PDA

Zobacz pełną wersję : zimowy biwak - gotowanie



Sioux
03-12-2013, 17:17
Nadchodzi zima i w tym sezonie zamierzam po kilku letniej przerwie wrócić do zimowej wędrówki po Bieszczadach. Mam za sobą parę zimowych biwaków i chciałbym zapytać Was o jedną rzecz. Otóż dla mnie zawsze najgorszą sprawą było gotowanie kolacji w namiocie. Niezależnie od tego czy gotowanie odbywało się w przedsionku czy w sypialni, to i tak natychmiast całe wnętrze stawało się wilgotno-mokre i takim często pozostawało do rana. Dodatkowo zawsze przeżywałem stres, że jeżeli zapali się namiot, to o ile nie poparzymy się, to będziemy w mocno niebezpiecznej sytuacji - wieczorem, zmarźnięci, bez kolacji i bez namiotu. Gotowanie na zewnątrz (mimo budowy różnych osłon) nigdy się nie udawało, bo za długo trwało albo w ogóle palnik nie dawał rady na wietrze doprowadzić do wrzenia. Alternatywą byłoby ognisko, ale to również wydaje mi się jakoś mega ciężkim przedsięwzięciem przy pokrywie śnieżnej rzędu 1m (zwłaszcza jak grupa liczy 2 osoby), albo jeżeli się biwakuje nie w lesie.

Macie jakieś swoje patenty? Oczywiście kuszącą alternatywą jest po prostu korzystanie z bazy noclegowej, ale tak sobie myślę, że zanim się zestarzeję, to jeszcze warto by kilka biwaków zimowych przeżyć. :-)

Pozdrawiam,
Sioux

don Enrico
03-12-2013, 18:17
Jest dobre rozwiązanie, ale nie jest tanie. Kuchenka na benzynę.

Sioux
03-12-2013, 18:28
A czy taka kuchenka na benzynę wraz z zapasem paliwa nie jest dużo cięższa od gazowej? Rozumiem, że na benzynie nie będzie problemu z gotowaniem na zewnątrz?

bartolomeo
03-12-2013, 18:34
Jest cięższa. Czy dużo czy mało to sprawa indywidualna :smile:

Hero
03-12-2013, 19:02
Jako przykładową, niezawodną i tanią, a przy tym małą i kompaktową maszynkę polecam taką: http://allegro.pl/kuchenka-benzynowa-nowa-i3764874215.html.
Widziałem taką w działaniu. Buba miała ze sobą taką na Łotwie. Oczywiście są bardziej zaawansowane rozwiązania, droższe, nowocześniejsze, ale pewnie i droższe.

bartolomeo
03-12-2013, 19:44
Widziałem taką w działaniu.A ja przez kilka lat takiej używałem i nikomu jej nie polecam.

Sioux
03-12-2013, 19:49
Jako przykładową, niezawodną i tanią, a przy tym małą i kompaktową maszynkę polecam taką: http://allegro.pl/kuchenka-benzynowa-nowa-i3764874215.html.

Wygląda fajnie i cena nie powala, ale czy rzeczywiście jest na tyle energetycznie wydajna, że można na niej powiedźmy przy -10 Celcjusza i umiarkowanym wietrze ugotować makaron w 1,5 L menażce? I jeszcze do tego nie spalić 0,5 L benzyny?

tolek banan
03-12-2013, 20:11
Wygląda fajnie i cena nie powala, ale czy rzeczywiście jest na tyle energetycznie wydajna, że można na niej powiedźmy przy -10 Celcjusza i umiarkowanym wietrze ugotować makaron w 1,5 L menażce? I jeszcze do tego nie spalić 0,5 L benzyny?
Przepraszam Sioux za żart :oops: :
Załóż do niej gaz będzie taniej :neutral:

A co myślicie o brykiecie do kominka. Kostka sucha. Fakt że trochę waży. Muszę porobić próby.

Sioux
03-12-2013, 20:53
Przepraszam Sioux za żart :oops: :
Załóż do niej gaz będzie taniej :neutral:

:-D Dobre.

Ale fajnie jak by się ktoś wypowiedział ile naprawdę taka kuchenka pali (na sto :-)) przy gotowaniu na zewnątrz. Bo jeżeli trzeba ze sobą zabrać kanisterek z 2L benzyny na 2-3 dni, to trochę słabo...

A z tym brykietem, to już nie wiem, czy to żart, czy serio :?: Ja bym tam rozważał niewielkie ilości brykietu na podpałkę do ogniska.

