PDA

Zobacz pełną wersję : Po lesie bez lupy



bartolomeo
12-11-2013, 18:32
Nie tak całkiem dawno temu, świeżo po opuszczeniu przytulnego autobusu firmy Arriva Bus Transport Polska Sp. z o.o. (któren to autobus wcześniej miał pewnie na burcie wymalowane logo Veolia Transport Bieszczady w Sanoku sp. z o.o. a jeszcze wcześniej swojskie PKS), studiowaliśmy sobie we dwóch z niebywałą wręcz uwagą instrukcję obsługi lasu.

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_01.jpg

Niestety brak lupy wykluczał nas z zacnego grona leśnych wędrowców :!: Po demokratycznym głosowaniu (trzy za, dwa przeciw, cztery głosy wstrzymujące się i osiem nieważnych) postanowiliśmy więc udać się najkrótszą drogą do ulubionego lokalu gastronomicznego na kotleta-giganta i czym prędzej wracać do cywilizacji w poszukiwaniu lupy właśnie. W końcu nie można łazić po lesie bez przygotowania, prawda?

bartolomeo
13-11-2013, 19:29
Mocno podłamani brakiem lornetki, lupy i lufy ruszyliśmy w beznadziejną wędrówkę. I nawet widoki z jednej czy drugiej polany nie poprawiały humoru...

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_1000.jpg (http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_1900.jpg)
Po kliknięciu większa wersja.

sir Bazyl
13-11-2013, 21:11
Mocno podłamani brakiem lornetki, lupy i lufy ruszyliśmy w beznadziejną wędrówkę. I nawet widoki z jednej czy drugiej polany nie poprawiały humoru...

Nie poprawiały gdyż ścigał nas po lesie głód, a burczenie w brzuchach zakłócało ciszę łamiąc kolejne z przykazań leśnego wędrowca! Nie mieliśmy też kieszonkowego przewodnika, więc roślinki, którym się przyglądaliśmy nie interesowały nas kulinarnie. Mimo tych ewidentnych braków wyposażenia udało się po tropach
33125
dopaść wielkie stada włochatych befsztyków
33126
z których po doprawieniu solą z naturalnych solanek
33128
pozostały tylko szkielety
33127

krzychuprorok
13-11-2013, 22:32
Nie wiem dlaczego, ale na stronie głównej forum przeczytałem "po lesie bez zupy" zamiast "po lesie bez lupy" Były kotlety, befsztyki a gdzie pierwsze danie? gdzie coś zdrowszego? no właśnie gdzie zupa?

Wojtek Pysz
14-11-2013, 19:00
Nie mieliśmy też kieszonkowego przewodnika, więc roślinki, którym się przyglądaliśmy nie interesowały nas kulinarnie. Mimo tych ewidentnych braków wyposażenia udało się po tropach dopaść wielkie stada włochatych befsztyków...
To na dugi raz sobie musicie zabierać przewodnik (niekoniecznie kieszonkowy), bo to nie jest w porządku, żeby po tropach niedźwiedzia dopadać włochate.
A poza tym piszcie, co tam dalej, bo tym razem za Wami nie szedłem i nawet dogadywać nie mogę :-)

bartolomeo
16-11-2013, 18:30
piszcie, co tam dalejDzień pierwszy, ciąg dalszy.

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_01a.jpg

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_02.jpg

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_03.jpg

asia999
16-11-2013, 22:54
(...) bo to nie jest w porządku, żeby po tropach niedźwiedzia dopadać włochate.
Wojtku...dopadnięcie włochatych chyba nie było skutkiem tropienia ale...zachowania ciszy :!: wszak tablica wyraźnie mówi" "jeśli zachowasz ciszę podejrzysz niejedno zwierzę" . Choć trzeba przyznać, że przez lupę włochate niejedno zwierzę wyglądałoby pewnie jeszcze dorodniej. Ciekawe czy wędrowcy posłuchali tablicy i czy przypadkiem nie zabrali do domu tych włochatych zwierzątek, wyglądających na opuszczone. Bo przecież ich mama zapewne była w pobliżu...(po tropach można sądzić, że stóp po kądzieli zwierzątka nie odziedziczyły).

;)

ciekawe czy dzielni wędrowcy zbierali szyszki lub liście do zielnika :wink:

sir Bazyl
17-11-2013, 09:33
Dzień pierwszy, ciąg dalszy.

