Skyrafale w Bieszczady ciągnęli ludzie szukający przygód, może kasy, może jakichś szans życiowych. I wsiąkali w tę dzikość przyrody jak woda w gąbkę. Teraz inwestorzy chcą koniecznie tę przyrodę zniszczyć w imię swoich wielkich zysków. Jakoś mi nie pasuje, że cały świat, już nie tylko Bieszczady, pokrył się strupami inwestycji, które z nikim i z niczym nie liczą się nawet na paznokieć. To bardzo dobrze, że prawo chroni te wartości, które przed pazernością ludzi same się nie obronią. I nie żal mi ludzi, którzy w Bieszczadach przegrywają z przepisami. Wiedzieli, na jaką wojnę idą i ją przegrali. Więc o co chodzi?
Taki stan rzeczy Skyrafale charakteryzuje większość tzw cywilizowanych państw. Tworzą rezerwaty przyrody i je chronią. Człowiek, który nie ma szacunku dla niczego i nikogo poza swymi widzimisię przestaje być Człowiekiem. Może to lepiej czują i rozumieją w krajach bogatych? Ale gdzie tam...wydaje się, że w Namibii czy Botswanie i Kenii lepiej dbają o swoją przyrodę niż my tu, w tym polskim grajdole.
Po ostatnie - kolega Phantom jest sybarytą i to w dodatku oszczędnym. Ma prawo takim być, ale niechże pojmie, że są też chaszczownicy (też oszczędni - to Was łączy:P) znoszący cierpliwie niedogodności bieszczadzkiej włóczęgi, którym już chyba tylko te Bieszczady zostały w Polsce. Czy naprawdę wszędzie muszą być bloki z tanimi mieszkaniami i sztuby z birem za darmochę?:O I autostardy i parkingi po 100 ha? Właściwie to jaki ma sens wędrówka, jeśli sprowadza się ona do rozpaczliwego poszukiwania warunków życia jota w jotę podobnych do warunków codziennego życia wędrowca? Trochę to dziwne wędrowanie...
Dlatego goniący za modnymi kurortami, za wygodami i tanim blichtrem wyniosą się z niejednego miejsca jeszcze, tłumy nie będą w nieskończoność zalewały miejsc, które trzeba umieć pokochać, żeby tam wracać. Zbudujcie drugą Rivierę nad Zalewem Solińskim, a zobaczycie, że za parę lat zbankrutuje. Bo jedyną wartością Bieszczad jest niezwykła przyroda i nieskażony 'Gołębiewskim' krajobraz. Zasłonięte betonem przestaną być wartością, znikną. A sam beton jeszcze nikogo nie urajcował...

Pozdrawiam,
Derty



Derty- jak ty to ladnie napisales!!

misiekjakub
06-09-2012, 16:49
Meg, a dlaczego w Bieszczadach musi być tak, jak w Zakopanem? Biesy dzikim chaszczem już nie są, i raczej nie będą, chyba że przeżyją one kolejny kataklizm w rodzaju wojny domowej i wysiedleń z lat 1944 - 47. Przedzieranie się z maczetą czy siekierą to były lata 50. i 60/XX, obecnie to już historia - podobnie jak stan regionu z okresu międzywojennego. Tu nie chodzi o to, żeby wtórnie dzicz zaprowadzić, tylko chronić to, co jest - odrębność przyrodniczą i krajobrazową regionu, rozumiane jako wartość. Postulaty rozbudowy infrastruktury i podnoszenia standardu sprawią, że będzie tak samo, jak wszędzie - takie same domki, takie same pensjonaty, takie same knajpy, taka sama architektura, takie same tłumy na szlakach. I wtedy mało kto tu przyjedzie. Bo standard, nawet jak będzie taki jak w Tatrach czy Alpach, to nie wszystko - wtedy okaże się, że Tatry i Alpy są wyższe, mają ładniejsze krajobrazy, oferują nieporównywalne możliwości w zakresie turystyki narciarskiej, nie mówiąc o wspinaczce itp. A Ci, którzy lubią samodzielność i swobodę na trasie wędrówki (nie dzicz; jak już napisałem, nie ma tu już dziczy, a i traperów-hardsurwiwalowców jest wśród turystów niewielu), przeniosą się gdzie indziej, bo dla nich nie będzie miejsca w tłumie szpanerów, lansjerów i sybarytów odurzonych piwskiem - turysta-trekingowiec w ubłoconych butach i z "garbem" na plecach będzie wytykany palcami, jak ja parę lat temu na zakopiańskich Krupówkach w majowy weekend. I wtedy kicha, i narzekanie, że sezon był słaby.

Nieszczęście Bieszczadów polega na tym, że większość tych którzy tam inwestują czy chcą inwestować, czy też osób odpowiedzialnych za strategię rozwój, rozwój, politykę przestrzenną, urbanistykę itpd pojmuje rozwój w kategoriach XIX w., jak w polskich dużych miastach: więcej, szybciej, wygodniej. Więcej domów, więcej hoteli, najlepiej drogich, więcej knajp, dyskotek. Do tego narzekania części odwiedzających region, że tu "nic nie ma": nie ma spa, nie ma basenów termalnych (kurde, jakżeż w ogóle bez tego można o turystyce myśleć?), nie ma się gdzie schlać, zaimprezować, i porównywania z kurortami na wybrzeżu Bałtyku czy Adriatyku. Jak można w ogóle góry z kurortami nadmorskimi porównywać? Może ktoś, kto jest w wojewówdztwie podkarpackim odpowiedzialny za planowanie strategiczne w obszarze turystyki, powinien wreszcie przyjąć do wiadomości - i następnie ogłosić to wszem i wobec w materiałach promocyjnych województwa - że tu nie jest kurort z dyskotekami, imprezowalniami, ochlajem i rwaniem lasek na deptaku czy w kinie, tylko góry - teren do kwalifikowanej turystyki pieszej, rowerowej, konnej? Z namiotem, mapą i kompasem, choć bez siekiery i maczety? Tylko tyle, i aż tyle? Może warto wykorzystać zalety regionu i skonkretyzować target, czyli grupę docelową, a nie skupiać się tylko na liczbach, żeby przyciągnąć jak najwięcej? Może warto określić, jaki duży będzie taki ruch turystyczny, i ile mniej więcej potrzeba do jego obsługi noclegowni, imprezowni i knajp? I powiedzieć reszcie prosto w oczy - sorry, ale nie wyżyjecie tu z tego, szukajcie sobie innego miejsca na biznes, bo tu to nie jest i nie będzie biznes, tylko bezsens? Zwłaszcza tym nowym, napływowym? Może warto stworzyć program zachęcający i wspierający miejscowych, tych zasiedziałych w górach od lat powojennych, żeby inwestowali w obsługę ruchu turystycznego, a zarazem zniechęcać napływowych byznesmenuf z dużych miast - niech sobie stawiają swoje takiesamejakwszędzie hawirki gdzie indziej? Bo tak, jak teraz, to Bieszczady w kilkanaście lat upodobnią się do Podhala - wszędzie pełno domów, wszędzie pełno ludzi, na szlakach procesje i kolejki "ceprów", nie da się splunąc by nie trafić w domek. W Biesy jedzie się po to, by powędrować, pobyć bliżej natury, posłuchać szumu wiatru, ryku jeleni, zobaczyć trop wilka czy niedźwiedzia w błocie, i nie widzieć przez cały dzień żywego człowieka na szlaku poza sobą i towarzyszami wędrówki, a nie po to by kąpać się w basenach termalnych, korzystać ze spa, chodzić do dansingów, muzeów, kin i kasyn. Jak ktoś chce tego wszystkiego, to niech jedzie do kurortu. Jak się chce zażyć hazardu, jedzie się do Las Vegas albo Monte Carlo. Jak się che ciepłego morza, to Riviera, Hurgada albo Adriatyk. Jak się chce w wysokie góry, to Nepal. A ja odnoszę wrażenie, że wielu ludzi najchętniej widziałoby w Biesach to wszystko w jednym. Bieszczady nie są kurortem i nie powinny nim być - jak będą "dziwką do wszystkiego", to będą zupełnie do niczego. Czy to tak trudno zrozumieć? Że siłą może i powinna być odrębność, oryginalność, wyjątkowość, mądrze wykorzystana i chroniona? Specjalizacja, marka, brand - a nie uniformizacja pod każdym względem i za wszelką cenę?

skyrafal
06-09-2012, 18:29
Kolego, ja się z tym całkowicie zgadzam. Niech sobie będzie dziko, odludnie itd. Tylko że .....

Trzeba stworzyć warunki, aby dać ludziom najpierw zatrudnienie, aby mogli zarobić na godziwym poziomie to po pierwsze.
Nikt nie będzie biegał goły zatykając z przodu liście za gumkę.

Po drugie daj ulgi podatkowe i specjalne warunki finansowania w takich trudnych warunkach - pomniejszony ZUS, np. nieoprocentowane kredyty i łatwo dostępne dotacje na rozwój "przemysłu turystycznego".
Bieszczadnik, który chce założyć firmę w takich warunkach powinien być od razu obskakiwany przez urzędników, którzy pomogą mu dopełnić wszelkich formalności i doradzą jak najkorzystniej to zrealizować.

Na dzień dzisiejszy Kolego wszyscy mają wszystko w dupie. Perspektywy sensownego zatrudniania są żadne, a jak ktoś chce coś zrobić to zaraz musi wydać worek pieniędzy na papiery zamiast na inwestycję. Potem taka inwestycja ledwo przędzie bo jest niedokapitalizowana.

