PDA

Zobacz pełną wersję : Rajdowcy



T.B.
25-06-2003, 22:34
Z niepokojem przeczytałem kolejny radosny donos o rajdzie samochodów terenowych, który odbył się w Bieszczadach.

W cywilizowanym świecie takie rajdy odbywają się na Saharze, w lasach tropikalnych itp. Miejsca te łatwiej "przełkną" takie imprezy. Na wielkiej pustyni wiatr i tak co kilka godzin może zmieniać krajobraz. W lesie tropikalnym wytniesz maczetą ścieżkę, a na drugi dzień jej nie znajdziesz. Ubytek kilkudziesięciu drzew wyciętych dla sporządzenia przepraw też jest setki razy mniej znaczący i łatwiejszy - dla natury - do odtworzenia.

Jeśli oglądam zawody terenówek urządzane w zachodniej Europie, to odbywają się one na jakichś hałdach, wyrobiskach i temu podobnych nieużytkach.

Nasze lowelasy w rodzaju Kuby Wojewódzkiego i innych "znanych i lubianych" ryją w Bieszczadach. Las przeryty w Bieszczadach już pozostanie przeryty. Drzewo pocięte linami wyciągarek już pozostanie pocięte, a następne nie urośnie tak szybko, jak w lesie równikowym.

Nie chcę przy tym kolejny raz rozwodzić się nad tym, ile czasem trzeba naużerać się z leśnikami z powodu wjazdu - lub tylko chęci wjazdu - do lasu na koniach.

Czy tylko ja widzę ten problem? A może przesadzam?

Piotr
25-06-2003, 23:07
a mógłbyś zapodać jakiegoś linka?

T.B.
26-06-2003, 00:20
Wyczytałem to w kupionym dzisiaj "tele świecie".
Ale już kiedyś w telewizji kazali mi podziwiać tego typu "zdobywanie Bieszczadów" - w wydaniu letnim i zimowym - np. przez Mateusza Kuśnierewicza (Kusznierewicza?) & Co.
Także samo "podziwiałem" - ale to już dawno - relację Martyny Wojciechowskiej z rżnięcia linami od wyciągarek drzew w Szklarskiej Porębie. Napisałem wtedy wściekłego maila do TVN. Może dostali więcej takich maili, bo już później nie widziałem, żeby Martyna pokazywała coś tak skandalicznego.

T.B.
26-06-2003, 01:10
Jest i link:

http://www.autotraper.com.pl/?lang=pol&demo=0&str=0

Derty
27-06-2003, 09:39
To jest tragiczne, ze lesniki wpuszczaja do lasu tego typu imprezy, ale moze oni cos z tego maja, a od 'koniarzy' nic? Tak czy siak powinno sie wprowadzic konkurencje wstepna dla tych rajdowcow: jedziesz dalej jesli pierwsze 200 metrow w gore przeciagniesz maszynke recznie:) Taki startowy OS:)
Pzdr
Derty

admin
27-06-2003, 13:31
Witam!

Rajdy owe odbywały się do jeszcze niedawna w okolicach Zatwarnicy na specjalnie wyznaczonej trasie (szlaku zrywkowym - którym traktory wywoziły drewno z lasu)

Obecnie bodajże 2 zjazdy były w Czarnej (Ośrodek Nafty).

Ja powiem szczerze jestem ZA. A dlaczego nie? Jeśli ludzie chcą przyjechać, zostawić gotówkę to dlaczego im nie pozwolić. Przeciez nie jeżdżą po połoninach, a po drogach, które i tak sa w złym stanie z racji tego, że jeżdżą tam pojazdy pracujące w lesie.

Ostatnio Sir K.Wojewódzki na łamach onetu stwierdził, że nie podejżewał że Bieszczady są takie extra (Tak i ten Pan przyjechał wydać trochę kasy w Bieszczadach).

Wiem, że są plany aby w właśnie w Bieszczadach zorganizować Mistrzostwa Świata w Off Road.
Ostatnio w Nowej Zelandii było ponad 1000 załóg.
Patrzę przez pryzmat "miejscowych" - wiecie jaka to szansa? A promocja?