Tak jak Bartek zwięźle to ujął i pięknie zilustrował obrazkami, z polanki górnej, tej na pierwszym zdjęciu, zeszliśmy na polanki dolne, te na zdjęciu drugim, z których jeśli dobrze wytężyć wzrok widać było pomiędzy wiekowymi jesionami, tymi na drugim zdjęciu, polankę górną, tą z pierwszego zdjęcia, a gdy obrócić się na pięcie, na tej polance z drugiego zdjęcia, widać to co na zdjęciu trzecim, na którym poza kadrem znalazło się jeszcze takie ujęcie
33146

...ciekawe czy dzielni wędrowcy zbierali szyszki lub liście do zielnika :wink:
Szyszki wtrząchaliśmy na surowo lecz z braku wyżej wspomnianych przyrządów optycznych, niestety nie udało się wypatrzeć żadnej plantacji "zioła" a dywanowo rozesłane liście
33147
na tyle działały oszałamiająco, że zapomnieliśmy o tych cennych wskazówkach, choć w głowach wyprażonych jesiennym słońcem kołatały się wizje wędrówki z mikroskopem i teleskopem, które to nie wiedzieć czemu, zostały pominięte w poradniku leśnego wędrowca :)

bartolomeo
17-11-2013, 11:30
Tak, słońce tego dnia nie odpuszczało!
http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_04.jpg

Podobnie jak polanka, którą schodziliśmy kilka godzin wcześniej a cały czas nam towarzyszyła w oddali.
http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_05.jpg

I nawet jak dzień zaczął się nam kończyć to w chmurach i kałużach nadal świeciło słońce.
http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_06.jpg

Na nocleg w samotnym gospodarstwie dotarliśmy krótko przed zmrokiem. Kominek, kolacja... Bez zupy :smile: Od rosołu czy żurku (i kotleta-giganta oczywiście) dzieliły nas jeszcze całe dwa dni wędrówki...

sir Bazyl
17-11-2013, 20:26
...Na nocleg w samotnym gospodarstwie dotarliśmy krótko przed zmrokiem.(..)
Bartolomeo nie chce się pewnie chwalić, ale wpierw musieliśmy pokonać strażnika
33149
jedynej w tej okolicy kładki, śmiało rozpostartej pomiędzy urwistymi brzegami Black river
33150
Wystarczyło błysnąć mu fleszem po oczach i Ursus arctos zastygł w bezruchu a my korzystając z jego chwilowej niemocy śmignęliśmy na drugi brzeg rzeki. Przeprawa górą zarezerwowana jest dla ras humanoidalnych, w tym niewypierzonych leśnych wędrowców, dołem gnały kopytoidalne:
33151
Te dzikie stada pędzących bizonów na szczęście nas nie stratowały i już po kilku chwilach zawitaliśmy do wioski Indian
33152
i kuźni* światowego hazardu:
33153


Kominek, kolacja... Bez zupy :smile: ....
Na nic zdało się bieganie po obejściu przed wodzem tutejszej wioski na czworaka i tupanie, i grzebanie kończynami w ziemi z towarzyszącymi okrzykami tatanka!, tatanka! i wskazaniem kierunku gdzie szukać wsadu na gulaszową! Nie pojął chyba o co chodzi, wymamrotał jedynie: O Manitou , chroń mój wigwam od dzikich bladych twarzy :!:
Z braku wołowiny blade twarze napełniły swe jeszcze bledsze brzuchy kiełbaskami wiedeńskimi prosto z...Lidla :mrgreen:

*budynek, w którym nocowaliśmy został zbudowany na wzór przedwojennej bieszczadzkiej kuźni:
33154

Jimi
18-11-2013, 19:45
Wow, zdjęcie ścieżki obsypanej liśćmi -cudowne, aż chce się tam iść! Najpiękniej chodzi się właśnie po późno-jesiennym lesie, bo chodzi się niczym po dywanie. A gdzie wy w ogóle chodziliście? Bo jakoś nie połapałam się, gdzie prowadzi opisywana wędrówka?

Zdjęcie ostatnie -cóż za strasznie poukładane drewno. W tym roku stwierdziłam, że układanie drewna to sztuka i bardzo się na tym skupiam, bo jest to istotne jak się poukłada, coby nie pospadało później. Choć buczki zacne, aż chciałoby się nimi popalić.

bartolomeo
18-11-2013, 19:53
A gdzie wy w ogóle chodziliście? Bo jakoś nie połapałam się, gdzie prowadzi opisywana wędrówka?Zaczęliśmy między Rabem z Żłobkiem, bliżej Rabego. A pierwszy nocleg jest podpisany na zdjęciu kominka - zaraz obok napisu Las Vegas.

bartolomeo
18-11-2013, 20:09
Rano wstaliśmy wcześnie. Przed 6oo :smile: A w pół do ósmej byliśmy już w drodze:

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_07.jpg

Potem jeszcze przez chwilę obserwowaliśmy za sobą całą przyjazną nam dolinę

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_08.jpg

aż w końcu trzeba była zacząć drapać się w górę...