Szkutawy
03-12-2013, 21:03
Pogadaj z jakimiś drwalami na nizinach gdzie sosna występuje i niech Ci załatwią kilka smolnych pniaczków. Porąb je na drobno i część zabierz ze sobą. Objętościowo taka reklamówka smolaków nie waży dużo, a kilka ognisk rozpalisz na śniegu, a drewno nad nimi nie musi być suche. Później żar wysuszy nawet bardzo mokre drewno. Rozpalam tak w deszczu i śniegu od lat. Dobra jest też kora brzozowa, ale ta cieniutka .... pali się jak benzyna. Tylko korę skubać to trochę czasochłonne. Ognisko to ognisko.... jaśniej, cieplej, przyjemniej.... i zupa się szybko gotuje :-D. No i można grzańca zrobić. Pozdrawiam.

tomas pablo
03-12-2013, 21:13
Przemolla - ależ mnie uprzedził !!! ...właśnie miałem to samo doradzić .A korę można zebrać wcześniej, w folię, przecież to nic nie waży.....

Wojtek Pysz
03-12-2013, 21:19
A ja przez kilka lat takiej używałem i nikomu jej nie polecam.

Ja też. Nie wiem, z jakiego powodu nie poleca bartolomeo, bo ja z następujących:
- w trudnych warunkach nie jest łatwo taką maszynę rozpalić;
- nieostrożne rozpalanie grozi śmiercią lub kalectwem a nawet pożarem;
- jak już się porządnie rozpali, nie jest łatwo ją ugasić :-)
- noszenie w plecaku sprawia, że wszystkie ciuchy maja potem charakterystyczny zapach.

mauro
03-12-2013, 21:27
Jako przykładową, niezawodną i tanią, a przy tym małą i kompaktową maszynkę polecam taką: http://allegro.pl/kuchenka-benzynowa-nowa-i3764874215.html.
Widziałem taką w działaniu. Buba miała ze sobą taką na Łotwie. Oczywiście są bardziej zaawansowane rozwiązania, droższe, nowocześniejsze, ale pewnie i droższe.


Polecam ! Z całego serca. Użytkuję taką a właściwie takie, bo mam ich kilka. Po rozgrzaniu palnika ( do tego używam 10 ml. buteleczki z plastiku, aby łatwiej zalać miseczkę w dole palnika ) ,zaczyna buzować niesamowicie. Niegrożne dla niej wiatry, temperatura czy deszcz . Litr wody zagotowuje w ciągu 7 min, zimą maksymalnie 9 do 10 minut. Zalany do pełna zbiorniczek ( najlepsza jest benzyna ekstrakcyjna ) o pojemności 120 ml wystarcza na około 40 minut. Jest lekki, a benzynę kupuje w lekkich blaszanych pojemnikach o pojemności 0,5 l ( blaszany jest bezpieczniejszy niz szklana czy plastikowa butelka.) Waga puszki benzyny - około 0,5 kg. Prawie identyczne, może w bardziej eleganckim wykonaniu prymusy, prod. zachodniej kosztują 0d 450 do ponad 700 zł. Po użyciu składa się to to w zgrabną kostkę 12 x 12 7 cm.

tolek banan
03-12-2013, 21:30
"A z tym brykietem, to już nie wiem, czy to żart, czy serio :?:"
Na serio - wszak brykiet drzewny to też paliwo
Przyszedł mi ten pomysł, gdy patrzyłem jak się brykiet żarzy w kominku.
Trzeba by to jeszcze sprawdzić praktycznie , podpalić kostkę i spróbować zagotować wodę itp itd

"Ja bym tam rozważał niewielkie ilości brykietu na podpałkę do ogniska" -bardziej suchej rozpałki pod śniegiem nie znajdziesz

Sioux
03-12-2013, 22:13
Zalany do pełna zbiorniczek ( najlepsza jest benzyna ekstrakcyjna ) o pojemności 120 ml wystarcza na około 40 minut.

Dzięki. Z tego wynika, że tak 120 ml powinno starczyć na dzień. Rano kawa plus otręby, wieczorem strawa plus herbata. Czyli 0,5 L starczy na 4 dni. To wydaje się być niezły wynik. Chyba zainwestuję....

Ognisko można oczywiście zawsze rozpalić jak się ma odpowiednią rozpałkę i wystarczająco cierpliwości. Ale osobiście nie zdecydowałbym się na biwak zimą bez maszynki z nastawieniem tylko na ognisko. Przy dużym zmęczeniu, przemarznięciu i słabej pogodzie, chciałoby się szybko zjeść coś ciepłego i zaszyć się w śpiworze, a nie bawić się w ognisko na śniegu. Chociaż niektórzy pewnie to lubią mają wprawę.

Mam jeszcze pytanie do tych z Was, co nie polecacie tej maszynki. Czy jest jakiś konkretny model/marka, którą polecacie?

Pozdrawiam,
Sioux

bartolomeo
03-12-2013, 22:58
Nie wiem, z jakiego powodu nie poleca bartolomeoMniej więcej z tych samych powodów co Ty.


Mam jeszcze pytanie do tych z Was, co nie polecacie tej maszynki. Czy jest jakiś konkretny model/marka, którą polecacieJeszcze nie. Coś tam sobie na zimę sprawiłem, ale zanim się pochwalę muszę sam przetestować.

delux
03-12-2013, 23:02
Wystarczy zabrać ze sobą podpałkę do gryla taki biały prasowany gruby blok,lamie sie kawałek, prztyka zapałką i juz....:mrgreen: można ognisko rozpalać...

