PDA

Zobacz pełną wersję : Spór o zamek



Misieg
18-08-2013, 13:45
Krasiccy: pomóżcie nam wrócić na zamek w LeskuEwa Gorczyca (http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/personalia?ID=ewg)
Rodzina Krasickich, spadkobiercy dawnych właścicieli zamku w Lesku, w liście otwartym do mieszkańców apeluje o wsparcie ich starań o odzyskanie nieruchomości.
- Czuliśmy i czujemy się związani z Leskiem, naszą "małą ojczyzną” - podkreśla Marek Krasicki, prezes Związku Rodziny Hr. z Siecina Krasickich.

Spadkobiercy przedwojennych właścicieli zamku i parku w Lesku od kilkunastu lat starają się udowodnić, że nieruchomość została bezprawnie przejęta przez państwo, argumentując, że nie miała ona żadnego związku z produkcją rolną.

Wojna (na razie) trzynastoletniaPierwsza decyzja wojewody, wydana 13 lat temu, przyznawała im rację. Jednak odwołanie, złożone przez gminę Lesko i spółkę, do której należy aktualnie zamek, zapoczątkowało procedurę wieloletniego rozpatrywania sprawy.

Różne instancje (od wojewody, poprzez ministra rolnictwa, do NSA) wydawały kolejne rozstrzygnięcia. W sumie było ich już 15, korzystne raz dla jednej, a raz dla drugiej strony.

Prawomocny wyrok ciągle nie zapadł. Rodzinę Krasickich podbudowała jednak ostatnia (z lipca br.) decyzja wojewody podkarpackiego, który stwierdził, że zespół pałacowo-parkowy w Lesku nie podpadał pod działanie reformy rolnej.



- Po niemal dwóch dekadach prawnych starań o zwrot rodzinnego domu Krasickich, zamku i parku w Lesku, są coraz większe szanse na uwieńczenie ich sukcesem - twierdzą spadkobiercy.

Na razie jednak nic nie zapowiada szybkiego finału. Bo ani gmina Lesko (właściciel 6 ha parku), ani spółka Gliwicka Agencja Turystyczna (użytkownik wieczysty 2 ha parku i właściciel zamku, w którym prowadzi pensjonat wypoczynkowy) nie zamierzają zaakceptować decyzji wojewody.
Nikomu niczego nie zabraliśmy- Złożyliśmy odwołanie i czekamy na jego rozpatrzenie przez ministra rolnictwa - mówi Marcin Kędracki, prezes GTA.

Podkreśla, że aktualnie to spółka jest prawowitym właścicielem obiektu, który nabyła w legalny sposób.

- My niczego nikomu nie zabraliśmy i nic nie będziemy oddawać. Adresatem roszczeń może być Skarb Państwa - tłumaczy Kędracki.

Dodaje, że nie wyobraża sobie, iż miałby teraz zwrócić zamek spadkobiercom Augusta Krasickiego.

- Przejęliśmy ruinę a dziś to jest zupełnie inny obiekt. Od czterech lat, w porozumieniu i przy wsparciu wojewódzkiego konserwatora zabytków, prowadzimy generalny remont zamku, zainwestowaliśmy ok. 2 mln zł - mówi. Kędracki.

Nie podziela argumentów rodziny Krasickich w kwestii zwrotu nieruchomości. Czuję się też zobowiązany do ochrony interesów spółki. I choć działalność ośrodka nie przynosi firmie zysków, zamierza wykorzystać całą przysługującą procedurę.

- Jeśli zapadnie prawomocny wyrok, wtedy będzie można się zastanawiać, jak rozwiązać problem - dodaje.

Na efekt złożonego odwołania czeka też samorząd Leska. Do gminy należy większość parkowych gruntów. Mieści się tam amfiteatr i Środowiskowy Dom Samopomocy. Niedawno, za unijne fundusze, park został na nowo urządzony (zinwentaryzowano drzewostan, wybudowano alejki, zainstalowano oświetlenie).

– Nie wyobrażam sobie, że mieszkańcy mieliby zostać pozbawieni dostępu do parku – mówi wiceburmistrz Barbara Krasulak.

Nie wyklucza jednak kompromisu z Krasickimi.

- Nie otrzymaliśmy od przedstawicieli rodziny żadnej konkretnej propozycji, ale jeśli taka z ich strony się pojawi, zawsze warto rozmawiać.

Krasiccy jednak zauważają "niechętny czy wręcz nieprzyjazny stosunek niektórych przedstawicieli samorządu do powrotu rodziny do Leska”. Sugerują, że powodem mogły być ich zastrzeżenia wobec przekształcenia terenu parkowego na obszar inwestycyjny i komercyjnej sprzedaży działek.