Jeżeli nie jesteś w stanie powyższego zapewnić to daj innym żyć i nie wymagaj, żeby sikał ze szczęścia, bo ma możliwość przedzierania się przez krzaki z maczetą.
Powiedz mi Kolego - ile km lub roboczogodzin wyjeździłeś quadem lub terenówką. Ile ha krzaków wyciąłeś - choćby spalinową piłą i kosiarką ? Ile masz km do szkoły/pracy przez błoto i wertepy ??

misiekjakub
06-09-2012, 18:49
Po drugie daj ulgi podatkowe i specjalne warunki finansowania w takich trudnych warunkach - pomniejszony ZUS, np. nieoprocentowane kredyty i łatwo dostępne dotacje na rozwój "przemysłu turystycznego".
Bieszczadnik, który chce założyć firmę w takich warunkach powinien być od razu obskakiwany przez urzędników, którzy pomogą mu dopełnić wszelkich formalności i doradzą jak najkorzystniej to zrealizować.



Z tym się zgadzam. Tylko jedna uwaga - dla miejscowych, a nie dla ludzi z zewnątrz, co to mają pół bańki i kuszą wiejskich urzędników mirażami, co to oni nie wybudują i ilu miejsc pracy nie stworzą, i jakie to zaje...fajne sanfranczysko wybudują na tym oto ściernisku czy bagnisku.

misiekjakub
06-09-2012, 18:50
a co do reszty, - żeby zacząć od końca:

misiekjakub
06-09-2012, 18:58
Powiedz mi Kolego - ile km lub roboczogodzin wyjeździłeś quadem lub terenówką. Ile ha krzaków wyciąłeś - choćby spalinową piłą i kosiarką ? Ile masz km do szkoły/pracy przez błoto i wertepy ??

A ile ty godzin, dajmy na to, wylatałeś odrzutowcem jako pilot? Co ma piernik do wiatraka?

Poza tym, najwyraźniej widzisz świat dwubiegunowo - wszystko albo nic: albo dzicz, głusza, maczeta i przepaska biodrowa i sikanie ze szzcęścia, że się tą maczetą macha, albo turystyczny fullwypas bez żadnych ograniczeń, co komu do głowy wpadnie, to niech robi, aby tylko zarobił i biznes się kręcił. Rzecz w tym, że Bieszczady nie są dziczą i nie nadają się do kręcenia dowolnych byznesuf w dowolnej ilości. Są czymś pomiędzy. Tylko że dla Ciebie samo pojęcie "pomiędzy" chyba nie istnieje, Ty dostrzegasz tylko skrajności. Nie zrozumiałeś nic z tego, co napisałem wcześniej, więc odsyłam do lektury mojego długiego posta wyżej. Brak umiejętności czytania ze zrozumieniem.

komisaRz von Ryba
06-09-2012, 21:21
Czytam i tak mi się przypomniała rozmowa o tym jak się zmieniły wciągu ostatnich +/- 20 lat Ustrzyki Górne a jak Wetlina.

I tekst który mi powiedział tubylec mniej więcej taki „ powiedz mi gdzie się rodzi więcej dzieci? Gdzie łatwiej o pracę? Gdzie są większe wpływy z podatków? „

skyrafal
06-09-2012, 21:30
faktycznie misiekjakub - skrajności tu nie znajdziesz :mrgreen: właśnie patrzę i patrzę na to "pomiędzy" tylko jakoś nie widzę tego w skali makro

natomiast bez problemu zauważam strukturalne bezrobocie, brak perspektyw na stałe zatrudnienie na miejscu, bo gdzie ? zakładów otwierać nie wolno
zjawisko "mrówek" to też dlatego, że się tak wszystkim przelewa.
do tego powolne wyludnianie miejscowości i mała liczebność klasy średniej.

to wszytko jest wg Ciebie środkiem, czymś pomiędzy etc.
no cóż - jeśli za punkt odniesienia przyjąć Sierra Leone czy to faktycznie jest nieźle.

misiekjakub
06-09-2012, 22:09
faktycznie misiekjakub - skrajności tu nie znajdziesz :mrgreen: właśnie patrzę i patrzę na to "pomiędzy" tylko jakoś nie widzę tego w skali makro

natomiast bez problemu zauważam strukturalne bezrobocie, brak perspektyw na stałe zatrudnienie na miejscu, bo gdzie ? zakładów otwierać nie wolno
zjawisko "mrówek" to też dlatego, że się tak wszystkim przelewa.
do tego powolne wyludnianie miejscowości i mała liczebność klasy średniej.

to wszytko jest wg Ciebie środkiem, czymś pomiędzy etc.
no cóż - jeśli za punkt odniesienia przyjąć Sierra Leone czy to faktycznie jest nieźle.

Mówisz o stanie obecnym. A ja myślę o tym, co mogłoby być, gdyby znalazł się ktoś, kto pomyśli, jak wykorzystać potencjał. Dostrzegasz strony słabe i zagrożenia, to dostrzeż też strony mocne i szanse. Owszem, obecnie dominujący model "rozwoju" degraduje potencjał, osłabia go, a wzmacnia zagrożenia. Potrzebny jest ktoś, kto się tym energicznie zajmie, ale nie fasadowo i nie z siłą pani urzędniczki w pośredniaku - na szczeblu powiatu, województwa. Można wymyślić różne rzeczy i dostać na nie furę kasy z funduszy wojewódzkich czy z Unii, tylko trzeba wiedzieć czego się chce, wiedzieć jak, naprawdę chcieć, mieć talenty negocjacyjne, żelazną siłę woli i niezłomną wiarę w to, co się robi, i kochać to, co się robi. Ja mieszkam w kraku i właśnie obserwuję, jak niemożliwe staje się możliwe, na swoim fortecznym podwórku (Twierdza Kraków, zespół zabytków zaniedbany tak, że Biesy przy tym to druga Japonia). Równolegle obserwuję losy programu rewitalizacji Twierdzy Przemyśl, który właśnie się załamuje. Nie, nie dlatego, że Przemyśl to Polska B, C czy D, tylko z powodu takich a nie innych ludzi, którzy go prowadzą. Wiem, rewitalizacja zespołów zabytkowych fortyfikacji to inna bajka. Ale pod względem planowania strategicznego i realizacji tych planów, to jest to samo. Da się, choć kosztuje to mnóstwo pracy i lata cale czasu (w Kraku zajęło 10 lat, a jesteśmy wciąż na początku drogi). Ale jednego jestem pewien - potrzebni są właściwi ludzie, to wtedy można byłoby wydębić kasę na sensowną rewitalizację Bieszczadów, i to niewąską. Nawet w obecnym gorsetogąszczu prawnym. Ale to jest strategia i robota na lata, a wszyscy chcą się nachapać szybko, tu i teraz, żeby żyć na jakimś tam poziomie. Jak już ten poziom osiągną, to zobaczą, że w istocie nic nie mają, tylko pozory, a stracili coś, czego istnienie i posiadanie uważali za oczywistą oczywistość i rzecz niezmienną. Widziałem takie sytuacje. Nic na to nie poradzę. Cuda nie dzieją się natentychmiast. I w ogóle rzadko się dzieją.

Dixi.

Sonka
06-09-2012, 22:26
Czysta demagogia plus nieznajomość rynku usług. Przede wszystkim należałoby sprawdzić, gdzie mieszkają, gdzie są zameldowani i gdzie płacą podatki właściciele bieszczadzkich pensjonatów, restauracji itd. Tylko niewielka ich część mieszka w Bieszczadach, najlepiej to widać na przykładzie gminy Cisna. Dane może Pan uzyskać w tamtejszej informacji turystycznej. Mieszkańcy Bieszczadów są w większości słabo opłacaną siłą roboczą, przede wszystkim kobiety. Pracują przeważnie na czarno zarabiając 5 zł na godz. Tylko minimalna ilość osób ma etat, jest zatrudniona zgodnie z prawem.
Na szczęście mieszkańcy Bieszczadów to wiedzą i wątpię, aby tak bardzo przychylnie patrzyli na dalszą komercjalizację w stylu wolnej amerykanki. Zaczyna docierać do ludzi, że niszczenie środowiska skutkuje zmniejszeniem ruchu turystycznego. Turyści ubywają z okolic zalewów, Solina i Polańczyk przestają być magnesem. Jeszcze kilka razy pójdzie w eter informacja o tym, że Jezioro jest jednym wielkim ściekiem, a gości całkiem odwrócą się od tej części regionu.
Nie przejmowałabym się tym alarmistycznym tytułem, to sformułowanie o najgorszym od 10 lat sezonie padło z ust Lucy. Moim zdaniem nie jest ona miarodajnym źródłem z prostej przyczyny. Może się wypowiadać co najwyżej o segmencie grup zorganizowanych. Tu panuje kryzys, lato było beznadziejne. Na szczęście jesień zapowiada się bardzo dobrze. Zupełnie inaczej zapatrują się na kryzys gospodarstwa agroturystyczne. Większość jest zadowolonych z sezonu. Mają bardzo małe oczekiwania, u nich sezon trwa te kilka tygodni. Początek lipca był jak zwykle kiepski, ale potem turyści dopisali. Część gospodarstw zrzeszonych w GGG określa sezon letni jako rewelacyjny.
Bieszczady coraz bardziej rozwarstwiają się, są ośrodki, pensjonaty, kwatery prywatne z bardzo wysokim obłożeniem, obronną ręką wyszli z kryzysu. Zdecydowana większość jednak nie radzi sobie, traci klientów. Potworne problemy przeżywają nowi właściciele bazy. Większość z nich zainwestowała w Bieszczadach pieniądze spodziewając się dużych zysków, spłacają kredyty, kompletnie nie mają rozeznania rynku. To właśnie oni najwięcej krzyczą o potrzebnie zmian. Bieszczadzka infrastruktura turystyczna rozwija się jak rak, powstaje bardzo dużo obiektów brzydkich, architektonicznie nie mających nich wspólnego z regionie. Króluje bezguście i bylejakość. Wystarczy przejechać się obwodnicą aby zobaczyć w jakim kierunku inwestorzy chcą zmieniać Bieszczady. Piękne przykłady są wszędzie, od Dwernika po skrzyżowanie domu weselnego z domem publicznym i cerkwią w Jałowem. Na szczęście mamy w regionie antyinwestycyjną sieć Natura 2000, mamy BdPN więc chociaż część Bieszczadów ocaleje.

