Zobacz pełną wersję : [prasa] Biznes z widokiem na Bieszczady
Basia Z.
15-10-2012, 07:57
Kolejny katastroficzny artykuł w prasie, tym razem dzisiejsza rzeszowska GW
Biznes z widokiem na Bieszczady - chętnych brak
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,12662459,Biznes_z_widokiem_na_Bieszczady__ Chetnych_brak.html
Coś nie umiem wkleić całości jako cytat, a artykuł za jakiś czas zniknie, może ktoś mi pomoże ?
Petefijalkowski
15-10-2012, 08:45
Kto chętny poprowadzić schronisko w Komańczy? A może ktoś wydzierżawi Hotel Górski w Wetlinie lub Dom Turysty w Sanoku i Kazimierzu Dolnym? Chętnych nie ma, magia Bieszczadów już nie wystarcza.
Schronisko w Komańczy, hotel w Wetlinie oraz domy wycieczkowe w Sanoku i Kazimierzu Dolnym należą do spółki Bieszczadzkie Schroniska i Hotele PTTK. Na początku października spółka ogłosiła przetarg na dzierżawę tych obiektów, bo niektórym dzierżawcom kończyły się umowy, a inni zrezygnowali ze współpracy z PTTK. W piątek przetarg miał zostać rozstrzygnięty. Firma oczekiwała na oferty od osób, które będą w stanie prowadzić obiekty tak, żeby przynosiły dochód.
- Prowadzenie schroniska czy hotelu to jest praca, która wiąże się z dużym obciążeniem. To zajęcie na 24 godziny na dobę. Gospodarz schroniska czy hotelu często łączy swoje obowiązki z pracą recepcjonisty, palacza i konserwatora. Osoby, które chcą prowadzić taki obiekt, powinny mieć jakieś doświadczenie w branży turystycznej i ciekawy pomysł na rozkręcenie działalności - opowiada Bogusława Kamińska z sanockiego PTTK.
Niestety, nikt taki się nie zgłosił. Piątkowy przetarg nie został rozstrzygnięty, bo nie wpłynęła ani jedna oferta. Spółka będzie musiała ogłosić kolejny.
Czy prowadzenie schroniska to dobry pomysł na życie dla kogoś, komu zbrzydło duże miasto? Albo stracił pracę w korporacji?
Michał Klażyński od kilku lat jest gospodarzem Bacówki pod Małą Rawką. - Jeśli ktoś liczy, że przyjedzie i jakoś to będzie, to jest w błędzie. Rozpoczynając pracę w schronisku czy bacówce, trzeba mieć pieniądze. Trzeba zainwestować w wyposażenie, remonty. Mamy takie czasy, że trzeba kontrolować wydatki i pilnować bilansu. A to nie jest łatwe - mówi Kleżyński. Przyznaje, że czasem na wykonanie całej pracy w bacówce brakuje mu doby. Gościom, którzy pukają w środku nocy, nie można odmówić. Ale Bacówka pod Małą Rawką to jedno z tych miejsc w Bieszczadach, które mają atmosferę i klimat. Tu od lat spotykają się uczestnicy m.in. rajdów Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich i Rajdu Trzech Baców. Tu odbywają się także imprezy muzyczne: Turystyczna Awanturka Muzyczna, CzartGranie, muzyczno-śpiewane spotkania z bardami piosenki turystycznej i poezji śpiewanej oraz cykliczne pokazy slajdów z gór Polski i świata (Czejtowisko). A od 2007 roku w schronisku działa Półka z Wolnymi Książkami - czyli prawdopodobnie najwyżej położona strefa BookCrossing w południowo-wschodniej Polsce. - Wracają do nas ludzie, to chyba jest sukces - mówi gospodarz bacówki.
Ale turyści, którzy odwiedzają schroniska, stawiają gospodarzom coraz większe wymagania. Nie wystarcza im już miejsce na podłodze. - Ludzie chcą mieć do wyboru osiem rodzajów herbat i nie chcą już kawy z fusami, tylko życzą sobie kawy z ekspresu. Ten ekspres trzeba kupić, ale za co? - mówi pracownik jednego ze schronisk.
