PDA

Zobacz pełną wersję : Egzystencjalizm w Bieszczadach



Egzystencjalista
16-05-2013, 15:53
Bieszczady powojenne wzięły się z egzystencjalizmu. Jest to kierunek filozoficzny, który stał się bardzo popularny w okresie powojennym, a możecie o nim poczytać tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Egzystencjalizm_%28filozofia%29

Takie właśnie jest źródło bieszczadzkiej legendy wolnych ludzi, czy to w postaci zakapiorów, czy to kowbojów (w tym słynnego Jędrka Połoniny), czy to Indian. Odrodzenie dawnych bieszczadzkich klimatów może nastąpić tylko przez powrót do egzystencjalistycznych korzeni. Każdy, kto do tego dąży, jest sam choćby mimo woli egzystencjalistą.

Aleksandra
16-05-2013, 16:32
Dość ogólne sformułowanie, bazujące na potocznym, bardzo szerokim ujęciu egzystencjalizmu. Jeśli już chce się formułować tak poważnie brzmiącą tezę, warto by ją przemyśleć lub dokładniej przedstawić. Wtedy oprócz banalnie brzmiącego stwierdzenia, moglibyśmy przeczytać coś ciekawego. Czekam zatem na "przepracowanie" tezy ;)

Marcin
16-05-2013, 19:40
Stasiuk w kilku wywiadach przytaczał taką historyjkę o egzystencjalizmie...: Przywiózł ze sobą w góry "Bojaźń i drżenie" Kierkegaarda (pracował przy sadzeniu drzew w Beskidzie Niskim w latach 80 - prawie to samo ;) )... i nie skończył jej bo pewnego razu znalazł samą twardą okładkę w wychodku bez miękkich kartek.
Daleko Bieszczadom do smutnego Sartra, a bunt Camusa to za ciężki kaliber jak na Bieszczady... To literaci pokroju Hłaska, którzy lepiej bawili się w szeroko pojętej cywilizacji (na salonach) wprowadzili jakąś taką dziwną manierę w Polskiej literaturze.
Te góry są wrogie wszelkim systemom czy to filozoficznym, politycznym, czy społecznym (np.: UPA, komuna, kapitalizm, nacjonalizm, faszyzm, grupy etniczne, zakapioryzm, PTTK, PTSM, ZUS, Zen, buddyzm, Prowident, WWF, egzystencjalizm, taoizm, szamanizm, dyskoteki nawet upadają, prądy literackie, prądy architektoniczne, stowarzyszenia i inne fatamorgany)

joorg
16-05-2013, 20:15
Bieszczady powojenne wzięły się z egzystencjalizmu. Jest to kierunek filozoficzny,....Takie właśnie jest źródło bieszczadzkiej legendy wolnych ludzi, czy to w postaci zakapiorów, czy to kowbojów (w tym słynnego Jędrka Połoniny), czy to Indian. Odrodzenie dawnych bieszczadzkich klimatów może nastąpić tylko przez powrót do egzystencjalistycznych korzeni. Każdy, kto do tego dąży, jest sam choćby mimo woli egzystencjalistą.


Totalne banały i dorabianie treści do rzeczywistości.

raawek
17-05-2013, 03:41
Z wykształcenia jestem historykiem filozofii, z rozumu - przyznaję się do realizmu Arystotelesa i innych starożytnych i średniowiecznych myślicieli, droga ich poszukiwań jest jedyną skuteczną w dążeniu do poznania prawdy. Lecz w duchu - co tam gadać, zgadzam się z tytułem tematu, jako twierdzeniem - wracam na padoły bieszczadzkie nieustannie, bo gna mnie tam tam egzystencjalny nurt Osławy, Olchowatego i innych Nasiczańskich, prowczych berehów i kup kamieni. Egzystencjalizm jak najbardziej wyraża duszę bieszczadnika, nawet jeżeli o tym nie wie. Kiedyś nocą, najlepiej samotnie przy ognisku, gdzieś za krzakami, kiedyś na pewno się o tym dowie.

prizes
17-05-2013, 06:59
Oj nie lubicie trudnych tematów.

DUCHPRZESZŁOŚCI
17-05-2013, 17:52
To się porobiło!
Jaki głupiec ze mnie?
Co roku jeżdżę w Bieszczady odetchnąć świeżym powietrzem, podziwiać te piękne góry, spotkać ciekawych ludzi, odpocząć od ciężkiej pracy i mieć szarą codzienność na jakiś czas głęboko w d...e.
A tu się okazuje, że

(...)
jest sam choćby mimo woli egzystencjalistą.

arturos25
29-05-2013, 11:47
Stasiuk w kilku wywiadach przytaczał taką historyjkę o egzystencjalizmie...: Przywiózł ze sobą w góry "Bojaźń i drżenie" Kierkegaarda (pracował przy sadzeniu drzew w Beskidzie Niskim w latach 80 - prawie to samo ;) )... i nie skończył jej bo pewnego razu znalazł samą twardą okładkę w wychodku bez miękkich kartek.
Trzeba odróżniać egzystencjalizm praktyczny od teoretycznego. Ktoś może mieć światopogląd egzystencjalistyczny, ale nie przeczytać w życiu ani jednej książki na ten temat, ani nawet artykułu. Poza tym, Bieszczadów nie zaludniali sami egzystencjaliści. Było sporo ludzi prostych, którzy mieli tu pracę albo dostali ziemię.