Sonka
06-09-2012, 22:30
Bardzo trafny przykład z tą Twierdzą Przemyśl. Projekt rewitalizacji upada tylko i wyłącznie dzięki nieodpowiednim ludziom. Taki model współpracy, pracy administracji niestety panuje w całym regionie.

meg
06-09-2012, 23:23
bardzo dobrze to ujęłaś Sonka


co do bezrobocia to wbrew pozorom większe jest niż w powiatach leskim i bieszczadzkim jest w niżańskim i brzozowskim - jak widać to nie tylko kwestia gór, parku etc

skyrafal
07-09-2012, 01:41
Ciągle to niszczenie środowiska i niszczenie środowiska. Każda inwestycja to automatycznie niszczenie środowiska, szkodliwe emisje, toksyczne ścieki itd. Jakaś fobia, psychoza i paranoja. Lęk przed nowym, przed jakimikolwiek zmianami.
Najlepiej wykopać sobie dołek w środku takiej natury2000, przykryć się pokrzywami i czekać na turystów, którzy tutaj tłumnie zjadą aby podziwiać właściwie nie wiadomo co.

Przykładem kraju gdzie od lat mądrze łączy się turystykę, inwestycje i dbanie o środowisko jest np. niedaleka Szwajcaria. Tylko tam nikt nie dyskutuje nad potrzebą czynienia inwestycji i nie uzasadnia jakieś dziwne natręctwa.
Tam ludzie rozważają opcje jak osiągnąć zamierzony cel, jak to zrobić najlepiej i w taki sposób aby nic nie zmienić w środowisku lub zmienić możliwie najmniej. Zauważcie, że jest to mały górzysty kraj. Oprócz gór nie mają nic, a ściągają turystów z całego świata.
Polska ma góry, lasy, równiny, jeziora, morze i ..... nic z tego nie wynika, bo turystyka leży i kwiczy.

Sonka, pojedź sobie na wycieczkę do CH. Zobaczysz, że czystość np. wody w jeziorach, które znajdują się koło "inwestycji" jest milion razy lepsza niż w ekologicznej Solinie otoczonej parkami, obszarami i naturami2000. Wiesz dlaczego ? Ponieważ do Soliny spływają przepraszam wszystkie gówna z całej okolicy. Natomiast zbudowanie czegokolwiek w Bieszczadach graniczy z cudem. Woda w Polańczyku jest tak silnie chlorowana, że aż gębę wykręca.

Dlatego mamy przeciw-inwestycyjne natury2000 i gówno z tego.

meg
07-09-2012, 07:54
lepsza niż w ekologicznej Solinie otoczonej parkami, obszarami i naturami2000. Wiesz dlaczego ? Ponieważ do Soliny spływają przepraszam wszystkie gówna z całej okolicy.

apropos tego jak niektórzy mieszkańcy dbają o to, żeby ludzie chcieli przyjeżdżać nad czystą Solinę: http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20111218/bieszczady/222506076 - sprawa wypłynęła razem ze śmieciami w tamtym roku; w tym roku już były bakterie coli w lipcu i zakaz kąpieli


latego mamy przeciw-inwestycyjne natury2000

czy jak tworzyli u nas obszary natura2000 to nie było przypadkiem tak, że gminy dostawały z tego tytułu pieniądze z UE?

misiekjakub
07-09-2012, 08:09
Sonka, popieram :smile:

Skyrafal, a że tak zapytam - a Szwajcarzy wylewają może gówno do rowu, rzeki czy jeziora? No właśnie. Tam się o naturę dba, bo ludzie mają to we krwi i wiedzą, że to z tego żyją, a nie z luksuwsowych pensjonatów - do zdegradowanych przyrodniczo i krajobrazowo gór nikt nie przyjedzie, nawet jak będzie tam superpensjonatów, agroturystyk, hoteli, spa, dyskotek i czego tam jeszcze na hektar. I nadal będzie bezrobocie, narzekania itd. Zresztą na Podhalu jest to samo... Póki mieszkańcy Bieszczadów tak będą robić (tj. lać szambo do Soliny), to nie licz na to że będzie dobrze. A to jest tylko jeden jedyny maleńki przykład.

Sonka
07-09-2012, 08:10
Meg, niestety za siecią nie poszły pieniądze. Z tego co orientuję się tylko wójt gminy Cisna, która w 100 % jest w sieci Natura 2000 wywalczyła pieniądze na rozwiązanie problemów ze ściekami. Gminy mają możliwość pozyskania pieniędzy z projektów, tu jednak coraz częściej pojawia się problem wkładu własnego. Nasze samorządy są w trudnej sytuacji finansowej, najgorzej jest w gminie Lutowiska, której rząd odebrał coś w rodzaju 'rekompensaty" za istnienie BdPN. Przekwalifikowano teren połonin na ziemię rolną i UG straciła 2,5 miliona złotych.
Skyrafal proszę bez taniej demagogii, tymi pokrzywami ... lepiej zmilczę. W regionie mamy potężne problemy, to każdy z nas wie. Niedługo Bieszczady wyludnią się, wyjeżdżają młodzi, dobrze wykształceni, operatywni. Część jednak z nich zarobione pieniądze inwestuje w Bieszczadach.
Znam i to bardzo dobrze sytuację. Jest źle i będzie jeszcze gorzej. Zajrzyj do "Pulsu Bieszczadów" oni w sposób demaskatorski ujawniają problem ścieków, przerywają zmowę milczenia. Moim zdaniem dzięki temu, że są obostrzenia to jeszcze gmina Solina nie przemieniła się do końca w ściek. Przecież to tam nawet samorządowcy są zdania, że ścieki same po trzech kilometrach oczyszczą się. Nic dobrego nie mogę powiedzieć o tej gminie, jednej z najbogatszych gmin wiejskich w kraju. Mam nadzieję, że sięgną dna i odbiją się zmieniając swoje podejście do turystyki i ochrony środowiska.
Sądzę, że Bieszczadom są potrzebne przede wszystkim mądre inwestycje. Przykładów mamy kilka, najlepszym chyba jest nieznany większości turystów, czyli potencjalnym klientom Park Rowerowy na Górze Kamienna Laworta "Downhill" jedyna trasa w Polsce do uprawiania turystyki rowerowej ekstremalnej. Bardzo mądra inwestycja związana z poszerzeniem zakresu usług, gdyż wykorzystuje już istniejący potencjał wyciągu narciarskiego Laworta.

meg
07-09-2012, 08:23
Przekwalifikowano teren połonin na ziemię rolną i UG straciła 2,5 miliona złotych.

nic tylko zacząć uprawiać ziemniaki na połoninach :lol:



W regionie mamy potężne problemy, to każdy z nas wie. Niedługo Bieszczady wyludnią się, wyjeżdżają młodzi, dobrze wykształceni, operatywni.

jak i w całym województwie - wystarczy spojrzeć na bezrobocie a będzie coraz gorzej; niestety Podkarpacie /zresztą nie tylko/ to region skazany na emigrację od kilkudziesięciu już lat

skyrafal
07-09-2012, 11:17
Sonka, młodzi i operatywni wyjeżdżają i nie wrócą, aby tu inwestować. Po prostu przy takich obostrzeniach nikt tutaj nie zainwestuje, bo do inwestowania musi być "klimat", a nie kłody pod nogi. Wcale nie chodzi tu o ziemniaki na połoninach czy budowanie wielkich fabryk.
Podam analogię dlaczego nie wrócą. Chcesz pojeździć rowerem. Wybierzesz ścieżkę leśną, wytyczoną ścieżkę rowerową czy oranisko ? Pewnie, po oranisku od biedy można, tylko, że zanim Ty przejedziesz 500m inni zrobią 5km. Jeszcze raz podkreślam - muszą być przyjazdne przepisy.

Co się tyczy tego wylewania fekaliów itd. Misiek, widzę, że jesteś z Krakowa. Czy Ty pompujesz szambo na trawnik ? Pewnie nie, bo masz kanalizację. Tylko żeby ją mieć ktoś ją musiał wykonać. Żeby ją wykonać trzeba było ją zaprojektować, zaplanować i uzyskać zgody, prawda ?? To teraz spróbuj to zrobić w Bieszczadach. Zaraz ktoś wyjedzie Ci z pismem, że trzeba robić cuda na kiju za 2mln zł, bo tu kopać nie wolno i tam też nie wolno, bo tu są robaczki, a tam raz w roku przychodzą żabki na sex i jak im zrobisz inwestycję to się nie posexują, więc wymrą. Tak to właśnie wygląda w praktyce.
Więc gówna nadal leją się do Soliny, reszta to pije - ale przyroda jest nietknięta choć tonie w gównie. Remedium na to wszystko jest proste - podnoszenie nasycenia wody chlorem do granic możliwości i muzyka gra.

Ostatnie i chyba najważniejsze.
Sonka, Ty chyba zapominasz, że jezioro Solińskie i ZEW to sztuczne twory. Mało tego - to jezioro zmieniło w Bieszczadach dosłownie wszystko i zacznę od klimatu a skończę na ludzkiej mentalności. Zmieniło nie tylko Bieszczady, ale i całą rzekę San
Teraz wyobraź sobie, że tego nie ma. Ktoś w 2012r postanowił wybudować sztuczne jezioro i ZEW, bo stwierdził, że zamiast setkami km ciągnąć prąd w Bieszczady można go w sposób ekologiczny wyprodukować na miejscu, a przy okazji wyregulować, aby zmniejszyć zagrożenie powodziowe.

Otóż daję głowę, że coś takiego byłoby dziś absolutnie niemożliwe (pomimo, że masz na to pieniądze) i to paradoksalnie ze względów ekologicznych. Wiesz ile natur2000 by to zalało ? A jaka potężna zmiana w wschodniobeskidzkim parku chronionego krajobrazu ?
Na szczęście gdy planowano tą budowę jeszcze przed wojną ludzie mieli głowę na karku.