Z dobrze poinformowanego źródła wiem, że "uczestnicy" potrafią zostawić w barze hotelowym w jedną noc :) utarg porównywalny do utargów całego miesiąca :)

Derty
27-06-2003, 15:54
admin napisal:
> Ja powiem szczerze jestem ZA. A dlaczego nie? Jeśli ludzie chcą
> przyjechać, zostawić gotówkę to dlaczego im nie pozwolić.

Na to ja powiem, ze inni ludzie z tego powodu nie przyjada wiecej w to miejsce i nie zostawia swojej gotowki. Moze warto Bieszczady promowac jako oaze spokoju, a nie tor wyscigowy?

> Przeciez nie jeżdżą po połoninach, a po drogach, które i tak sa
> w złym stanie z racji tego, że jeżdżą tam pojazdy pracujące w
> lesie.
A ja sie pytam, czy ktos z miejscowej wladzy ma jakis plan rozwoju tego regionu bez niszczenia jego walorow? Wpuszczanie na chybil trafil wszelkich imprez w srodek Bieszczad wskazuje na brak takiego planu.

> Ostatnio w Nowej Zelandii było ponad 1000 załóg.
> Patrzę przez pryzmat "miejscowych" - wiecie jaka to szansa?

Na co? Rozumiem, ze bieszczadzkie miejscowosci sa niedoinwestowane, ale zareczam, ze po tej imprezie liczba wizytujacych zachodniakow sie nie zwiekszy na stale, bo za rajdami ciagnie dosc specyficzna publika. Drogi sie nie poszerza, oczyszczalnie nie zwieksza przepustowosci. Rajd przyjedzie w te pagory i pojedzie, a ktos bedzie musial zaplacic za sprzatanie.
>A promocja?
Z tego co widze, Bieszczady sa np w internecie lepiej promowane niz np Tatry czy PuszcZa Bialowieska. A jak tam jest, kazdy widzi. I ta promocja dociera nie tylko do milosnikow rajdow.
Poza tym organizowanie offroadowych rajdow napotka w pewnym momencie opor lesnikow, ktorzy nie pozwola w nieskonczonosc demolowac lasow. I co dalej? Warto zaczynac od tej strony?
Mysle, ze pewien kierunek nadali juz wlasciciele stajni, survivalowcy, 'galernicy' (idee polskiej krainy wysnionej tez sie da sprzedawac na wescie) itd. Moznaby do tego dolozyc wyrypy narciarskie, ale nie narty zjazdowe, bo te zawsze przegraja z konkurencja z poludnia, obserwatorow zwierzat (to dosc czeste hobby za Odra). Cywilizacja dyskretnie ukryta w lasach i dzikich dolinach - to moze przyciagnac znudzonych zachodniakow na dluzej i dac kasy znacznie wiecej.

Derty

PS: galernikami nazywam wlascicieli galerii - zeby nie bylo jakich skojarzen niepotrzebnych:)

Piotr
27-06-2003, 18:27
>Patrzę przez pryzmat "miejscowych" - wiecie jaka to szansa? A promocja?

Ja bym sie z tym zgodził połowicznie. Jak "elyta" ma kase i musi sie wyszumieć akurat w Bieszczadach, to niech sie wyszumi. Za wiele ich nie ma, las specjalnie nie ucierpi (w skali regionu). W końcu lesistosć mocno wzrasta, RDLP Krosno (czyli Bieszczady równiez) to najwyższa lesistość w kraju, najwyższy przeciętny wiek drzewostanu w Polsce, najwyższy udział grubizny buka, itp - "naj" można jeszcze długo wymieniać.
Masowe imprezy to już inna sprawa. Duże rajdy - chocby szumnie nazywany "Rajd bieszczadzki" - nie wjeżdza na teren Bieszczadów. Mam na myśli zresztą równiez inne masowe imprezy - tłumaczone pod płaszczykiem być, albo nie być dla mieszkańców regionu. Trochę mi to przypomina myslenie typu "a po nas chocby potop" - bo efekt bedzie krótkotrwały - góra kilkanaście lat. Niech Ci ktorzy z tego zyją spróbują sobie zdać pytanie, dlaczego wiekszość ludzi ciągnie w Bieszczady?Ciągnie, bo są kojarzone z oaza spokoju i dzikimi górami - nieważne jak jest w rzeczywistości - tak są na ogół postrzegane. Nadmierne zagęszczenie zabudowy, znaczny wzrost liczby turystów - z czasem obali to ten streotyp. I nie bardzo bedzie po co (wyłączając takich maniaków jak my) w Bieszczady przyjeżdzać, w końcu pod względem atrakcji turystycznych region nie ma z czym konkurowac, bo tu nie ma prawie żadnych atrakcji. Ludzie jeżdzą po co innego. Nie ma jaskiń, kolejek linowych, kopalni, muzeów (te trzy na krzyż nie licze + jedno w UG dla wybranych), nartostrad, wesołych miatseczek, itp, itd.
Jeśli za wszelką cene, to można prościej - a puścić np. ten cholerny gazociąg przez Bieszczady od Leska, przez Baligród i będzie z czego zyć. Pseudoekolodzy poprzypinani do drzew nie pomogą - u nas jak budowali autostradę A4 przez Górę św.Anny, to też sie przykuwali - długo nie powisieli...