Petefijalkowski
03-12-2013, 23:23
1. do ogniska polecam to samo co Delux, czyli białą podpałkę, fajnie daje.
2. Używam maszynki primusa benzynowo-gazowej od ok 6lat i chwaliłem sobie bardzo do zeszłej zimy, gdy szanowna koleżanka współuczestniczka wyjazdu pokazała
mi coś nie z tej ziemi - jetboil. Do gadżeciarstwa mi daleko, wręcz wcześniej uważałem że to taki bajer ten jetboil dla bogaczy...
Tja... Krótko mówiąc taki jetboil w warunkach zimowych zostawia o jakieś parę długości w tyle primusa benzynowego.
Ale to tylko przy założeniu że gotujesz szturmżarcie, za duży ogień tam jest na gotowanie makaronu czy kaszy, coś za coś.

Ps. Też mi się ostatnio włączyło myślenie prozimowe :) Czas pomyśleć o jakimś wyjeździe.

P.

don Enrico
04-12-2013, 00:01
Pete ! Co to za ustrojstwo ten "jetboil" , bo moja wyszukiwarka jest rozchwiana.
Z Twojej wypowiedzi wynika , że
szanowna koleżanka współuczestniczka wyjazdu pokazała
mi coś nie z tej ziemi - jetboil.
Czyli używałeś tego , czy też tylko się przyglądałeś ?
Bo koledzy wcześniej wypowiadają się na podstawie własnych doświadczeń (i nie mam na myśli tych, którzy mają poczucie humoru, ale nie mają doświadczenia)

Petefijalkowski
04-12-2013, 07:17
Hej Don Enrico,

można chyna powiedzieć że troszkę używałem, bo wyjazd był dwójkowy i widząc opieszałość mojego primusa gotowaliśmy większość na jetboil. Czyli też w ręku miałem,
ale nie była to sytuacja że któryś tam wyjazd to używam - raczej miało to charakter incydentalny :)
Mimo wszystko byłem tym drugim użytkownikiem. Wyglądało to mniej więcej tak, że jeżeli startowaliśmy z dwiema maszynkami w tym samym czasie,
to u mnie zanim się dokonał proces przejścia na spalanie oparów benzyny, i prawie stopiłem śnieg, to u koleżanki już był gotowy wrzątek ok 0,8l chyba miała
akurat wersję (też ze śniegu).

NA yt znalazłem taką prezentację, pomimo dawania sypkiego śniegu(sic) i nie przykrywania od góry - 6-7min i wrzątek ze śniegu gotowy, a na pewno wynik do zejścia w dół.
http://www.youtube.com/watch?v=XU_ODblvj64
I jeszcze inny:
http://www.youtube.com/watch?v=75bIGibpXAU

Te ustrojstwa jednak z ceną zaczynają się od ok 350zł w zwyyyyyż :)

W razie pytań pisz.
P.

bartolomeo
04-12-2013, 08:37
W razie pytań piszCzy gaz był jakoś specjalnie traktowany? Ogrzewany w śpiworze, noszony pod ubraniem lub coś podobnego? Bo że wydajność takiego ustrojstwa jest niezła to wierzę, ale to jest jednak napędzane gazem a z doświadczeń wielu użytkowników wynika, że porządne przemrożenie kartusza uniemożliwia jego użytkowanie. Trzeba go potem podgrzać :-(

długi
04-12-2013, 08:54
Przez wiele lat używałem radzieckiej "kostki". Jeżeli używa się pokrętła regulacji i nie przegrzewa zbiorniczka - działa b. dobrze i bezpiecznie. Raz na 2 kostkach zagotowałem zupę ze śniegu, w garze dla 15 osób. Fakt, uszczelka na koniec się wypaliła, ale to było ekstremalnie niewłaściwe zastosowanie. Do benzyny używałem litrowej butli po oleju silnikowym Selektol; pasowała do zewnętrznej kieszeni plecaka. Benzyna ekstrakcyjna, choć zdarzało mi się na E-95 też. Nie testowałem poniżej -15. Jakaś forma osłony przed wiatrem bardzo przyśpiesza gotowanie (i oszczędza paliwo). Większość posiłków w Bieszczadach gotuję na ognisku. Biała rozpałka lub kawałki świeczki zdecydowanie ułatwiają rozpalenie.