A z drugiej strony na forach internetowych pojawiają się takie głosy: „Źle się dzieje. Schroniska PTTK są coraz droższe, ceny w zbiorówkach, nawet w niektórych bacówkach, które z założenia miały być przyjazne przede wszystkim turystom » plecakowym «, zaczęły osiągać absurdalny pułap nawet 30 zł od osoby (raczej nie wiąże się to ze złą wolą ajentów, ale z horrendalnymi czynszami, które płacą oni petetekowskim spółkom - zdaje się, że polityka taka będzie prowadzić do przekształcania schronisk w miejsca, w których coraz mniej będzie zwyczajnych, wędrujących turystów). W niejednym schronisku (w imię wychodzenia naprzeciw potrzebom » klientów «) łatwiej czasami o telewizor niż namiastkę górskiej atmosfery; łatwiej o jedzenie rodem z fast foodu niż bezpłatny kubek wrzątku. Bywa też i tak, że spanie na glebie jest bądź nieproporcjonalnie drogie, bądź w ogóle niedopuszczalne, zaś na pytanie o rozbicie namiotu przy schronisku gospodarze odpowiadają: » Nie prowadzimy pola namiotowego «...”.
- Coraz trudniej jest pogodzić oczekiwania turystów, którzy chcą nocować w coraz lepszych warunkach, ale za jak najniższą cenę z tym, że PTTK jako właściciel obiektu chce coraz wyższą kwotę za dzierżawę - mówią przedstawiciele schronisk.
Więcej... http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,12662459,Biznes_z_widokiem_na_Bieszczady__ Chetnych_brak.html#ixzz29LcB0H9f
Pete
diabel-1410
15-10-2012, 18:53
Kolejny katastroficzny artykuł w prasie, tym razem dzisiejsza rzeszowska GW
Biznes z widokiem na Bieszczady - chętnych brak
http://rzeszow.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,12662459,Biznes_z_widokiem_na_Bieszczady__ Chetnych_brak.html
Coś nie umiem wkleić całości jako cytat, a artykuł za jakiś czas zniknie, może ktoś mi pomoże ?
Wiesz Basiu ten artykuł nie jest tak do końca katastroficzny.PTTK zdziera skórę z dzierżawców bo inaczej tego nie nazwę.Wiem bo sam startowałem w przetargu i cały czas marząc o wyprowadzce w góry co jakiś czas ofertę PTTK przeglądam a nawet liczę opłacalność.Wybacz ale kwota ok 6tyś miesięcznie za np jedno ze schronisk w Bieszczadach na bocznym szlaku to chyba lekkie przegięcie.Dodaj do tego obiekty które nie są remontowane od lat i masz komplet.Oczywiście prowadzić schronisko się da ale pytanie jakim kosztem.Zreszta przy tych czynszach taniej wychodzi wziąć kredyt hipoteczny i zbudować coś własnego od podstaw
Basia Z.
15-10-2012, 18:59
Wiesz Basiu ten artykuł nie jest tak do końca katastroficzny.PTTK zdziera skórę z dzierżawców bo inaczej tego nie nazwę.Wiem bo sam startowałem w przetargu i cały czas marząc o wyprowadzce w góry co jakiś czas ofertę PTTK przeglądam a nawet liczę opłacalność.Wybacz ale kwota ok 6tyś miesięcznie za np jedno ze schronisk w Bieszczadach na bocznym szlaku to chyba lekkie przegięcie.Dodaj do tego obiekty które nie są remontowane od lat i masz komplet.Oczywiście prowadzić schronisko się da ale pytanie jakim kosztem.Zreszta przy tych czynszach taniej wychodzi wziąć kredyt hipoteczny i zbudować coś własnego od podstaw
To o czym piszesz akurat znam, wielokrotnie rozmawiałam z dzierżawcami schronisk (nie w Bieszczadach).