Jeszcze takie pytanie do Ciebie Sonka. Wyobraź sobie, że nie ma jeziora i ZEW - czy w imię tych wszystkich natur2000, parków, obszarów i pseudo-ekologii będziesz regularnie partycypować w kosztach likwidacji skutków corocznych powodzi i podtopień ?? No i tu się schody zaczynają, prawda ??

Sonka
07-09-2012, 11:53
Jestem mieszkanką Bieszczadów, Kraków był tylko pewnym, mam nadzieję, że zamkniętym już etapem w moim życiu. Po obronie wracam do rodzinnego domu, na szczęście znalazłam dobrą pracę "na odległość" w ramach unijnego projektu. Sądzę, że to właśnie praca zdalna może być szansą dla mieszkańców Bieszczadów. Zawodowo zajmują się komunikacją marketingową, moim konikiem są Bieszczady, usiłuję to pogodzić.
Ponownie nie zgodzę się z Tobą. Część samorządów rozwiązała problem ścieków. Najlepszym przykładem jest Lesko, poprzedni burmistrz doprowadził do tego, że trzykrotnie sięgnięto do jednego projektu i wybudowano oczyszczalnię ścieków oraz poprawiono sieć kanalizacyjną przy okazji rewitalizując rynek. Problem ścieków rozwiązuje gmina Cisna, przypominam jedyna gmina w UE całkowicie znajdująca się w sieci Natura 2000. Wetlina jest całkowicie skanalizowana. Inne gminy nie chcą z tym sobie poradzić, najlepszy przykład to Solina. O ile wierzyć "Pulsowi Bieszczadów" to wybudowano oczyszczalnię ścieków w Wołkowyi, ale nie ma pieniędzy na kanalizację. Kuriozum, jest oczyszczalnia ścieków ale nie ma sieci kanalizacyjnej. Nie wiem czy gmina znalazła pieniądze na zapłacenie inwestorowi za wybudowanie oczyszczalni ścieków w Solinie.

misiekjakub
07-09-2012, 12:03
Co się tyczy tego wylewania fekaliów itd. Misiek, widzę, że jesteś z Krakowa. Czy Ty pompujesz szambo na trawnik ? Pewnie nie, bo masz kanalizację. Tylko żeby ją mieć ktoś ją musiał wykonać.

Nie trafiłeś kochany, mam szambo. I co roku dyskutuję ze strażą miejską, która chce mi wlepić mandat, bo wg nich wywożę za mało ścieków - nasze kochane państwo tak wspiera oszczędzanie wody pitnej, że wprowadziło w drodze rozporządzenia MINIMALNE normy miesięczne zużycia wody na osobę. Ja mimo posiadania dwójki małych dzieci zużywam mało wody, bo oszczędzam, bynajmniej do rowu nie wylewając (minimalizuję zużycie) - i jestem bity za to po głowie przez władzę, która wie lepiej ode mnie ile ja powinienem zużyć wody... Zmuszą mnie w końcu do tego żebym założył wodomierz (wodę czerpię ze studni, to mi wodomierz niepotrzebny) w wynajętym, a więc nie swoim, domku. Uwielbiam inwestować w cudze.

Nie wszędzie musi być kanalizacja spławna. W Bieszczadach - z różnych względów - na ogół nie może, chyba ze w oparciu o oczyszczalnie lokalne. A żeby zrobić przy domu czy nawet pensjonacie szambo szczelne albo oczyszczalnie ekologiczną, z rozsączaniem do gruntu, to nie musisz robić cudów na kiju za dwa miliony, załatwiać tylu spraw papierkowych co przy sieci kanalizacji spławnej ani też odbierać żabkom ich miejsca do seksu. A i szambiarz zarobi, powstanie nowe miejsce pracy. Tu, gdzie mieszkam, szambiarze śmigają bez przerwy, co chwilę ktoś pompuje. I chyba dobrze z tej jakby nie było gównianej (co znaczy - ciężkiej, brudnej i śmierdzącej, a nie lekkiej, łatwej i przyjemnej) roboty żyją, jak patrzę na ich domy.

A co do tworzenia zbiorników retencyjnych i elektrowni wodnych - Czorsztyn jednak powstał, prawda? Kaskada Soły też? Dobczyce? A Świnna Poręba jednak powstaje? Poza tym, zbiorniki wodne to nie tylko minusy, ale i plusy dla przyrody. A pokaż mi, proszę, plusy dla przyrody z lania gówna do jeziora.

Sonka
07-09-2012, 12:08
Powstają ekologiczne oczyszczalnie przy domach, ośrodkach mimo tego, że znajdują się w chronionym terenie. Taką oczyszczalnię ma nowa Wilcza Jama Pawlaków w Smolniku.

skyrafal
07-09-2012, 13:11
Dobrze, ale nie chodzi tutaj stricte o kanalizację.
Podałem tylko przykład jak to działa, a konkretnie nie działa, bo Solina jak brudna była tak jest i pewnie długo jeszcze będzie. Było to i jest faktem z którymi się nie dyskutuje.
Dlatego przytoczyłem przykład CH, bo w tym kraju taka sytuacja jak w Bieszczadach byłaby po prostu niedopuszczalna. Szczególnie w sytuacji, gdy Solina jest rezerwuarem wody pitnej dla tysięcy ludzi z Ustrzykami Dolnymi na czele.

Bardzo się cieszę, że są osoby które jednak w Bieszczady chcą wracać tylko właśnie - praca na odległość czyli rodzynek. Wszystko są to pojedyncze przypadki ludzi, którzy poza kreatywnością i pewnym pomysłem na życie w Bieszczadach muszą posiadać bardzo dużą odporność psychiczną i samozaparcie oraz siłą rzeczy pewne zabezpieczenie finansowe.
Trzeba też umieć poruszać się w przepisach.
Oczywiście - jeśli ktoś np. jest tłumaczem językowym, posiada sklep internetowy, programistą, pisarzem, plastykiem to faktycznie może sobie żyć w środku natury2000, cieszyć się że żabki skaczą, ptaszek śpiewa. Wyciągnie laptopa, odbierze pocztę, zrobi swoje i sprawdzi stan konta on-line.

Co się tyczy zbiornika w Czorsztynie na przykład. Pamiętam dobrze jakie cuda na kiju wyprawiali ekolodzy, jakie były awantury zielonych, podburzanie ludzi, zastraszanie co będzie etc.
Dziś gdy się okazało, że zbiornik uratował wiele wsi przed zalaniem nikt nie dyskutuje. Zwierzątka przeniosły się gdzie indziej i jakoś to się wszystko fajnie kręci, a miejscowi ludzie zyskali na turystyce.
Ci wszyscy protestujący wtedy ekolodzy okazali się kompletnymi debilami i ignorantami dla życia ludzkiego.
Powtórzę się po raz kolejny. Uważam, że wszyscy ci "ekolodzy" powinni osobiście uczestniczyć w likwidacji skutków powodzi i to za swoje.
Jakby jeden z drugim musiał komuś odbudować dom to zaręczam, że już w pierwszym dniu diametralnie zmieniłby poglądy.

Derty
10-09-2012, 23:59
Odważnie szastasz epitetami Skyrafale. Czy wiesz, dlaczego powstaje zagrożenie powodziami i dlaczego w Polsce przynosi straty? Wiesz, jak powstał wrocławski Kozanów? Wiesz, jak władze wielu gmin traktują oczywisty dla hydrologów fakt, że rzeki miewają strefy zalewowe i potrafią czasem je przepłukać? Otóż władze gmin chętnie olewają pewne oczywiste sprawy i w imię tzw rozwoju forsują budowanie osiedli gdzie się da, również na obszarach, które są naturalnymi terenami zalewowymi. Gmina się zgadza, ynwestor buduje, a stare plany zagospodarowania zmienia się na nowe, na których już nie zaznacza sie pewnych miejsc, jako zagrożonych wodą. Później państwo zapłaci za kolejny prymitywny przekręt cwaniaczków, którzy stare wygony nadrzeczne sprzedali jako rewelacyjne działki budowlane. Śmierć frajerom. Ale takie fakty nie są potwierdzeniem słuszności Twoich wywodów.
Idziesz w złym kierunku w swojej argumentacji również dlatego, że pomijasz takie sprawy jak miliardy wydawane w krajach Zachodu na renaturalizację zabetonowanych rzek. Zrozum - oni się wzbogacili, ale tak wielkim kosztem w przyrodzie, że teraz sporą część bogactwa muszą wydawać na ratowanie tego, co im z przyrody zostało. Ponadto to nie Polacy wydumali N2K tylko łyknęli ją z Zachodu. Więc nie skarż się na polskie przepisy. One zostały nam narzucone dyrektywami UE, a przyznaj, że głosowałeś na UE w swoim czasie:)
Ekolodzy w sprawie Czorsztyna nie straszyli - tu masz wielce interesującą prezentację na ten temat http://www.geo.uw.edu.pl/ZASOBY/HUMNICKI/czorsztyn.pdf ,i przestań się śmiać z ekologów, gdy nie wiesz do końca, o czym oni naprawdę mówili. Już samo zbudowanie szosy do Sromowców walnęło w przyrodę PPN-u niezwykle mocno. Dlaczego? Poczytaj...A, i pomyśl o wszystkich negatywnych skutkach dla krajobrazu. Widziałeś Nowe Maniowy? Gratuluję podziwu dla takich tworów. O reszcie nie wspomnę... Jakoś zachodni turyści omijają to miejsce:) Ekolodzy milczą, bo zniszczenie się dokonało, a nie dlatego, że nie mieli racji...
Rozwój polegający na ślepym niszczeniu wszystkiego w imię egoistycznego gonienia za zyskiem jest tylko namiastką rozwoju. Pozostawia chaos, brud, bezsens w zagospodarowaniu przestrzeni i w konsekwencji odwracanie się ludzi od takich miejsc. Jakoś Gołębiewskie nie zaimponowały zachodniakom...
Pozdrawiam,
Derty

Hero
11-09-2012, 00:52
Wracając do tematu. Kilka dni temu, jakoś tak na początku września, albo pod koniec sierpnia w Teleexpresie pokazano Bieszczadzką Kolejkę Leśną. Sensem tego pokazania była informacja, iż mijający sezon był dla niej najlepszym w historii - przewiozła 70 tys. pasażerów. Czyli przynajmniej pod tym względem sezon nie był najgorszy.
Ciekaw jestem, czy ktoś gromadzi dane statystyczne, na podstawie których można oszacować jakość tego sezonu na tle poprzednich. Pewnie BdPN liczy ile sprzedał biletów i ma dane z lat poprzednich, pewnie każdy gospodarz od noclegów też ma porównanie ile kiedy miał gości.
Osobiście faktycznie zauważyłem, już tak ze dwa lata temu, rok temu, że ludzi jakby trochę mniej. Miejscowi, z którymi sporo czasu spędziłem w czerwcu tego, też to zauważyli.