Daleko Bieszczadom do smutnego Sartra, a bunt Camusa to za ciężki kaliber jak na Bieszczady... To literaci pokroju Hłaska, którzy lepiej bawili się w szeroko pojętej cywilizacji (na salonach) wprowadzili jakąś taką dziwną manierę w Polskiej literaturze.
Życie bieszczadników i zakapiorów bieszczadzkich jest bardziej egzystencjalistyczne, niż Sartre i Camus razem wzięci. To nie były rozważania teoretyczne ani działalność literacka, tylko po prostu realne życie.

Marcin
02-06-2013, 17:23
:razz:
Trzeba odróżniać egzystencjalizm praktyczny od teoretycznego. Ktoś może mieć światopogląd egzystencjalistyczny, ale nie przeczytać w życiu ani jednej książki na ten temat, ani nawet artykułu. Poza tym, Bieszczadów nie zaludniali sami egzystencjaliści. Było sporo ludzi prostych, którzy mieli tu pracę albo dostali ziemię.


Życie bieszczadników i zakapiorów bieszczadzkich jest bardziej egzystencjalistyczne, niż Sartre i Camus razem wzięci. To nie były rozważania teoretyczne ani działalność literacka, tylko po prostu realne życie.

Trzeba raczej przestać określać rzeczywistość mądrymi - hermetycznymi słowami... Sparafrazujmy klasyka: wszystko jest egzystencjalizmem, a najmniej egzystencjalizmem jest nazywanie egzystencji egzystencją.
Poza tym tało które może być poznane nie jest tało

długi
02-06-2013, 22:22
znaczy .... mówię prozą ???

Marcin
03-06-2013, 09:27
znaczy .... mówię prozą ???

się zapętliło...
http://www.youtube.com/watch?v=GpCmSmbhtRs (skrzyżowanie bidżis i bitelsów)
całkiem niezły rocznik tej piosenki
taki hipster-ski sznyt w ten deszczowy dzień

arturos25
12-06-2013, 12:59
:razz:

Trzeba raczej przestać określać rzeczywistość mądrymi - hermetycznymi słowami... Sparafrazujmy klasyka: wszystko jest egzystencjalizmem, a najmniej egzystencjalizmem jest nazywanie egzystencji egzystencją.
Poza tym tało które może być poznane nie jest tało
Przykro mi - fakty są takie, że to właśnie możliwość egzystencjalistycznego stylu życia zwabiała w Bieszczady ludzi wykształconych. W Wikipedii znalazłem coś takiego na temat egzystencjalizmu:


Istnieją przynajmniej cztery motywy egzystencjalizmu:

Motyw humanizmu – człowiek jako motyw istnienia;
Motyw infinityzmu – człowiek skończony styka się w życiu z nieskończonością;
Motyw tragizmu – istnienie człowieka jest wypełnione grozą i troską;
Motyw pesymizmu – człowieka otacza nicość;

Wszystko to można odnaleźć w życiorysach zakapiorów. "Nieskończoność" w zasadzie oznaczała nieskończone piękno przeżyć estetycznych wśród bieszczadzkiej przyrody, tragizmu chyba nawet nie trzeba tłumaczyć (znamienne zresztą, że raczej przyciągał on ludzi, niż odstraszał). A jeśli chodzi o pesymizm, to największy z bieszczadzkich zakapiorów - Jędrek Połonina - był też najbardziej zawieszony w próżni. Co było przyczyną jego tragedii. Nie uznając popularności egzystencjalizmu wśród polskiej inteligencji okresu PRL-u, nigdy nie zrozumiemy fascynacji takimi postaciami, jak Jędrek Połonina właśnie.




Humanizm dla egzystencjalisty jest ściśle związany z jednostką i jej ciągłym projektowaniem samej siebie, swojej esencji. Nie ma tu z góry określonej ludzkiej natury.
To "ciągłe projektowanie samego siebie" opisywał przecież Potocki w rozdziale o Majstrze Biedzie, gdy omawiał Wojtka Bellona. Nazwał on je "bieszczadzką chorobą nieustannego doświadczania dobrego i złego". Bieszczadzką - czyli rozpowszechnioną w Bieszczadach.

trzykropkiinicwiecej
12-06-2013, 13:04
Szukałem i szukałem, podbierałem łeb ze zdziwienia, nie raz, na pieńku czasem, byle nie do ścięcia... i mi się objawił Endostencjonalizm.. ale nie ma go w Wikipedii. :(

arturos25
19-06-2013, 11:32
Endostencjonalizm? A nie Endofekalizm?

trzykropkiinicwiecej
19-06-2013, 12:27
Endostencjonalizm? A nie Endofekalizm?


de gustibus non est disputandum

arturos25
14-07-2013, 12:26
de gustibus non est disputandum
Właśnie. Zdumiało mnie, jak możesz mieć tak dziwny gust, żeby fascynować się Endofekalizmem...

trzykropkiinicwiecej
14-07-2013, 16:11
Drogi Arturo, całkiem niepotrzebna ta Twoja ANALiza

Wkleiłem się ostatnio w "Czkawkę" niejakiego Janickiego... i zaczynam to wszystko ogarniać, choć mu się odbija nie Bieszczadami a Lwowem, tak tip, albo top więcej o źródle onych zapatrzeń do środka przez błony przezroczyste jak pamięć tylko pozwala. To tak po za rozmową "spod ogona". Egzystencjonalizm wchodzi mi bokiem zazwyczaj od strony przełęczy i książek.