Petefijalkowski
04-12-2013, 09:23
Nie, gaz byl normalnie przechowywany w plecaku, mielismy dwa kartusze, jeden maly jeden mikroskopijny(cos ok 100g chyba), ale i tak bylem pod wrazeniem jak to dzial oraz ile wrzatku uzyskalismy (nie podam ilosci, ale bylo sporo).
Gazu nie podgrzewalismy przed uzyciem, ot montaz i dawaj.

uszatek_mis
04-12-2013, 09:56
Jetboil to tylko jeden z producentów. Można zainwestować w palnik np MSR, Kovea, Primus czy jakiś inny producent, do tego kartusz gazu. I ceny będą znacznie niższe :-)
Sam używam od paru lat MSR Pocket Rocket.

buba
04-12-2013, 11:39
Radziecka kostka benzynowa nie jest droga- nasza kupilismy za chyba 70 zl.(nieuzywana) Dosc duzo pali- to fakt i na 3 dni i jeszcze zima bez poltora litrowej butelki z benzyna bym sie nie wybierala. My rozgrzewamy kuchenke polewajac ja benzyna i podpalajac i na to niestety sporo benzyny sie marnuje. Moze ktos zna inne metody ogrzewania kuchenki to moze byc wydajniej. Jesli chodzi o szybkosc doprowadzenia wody do wrzenia to zaden gaz z palnikiem nie moze sie z owa benzynowa rownac- jest okolo dwa razy szybciej. Mielismy taki przypadek ze gotowalismy wode na butli przy temperaturze przypuszczam lekko powyzej zera i bardzo silnym wietrze. Na tyle byl silny wiatr ze miotal namiotem i balismy sie gotowac w srodku. Mimo oslaniania butli karimatami, budowania zaslon z kamieni nie udalo sie doprowadzic wody do pelnego wrzenia przez prawie dwie godziny a butla gazowa sie wyczerpala. W identycznych warunkach dzien pozniej na benzynowej wode mielismy bardzo szybko. Nie wiem od czego to zalezalo, czy gorzej sie gaz palil ze wzgledu na duza wysokosc w gorach?
Co do bezpieczenstwa o ktorym tu niektorzy pisza- jakos jakby policzyc ciagiem to uzywalismy naszej kuchenki juz ponad trzy miesiace, codziennie rano i wieczorem. I w zadnym momencie nas nie zawiodla, nie czulam sie zagrozona, nic nie wybuchlo, nie bylo problemow ze zgaszeniem itp
Aby ciuchy nie smierdzialy benzyna mozna kuchenke i butelke z benzyna nosic w worku w bocznej kieszeni.
Dla mnie to poki co najlepszy patent na gotowanie w terenie- ma tylko dwie wady- w Polsce nie chca sprzedawac benzyny do butelki wiec trzeba sciagac z baku rurka a to jest bardzo nieprzyjemne... No i nie rozpalisz tego w namiocie ani np. w pokoju..

Moze nowoczesne maszynki benzynowe czy wielopaliwowe grzeja jeszcze szybciej, sa lzejsze i pachna fiolkami, ale nie wiem czy sa rownie wytrzymale i proste w obsludze. No i przypuszczam ze trzeba wlewac do nich jakies wysublimowane benzyny specjalne i nie wchodzi w gre dokupienie paliwa od traktora we wsi jak sie dno pojawi w butelce...

Marcowy
04-12-2013, 16:01
Jetboil na Allegro (http://allegro.pl/listing/listing.php?string=jetboil&search_scope=category-102871) plus kartusze i inne akcesoria doń. Nawet speszyl zestaw do parzenia kawy jest! Czyli żeby wypić dobrą kawę w Bieszczadach, nie trzeba już jeździć do McDonaldsa ;)

A kostkę testowaliśmy ze 25 lat temu na campingu w bułgarskiej Rile. Zastanawialiśmy się, czy rozpalać sprzęt w namiocie, czy poza... Na szczęście zwyciężyła ta druga opcja, bo płomień był taki, że przybiegli sąsiedzi z gaśnicą samochodową.

Browar
04-12-2013, 16:22
Radziecka kostka czyli "breżniewka" to patent skopiowany z Optimusa 8R (lub podobnego, bez pompki) Używałem takiej wiele lat i było ok jednak należy się jej szacunek, bez szacunku może zrobić tak: http://www.youtube.com/watch?v=oMk-kt9vJDA
Pamiętam kilka spalonych namiotów, śpiworów, urwany korkiem kawałek ucha i zjarane pół twarzy podczas używania tejże bez szacunku :twisted:
Można kupić oryginał Optimus za ok 700zł z pompką, on nie śmierdzi, nie wybucha itp
Jednak znacznie bardziej stabilną i lepszą machiną jest Coleman 550 - zero śmierdzenia i ryzyka. W USA kosztuje 62$

diabel-1410
04-12-2013, 17:10
Używam od kilku lat zwykłego palnika gazowego ale przymierzam się do zakupu jetboila.Widziałem jak działa na MB i skoro sprawdził się tam to dlaczego nie niżej.A jako awaryjne źródło rozpalania ognia polecam kawałek gąbki tapicerskiej w plecaku.Zapala się szybko i łatwo i śmiało można z jej pomocą rozpalić ognisko nawet jeśli gałęzie są lekko wilgotne

Sioux
04-12-2013, 19:01
A Czy ktoś może powiedzieć, czy w takiej "kostce" czy "breżniewce" można palić np. denaturatem albo innym paliwem ciekłym typu ciekła parafina lub nafta do lamp? Myślę o tym, że wówczas by mniej kopciło i zapach nieco przyjemniejszy...