Z kolei w COTG PTTK mówiono mi "dlaczego, skoro jest tak źle to potencjalni dzierżawcy tak windują ceny w przetargach ?" - co jest również prawdą w odniesieniu do niektórych schronisk.
Startują widać ludzie, którzy nie mają pojęcia co to jest prowadzenie schroniska.
"Katastroficzny" dlatego, że pisze o sprawach w sumie smutnych - o tym, że schroniska jako takie być może nie mają racji bytu w takim kształcie do jakiego wszyscy przywykliśmy.
bartolomeo
07-08-2013, 07:52
Na gazeta.pl pojawił się artykuł m.in. o bieszczadzkich schroniskach: Dramatyczna sytuacja schronisk PTTK. Czy w końcu znikną?
Bieszczadzkie schroniska niszczeją, bo nie są w stanie na siebie zarobić. Nie ma chętnych by je prowadzić. Te w Beskidach i Sudetach, walcząc o gości, zamieniają się w hotele
Spółka Bieszczadzkie schroniska i hotele PTTK w Sanoku jesienią ubiegłego roku ogłosiła przetarg na dzierżawę kilku spośród 15 obiektów. Do wzięcia było m.in. schronisko w Komańczy, Dom Wycieczkowy i Hotel Górski w Wetlinie. Skończyło się fiaskiem: ani jednego chętnego!
- Jeszcze do niedawna ludzie się przelicytowywali. Nawet o 10 tys. zł, żeby tylko przejąć dzierżawę - wspomina jeden z gospodarzy PTTK-owskich obiektów. Teraz albo ledwo zarabiają na utrzymanie, albo zamieniają się w hotele.
Całość na gazeta.pl (http://wyborcza.pl/1,75478,14399455,Dramatyczna_sytuacja_schronisk_PT TK__Czy_w_koncu_znikna_.html#ixzz2bGAdWwk3).
Ciekawe, ciekawe ale nic nowego. W PTTK nie ma się co pakować -wie to każdy kto zajmuje się turystyką -no chyba, że jest to schronisko pod rawkami ;-) Ogólnie w tym roku sezon to jedna wielka kicha, pojedyncze rezerwacje, podzielone dniami, gdy nie ma nikogo ;) I tak w różnych miejscach jest z tego co się orientowałam. A PTTKi muszą jakoś zarobić na te swoje kolosalne czynsze.
arturos25
25-08-2013, 13:06
Mam przed sobą wycinek z "Gazety Wyborczej" z artykułem o sytuacji schronisk m. in. w Bieszczadach. Niestety, nie mam dostępu do całego artykułu w sieci, więc będę wdzięczny komuś, kto ma dostęp do archiwum GW, za zacytowanie całego artykułu.
http://www.archiwum.wyborcza.pl/Archiwum/1,0,7772287,20130807RP-DGW,I_tylko_tych_schronisk_zal,.html
I tylko tych schronisk żal
Anna Gorczyca, Ewa Furtak
Bieszczadzkie schroniska niszczeją, bo nie są w stanie na siebie zarobić. Te w Beskidach i Sudetach, walcząc o gości, zamieniają się w hotele
(...) Czy PTTK ma jakiś pomysł na ratowanie schronisk? - Czy czasy masowych wycieczek w góry i rajdów się skończyły? Nie mamy dotacji rządowych, możemy wydać tylko to, co zarobimy. Remonty szczególnie cennych obiektów, na przykład na Hali Szrenickiej, są dofinansowywane przez zarząd główny - mówi sekretarz generalny PTTK Roman Bargieł. A całkowita prywatyzacja? PTTK nie ma takiego zamiaru. - Schroniska nadal są ważne w turystyce - zapewnia.