Browar
11-09-2012, 09:00
Derty
Szacun za trochę tlenu dla mózgu ;)
Czasem mam takie podejrzenie że nie wszyscy posługują się tą samą logiką,że istnieje jakaś inna,dla mnie niedostępna.Kto wie?
Podziwiam Twoją cierpliwość,jednak z dwoma rzeczami się nie zgadzam.Nie głosowałem na UE,stawiałem na brak quorum,przegrałem,trudno.Ale akurat przyznaję że w sprawach ochrony przyrody UE przyniosła całkiem niezłe rozwiązania.Druga rzecz to taka - może i Phantom jest sybarytą (ja też),ale przecież nie stawiał w kontrapunkcie do chaszczowania zwykłego napicia się piwa w miłym miejscu. Sam bym czasami na luzie podjechał choćby do Soliny czy UG w takim celu,ale się nie da.Całkiem rozumiem o co Phantomowi chodzi.Solina czy UG jest po prostu zbiorem syfiastych baraków,bez klimatu,bez proporcji,bez pomysłu,za to z mega cenami.Chyba pojmujesz różnicę (zostawmy Warnemunde) między przepięknym i miłym,choć ludnym kurortem,jakim jest np Międzygórze (z piwem po 4-6zł) a taką Soliną właśnie?
Dopóki jakiś architekt z prawdziwego zdarzenia nie zaglądnie do Soliny,UG,Cisnej czy Wetliny to będą to zdemolowane przestrzennie dziadowskie grajdoły,tyle że pięknie położone.No future ;)

Marcowy
11-09-2012, 09:23
Bo jedyną wartością Bieszczad jest niezwykła przyroda i nieskażony 'Gołębiewskim' krajobraz.


Jakoś Gołębiewskie nie zaimponowały zachodniakom...

Hehe... Widać, że mdli Cię po ciasteczkach :-D

Basia Z.
11-09-2012, 09:26
Druga rzecz to taka - może i Phantom jest sybarytą (ja też),ale przecież nie stawiał w kontrapunkcie do chaszczowania zwykłego napicia się piwa w miłym miejscu. Sam bym czasami na luzie podjechał choćby do Soliny czy UG w takim celu,ale się nie da.Całkiem rozumiem o co Phantomowi chodzi.Solina czy UG jest po prostu zbiorem syfiastych baraków,bez klimatu,bez proporcji,bez pomysłu,za to z mega cenami.Chyba pojmujesz różnicę (zostawmy Warnemunde) między przepięknym i miłym,choć ludnym kurortem,jakim jest np Międzygórze (z piwem po 4-6zł) a taką Soliną właśnie?


Pod tym względem Bieszczady nie mają właściwie nic albo prawie nic do zaoferowania.
A tym czasem miłych i ładnych miejsc, takich gdzie można posiedzieć, pospacerować, czy napić się piwa jest w całej Polsce południowej multum (fakt, że trudniej o takie miejsca nad wodą). Ale na przykład: wszystkie sądeckie kurorty - od Krynicy po Piwniczną, Wisła czy Ustroń, Lanckorona, czy choćby Wysowa czy inne (oczywiście można się sprzeczać co komu odpowiada i czy podane przykłady są dobre).
Wszystko zależy od lokalnych władz i ich dbałości o miejscowość, np. prawidłowe plany zagospodarowania przestrzennego.

KFranczak
11-09-2012, 20:40
No dobra nie dobrnąłem do końca wątku ale jako żyjący z turystki powiem Wam ,że nie było tak źle! Źle to może dopiero być. Skończyło się swoiste podejście do turystyki w Bieszczadach. W każdym razie ja na ten sezon nie narzekam jeszcze się nie skończył. Zasada jest taka : to co dajesz to otrzymujesz!

meg
12-09-2012, 07:51
Wracając do tematu. Kilka dni temu, jakoś tak na początku września, albo pod koniec sierpnia w Teleexpresie pokazano Bieszczadzką Kolejkę Leśną. Sensem tego pokazania była informacja, iż mijający sezon był dla niej najlepszym w historii - przewiozła 70 tys. pasażerów. Czyli przynajmniej pod tym względem sezon nie był najgorszy.

to co podaje TVP - nie ważne która to nie wierzyłabym do końca - ta sama TVP /o Rzeszów który tp kręci/ podawała końcem lipca że Bieszczady oblegają tłumy turystów a sezon jest najlepszy w historii; po miesiącu zmienili zdanie i narzekali na najgorszy sezon ;)

własnie wróciłam z krótkiego wypadu - o ile w sierpniu rzeczywiście było widać że turystów jest dużo mnie o tyle teraz sytuacja wydaje się bdb - na szlakach w środku tygodnia sporo ludzi więc teraz na pewno nie jest źle

robines
12-09-2012, 12:07
Troche OT pojade ale wróciłam właśnie z Zatwarnicy gdzie od niedzieli z kompanem byliśmy sami w "barrze".W niedziele troche ludków łaziło po okolicy,zaś w poniedziałek i wtorek puchy totalne w rejonie Tworylne/Krywe/Hulskie.Przy ruinach w Krywem jakieś prace się zaczynają(robią ci sami chłopcy co turzańską cerkiew remontowali).Ludzi dużo jest ale tylko w UG i Wetlinie.Busy kursują co pare sekundek a w nowej Caryńskiej życie tętni już dość mocno,przed górskim też ze 20 autek z GD,PO i EL głównie.Cisna bardzo spokojna,dziwnie wyludniona...ale byłem tam wczoraj ok.południa więc godzina troche lajtowa.

Derty
21-09-2012, 09:54
[...]przed górskim też ze 20 autek z GD,PO i EL głównie.Cisna bardzo spokojna,dziwnie wyludniona...[...]
Pocieszające, że WA,WY,WZ itd zniknęły;)
Dercik

Sonka
21-09-2012, 20:00
Rozmawiałam z wieloma ludźmi, wszyscy potwierdzają kryzys. Zmieniają się trendy, przedwczoraj na Wetlińskiej były prawie puchy, ale za to pod Dwernikiem Kamieniem w Nasicznem stało kilkanaście aut.

meg
21-09-2012, 20:06
Rozmawiałam z wieloma ludźmi, wszyscy potwierdzają kryzys. Zmieniają się trendy, przedwczoraj na Wetlińskiej były prawie puchy, ale za to pod Dwernikiem Kamieniem w Nasicznem stało kilkanaście aut.


może dlatego że przedwczoraj był środek tygodnia ;)

robines
22-09-2012, 08:35
Rozmawiałam z wieloma ludźmi, wszyscy potwierdzają kryzys. Zmieniają się trendy, przedwczoraj na Wetlińskiej były prawie puchy, ale za to pod Dwernikiem Kamieniem w Nasicznem stało kilkanaście aut.

Z tym Dwernikiem to raczej kwestia przypadku...być może jakaś grupka wspólnie się ugadała.Ja lazłem tam w niedziele 9 września w godzinach około południowych i na całej trasie żywej duszy nie spotkałem.Dopiero w Zatwarnicy przy wodospadzie(jaki on malutki w tym suchym roku)jakieś ludki sie pokazały.


"Pocieszające, że WA,WY,WZ itd zniknęły"

Dercik Ty prowokatorze!!!

misiekjakub
22-09-2012, 11:28
Póki KR nie znika z biesów to spox :mrgreen:

robines
22-09-2012, 12:24
Póki KR nie znika z biesów to spox :mrgreen:

KR ładne ale moje blachy są najbardziej bieszczadzkie: KSU (sorki za OT):wink:

misiekjakub
22-09-2012, 13:05
Krośnieńsko-Sanocka Ukraina, jak mówili niegdyś miejscowi...

delux
22-09-2012, 13:40
KR ładne ale moje blachy są najbardziej bieszczadzkie: KSU (sorki za OT):wink:

Zgadza się, nic Cię nie przebije, KSU to legenda Bieszczad jest.. zatem czapki z głów.....;)

vm2301
22-09-2012, 20:40
Zmieni auto - a pewnie niebawem, sądząc po starych blachach - i legenda jak bańka mydlana pryśnie ;)

TQT
22-09-2012, 23:56
Pocieszające, że WA,WY,WZ itd zniknęły;)
Dercik

heheh.. w dziale "auto-stop" wyczytałem, że jedno auto będzie z Wawy :)

26-30 IX :)

Sonka
23-09-2012, 07:00
Nic z tego nie rozumiem. O co Wam chodzi z tą Warszawą? Bardzo dużo turystów przyjeżdżało, przyjeżdża i mam nadzieję będzie przyjeżdżać ze stolicy. Przez cały sezon odwiedzały nas warszawskie grupy, sama takie pilotowałam i oprowadzałam, wśród turystów przeważają warszawiacy i mieszkańcy Wielkopolski. Przez cały bardzo dużo osób z Warszawy zagląda na naszą stronkę.

sir Bazyl
23-09-2012, 08:17
(...) Bardzo dużo turystów przyjeżdżało, przyjeżdża i mam nadzieję będzie przyjeżdżać ze stolicy.(...)
A ja mam nadzieję, że będzie turystów (i to nie tylko ze stolicy) przyjeżdżało coraz mniej - i co z tego?