Oglądałem trochę kuchenek w internecie i jednak cena kuchenki z ZSRR jest bezkonkurencyjna. Sensowny kuchenki na paliwa ciekłe zaczynają się od 500 PLN :cry:

bartolomeo
04-12-2013, 19:06
Sensowny kuchenki na paliwa ciekłe zaczynają się od 500 PLN :cry:Zespolone Colemany (zbiorniczek na stałe połączony z palnikiem) można przy odrobinie cierpliwości kupić poniżej 400zł. Bardzo niewiele poniżej, ale można.


Nie, gaz byl normalnie przechowywany w plecakuA jakie mieliście (mniej więcej) temperatury otoczenia?


Sam używam od paru lat MSR Pocket Rocket.Zimą?

Browar
04-12-2013, 19:28
A Czy ktoś może powiedzieć, czy w takiej "kostce" czy "breżniewce" można palić np. denaturatem albo innym paliwem ciekłym typu ciekła parafina lub nafta do lamp? Myślę o tym, że wówczas by mniej kopciło i zapach nieco przyjemniejszy...
Można palić, ja raz paliłem mieszanką rozpuszczalnika nitro i butaprenu ale to sport ekstremalny, no i się zapchał :twisted:
Tak naprawdę nie śmierdzi jedynie benzyna ekstrakcyjna, a ta jako że z akcyzą, jest droga (w piątek kupowałem po 8,50/0,5l). Coś co się nazywa rozpuszczalnik ekstrakcyjny śmierdzi i zazwyczaj ma marne właściwości opałowe, syf. Do Colemanów dodają drugą dyszę do palenia kerozyną lub naftą, w trzecim świecie to najpopularniejsze paliwo, ale nie polecam bo kopci trochę i trudno rozpalić. Benzyna jest bezkonkurencyjna - przy mrozie i wietrze jednocześnie bez osłony breżniewka czy Coleman Peak1 gotuje litr wody 4,5min. Nowsze kuchenki jak Coleman 550 są ponoć bezpieczniejsze (pieprzenie) i trzeba podczas gotowania dopompować, gotowanie litra zajmuje już ok 6-7min.
Na Twoim miejscu kupił bym breżniewkę, wymienił/dopasował nowe uszczelki oraz wypolerował/dopasował iglicę zaworową i voila. A jakby się udało zdobyć pompkę i zamontować, miałbyś maszynkę prawie idealną. Ruscy wiedzieli co robią kopiując Optimusa 8R, mieli tylko problem z uszczelkami/dokładnością, materiały są ok.
Do odpalania maszynki można oczywiście używać benzyny podlanej na spodeczek pod palnik ale Coleman sprzedaje specjalną pastę do rozpalania, to spokojniejsze wyjście. To chyba jakiś palny żel, ja nie używałem ale myślę że można coś pokombinować.
Tylko pamiętaj, szacunek przy tym sprzęcie musi być zachowany ;)

buba
04-12-2013, 19:45
A Czy ktoś może powiedzieć, czy w takiej "kostce" czy "breżniewce" można palić np. denaturatem albo innym paliwem ciekłym typu ciekła parafina lub nafta do lamp? Myślę o tym, że wówczas by mniej kopciło i zapach nieco przyjemniejszy...

Oglądałem trochę kuchenek w internecie i jednak cena kuchenki z ZSRR jest bezkonkurencyjna. Sensowny kuchenki na paliwa ciekłe zaczynają się od 500 PLN :cry:

W kostce ropa juz palilam- kopci duzo bardziej, trudniej potem odczyscic a i zapchac sie ponoc moze... Ale nie udalo nam sie wtedy benzyny nigdzie nabyc... i dalo rade 3 dni na ropie...
W instrukcji pisalo ze na spirytusie tez pojdzie jak twoje przezycie bedzie zalezec od tego gotowania, ale duza szansa ze bedzie to ostatnie uzycie kuchenki.
W owej istrukcji bylo tez ze najlepszym paliwem do tego modelu jest benzyna 72 oktanowa! :mrgreen:



Tylko pamiętaj, szacunek przy tym sprzęcie musi być zachowany ;)

My w ramach szacunku nadalismy jej nawet imie! Moze dlatego jest grzeczna, nie zawiodla nas i mamy wszystkie uszy ;)

a na ostatniej wycieczce nawet zalatwilismy jej kolezanke!

(tu koledze sie przechlupalo benzyny do ogrzewania ;)

https://lh4.googleusercontent.com/-7FTHeWkrJ_8/UkgB7oH1oeI/AAAAAAAAGJE/jNc2pM3XUws/s512/IMG_3517.JPG

Petefijalkowski
04-12-2013, 20:28
Bartolomeo, było dość ciepło - chwilami nawet trochę odwilżowo. Czyli obstawiam że najcieplej ze plus 4 najzimniej ze minus 10. Czyli na lajcie :)

P.