Oczywiście, "Wyborcza" problemy schronisk przedstawia tradycyjnie jako jakieś nieuchronne fatum. Tymczasem ruina jednych schronisk, a zamiana w hotele innych jest wg mojej wiedzy skutkiem polityki prowadzonej przez władze PTTK. Otóż w okresie PRL organizacja ta znalazła się oczywiście pod kontrolą partyjną, ale wytyczne ustrojowe były oczywiście takie, że majątek jej ma służyć "ludowi pracującemu", choć często rozumiano to opacznie, zamieniając schroniska w instytucje wczasowe. Po 1989 r. nomenklatura komunistyczna z PTTK mogła już jednak przestać się tym przejmować, bo nastały czasy neoliberalnej komercjalizacji, a zarazem brać turystów kwalifikowanych, która dotąd wywierała naciski na władze organizacji, uległa rozkładowi, jak to opisał Samotny Włóczykij w "Stachurze i kowbojach" - przez co władze znalazły się poza jakąkolwiek kontrolą. W tej sytuacji PTTK zmieniło się w postkomunistyczną firmę, której głównym celem było dostarczanie maksymalnych zysków nomenklaturze. Realizowano to poprzez drenaż finansowy dzierżawców obiektów, co zmuszało tychże albo do zaniedbywania schronisk, albo do nastawiania się na tych klientów, którzy mogą dużo zapłacić.
bartolomeo
25-08-2013, 13:10
będę wdzięczny komuś, kto ma dostęp do archiwum GW, za zacytowanie całego artykułu.Patrz kilka postów wyżej (http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/7674-prasa-Biznes-z-widokiem-na-Bieszczady?p=147002&viewfull=1#post147002).
diabel-1410
31-08-2013, 00:00
I znowu Bacówka pod Honem jest do wzięcia-ciekaw jestem jak długo jeszcze PTTK tak pociągnie
Basia Z.
01-09-2013, 09:22
I znowu Bacówka pod Honem jest do wzięcia-ciekaw jestem jak długo jeszcze PTTK tak pociągnie
Wielka szkoda, że poprzedni dzierżawcy zrezygnowali, to byli ludzie bardzo pozytywnie nastawieni do turystów.
Ale życie jest życiem, nie można do schroniska i to nie swojego wiecznie dokładać.
PTTK powinien te deficytowe dla dzierżawców schroniska po prostu sprzedać.
Otóż w okresie PRL organizacja ta znalazła się oczywiście pod kontrolą partyjną, ale wytyczne ustrojowe były oczywiście takie, że majątek jej ma służyć "ludowi pracującemu",
Były takie czasy, przed komunistyczne, że przysłowiowy kotlet schabowy w schronisku przy Morskim Oku był tańszy, niż w Zakopanem. Do schroniska dopłacało PTT, aby promować górskie wycieczki. Towarzystwo nie było powołane, aby zarabiać, powołano je, aby promować pewien rodzaj wypoczynku. Może wrócić do źródeł?
diabel-1410
01-09-2013, 12:03
Myślę że to nie schroniska są deficytowe.To zbyt wysokie czynsze dobijają dzierżawców.Moim zdaniem PTTK obecnie widzi w dzierżawcach tylko dojne krowy do płacenia czynszu i nic więcej.Jak pisałem kilka postów wyżej kiedy zadzwoniłem do PTTK w sprawie ceny za dzierżawę Jaworca usłyszałem cenę 5000 netto miesięcznie.Dla mnie cena z kosmosu.Wychodzi na to że codziennie powinienem mieć obłożenie w wysokości min.50% a taka średnia jest niemożliwa do osiągnięcia.Mówię tu tylko o czynszu.A gdzie koszty związane z opałem,ZUS,podatki,zezwolenie na sprzedaż alkoholu no i jakiś niewielki zysk własny bo pasja pasją a żyć z czegoś trzeba
don Enrico
01-09-2013, 20:13
Były takie czasy, przed komunistyczne, że przysłowiowy kotlet schabowy w schronisku przy Morskim Oku był tańszy, niż w Zakopanem. Do schroniska dopłacało PTT, aby promować górskie wycieczki. Towarzystwo nie było powołane, aby zarabiać, powołano je, aby promować pewien rodzaj wypoczynku. Może wrócić do źródeł?