(...) Przez cały sezon odwiedzały nas warszawskie grupy,...(...)
"Jak stwierdził jeden z filozofów, fakt ten może zarówno przerażać, jak i fascynować, mnie akurat..."* wydaje się to nieprawdopodobne!

.... bardzo dużo osób z Warszawy zagląda na naszą stronkę.
A ile tysięcy wejść już macie?

Nic z tego nie rozumiem. (...)
Ja też!

*Trzykropkiinicwiecej (nazwałbym Go obibokiem, ale będzie, że się czepiam) - "Opowiadanie interaktywne"

bartolomeo
23-09-2012, 08:20
Zmieni auto - a pewnie niebawem, sądząc po starych blachach - i legenda jak bańka mydlana pryśnie ;)
Tablice KSU są wydawane do dziś w Suchej Beskidzkiej.


Przez cały bardzo dużo osób z Warszawy zagląda na naszą stronkę.A po czym poznajesz? Bo z tego co ja się orientuję to wszyscy użytkownicy Neostrady (a tych w Polsce, oględnie mówiąc, mało nie jest) są lokalizowani przez automaty w Warszawie. Pasowałoby to wiedzieć, zanim się zacznie interpretować logi serwera. A przy okazji - bardzo proszę skończyć z kryptoreklamą tej strony.

Sonka
23-09-2012, 09:46
Statystyka wszystko Ci powie, wejść jest od 800 do 1200 dziennie.
Kryptoreklama naszej strony, sami forumowicze na niej.

diabel-1410
23-09-2012, 09:58
Dlaczego większość podchodzi do ludzi i samochodów z Warszawy z pewna dozą niechęci:-)
Kilkanaście lat temu moja mama pracowała jako pielęgniarka w naszym ośrodku zdrowia.Sezon letni był wtedy jakiś taki mocno chorobowy a lekarz w ośrodku jeden.Na to wszystko wpada rodzinka z ww miasta i wpycha sie na bezczelnego do gabinetu lekarskiego poza kolejnością.
Argumentując że /Panie doktorze-my poza kolejnością bo my z Warszawy/. Odpowiedź lekarza była szybka i zdecydowana./Przykro mi bardzo ale lekarstwa na to nie wymyślono/
Przepraszam za ten OT:-)

bartolomeo
23-09-2012, 10:15
Statystyka wszystko Ci powieTylko trzeba rozumieć informacje, które się dostaje. Już raz zwróciłem Ci uwagę, że z tym u Ciebie nie jest najlepiej.


Kryptoreklama naszej strony, sami forumowicze na niej.Nie interesuje mnie, kto według Ciebie tam zagląda. Każde następne wyciągnięcie tematu "naszej stronki" będzie skutkowało regulaminową karą (radzę sprawdzić, jaka jest przewidziana za niechcianą reklamę).

I tyle w tym pobocznym temacie. Wracamy do "najgorszego sezonu w Bieszczadach".

skyrafal
23-09-2012, 18:45
Do Derty.
Kolego, przytoczyłeś wspaniały przykład katastroficznej pseudonaukowej prezentacji-rozprawki jakich wiele. Nie będziemy tu jednak nudzili oceną merytoryczną i rzeczywistym wpływem zbiornika czorsztyńskiego na przyrodę i klimat.

Wróćmy jednak do meritum czyli tego marnego sezonu.
Nie wiem czy zauważyłeś, że z sezonu na sezon jest coraz gorzej. W tym roku w lipcu i sierpniu wokół jeziora było dość dużo ogłoszeń "wolne pokoje" co wydaje się dość wymowne.

Zobacz - jakoś coraz mniej ludzi decyduje się na Bieszczady pomimo zrobienia z nich bezinwestycyjnego skansenu-rezerwatu.
Oczywiście nie chodzi tutaj o stawianie huty czy wielkiej elektrowni, ale jednak miejscowi ludzi muszą z czegoś żyć.
Skoro pada turystyka to trzeba stworzyć im jakieś alternatywy.
Z resztą - co tu mówić o alternatywach skoro i tak wielu właścicieli gospodarstw agroturystycznych dorabia roznosząc ulotki w Austrii czy na sezonowych pracach w Niemczech
Nie widać też bogatych turystów chcących wypoczywać w takim skansenie-rezerwacie. Myślę, że najwyższy czas zrewidować poglądy.

Znów podam przykład Szwajcarii. Zobacz jak dobrze współgra z otoczeniem fabryka samolotów Pilatus. Wpisz sobie w wyszukiwarkę grafiki "pilatus factory".
Dlaczego uważasz, że inwestycja oznacza od razu samo zło. Może być to np. fabryka drogich zegarków, scyzoryków etc. Niewielki, wysoko specjalizowany przemysł nie zawsze oznacza smród, kominy, hałas i inne wielkie uciążliwości.

Derty
18-10-2012, 12:23
Do Derty.
Kolego, przytoczyłeś wspaniały przykład katastroficznej pseudonaukowej prezentacji-rozprawki jakich wiele. Nie będziemy tu jednak nudzili oceną merytoryczną i rzeczywistym wpływem zbiornika czorsztyńskiego na przyrodę i klimat.

Dlaczego uważasz, że inwestycja oznacza od razu samo zło. Może być to np. fabryka drogich zegarków, scyzoryków etc. Niewielki, wysoko specjalizowany przemysł nie zawsze oznacza smród, kominy, hałas i inne wielkie uciążliwości.
Po pierwsze, przepraszam, że rzadko tu zaglądam:) Ale takie życie...
Prezentacja nie jest katastroficzna, tylko oparta na faktach, a że skutki pewnego działania są katastrofalne, to tacy ludzie jak Ty, odbierają tę wizję jako katastroficzną:) A czy jest pseudonaukowa...cóż. Może wiesz o autorze więcej niż ja. To się wówczas z Tobą zgodzę;)

Ale to nie najważniejsze. Zarzucasz mi, że jestem wrogiem inwestycji. Nie, nie jestem. Tylko przyzwyczaiłem się do tego, że tzw inwestorzy nawet odrobinkę nie szanują stanowiska ludzi broniących pewnych wartości, które inwestorom są obce. Konflikt dwóch wartości - łapczywej chęci zysku i szacunku dla piękna Natury - ma to do siebie, że strona 'inwestorska' ma kompletnie gdzieś racje drugiej strony. Dlatego generuje analogiczną postawę u przeciwników. Bo co im zostaje innego?
Obejrzałem sobie zachodnie podejścia do inwestycji w terenach o unikalnych walorach przyrodniczych. Powiem tyle - dopóki polscy inwestorzy nie staną się spolegliwi wobec postulatów obronców przyrody w takim stopniu jak inwestorzy zachodu, konflikt będzie istniał. Rozumiem Twoje racje i postulaty. Ba, uważam, że masz rację w 100%. Rozwój gospodarki jest ważny. Ale denerwuje mnie twoja arogancka postawa wobec tych, którzy usiłują bronić innych wartości. W ogóle ich nie słuchasz, tylko co najwyżej naśmiewasz się z nich, albo bagatelizujesz. To nie jest postawa człowieka potrafiącego iść na kompromis. Dlatego przegrywasz. Przegrywają wszyscy, którzy postępują podobnie. A druga strona odruchowo chowa się w podobnym pancerzyku niezrozumienia. Bo po co dawać palec? Żeby rękę odgryźli?
Co tam prawo ochrony przyrody...olać prawo. My będziemy robić kasę! To się liczy i tylko to. Egoizm grupy staje się udręką społeczeństwa. Łamie się prawo, oszukuje, zastrasza nawet (są takie przypadki), bo ktoś chce sobie mająteczek powiększać. Nawet wówczas, gdy inni obiektywnie zaczynają przez to tracić (np własciciele agroturystyk, pesjonatów i td, itp).
Przykład: kilkadziesiąt osób nad pewną rzeką żyło z wynajmu pokoików dla wędkarzy. Ale pojawił się pan, który stwierdził, że zarobi na regulacji rzeki i przeforsował m.in. wycinkę kilku tysięcy drzew nadbrzeżnych (ponoć przez te cholerne drzewa powodzie nękały ten obszar od wieków). On zarobił, połamano i skopano do reszty prawo ochrony przyrody (park krajobrazowy), wygoniono wędkarzy, stracili wynajmujący kwatery. To nie najdrastyczniejszy przykład. W skali kraju mówi się o tysiącach takich sytuacji. Jestem przeciwny takim inwestycjom, które jednocześnie godzą w interesy innych oraz naruszają prawo i sprowadzają je do poziomu i jakości szmaty. I to krytykuję, na to się nie zgadzam. A nie na wszelkie inwestycje.
Onegdaj postulowałem np, aby w Kotlinie Jeleniogórskiej stworzyć warunki do inwestycji w przemysły nieuciążliwe (również dla krajobrazu, który jest bodaj najważniejszym elementem wśród wartości poszukiwanych przez turystów). Ale tu nadal obowiązuje myślenie 'może być nawet huta, żeby wybrali na następną kadencję'. Inwestorzy wykorzystują tę słabość polityków, a ci drudzy w jej imię dają d... na całej linii jako władza. Eh...dużo by pisać.
Kończąc - wolność pojmowana przez Polaków jako prawo do olewania praw innych, znajduje odzwierciedlenie w istnieniu wielu konfliktow. M.in. na polu ochrony przyrody. Ale takie pojmowanie wolności stawia nas w rzędzie narodów barbarzyńskich. I to jest po prostu smutne.
Pozdrawiam,
Derty