T.B.
27-06-2003, 20:31
>... po drogach, które i tak sa
> w złym stanie z racji tego, że jeżdżą tam pojazdy pracujące w
> lesie.
>

I tak są w złym stanie więc po co nam one?
A nie lepiej leśników zobowiązać do naprawiania poczynionych szkód?(OGROMNYCH! - dawno temu zacząłem udzielanie się na tym forum od poruszenia problemu rabunkowej gospodarki prowadzonej przez bieszczadzkich leśników i nie tylko o drogi chodziło; ktoś pamięta? :) Adam Mehal - jeśli dobrze pamiętam, że to on - aż jeździł sprawdzać, czy mówię prawdę; i mówiłem)

No i nie jest to prawda, że rajdy te odbywają się tylko po drogach - lub tym, co z nich zostało - jeśli masz na myśli drogi utwardzone. Odbywają się po leśnych szlakach, polanach, potokach również. To wynika ze zdjęć, oraz relacji pisanych i telewizyjnych. Naprawdę chciałbyś spotykać na szlaku dżipy zamiast dzików. (Czy w bieszczadach są dzikie świnie? :) )


> Ostatnio w Nowej Zelandii było ponad 1000 załóg.

Obawiam się, że dla Bieszczadów byłaby to klęska żywiołowa i podatki od restauratorów i hotelarzy nie wystarczyłyby na usunięcie jej skutków.


Ja wiem: siedzę daleko, a Ty jesteś stamtąd. Ale czasem z takiej perspektywy widzi się trochę więcej. Wybacz, ale zgadzam się z Piotrem, że jest to myślenie typu "po nas choćby potop". Popatrz na górali z Podhala. Ile dutków zarabiają na sprzedawaniu natury i tylko natury: noclegi, wyżywienie, prowadzenie (lub tylko wpuszczanie) PIESZO! w góry, spuszczanie NA NOGACH! (narty, sanki, ew. jakieś "spadochrony") z góry, ręcznie ugniatane oscypki, ręcznie dziergane swetry, obwożenie KONNYMI! pojazdami (latem bryczki, zimą sanie), stroje, tańce, śpiewy, góralskie dziewczyny i góralska herbatka. Ktoś na pewno coś jeszcze do tego dorzuci.
Myślę, że rajdy dżipów nie śnią im się nawet w najkoszmarniejszych snach.

A macho Wojewódzki niech spada na Borneo. Ma na to dosyć kasy.

admin
08-07-2003, 10:03
T.B. napisał/a:

> >... po drogach, które i tak sa
> > w złym stanie z racji tego, że jeżdżą tam pojazdy pracujące w
> > lesie.
> >
>
> I tak są w złym stanie więc po co nam one?
> A nie lepiej leśników zobowiązać do naprawiania poczynionych
> szkód?(OGROMNYCH! - dawno temu zacząłem udzielanie się na tym
> forum od poruszenia problemu rabunkowej gospodarki prowadzonej
> przez bieszczadzkich leśników i nie tylko o drogi chodziło;
> ktoś pamięta? :) Adam Mehal - jeśli dobrze pamiętam, że to on -
> aż jeździł sprawdzać, czy mówię prawdę; i mówiłem)
>

Mój brat jest leśniczym - więc przez wiele lat (ponieważ jest odemnie dużo starszy)
patrzyłem na to co sie w lesie dzieje, jak to się robi i dlaczego tak się to robi.