Piękna idea,
ale jaki wpływ mają turyści na to, aby wrócić do źródeł ?
Mogą powołać Towarzystwo i zacząć od nowa. Ale ponieważ szlaków i noclegów w dolinach jest znacznie więcej niż w czasach z przed PTTK, marne szanse.
skyrafal
02-09-2013, 11:49
Artykuł nie jest wcale katastroficzny tylko realistyczny. Autor opisał rzeczywiste warunki, a nie baja w obłokach. To, że bieszczadzka turystyka wygląda jak wygląda czyli bardzo kiepsko to zupełnie inna sprawa.
Natomiast :
1. Każdy normalny region turystyczny dotuje pewne przedsięwzięcia, które pozwalają zachować "klimat". Nie każde działania będą przynosiły bezpośrednie zyski, ale będą przyciągały turystów. Oczywiście muszą to być działania ze wszech miar zorganizowane w skali całych Bieszczadów, a nie każdy sobie rzepkę skrobie.
2. Każde szanujące się góry, które zamierzają "żyć z turystyki" posiadają górskie schroniska o niskim standardzie. Tak dzieje się nawet w Niemczech, Francji czy Szwajcarii pomimo, że samorządy byłoby stać na codzienne dostarczanie śmigłowcem zaopatrzenia lub wybudowanie kolejki linowej.
Po prostu jest taka tradycja, że w górach są schroniska. Co absolutnie nie przeszkadza w budowaniu hoteli wysokogórskich o wysokim standardzie.
Powoływanie towarzystw, stowarzyszeń i innych tworów to sprawy dla sprytnego prawnika, którego trzeba najpierw wynająć, żeby doradził jak najkorzystniej będzie temat rozegrać. Dlaczego ?
Otóż dlatego, że dziś schronisko jest normalną firmą. Marną, bo marną, ale firmą. Więc w ten sposób odcinamy wiele możliwość dofinansowania np. z budżetu gminy, możliwości pozyskania części wyposażenia np. z Agencji Mienia Wojskowego etc. etc.
Oczywiście w ten sposób ogranicza się możliwość czerpania wielkich zysków, ale bez przesady. Schronisko w Bieszczadach nie będzie generowało milionów. Jest to sprawa bardziej dla zapaleńców i ideowców, którzy chcą po prostu prowadzić schronisko górskie i w ten sposób zarabiać na chleb i godziwe życie. Podkreślam - na chleb, a nie na złote sztabki.
Pisać o źródle problemu, czy może o artykule, a może pisać o pisaniu?
Problemem dla schronisk jest haracz pttk. Gdyby nawet mógłby być pobierany w postaci inwestycji (remonty, budowle, promocje), agroturystyki nie istniałyby tak licznie. Jednak, co to za gospodarz, co nie dba o własny dorobek- to petetek. Mimo że dzierżawcy stają na głowie, właściciel wiąże im ręce haraczem.
diabel-1410
01-11-2013, 17:39
No i kolejny dzierżawca sobie odpuścił.Tym razem Jaworzec znowu do wzięcia.Kiedy ten ....... PTTK zrozumie że jeśli chce mieć zyski długofalowe to musi opuścić ceny czynszu
Miejscowy
01-11-2013, 18:56
a i tak mało kto wierzył, że Magda z Michałem tak długo się utrzymają
diabel-1410
01-11-2013, 20:30
I w końcu zabraknie takich jak oni zapaleńców.Taniej w tej chwili jest wziąć duży kredyt i budować swoje niz prowadzić schronisko
trzykropkiinicwiecej
15-11-2013, 19:04
źródło: http://gospodarkapodkarpacka.pl/news/view/6261/powstal-karpacki-klaster-turystyczny#.UoZa6DQhZ9s.facebook
W Przysłupiu zawiązał się 14 listopada 2013 Karpacki Klaster Turystyczny. Tworzy go jak na razie ok. 35 firm, kolejnych kilkanaście zadeklarowało już przystąpienie.