Miejscowy
04-12-2013, 21:08
moja się nazywała "Granat", paliliśmy w niej także etyliną - tęsknię za nią i szukam jej po domu od jakiegoś czasu (mam nadzieję, że nie została wyrzucona z powodu uszczelek).
Pamiętam, jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tym całym gazem nie mogę kubka wody zagotować..
albo gdy mi się popsuło na Świdowcu - znajomi nie wierzyli, że to się może popsuć, bo w tym nie ma nic do psucia niby..
Bywało, że nosiłem karimatę tylko po to, by mieć osłonę przeciwwiatrową dla blueta renomowanej firmy na C.

Sioux
04-12-2013, 22:25
W zasadzie jestem już zdecydowany, żeby kupić radziecką "kostkę". Znalazłem taką:
http://allegro.pl/kuchenka-turystyczna-prymus-zsrr-benzynowa-i3762238897.html

Zastanawia mnie tylko, że autor ogłoszenia podaje, że czas zagotowania 1L wody w temperaturze 20 stoponi C. wynosi 7-8 minut. Takimi osiągnięciami, to spokojnie moja kuchenka gazowa z Decathlonu może się poszczycić. Jak myślicie, czy to możliwe, że to jakaś słabsza wersja, czy raczej autor nie d końca wie, co pisze?

buba
05-12-2013, 07:58
Sama kostka wyglada niby tak samo.. Roznica jest tylko taka ze moja ma instrukcje po rosyjsku. Kolegi tez. Wiec nie wiem czy ktos tylko zrobil przedruk ksiazeczki czy to jakis inny model?

Browar
05-12-2013, 10:17
W zasadzie jestem już zdecydowany, żeby kupić radziecką "kostkę". Znalazłem taką:
http://allegro.pl/kuchenka-turystyczna-prymus-zsrr-benzynowa-i3762238897.html

Zastanawia mnie tylko, że autor ogłoszenia podaje, że czas zagotowania 1L wody w temperaturze 20 stoponi C. wynosi 7-8 minut. Takimi osiągnięciami, to spokojnie moja kuchenka gazowa z Decathlonu może się poszczycić. Jak myślicie, czy to możliwe, że to jakaś słabsza wersja, czy raczej autor nie d końca wie, co pisze?
Śliczne, nabrałem ochoty żeby wykopać trzy swoje z piwnicy :)
W 7-8 minut to jak się gotuje grzecznie, jak niegrzecznie to szybciej. Poza tym tak samo będzie przy +5 czy zerze, na gazie wtedy gotuje się dłużej niż trwała wojna trzydziestoletnia :twisted:
U Buby na zdjęciu widać wstęp do gotowania niegrzecznego, ja zamieściłem filmik - finał braku szacunku podczas niegrzecznego gotowania.

tomas pablo
05-12-2013, 11:09
Można palić, ja raz paliłem mieszanką rozpuszczalnika nitro i butaprenu ale to sport ekstremalny, no i się zapchał :twisted:


Browar -ale po kiego ten butapren ???? :shock:...nie dziwota , że zaworek zapchało .
Swego czasy robiłem scenografie do pewnego filmu , właśnie użyliśmy butaprenu rozpuszczonego acetonem , mieszanina owa przepuszczona przez pistolet natryskowy dawała efekt fantastycznych pajęczyn ! efekt niesamowity !!! :razz:...ale póżniej cholernie ciężko było domyć dysze pistoletu ....:-|

Browar
05-12-2013, 15:36
Browar -ale po kiego ten butapren ????
A nie słszałeś nic o fantazjach, zwłaszcza ułańskich? ;)
Tak serio to tylko taka mieszanka była dostępna.
Zresztą w Pięcistawach zawsze zostawało tych maszynek sporo, można było sobie przywłaszczyć ile kto chciał, one przerastały psychę większości użytkowników :twisted:

tomas pablo
05-12-2013, 17:30
...one przerastały psychę większości użytkowników :twisted:

tiaaaa - z minionej epoki pamiętam paniczny strach co poniektórych przed tym radzieckim ustrojstwem ....też widziałem parę sfajczonych namiocików :razz:

długi
06-12-2013, 08:18
Zawsze rozpalałem swoją na "niegrzeczny"sposób. Tylko potem trzeba z głową pilnować i w razie potrzeby przykręcić płomień, a nie pozwolić się rozhulać. Ambitni i spragnieni rekordu szybkości doprowadzali do otwarcia zaworka bezpieczeństwa (w korku). Pojawiał się wtedy ponad półmetrowej długości pióropusz ognia. Widowiskowo, ale trochę niebezpiecznie. Gorzej, jak się zaworek nie otworzył. Ale to już wypadki z gatunku Darwina.
Wynalazkami paliłem kilka razy, zawsze dość skutecznie, ale potem dużo roboty z czyszczeniem. Po denaturacie zostało sporo wody w zbiorniczku. Po rozpuszczalniku skrzypiało jak potępieniec (kalafonia?), Po mieszance do piły (z olejem) kopciła. Najlepiej sprawdzała się na benzynie obojętnej jakości. Od "Pb86" (już wyszła z użycia) do ekstrakcyjnej. Ostatnia mniej śmierdzi.