Powiem tak: myślę (proszę Cię nie obraź się), że Twoja opinia wynika z nieznajomości tematu.
Las musi być "cięty" - nie wiem czy wiesz ale nawet w BdPN są leśnictwa, które pozyskują całkiem spore ilości drewna (rocznie liczby rzędu kilku tysięcy kubików!)

Zapewniam, że nic złego się nie dzieje lasom poprzez działalność leśników, czy dlatego, że szlaki zrywkowe i stokówki są w złym stanie (wynika to z sytuacji gospodarczej).

A wracając do tematu: skoro leśnictwo może dostać jakąś kwotę pieniędzy za "wypożyczenie" odcinka stokówki z najwiekszym błotem to dlaczego nie?


> No i nie jest to prawda, że rajdy te odbywają się tylko po
> drogach - lub tym, co z nich zostało - jeśli masz na myśli
> drogi utwardzone. Odbywają się po leśnych szlakach, polanach,
> potokach również. To wynika ze zdjęć, oraz relacji pisanych i
> telewizyjnych. Naprawdę chciałbyś spotykać na szlaku dżipy
> zamiast dzików. (Czy w bieszczadach są dzikie świnie? :) )

Są :)

>
>
> > Ostatnio w Nowej Zelandii było ponad 1000 załóg.
>
> Obawiam się, że dla Bieszczadów byłaby to klęska żywiołowa i
> podatki od restauratorów i hotelarzy nie wystarczyłyby na
> usunięcie jej skutków.
>

Owszem - wszyscy w jednym miejscu i czasie tak. Ale mnie chodzi o promocję!
O media które w świat "puszczą" info do Niemców, Szwedów, Rosjan że są Bieszczady i że można przyjechać.

Wiesz ile wynosi bezrobocie wśród młodzieży w Bieszczadach? Wśród tej która została: jakieś +- 70%.

Twierdzenie, że trzeba zamknąć i chronić jest dobre tylko z jednego punktu widzenia.

>
> Ja wiem: siedzę daleko, a Ty jesteś stamtąd. Ale czasem z
> takiej perspektywy widzi się trochę więcej. Wybacz, ale zgadzam
> się z Piotrem, że jest to myślenie typu "po nas choćby potop".
> Popatrz na górali z Podhala. Ile dutków zarabiają na
> sprzedawaniu natury i tylko natury: noclegi, wyżywienie,
> prowadzenie (lub tylko wpuszczanie) PIESZO! w góry, spuszczanie
> NA NOGACH! (narty, sanki, ew. jakieś "spadochrony") z góry,
> ręcznie ugniatane oscypki, ręcznie dziergane swetry, obwożenie
> KONNYMI! pojazdami (latem bryczki, zimą sanie), stroje, tańce,
> śpiewy, góralskie dziewczyny i góralska herbatka. Ktoś na pewno
> coś jeszcze do tego dorzuci.
> Myślę, że rajdy dżipów nie śnią im się nawet w
> najkoszmarniejszych snach.


Tutaj umówmy się w jednej kwestii: jestem przeciw rajdom odbywającym się poniżej równoleżnika przebiegającego przez Lutowiska.

Już dawno w planach zagospodarowania taką właśnie przyjęta strategię aby chronić BdPNa w otulinie Parku i okolicach lokalizaować potencjalne inwestycje.
Tyle, że inwestycji nie ma!


>
> A macho Wojewódzki niech spada na Borneo. Ma na to dosyć kasy.

:) Lepiej nic nie mówić oficjalnei bo jeszcze się odezwie (kto wie może też czyta nasze forum - ale nie posądzałbym go o to :))

T.B.
08-07-2003, 16:35
Zacznę od końca:
dlaczego miałbym się obawiać, że Wojewódzki to czyta? Ja żałuję, że on - prawdopodobnie - takich rzeczy nie czyta.

Teraz przejdę do początku:
masz brata leśnika - to dla Ciebie kłopot. Ja ma brata lekarza, więc nie zawsze mogę mówić o lekarzach to, co myślę.