misiekjakub
18-10-2012, 13:24
Derty, masz całkowitą rację... Ja przeżywam to samo o czym piszesz w Krakowie - w temacie krajobrazu kulturowego (w jego warownej odmianie) Twierdzy Kraków i zakusuów deweloperskich... W skrócie to wygląda tak: My tu będziemy budować, żeby zarobić szmal, a wam gówno do tego. Bo my tu zarobimy szmal, a wy wypier...jcie. Co więcej, taką samą postawę prezentują mieszkańcy, którym deweloper obiecuje złote góry i do których zupełnie nie dociera, że skoro postawi się setki domków i bloków, to będzie ciasno, gęsto, korki na drogach, brak miejsca w szkole dla dziecka i kawałka łąki na spacer z psem... Reakcja jest taka - ale panie, co pan pier...., tu przecie wszędzie pusto i krzaki... Poza tym deweloperem wykonuje prosty zabieg - podpisuje umowę, która przewłaszcza nań nieruchomość, ale płaci jak za grunt rolny - a różnicę ceny do wartości działki budowlanej dopiero wtedy, gdy uda mu się teren "odrolnić", czyli w praktyce - dostać WZiZT i pozwolenie na budowę... Sprawia to, że - przy istniejącym rozdrobnieniu własności gruntów - większość mieszkańców jedzie na jednym wózku z deweloperem. Więc to chodzi o ich pseudowolność, polegająca na olewaniu już nawet nie praw innych, ale jakichkolwiek wartości i dobra wspólnego (natychmiast identyfikowanego z komuną, co wzmaga reakcję alergiczną), nie mówiąc już o tym, że warunki i jakość ich własnego życia się pogorszą. Ale to się nie liczy, liczą się tylko pieniądze, które szybko i bezpowrotnie stracą - na samochody, plazmowe telewizory i wczasy w Egipcie... A jak się jednak uda zablokować taką inwestycję, to jesteś wyzywany od złodziei - bo okradłeś ich z pieniędzy. Tych, których nigdy nie mieli i mieć nie będą, za to mieli marzenia o pieniądzach, bo ktoś namącił im w głowach i sprawił, ze na oczach pojawiły się złote łuski. I już nie opadną, za to żale i frustracja (tudzież agresja) nie mają końca... Oczywiście za wolnością gardłują pełną gębą, organizują manifestacje, nawet małolatów z ulicy za dychę od łebka do tego raz wynajęli...

Derty
18-10-2012, 13:47
Oj święte słowa MiśkuJakubie:) Przekręt w miachu króluje, a i na wsi go tęsknie wyglądają. Nie wiedzieć czemu...a może wiedzieć? Może ludziom tylko te plazmy w głowie, manie wszystkiego? Błyskanie bliźniemu w oczy gadżetami?
Tak czy siak nie przekona się wielbicieli Polski przekręciarskiej, byle jakiej, zabałaganionej, chorej na 'jakoś to będzie' i 'wisi mnie co za płotem' do odrobiny ładu i rozsądku:/

Pozdrav,
Derty

buba
18-10-2012, 15:32
Acz "przekręciarstwo" ma czasem swoje dobre strony! Jest takie jedno osiedle we Wroclawiu gdzie zarząd spoldzielni, spólka czy tam inna jednostka administracyjna przepuscila duze pieniadze na niewiadomoco.. I pieniazkow ni ma.. I dzieki temu mozna tam usiasc na lawce pod drzewem (bo nie ma za co tego drzewa wyciac), mozna pospacerowac wsrod pachnacych krzewów i ziól (bo nie ma za co wygolic wszystkiego do ziemi), mozna popatrzec z okna na łąki bo zabraklo kasy aby ta łąke zabudowac "nowymi inwestycjami", sa fajne place zabaw z normalnymi hustawkami i karuzelami (bo nie bylo kasy na ich zniszczenie i postawienie nowego plastikowego badziewia, ktore rozpada sie po roku), nie budzą cie o 6 rano wycia kosiarek i wiertarek remontujacych co chwile co innego (bo pracownikom trzeba by zaplacic). Nie ma kasy, nie ma winnych- jest swiety spokoj.

Zachecam władze mojego osiedla do takich samym przekretów!!

Klawdja
30-10-2012, 16:37
A po co nad Solinę jeździć? W Bieszczadach jest wciąż wiele miejsc w niczym nie przypominających Soliny i okolic. Po prostu trzeba skreślić to miejsce ze swojej mapy i odkryć dla siebie nowe. Mi na przykład Bieszczady nie kojarzą się z tłokiem nawet w sezonie bo omijam "popularne" miejsca i trasy. Zawsze też mogę zabrać ze sobą białą serwetę i położyć na kolanach ;) Pozdrawiam

Derty
02-11-2012, 09:44
Mam podsumowania sezonu w moim grajdole - ogólnie dało się zaobserwować spadek liczby wizyt turystów w regionie. Ale... Karpacz i Gołębiewski czy Świeradów przeżywały ponoć oblężenie. Tak więc może drogie 'kurorty' cieszą się zainteresowaniem, bowiem mają klientelę pochodzącą z bardziej zamożnej części społeczeństwa, a bidokom kryzys zagląda w oczy to i nie jadą na wakacje? Może to nie poziom zainwestowania Bieszczad decyduje o wielkości ruchu, a zwyczajnie zamożność społeczeństwa? Bym nie pękał i poczekał na lepsze dni:) Szkoda tylko, że w tym czasie wiele przedsięwzięć może upaść. Punkt startu w przypadku kolejnego boomu będzie niżej.
Pozdr
D.

creamcheese
02-11-2012, 12:23
... Karpacz i Gołębiewski czy Świeradów przeżywały ponoć oblężenie. Tak więc może drogie 'kurorty' cieszą się zainteresowaniem, bowiem mają klientelę pochodzącą z bardziej zamożnej części społeczeństwa, a bidokom kryzys zagląda w oczy to i nie jadą na wakacje?...
Tak się złożyło, ze byłem w tym roku w Sudetach Zachodnich...i w Karpaczu (choć nie w Gołębiewskim:mrgreen:) i w Świeradowie..."oblężenia" nie widziałem, noclegi bez problemu, na kieszeń "bidoka" zamawiałem z jednodniowym wyprzedzeniem. Było jak co roku i nie ważne czy w Beskidach czy w Sudetach(MSZ)...
...w tydzień z łykendem majowym więcej ludzi było w Cisnej czy Wetlinie.
Dodam, żem nie klientela zamożna, a raczej bidak:mrgreen:
Pozdrawiam

buba
02-11-2012, 14:11
. Tak więc może drogie 'kurorty' cieszą się zainteresowaniem, bowiem mają klientelę pochodzącą z bardziej zamożnej części społeczeństwa, a bidokom kryzys zagląda w oczy to i nie jadą na wakacje?
D.

Milo rzekomego kryzysu i wiekszej ilosci "bidokow" jakos nie widac wzrostu w gorach ilosci plecakowych turystow, ktorzy spia pod krzakiem, jedza zupke chinska ,podrozuja stopem albo starym maluchem.. Nie widac jakiegos znacznego nalotu na tansze i mniej wypasne miejsca noclegowe... Raczej na szlakach dominuja osoby wysprzęcone po zęby i bulace za noclegi gruba kase.. Wiec gdzie ten kryzys?? ;)
Chyba ze ci biedniejsi nie jezdza na wakacje tylko w czasie urlopu zostaja w domu i robia remonty...

delux
02-11-2012, 16:10
Milo rzekomego kryzysu i wiekszej ilosci "bidokow" jakos nie widac wzrostu w gorach ilosci plecakowych turystow, ktorzy spia pod krzakiem, jedza zupke chinska ,podrozuja stopem albo starym maluchem.. Nie widac jakiegos znacznego nalotu na tansze i mniej wypasne miejsca noclegowe... Raczej na szlakach dominuja osoby wysprzęcone po zęby i bulace za noclegi gruba kase.. Wiec gdzie ten kryzys?? ;)
Chyba ze ci biedniejsi nie jezdza na wakacje tylko w czasie urlopu zostaja w domu i robia remonty...

Biedniejsi i... mądrzejsi nie jeżdzą w wakacje bo w sezonie za drogo i za tłoczno a remontów też nie robią bo Ich nie stać....

Basia Z.
02-11-2012, 17:19
Patrząc na to od całkiem drugiej strony - to jest z punktu widzenia pilota wycieczek i przewodnika, jakoś "kryzysu" specjalnie nie widzę, wręcz przeciwnie co roku mam trochę więcej zleceń.

Być może ludziom się już przejadły Egipt i Turcja a wolą pojechać na Ukrainę i na Słowację, na które prowadzam wycieczki.

Jeden mankament tego dla mnie - mam mniej czasu na swoje prywatne wyjazdy, bo jestem ograniczona urlopem z "pierwszej" pracy.

Derty
06-11-2012, 13:14
Ja zwyczajnie próbuję dopatrywać się źródeł obecnego lekkiego zastoju w turystyce krajowej w warunkach ekonomicznych społeczeństwa, a nie w poziomie inwestycji w przemysł turystyczny. Wczoraj nawet konferowałem przy piwku z przewodnikiem sudeckim, a zarazem pracownikiem naukowym jednej z uczelni, który zajmuje się właśnie zagadnieniami turystyki. On też potwierdza mój pogląd: wahnięcia na rynku pracy, tzw poziom nastrojów społecznych itp czynniki wywołują pogarszanie się stanu tej branży. Ale nie jest to jednak równoznaczne z równymi spadkami w różnych regionach. Geografia tych spadków jest zależna od miliona czynników i bardzo zróżnicowana. Wcale nie decyduje tu podaż miejsc noclegowych albo tzw atrakcji (DinoPark w Szklarskiej prawie zbankrutował w tym roku). Wg mojego rozmówcy, region bieszczadzki nie jest już uznawany za pustynię infrastrukturalną. Na jego tle inne ciekawe regiony są prawie zupełnie nie zagospodarowane.
Tak więc tym, którzy żyją z przyjezdnych w Bieszczadach, mogę tylko życzyć, aby w nast. roku mieli więcej gości. Ale niechaj pamiętają, że zalewanie betonem Bieszczad nie zwiększy obrotów. Jestem o tym przekonany:)
Tu polecam też ustalenie, czy ten cały rozwój w Bieszczadach przyciągnął na masową skalę zagraniczniaków. Moim zdaniem nie mógł, bo Bieszczady to naprawdę góry dla koneserów ciszy i dziczy. A na Zachodzie też raczej przeważa gawiedź pożerająca McDonaldsy i zaliczająca super atrakcje (Czy w zagranicznych przewodnikach promuje się Bieszczady jako równocenną atrakcję z np NeuSchwannsteinem albo nawet tylko Hradczanami?). Marzącym o drugich Alpach w bieszczadzkich grandołach i sanockim/leskim Paryżu wschodu powiem jedno - to czysty surrealizm.