Klaster nie jest powstał w formie porozumienia, które zostanie zgłoszone do Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, prowadzącej rejestr takich inicjatyw. Natomiast osobowości prawnej udzielać będzie Stowarzyszenie na rzecz Promocji i Rozwoju Podkarpacia Pro Carpathia z Rzeszowa.
- Taka formuła jest dużo prostsza – tłumaczy Krzysztof Staszewski, prezes Pro Carpathii. - Mamy w tej dziedzinie doświadczenie, bo wspieraniem turystyki zajmujemy się od 10 lat. Ponadto od kilkunastu miesięcy jesteśmy animatorem klastra Podkarpackie Smaki, który działa podobny sposób, tzn. jako porozumienie członków, a my występujemy w jego imieniu.
Podczas spotkania założycielskiego, Krzysztof Staszewski wyjaśniał, że klaster to nie tylko próba połączenia sił, dalszego rozwoju, ale też wyjścia z promocją na zewnątrz województwa.
- Na to wszystko potrzebne środki finansowe – tłumaczył szef Pro Carpathii. - Będą na to pieniądze z Unii Europejskiej w latach 2014-2020. chodzi tu o takie fundusze jak Regionalny Program Operacyjny, Program Operacyjny Polska Wschodnia oraz przyszłe programy centralne, którymi zarządzać ma Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Każdy z przedsiębiorców będzie mógł pozyskiwać środki też indywidualnie, ale na wspólne szkolenia, promocję czy integrację branży jest to możliwe tylko w klastrze.
Klaster obejmuje swoim zasięgiem tereny górskie i podgórskie, a zatem Bieszczady, Beskid Niski, oraz Pogórze Dynowskie i Przemyskie.
Członkowie klastra to biura turystyczne, hotele, przewodnicy, lokale gastronomiczne oraz różne usługi, jak turystyka wodna, rowerowa czy konna – inaczej mówiąc oferty turystyki aktywnej, przyrodniczo-kulturowej i zdrowotnej. Nie ma jeszcze pełnego przekroju terytorialnego (tzn. na razie dominują firmy z Bieszczadów, brakuje Beskidu Niskiego).
- Na początek tylko przedsiębiorców, nie samorządy – dodaje Krzysztof Staszewski. - To firmy mają się zorganizować, a potem wnioskować do samorządów o pomoc.
Jeden z inicjatorów klastra Maciej Twardzik (Bieszczadzkie Centrum Szkoleniowe Harmonia Ducha i Ciała) przyznaje, że jest zaskoczony dużym zainteresowaniem przedsiębiorców.
Jako główne zadanie inicjatywy, wymienia odczarowanie Bieszczadów i działanie na rzecz wydłużenia sezonu turystycznego.
- Może on trwać cały rok, a nie kilka tygodni – mówi.
Restaurator z Przysłupia Mirosław Nadolny zaznacza, że ta część Polskie nie ma innej mozliwości rozwoju, jak tylko postawienie na turystykę.
- Chcemy wspólnie zaproponować jakąś atrakcje turystyczną – stwierdza Mirosław Nadolny.
***
W skład pięcioosobowej rady klastra weszli Maciej Twardzik (założyciel firmy NTB z Głogowa, natomiast w klastrze szef firmy Bieszczadzkie Centrum Szkoleniowe Harmonia Ducha i Ciała), Sylwia Wieleba-Maślany, Mirosław Nadolny (Karczma Brzeziniak), Krzysztof Plamowski (Bieszczadzkie Towarzystwo Cyklistów) i Bogusław Pyzocha (Fundacja Bieszczadzka).
Witam. Śledze dzierżawe schronisk PTTK i dochodze do wniosku że przyjdzie czas prywatyzacji tych obiektów. Sam sie przymierzałem do prowadzenia schroniska ale dałem sobie na wstrzymanie. Wojsko wyprzedawało tanio swoje obiekty, szkoda że wcześniej nie myślałem o agroturystyce.
Pozdrawiam
Pazur
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.