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_09.jpg

sir Bazyl
18-11-2013, 20:11
Zaczęliśmy między Rabem z Żłobkiem, bliżej Rabego. A pierwszy nocleg jest podpisany na zdjęciu kominka - zaraz obok napisu Las Vegas.
Jimi, szliśmy w ten dzień przecinając ścieżki Twojej ostatniej wędrówki i pokonaliśmy rzekę, która wpędziła Cię w chaszcze, z tym, że my dokonaliśmy tego wyczynu po kładce:

... śmiało rozpostartej pomiędzy urwistymi brzegami Black river :-D

Wojtek Pysz
18-11-2013, 20:12
aż w końcu trzeba była zacząć drapać się w górę...
Ze zdjęcia wnioskując, to wybitnie dużej góry sobie za cel nie obraliście :-)

bartolomeo
18-11-2013, 20:18
Ze zdjęcia wnioskując, to wybitnie dużej góry sobie za cel nie obraliście :-)W zasadzie to my cały czas łazimy głównie po płaskim :mrgreen:

sir Bazyl
18-11-2013, 20:23
Ze zdjęcia wnioskując, to wybitnie dużej góry sobie za cel nie obraliście :-)
Zdjęcie Bartka jest zrobione już na przed szczytowym wypłaszczeniu a góra może i faktycznie nieduża, ale poziomnice dość gęsto poukładane, na dole zdjęcia polanki z których wystartowaliśmy:
33160

bartolomeo
19-11-2013, 17:54
No więc jak już się wdrapaliśmy na tę płaską górkę co ma poziomice dość gęsto poukładane (a w niektórych kręgach bywa nazywana najdzikszym grzbietem Bieszczadów) chwilę z radości po niej połaziliśmy

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_10.jpg

po czym kameralną, leśną ścieżką

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_11.jpg

zeszliśmy w dolinę. I ponieważ zaczęło padać postanowiliśmy udać się na obiad do baru... a właściwie BARRu. Niestety, BARR wzięty. Zamknięty znaczy. Nie pozostało nam nic innego niż podgrzać sobie gołąbki ze słoika zakupione w pobliskim sklepie.

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_12.jpg

Obiad kosztował nas ok 4zł na głowę. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :mrgreen:

tomas pablo
20-11-2013, 10:56
Niestety, BARR wzięty. Zamknięty znaczy.

czemu zamknięty ?...jakieś zmiany ??

sir Bazyl
20-11-2013, 15:07
czemu zamknięty ?...jakieś zmiany ??
Nieczynne z powodu, że zamknięte :) Innych objawów brak, obiekt stoi jak stał, żadnych ewentualnych informacji czy nieczynność będzie jakaś dłuższa, miejscowi mówili, że do końca października działał.

Recon
20-11-2013, 16:12
Może został już sprzedany? Był wystawiony na sprzedaż za 2690000 zł + VAT.

bartolomeo
25-11-2013, 18:11
Może został już sprzedany?
Może.

Efekt tego był taki, że zamiast schabowego zjedliśmy gołąbki i też było dobrze :smile: A potem była jeszcze przeprawa przez potok (bo tak)

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_13.jpg

i spacer wąską groblą

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_14.jpg

do ciekawych ruin.

http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_15.jpg

I wraz ze zmrokiem zakwaterowanie w samotnym gospodarstwie pod remontowaną obecnie ruiną cerkwi.

Jimi
25-11-2013, 19:00
Te ruiny to istna masakra!!! Proszę o podanie ich lokalizacji chociażby poglądowej (może być na prv) :D W sobotę wybrałam się na spacerek po swojej okolicy -lesie i znalazłam tak wieeele takich ruin, pozostałości po starej wsi, że głowa mała -wiele fundamentów, podmurowań i studni w lesie. Szok, byłam w raju i wspaniałą przyjemność sprawiało mi odkrywanie coraz to kolejnej studni. Ale tak ogromnych jak te to zdecydowanie nie było, więc proszę o info, gdzie takie cudo się zachowało!

tomas pablo
25-11-2013, 20:12
Jimi- to ruiny młyna w Hulskiem ..łatwo trafić

bartolomeo
03-12-2013, 16:27
Od ruin nad Sanem prosto przez krzaki wdrapaliśmy się na Ryli i już po zmroku dotarliśmy na nocleg.

Przez całą noc deszcz zawzięcie łomotał o dach, na szczęście rano, na kwadrans przed wyjściem, trochę się uspokoiło. Nawet udało się z daleka rzucić okiem na cerkiew
http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_15b.jpg

i na całą dolinę.
http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_16.jpg

A potem kawałek stokówką i przez las,
http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_17.jpg

w coraz mocniejszym deszczu (zdjęć niestety brak), dotarliśmy do zielonego szlaku i zeszliśmy do Jaworzca. A potem asfaltem do Kalnicy i w kierunku Smerka. Może ze dwa kilometry przed Niedźwiadkiem zgarnął nas autem kolega i jeszcze za dnia zasiedliśmy przed mega-kotletami. Ależ to była uczta :smile:

komisaRz von Ryba
10-12-2013, 22:28
http://www.bmiller.pl/forum/2013/lupa_03.jpg
to musi być Grunwald tylko gdzie drugi miecz ?


...choć w głowach wyprażonych jesiennym słońcem kołatały się wizje wędrówki z mikroskopem i teleskopem,...
tylko globus zapewnia pewną i bezbłędną wędrówkę

świetnie się z Wami wędruje