– Nie wiem, skąd to podejrzenie, nigdy nie mieliśmy takich planów wobec parku – komentuje Barbara Krasulak.
Pomoc wam się opłaciKrasiccy w liście otwartym przypominają związki rodu z Leskiem, podkreślają, że kolejne pokolenia czują się obywatelami tej społeczności i proszą mieszkańców miasta i regionu, by pomogli wpłynąć na samorząd, tak, by nie utrudniał, ale wspomagał proces odzyskiwania ich domu rodzinnego. Proszą też o wsparcie w zagospodarowaniu zabytkowej budowli i parku. Zapewniają, że posiadłość będzie służyła nie tylko właścicielom, ale całej leskiej wspólnocie i zrobią wszystko, by przywrócić jej dawną świetność.



- Po powrocie do zamku przedstawimy program prac, jakie zamierzamy przeprowadzić – zapowiada Marek Krasicki. - Pragniemy, by obiekt ten - jak przed laty - mieścił nie tylko muzeum historii naszego regionu, Podkarpacia, ale stał się znowu centrum działalności społeczno-kulturalnej.

Władze Leska nie znają treści listu.

– Oficjalnie do nas nie dotarł – mówi Barbara Krasulak.

Dodaje jednak, że jeśli będzie taka wola mieszkańców, będą prowadzone konsultacje społeczne. Nie chce wypowiadać się wprost czy powrót Krasickich do zamku będzie korzyścią dla miasta i zamku.

– Bardzo dobrze oceniamy obecnego zarządcę, jakim jest GAT. Uratował zamek przed zrujnowaniem i dba o niego – mówi wiceburmistrz

źródło: http://www.nowiny24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130817/BIESZCZADY/130819723

asia999
18-08-2013, 21:25
Słuchając opowiadań o tym jak to było przed wojną na zamku leskim (barwne opowieści, chociaż pewnie 3/4 to dodany koloryt przez kolejnych opowiadających) wiele razy zastanawiałam się dlaczego jeszcze nikt ze spadkobierców nie upomniał się w dzisiejszych czasach o te dobra - tak jak to dzieje się w przypadku wielu innych zamków, pałaców, dworów. Teraz dowiedziałam się, że jednak i w tym przypadku starania były. Treść listu jest np na tej stronie:
http://wgospodarce.pl/opinie/6006-krasiccy-prosza-mieszkancow-leska-o-pomoc-w-odzyskaniu-zamku
Zamek w wersji współczesnej zawsze wydawał mi się jakiś taki pusty. Może Krasiccy tchnęliby w niego nowego-starego ducha. Tak w sumie to nie wiem, jakie wyjście z sytuacji byłoby najlepsze.

Derty
19-08-2013, 10:16
Hej,
Typowy przypadek działania naszego 'państwa prawa'. Majątek ukradziony przez 'władzę' siłą narzuconą społeczeństwu przez obcą armię uznaje się za ukradziony legalnie:) Ani trochę nie przemawiają do mnie racje jakiejś spółki, która doskonale wiedziała, jaki jest stan prawny nieruchomości. Bo roszczenie Krasickich powstało co najmniej 11 lat temu, a wtedy chyba jeszcze tej spółki nie było? Mam w rodzinie podobny przypadek - na bezprawnie wywłaszczonym gruncie (bezprawnie nawet w świetle prawa z lat 40-tych) jakaś bolszewicka firma zbudowała fabrykę. Teraz spółeczka, której szefem jest były dyrcio socjalistycznych zakładów, walczy jak lew. I nie liczą się ekspertyzy i opinie prawne tylko jakieś tajne układziki, w których wyniku postępowania wloką się niczym smród po gaciach, sędziowie się zmieniają, czas leci, jakaś firma bogaci się na cudzym majątku, a znana gazeta wmawia nam wciąż, że polskie państwo prawa jest takie same jak np angielskie czy niemieckie:)
Żal mi Krasickich i żal mi miejsca, tym bardziej, że widzę, jak takie spóły podchodzą do majątku poniemieckiego u nas. Gdy coś się obsunie w koniunkturze, spóła zacznie postępowanie upadłościowe i w tym czasie zamek znów się zrujnuje (takie postępowania mogą trwać i 20 lat). Tak więc niby prywatna własność jest ale z o.o., czyli żadna tak naprawdę. Życzę Krasickim wygranej i wierzę, że gdy wrócą do swojego gniazda, będą o nie dbali niezrównanie lepiej niż jakakolwiek spółka czy samorząd, a społeczność Leska może więcej na ich obecności skorzysta.
Pzdr
Derty

Dlugi
19-08-2013, 16:40
Mi ich nie żal, oby nie było jak z Tarnowskimi w Dukli...

barszczu
19-08-2013, 20:45
Mi ich nie żal, oby nie było jak z Tarnowskimi w Dukli...