Dlugi
06-12-2013, 08:29
Może dlatego, że gówniarska głowa nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństw nie mieliśmy oporów aby taką maszynką grzać w namiocie - parę minut i na chwilkę ciepło. Czad był przy robieniu "paluszków" - w puszce po konserwie topiło się saletrę z cukrem. Trzeba było się nauczyć, kiedy ściągnąć z palnika... :-)

Basia Z.
09-12-2013, 20:18
A ja z mężem na Babiej Górze gotowaliśmy na tym ustrojstwie w namiocie pełnym puchowych śpiworów i kurtek (jednak nie polewając benzyną tak jak Buba). W sumie miałam takich kostek kolejno może z 6 lub 7, każda wytrzymywała przy intensywnym używaniu średnio 2 lata.

Fakt ze na zimę Brezniewka jest najlepszym wyjściem (a drugim, przy większej grupce - ognisko), latem jednak zdecydowanie wolę gaz.
Z kolei gaz ma tą wadę, że nie można go przewozić samolotem.

długi
10-12-2013, 08:45
I nie można go uzupełnić w Cisnej. O pół litra benzyny jednak łatwiej.

tolek banan
12-12-2013, 14:55
Sioux
Znalazłeś już bezpieczną i skuteczną maszynę do gotowania?
Ciekawe urządzenie prezentował swego czasu Cejrowski co boso chodzi. Nie wiem czy jest to to do kupienia w Polsce.
Polska nazwa to wulkan a wygląda tak33243

Składa się z dwóch części:
Na dole "menażka" z otworem z boku jako palenisko, na tym stawia się pojemnik , w boczny otwór wlewa się wodę , która wypełnia , opływa cienkim płaszczem "komin" wylot spalin znajdujący się centralnie.
Palić w tym można "wszystkim" i podobno ma wysoką sprawność.
A i tu poczytaj:

http://domowy-survival.pl/2011/09/kelly-kettle-test/

delux
12-12-2013, 17:20
Na allegro pojawiła się kuchenka benzynowa HIGHLANDER w cenie 32,99 wie ktoś może co to jest warte...?;)

długi
13-12-2013, 08:49
Sioux
Ciekawe urządzenie prezentował swego czasu Cejrowski co boso chodzi. Nie wiem czy jest to to do kupienia w Polsce.
Polska nazwa to wulkan a wygląda tak
33243

http://domowy-survival.pl/2011/09/kelly-kettle-test/
Próbę szybkości gotowania wody opisałem w relacji Bertranda "Królewskie żarcie"
Nadaje się na szybką herbatę, "chińską"zupkę, bo produkuje wrzątek. Nie ugotujesz kaszy

Sioux
13-12-2013, 10:42
Jeszcze nie znalazłem. Śledzę allegro i czekam na kostkę z rosyjską instrukcją. Nie śpieszy mi się tak bardzo, a stawiam na oryginalność.

krzychuprorok
13-12-2013, 12:29
Sioux
Znalazłeś już bezpieczną i skuteczną maszynę do gotowania?
Ciekawe urządzenie prezentował swego czasu Cejrowski co boso chodzi. Nie wiem czy jest to to do kupienia w Polsce.
Polska nazwa to wulkan

Można kupić w Polsce, już było kiedyś o tym na forum. Kelly Kettle to wydatek około 200 zł, no chyba, że są tańsze odpowiedniki.

Derty
13-12-2013, 15:59
Macie jakieś swoje patenty? Oczywiście kuszącą alternatywą jest po prostu korzystanie z bazy noclegowej, ale tak sobie myślę, że zanim się zestarzeję, to jeszcze warto by kilka biwaków zimowych przeżyć. :-)
No już Cię lubię:)
Mój patent na gotowanie w namiocie w zimie jest bardziej skomplikowany - to w zasadzie patent na spędzenie miłego wieczoru zimowego bez odmrażania tyłka i innych części ciała.
Otóż - po przybyciu na stanowisko rozpoczynam przygotowania od zbudowania wału śnieżnego w kształcie literki U, o długości ramion około 2 metrów, wysokości jak najwyższej i szerokości przestrzeni pomiędzy ramionami litery równej szerokości wyjścia z namiotu. Następnie w tak usypany wał wstawiam drewno na ognisko i zamykam otwartą część 'literki' namiotem. Następnie wzniecam ogieniek (dobrze jest robić to w lesie, pod/za osłonami naturalnymi chroniącymi przed wiatrem. I paląc nieduży ogień gotuję na nim wodę, zupki i inne strawy. Gdy nadchodzi czas snu, dorzucam drew do ognia, by był nieco większy i pławię się w cieple. Cudnie schną buty, skarpety, rękawice. Cieplik ogniska odbija się od wału śnieżnego i rozgrzewa mnie i namiot niemiłosiernie. Trzeba tylko wciąż pamiętać o p-pożu. Ale to nie jest szczególnym problemem, gdy wał śniegu jest odpowiednio wysoki. Przed zaśnięciem zagaszam płomienie dla bezpieczeństwa i wbijam się w puchy. Pierwszy taki biwak odbyłem kiedyś w Gorcach, gdy zagubiłem drogę na Stawieniec i musiałem nocować w lesie, nie w szałasie. Nocny mróz sięgał -25-28 stopni. Ja siedziałem we flanelówce i portkach, piłem gorącą herbatkę litrami, słuchałem wycia wilków z oddali i zakochiwałem się coraz bardziej w chaszczowym życiu:) Wiele razy później korzystałem z tego zimowego patentu - okazał się wręcz doskonały. Spróbuj tego, a nie będziesz benzyną czadził las i siebie;)
Pzdr
D.