Być może coś - albo nawet wiele - zmieniło się od czasu moich obserwacji. Mineło od nich parę lat. W związku z tym mam cztery pytania:
- czy już nie wykonuje się od wiosny do jesieni innych wyrębów niż sanitarne?
- czy przestrzegany jest zakaz zrębów załkowitych, który miał obowiązywać w Bieszczadach?
- czy zalesia się miejsca po wyrębach?
- czy likwiduje się szkody poczynione na drogach publicznych i leśnych?

Twierdzenie "zamknąć i chronić" nie pochodzi ode mnie. Ja mówię: chronić. A to zupełnie co innego. Można w Bieszczadach wybudować Disneyland. Obawiam się jednak, że wtedy to już na pewno nie przyjadą tam ani Niemcy, ani Szwedzi. Rosjanie też chyba nie, bo tym biednym będzie i tak za drogo, a ci bogaci nadal będą jeździć tam gdzie Niemcy i Szwedzi. Można wybudować Nowszą Nową Hutę - tylko skąd wziąć rudę? Można wybudować rafinerię - tylko skąd wziąć ropę? Może jednak spróbować żyć z tego, czego - póki co - w Bieszczadach nie brakuje? Czyli gór i lasów - ale nie tych wyrąbanych. Szwajcarzy obliczyli w pieniądzach wartość żywego lasu. Nie pamiętam dokładnie, ale wyszła przynajmniej parę razy większa, niż lasu przerobionego na deski i zryte drogi zrywkowe dla Wojewódzkiego.



Wiadomość została zmieniona (08-07-03 18:48)

admin
12-07-2003, 11:03
T.B. napisał/a:

> Teraz przejdę do początku:
> masz brata leśnika - to dla Ciebie kłopot. Ja ma brata lekarza,
> więc nie zawsze mogę mówić o lekarzach to, co myślę.

Gratuluję. A ja myślę i mówię o leśnikach co chcę i nie mam z tym problemów.

> Być może coś - albo nawet wiele - zmieniło się od czasu moich
> obserwacji. Mineło od nich parę lat. W związku z tym mam cztery
> pytania:
> - czy już nie wykonuje się od wiosny do jesieni innych wyrębów
> niż sanitarne?

Nie wiem - ale spytam :)

> - czy przestrzegany jest zakaz zrębów załkowitych, który miał
> obowiązywać w Bieszczadach?

Ja nigdy nie słyszałem o wyrębach całkowitych - chyba że olszy, która swego czasu
była łatwozbywalna w wypałach.

> - czy zalesia się miejsca po wyrębach?

Oczywiście. Jest przepis (nie pamiętam proporcji) który nakazuje zalesić okreslony
areał w stosunku do wycinanego.

> - czy likwiduje się szkody poczynione na drogach publicznych i
> leśnych?

A to już jest inna kwestia. KASA.
Biorąc pod uwagę, że chyba żadne nadleśnictwo bieszczadzkie nie jest nad "kreską"
to wyjaśnia powód. Ale to raczej nie jest wina LP, a sytucji gospodarczej.
Kiedyś w leśnictwie Czarna pracowało 20 pilarzy - obecnie jest 2 (sprywatyzowanych) - to obrazuje stan LP.

>
> Twierdzenie "zamknąć i chronić" nie pochodzi ode mnie.

Jest w BdPN Pan który tak mówi.

> Ja
> mówię: chronić. A to zupełnie co innego. Można w Bieszczadach
> wybudować Disneyland. Obawiam się jednak, że wtedy to już na
> pewno nie przyjadą tam ani Niemcy, ani Szwedzi. Rosjanie też

Tych ostatnich coraz więcej przyjeżdża w B. Zastanawiam się de facto dlaczego?

> tego, czego - póki co - w Bieszczadach nie brakuje? Czyli gór i
> lasów - ale nie tych wyrąbanych. Szwajcarzy obliczyli w
> pieniądzach wartość żywego lasu. Nie pamiętam dokładnie, ale
> wyszła przynajmniej parę razy większa, niż lasu przerobionego
> na deski i zryte drogi zrywkowe dla Wojewódzkiego.
>

Nie no masz rację. Bezwzględnie. Ale jest jeszcze problem tego aby tę szansę wykorzystać.