Tarnowscy w Dukli odzyskali Ratusz, LO, Pocztę, Pałac z parkiem.
Budynek LO natychmiast sprzedali, Budynek poczty jest wystawiony na sprzedaż, ale chyba nie ma zainteresowania; Ratusz, jak widziałem ostatnio jest remontowany. Jeden z 3 głównych budynków pałacowych (ten środkowy) dzierżawi od Tarnowskich Muzeum Historyczne.
Park, kiedy jego gospodarzem było muzeum wyglądał jako tako, teraz za nowych gospodarzy podobno syf.
Myślę, ze nie mają pomysłu (albo kasy) na ciekawe zagospodarowanie pałacu.

Może Krasiccy inaczej podejdą do tematu jak tylko uwolnią tę gliwicką agencję od kłopotu, do którego ta musi dokładać :-)

asia999
19-08-2013, 21:42
"Pragniemy, by obiekt ten - jak przed laty - mieścił nie tylko muzeum historii naszego regionu, Podkarpacia, ale stał się znowu centrum działalności społeczno-kulturalnej. Zależy nam, by miasto Lesko połowy XXI wieku było godne swej wielowiekowej historii i stało się ważnym punktem odniesienia na mapie politycznej, gospodarczej i kulturalnej tego regionu, Polski i Unii Europejskiej."

Ten fragment listu bardzo mi przypadł do gustu. Mam nadzieję, że tak będzie. :)))

A ciekawe co z terenami dawnego folwarku na Posadzie. Przecież to też wchodziło w skład majątku. Czyżby cały obszar folwarku podpadał jednak pod reformę z 44 r.?

don Enrico
19-08-2013, 21:49
Jest okazja zyskać dodatkową kasę to dlaczego NIE ?
Asia999 napisał :

Może Krasiccy tchnęliby w niego nowego-starego ducha.
Może tak ? a może nie ?
Po to starają się potomkowie odzyskać prawa własności aby zrobić z tego kasę i powoływanie się po tylu latach na lokalny patryjotyzm jest tylko zabiegiem komercyjnym.
Zastanawiam się czy majątki przejęte przez cara Rosji po powstaniu styczniowym też podlegają restytucji ?
Przecież stacili je nasi najwięksi patrioci . Jaki jest okres przedawnienia ?
A może czas sięgnąć głębiej np do powstania listopadowego ? nie do kościuszkowskiego ? przecież ta zła władza zabierała majątki

asia999
19-08-2013, 21:54
Chodzi chyba raczej o to, że władza zabierała majątki nawet niezgodnie z wydanym przez siebie dekretem.

Derty
19-08-2013, 22:18
o właśnie...o to chodzi. Od biedy można uznać dekret Bieruta. Trudno - taka była władza, jaka była. Ale gdy nawet wówczas naruszano to dziwne prawo, to niechaj jakaś sprawiedliwość będzie. Ja właśnie tego oczekuję od ponoć niezawisłych sędziów...

Dlugi
20-08-2013, 09:21
Tarnowscy w Dukli odzyskali Ratusz, LO, Pocztę, Pałac z parkiem.
Budynek LO natychmiast sprzedali,...
LO sprzedali? Coś mi się wydaje, że jeszcze niedawno wisiał transparent SPRZEDAM. A poza tym wypraszam sobie - żadne LO, ja napisałbym - technikum ;)
Jedno mnie ciekawi w tych roszczeniach - czy odzyskujący majątek w jakikolwiek sposób zwracają choć część kosztów doprowadzenia do wojnie do porządku i późniejszego utrzymania majątku? W sumie to Państwo na to łożyło, to były również moje pieniądze.
Czy w porządku jest odzyskiwanie majątku utrzymywanego przez wiele lat z pieniędzy podatników tylko po to by go zaraz sprzedać?
Tacy ludzie szacunku mojego mieć nie będą...

Marcowy
20-08-2013, 15:26
Jak zwykle są dwa awersy ;)

Akurat w Warszawie roi się od ludzi, mających w ręku prawomocne wyroki wydane - tak, Derty :P - przez niezawisłych sędziów, które dają im prawo do zwrotu zagrabionego mienia albo rekompensaty za nie. Co z tego, skoro nawet tak bogata gmina nie ma i nigdy nie będzie miała możliwości, żeby te roszczenia zaspokoić? Miasto nie wykonuje wyroków i nie oddaje, bo nie ma z czego. Bo nie podniesie lokalnych podatków, żeby zebrać głupie parę miliardów. Co jeszcze może? Rozdać cały MdM? A co z najemcami lokali komunalnych, którzy tam mieszkają? Na bruk? A z właścicielami mieszkań, którzy kupili je legalnie na wolnym rynku? Państwo prawa ma ich wywłaszczyć? Ja nie znam dobrej odpowiedzi.