T.P.
13-12-2013, 20:30
No już Cię lubię:)
od zbudowania wału śnieżnego w kształcie literki U, o długości ramion około 2 metrów, wysokości jak najwyższej i szerokości przestrzeni pomiędzy ramionami litery równej szerokości wyjścia z namiotu. Następnie w tak usypany wał wstawiam drewno na ognisko i zamykam otwartą część 'literki' namiotem. Następnie wzniecam ogieniek
D.
Słyszałem o podobnych patentach. Pomijam problem z usypaniem wału śnieżnego przy sypkim śniegu. Sam się zastanawiałem - polana lubią "strzelać", gaz rozprężając się rozrywa drewno i gorące cząstki lecą w różnych kierunkach, często na ubranie więc i na namiot jeśli blisko. Z tego co piszesz namiot będzie w zasięgu.
Jeśli to jednopowłokowy namiot z marketu to no problem, jeśli jednak bardziej wypaśny to szkoda ryzykować. Ba, wiatr zmieniając kierunek może przenieść iskry na namiot.

Szkutawy
14-12-2013, 05:58
"Słyszałem o podobnych patentach. Pomijam problem z usypaniem wału śnieżnego przy sypkim śniegu. Sam się zastanawiałem - polana lubią "strzelać"[/QUOTE]
'



Można zawsze rozpalić ognisko , a później usypywać wał... śnieg nie będzie już taki sypki. Najbardziej strzela świerk... ale innych gatunków jest pod dostatkiem. Strzelanie drewna nie jest takie niebezpieczne. Ognisko, namiot i wiatr... to już może być problem, ale przed samym wejściem nie trzeba wcale wtedy palić. Przypomniało mi się jak kiedyś (bez namiotu) byłem zmuszony rozpalić cztery ogniska, bo przy jednym to z przodu przypiekało, a w plecy waliło mrozem. Między ogniskami też komfortu nie było bo trzeba było, jak większe ognie buchały, wyskakiwać na ochłodę. Klimatronic nie działał.:lol:

Wojtek Pysz
22-12-2013, 17:59
Nadchodzi zima ...
Zima nie chce nadejść. Porządki w piwnicy wczoraj robiłem. Takie coś wynalazłem. Kto używał? Kto pamięta?

http://ciekawe.tematy.net/2013/img/IMG_2412.JPG

Browar
22-12-2013, 19:06
Sportkocher Juwel 34 produkcji DDR
Używałem, to nawet niezłe było w porównaniu do radzieckich podróbek. Też zerżnięte z jakiegoś Primusa.

janusz194
30-12-2013, 19:28
używam w/w kuchenki od ok 35 lat jest bardzo sprawna energetycznie, używana w każdych warunkach od jaskiń po zimowe biwaki ( niestety nie nadaje sie do gotowania w namiocie - trochę wysokie ryzyko), są oczywiście fajniejsze ale bardzo drogie np. Kamiński używał takiej na biegunie, ta rosyjska daje rade i co najważniejsze jest tania. W temp. ok -20 na zbiorniku ok 100ml gotuje herbatę + zupkę +herbatkę do termosów czasie ok 30 minut na 2 osoby. Jak wszystko ma wady wymaga przetrenowania i wyskiej jakości paliwa , ja stosuje PB95. pozdrawiam

Derty
31-12-2013, 19:12
stary dobry juwelek widzę:) Doskonały dopóki się nie zatkał;> Kiedyś gruchnął mi taki w piątce. Zabawy z gaszeniem kocherni było po pachy:D:D:D Znaczy w zasadzie ze sprzątaniem po akcji gaśniczej za pomocą koca azbestowego. Tak więc tak...to chyba jeden z tych przyrządów, które śmiało można nazwać kultowym.

krzychuprorok
20-03-2014, 13:08
Nowość - kuchenka BioLite, ugotuje się nie tylko wodę, ale i naładuje sprzęt. Wady - kilogram wagi i cena powyżej 600zł.

33894