Derty
PS: Na gorąco: właśnie rozmawiałem z panią z pewnego wiejskiego stowarzyszenia, które zajmuje się promocją turystyczną okolicy. Otóż miejscowe nadleśnictwo w ramach tzw rozwoju postanowiło zniszczyć najcenniejszy zakątek tego sołectwa, a zarazem projektowany rezerwat przyrody. Bo jest kasa z UE. A jak kasa, to buldożerami w krzole!!! Na stromym stoku będą wreszcie długo oczekiwane betonowe schodziszcza, solidna nawierzchnia itd. Już wyrżnięto las (nb chroniony unijnym prawem łęg). Ludzie we wsi ponoć mają łzy w ochach, bo ginie coś, co było główną przyczyną odwiedzin w ich agroturystykach. Czekają ze strachem na 'odkrycie' przez letników, że ich magicznego zakątka już nie ma... O skutkach powiem za kilka miesięcy. Aha - miejsce zwie się Dziki Wąwóz i było już docenione za Niemca, który zrobił z obszaru teren chroniony i chwalił się nim w przewodnikach.

Derty
06-11-2012, 13:18
Milo rzekomego kryzysu i wiekszej ilosci "bidokow" jakos nie widac wzrostu w gorach ilosci plecakowych turystow,
Z plecakami to głównie studenciki zaprztylali:) W wakacje spotkasz ich w rozjazdach po Jewropie... A bidok po prostu został w domu. Nie stać go na cenny plecak i namiot.
D.

skuter28
18-11-2012, 18:56
Sezon najgorszy, bo mnie tam od kilku lat nie było. Podobnie jak na forum.
Pozdrawiam pierwszych forumowiczów: Irasa, Szaszkę i innych.

Skuter z Jury

DUCHPRZESZŁOŚCI
23-11-2012, 02:00
A bidok po prostu został w domu. Nie stać go na cenny plecak i namiot.
D. Masz rację w 100%
Spytał mnie ostatnio jeden z moich współpracowników "jak ty to robisz że co roku gdzieś jedziesz w Polskę?". Debata na ten temat trwała dość długo. Gdy się niewiele zarabia, trzeba opłacić: alimenty, czynsz, prąd, wodę, gaz, telefon, telewizję,lekarza, psa, wyżywić się i ubrać. Jeszcze dodatkowo wydaje miesięcznie na faiki 400 złotych to nie ma co liczyć o odłożeniu na jakikolwiek wyjazd po za miejsce zamieszkania. Ja mam o jeden wydatek mniej. Od 1989 roku nie miałem papierosa w ustach. Tym sposobem mogę se pozwolić na coroczny pobyt w Bieszczadach. Tylko czasami mam inny problem. Pomimo braku turystów mam problemy ze znalezieniem zakwaterowania dla jednej osoby. A przez mój mięsień piwny nie chce mi się nosić namiotu.:-(

creamcheese
23-11-2012, 07:25
Problem noclegu, dla jednej osoby i na jedną noc występuje nie tylko w Bieszczadach...mam tak we wszystkich górkach polskich. A jeżeli już znajdę jakieś lokum to za jedną noc...jest drożej o kilka zet, mimo że chodzę z własnym śpiworem.
Pozdrawiam

Gar
23-11-2012, 09:59
Problem noclegu, dla jednej osoby i na jedną noc występuje nie tylko w Bieszczadach...mam tak we wszystkich górkach polskich. A jeżeli już znajdę jakieś lokum to za jedną noc...jest drożej o kilka zet, mimo że chodzę z własnym śpiworem.
Pozdrawiam
Nie spotkałem się z tym problemem, choć od lat często chodzę po górach sam (znajomi mówią, że jestem w czepku urodzony), ale kilka osób już mi o nim wspominało.
Ostatnio zabieram syna, więc ewentualny problem mam z głowy.

Wojtek z Zielonki
23-11-2012, 18:09
Ja od roku już nie palę papierosów.Zaoszczędzone pieniądze przeznaczam na wyjazdy w Bieszczady[430km].W tym roku byliśmy z żoną trzy razy [18dni] i jeszcze
trochę odłożyłem.Dla mnie najlepszy sezon.

artur stadnik
28-11-2012, 12:16
W tym roku minęło 30 lat od mojej pierwszej wizyty w Bieszczadach. Był to też pierwszy od b. dawna sezon, w którym tam nie pojechałem.
Nie obraziłem się i jeszcze wiele razy wrócę, ale omijając miejsca "rozwojowe" - nowe niby pensjonaty, baro-restauracje itp. Z przykrością
obserwuję jak bieszczadzcy decydenci marnują potencjał miejsca. Rozwój jest chaotyczny, nie widać w nim żadnego pomysłu.
Wygrało myślenie: "Nie ma ludzi - to dajmy zgodę na więcej knajp, pensjonatów, wyciągów narciarskich".
Pewnie nikt z nich nawet nie zauważył, że skutkiem takiej polityki z Bieszczadów już zniknęli turyści z Zachodu,
którzy przyjeżdżali w latach 90., przyciągnięci legendą o nieskażonym zakątku Europy.
Decydenci nie potrafią wyjść poza utarty schemat rozwoju i wykorzystać wyjątkowości miejsca do stworzenia czegoś wyjątkowego
- miejsca dla przyrodników, plecakowiczów, rowerzystów wszelkiej maści (xc, dh, fr, enduro), artystów (nie mylić z pijakami z dłutem
w ręku), medycyny alternatywnej, ale na poziomie. Do czegoś takiego potrzebny jest mądry plan inwestycyjny dla całego regionu i
współpraca rozmaitych instytucji i mieszkańców. Wielka to rzecz, ale bez tego Bieszczady nie będą się za jakiś czas różnić od zarżniętego
Podhala i zostaną weekendowym miejscem wypadowym dla "dobrze zarabiających" imprezowiczów z Przemyśla czy Rzeszowa.

don Enrico
28-11-2012, 14:38
(...) zostaną weekendowym miejscem wypadowym dla "dobrze zarabiających" imprezowiczów z Przemyśla czy Rzeszowa.
wreszcie coś dla mnie.

delux
29-11-2012, 09:15
Prawdą jest że lokalni decydenci włodarze gminy itd... to głównie ludzie bez wyobrażni,nie potrafiący wyjśc poza utarte schematy nastawieni TYLKO na ZYSK,obserwuję to na przykładzie choćby mojego ukochanego Polańczyka gdzie z roku na rok rozprzedają najpiękniejsze wzgórze widokowe górujące nad Polańczykiem z widokiem na Solinę ,pozwalając na szczycie, na budowe pseudo willi p.......m nowobogackim nuworyszom...

Derty
28-12-2012, 14:01
[...] Z przykrością
obserwuję jak bieszczadzcy decydenci marnują potencjał miejsca. Rozwój jest chaotyczny, nie widać w nim żadnego pomysłu.
Wygrało myślenie: "Nie ma ludzi - to dajmy zgodę na więcej knajp, pensjonatów, wyciągów narciarskich". [...]

No tak...w zasadzie w 100% zgadzam się z tą opinią. Chaos - to główna cecha polskiego planowania przestrzennego. Bieszczadzkie dzicze i dale na przełomie wieków jeszcze wzbudzały zachwyt zagranicznych gości i nasz też. Obecnie ostatnich gości się wypędza ogniem:(, inni zwiali na widok chaosu i architektonicznego bezhołowia. A my sobie narzekamy:P Jak to my. I marzymy: jedni o fali betonu, która zamieni Bieszczady w drugie Alpy, a drudzy o przywróceniu bezkresnej dziczy. I zapominamy o potrzebie mądrego planowania. Prosta idea parków krajobrazowych okazała się wrogiem dla samorządów. A może by tak wrócić do niej? Zamiast tych wszystkich natur 2000 itp idiotyzmów? Ta prosta idea ustawiała wszystko na właściwych miejscach. Co było wartością, było chronione, gdzie miały powstawać fortuny, mogły powstawać. To był prosty układ, choć bardzo wrogi różnym tępakom z kasiorą, cwaniaczkom od spekulacji gruntami itp kombinatorom. Jednak to ci ostatni wzięli górę nad rozsądnymi...dlatego, po części, sezony w Bieszczadach zaczynają być nieudane.
pzdr
D.

meg
28-12-2012, 14:38
No tak...w zasadzie w 100% zgadzam się z tą opinią. Chaos - to główna cecha polskiego planowania przestrzennego. Bieszczadzkie dzicze i dale na przełomie wieków jeszcze wzbudzały zachwyt zagranicznych gości i nasz też.

o którym przełomie wieków mówisz? :)

Polska generalnie chaosem stoi, nie tylko w kwestii planowania przestrzennego. Myślenie, że jakoś to będzie, samo się zrobi nie jest rzadkością ;)

Derty
18-01-2013, 09:48
O ostatnim:) Jak zwykle przepraszam za opóźnienie...pracka:/
Pzdr
M.D.