Inna sprawa: z odzyskiwania mienia wiele kancelarii prawnych zrobiło sobie źródło przyjemnego dochodu, a sami spadkobiercy czy ich potomkowie nader często są szemrani.

Oczywiście abstrahuję tu od przypadków Krasickich i Tarnowskich - o zasupłanie całego tego węzła gordyjskiego mi się rozchodzi.

asia999
20-08-2013, 21:02
Jest okazja zyskać dodatkową kasę to dlaczego NIE ? (...) Po to starają się potomkowie odzyskać prawa własności aby zrobić z tego kasę i powoływanie się po tylu latach na lokalny patryjotyzm jest tylko zabiegiem komercyjnym.


Jedno mnie ciekawi w tych roszczeniach - czy odzyskujący majątek w jakikolwiek sposób zwracają choć część kosztów doprowadzenia do wojnie do porządku i późniejszego utrzymania majątku? W sumie to Państwo na to łożyło, to były również moje pieniądze.
Czy w porządku jest odzyskiwanie majątku utrzymywanego przez wiele lat z pieniędzy podatników tylko po to by go zaraz sprzedać?
Wydaje mi się, że zwykle ustala się to w negocjacjach. Bo z jednej strony są te poniesione przez lata koszty na utrzymanie a z drugiej prawo do odszkodowania. Często chyba jakoś to się rekompensuje.
A przecież w końcu - gdyby zabrane nie było to nikt, poza właścicielem kosztów utrzymania nie musiałby ponosić.


Jak zwykle są dwa awersy ;) (...)Ja nie znam dobrej odpowiedzi.
Bo chyba nikt dobrej odpowiedzi nie zna. Zawsze będzie ktoś poszkodowany.
Chociaż...gdyby iść tak tym tropem, że odcinamy się od PRL-u to dlaczego z moich pieniędzy trzeba nadal spłacać zadłużenie zaciągnięte przez tamte władze?
Tak sobie myślę...czy byłby szczęśliwy współczesny przedsiębiorca, który stworzył firmę od podstaw albo odziedziczył po rodzicach, troszczył się, żeby jak najlepiej prosperowała, z zarobionych pieniążków zbudował sobie piękny dom i nagle władza zdecydowałaby, że co drugą firmę w Polsce konfiskuje łącznie z całym majątkiem przedsiębiorcy (bo np jest dziura budżetowa i trzeba ją załatać). Czy powiedziałby swoim dzieciom i wnukom - no trudno, mieliśmy ale już nie mamy, nie starajcie się o odzyskanie tego co przez lata należało do nas. Wtedy skonfiskowano majątki z wiekowymi tradycjami.
Oglądając w TV programy o tym co się dzieje z np odzyskiwanymi kamienicami serce się ściska myśląc co przeżywają lokatorzy tych kamienic. Oni NIC nie są winni a ponoszą skutki. W całym ogromnym temacie zwrotu majątku nasze Państwo raczej egzaminu nie zdało. Ale nie mam pretensji do kogoś, że walczy o to co kiedyś zostało zabrane.

barszczu
20-08-2013, 23:22
LO sprzedali? Coś mi się wydaje, że jeszcze niedawno wisiał transparent SPRZEDAM. A poza tym wypraszam sobie - żadne LO, ja napisałbym - technikum ;)
Jedno mnie ciekawi w tych roszczeniach - czy odzyskujący majątek w jakikolwiek sposób zwracają choć część kosztów doprowadzenia do wojnie do porządku i późniejszego utrzymania majątku? W sumie to Państwo na to łożyło, to były również moje pieniądze.
Czy w porządku jest odzyskiwanie majątku utrzymywanego przez wiele lat z pieniędzy podatników tylko po to by go zaraz sprzedać?
Tacy ludzie szacunku mojego mieć nie będą...

LO sprzedali ponoć komuś, kto chciał tam urządzić dom weselny czy podobną imprezownię.
A ten rozpocząwszy remont zorientował się w jakie g... wdepnął i stąd znowu jest na sprzedaż.
LO w Dukli kiedyś miało przyzwoity poziom, nie wiem jak teraz.

Myślę, że odzyskujący majątek tak samo powinni zwracać koszty "utrzymania" zagrabionego majątku jak Skarb Państwa powinien im zwracać utracone korzyści przez 50-60 lat z bezprawnie przejętego majątku. Bilans w większości przypadków pewnie wyszedłby na korzyść tych odzyskujących.
W sporadycznych przypadkach (np. Dom Towarowy Braci Jabłkowskich w ścisłym centrum Warszawy) korzyści uzyskane na zagrabionym przez komunistów majątku wielokrotnie przekraczają koszty jego utrzymania.