PDA

Zobacz pełną wersję : Wojciech Krukar, BIESZCZADY, Mapa turystyczna 1:50.000, Ruthenus 2013



sir Bazyl
08-01-2014, 19:01
Ponieważ próby połączenia ;) moich czterech starych, pomarańczowych map w jedną nie przyniosły pożądanego efektu, niedawno szarpnąłem się na foliowaną mapę wydawnictwa Ruthenus – „Wojciech Krukar, Bieszczady, Mapa turystyczna 1:50.000”, rok wydania 2013. Pierwsza zmiana pozytywna, która rzuciła mi się w oczy to zastąpienie koloru pomarańczowego zielonym. I to jest moim zdaniem, niestety ostatnia zmiana na plus. No może jeszcze zaliczyłbym do zmiany na plus, pojawienie się kolejnych, nowych nazw ale dla przeciwwagi, poznikało kilka znanych z poprzednich wydań, niektórym zmieniono pisownię a jeszcze inne zastąpiono nowymi i to już mi się mniej podoba, gdyż podważa zaufanie do metod jakimi kieruje się P. Wojtek Krukar przy ich ustalaniu. Skoro nazwy poprzednie nie zostały zidentyfikowane poprawnie to obecnie przedstawione może też nie koniecznie odnoszą się do miejsc im przypisanych na mapie, a może są tylko czyimś wymysłem? Dla przykładu: wzgórze Radzymin zostało przechrzczone na Radyń, Grusznik zniknął zupełnie, Boroło (562) zmieniło nazwę na Berce, przysiółek Leobrat na Liwobrad, Zahumijczyk na Zachomik, Za Kutem na Doboszówkę, Rosochackie Boroło wyparowało ale za to w miejsce Niedźwiedziej Skały pojawiła się Berkowa Skała itp., itd. Na szczęście mi te zmiany w wędrowaniu z mapą nie przeszkadzają ale chętnie dowiedziałbym się dlaczego ich dokonano. Do zmian podobnych powyższym, czyli neutralnych zaliczyłbym zmianę skali z 1:60.000 na 1:50.000. Zmianie tej nie towarzyszy uaktualnienie granic lasów, polan, położenie wysepek (roztok) na rzekach, skał na szczytach i zboczach górskich itp., na mapę nie naniesiono nowych stokówek (nie myślę tu o drogach zwózkowych tylko o niemalże autostradach leśnych z barierkami i utwardzonych tłuczniem) np. w okolicach Beskidu, wzdłuż potoku Chomów czy Zwir, łącznika stokówki pod Holicą z Dwernikiem, nie poprawiono również błędnie podanych na poprzednich mapach wysokości, np. Przełęcz Przysłup nad Strubowiskami nadal ma 778 m.n.p.m. :!:, druga z kulminacji Tołstej – 626 m.n.p.m. :!:, itd., itp. Jak z powyższego wynika mapa została sporządzona na starym podkładzie, cięcie warstwicowe pozostało również bez zmian. Na nieszczęście dla turystów, prawdopodobnie zastosowanie tej skali spowodowało inną zmianę i to zdecydowanie in minus. Pamiętam, że kiedyś przy okazji jakiejś dyskusji na forum o mapach, Barszczu twierdził (i moim zdaniem miał całkowitą rację), że dzielenie map na pół, wykrawanie z nich kawałków, które następnie wkleja się gdzieś w rogach to delikatnie mówiąc amatorszczyzna i robienie oszczędności na siłę. A teraz właśnie taką i tylko taką mapę oferuje nam Ruthenus :twisted:. Z normalnej mapy, z wygodnym systemem składania, zrobiono tego dwustronnego potworka jednocześnie ucinając cały północny pas od linii Łobozew – Stebnik po Wańkową i Liskowate. Co prawda kawałek tego terenu, taka wycięta, wąska kiszka przedstawiająca okolice Ustrzyk Dolnych pojawia się wklejona i to nie po tej samej stronie mapy ale dzieje się to kosztem przygranicznych Bieszczadów Słowackich. Również Jezioro Solińskie, które na mapie zostało przecięte, znalazło się w całości na Słowacji, poza naszymi południowymi granicami. Dla poruszania się po najbliższym terenie przygranicznym z zapuszczaniem się choćby na krótkie wycieczki do naszych południowych sąsiadów mapa Ruthenusa absolutnie nie będzie przydatna. Na szczęście inne wydawnictwo, w którego mapy się zaopatruję, tj. Compass dostrzegło, iż od kilku dobrych już lat nie istnieje w terenie przeszkoda w postaci granicy ze Słowacją i obecne wydania ich map zostały poszerzone właśnie o wspomniane wyżej tereny przygraniczne, co pozwala za ich pomocą wędrować po tym obszarze przemieszczając się raz po jednej, raz po drugiej stronie granicy bez konieczności zakupu innych map i ich „łączenia” w terenie. Niestety dzięki tym wklejkom w mapie Ruthenusa, zaraz za granicą świat się kończy śmiałym szlaczkiem wijącym się niczym Chiński Mur. W czasach, gdy granica ze Słowacją stanowiła barierę dla swobodnego przemieszczania się, takie postępowanie znajdowało uzasadnienie, ale obecnie, skoro nie ma tego sztucznego podziału tej części Bieszczadów warto chyba wziąć przykład z innych, zdecydowanie lepszych pod tym względem wydawnictw i opracować mapę o podobnym zasięgu? Na pewno turystom takie rozwiązania są potrzebne a chyba właśnie z myślą o nich opracowywane są mapy turystyczne.
Od kilku lat zaopatruję się w mapy ww. wydawnictw i zauważyłem, że o ile Compass z wydania na wydanie jest coraz lepszy to Ruthenus po osiągnięciu jakiejś tam pozycji na rynku zatrzymał się w miejscu a obecnie nawet powoli cofa się i dobre zamienia na gorsze.
Kiedyś był taki proces, pomiędzy Parkerem a Watermanem dotyczącym reklamy, w którym chodziło o to, że Parker używał hasła reklamowego: „Wyrzuć Parkera z trzeciego piętra a nic mu się nie stanie” a Waterman wykorzystał w części to hasło jednocześnie dodając kilka słów, mianowicie: „Wyrzuć Parkera z trzeciego piętra...i kup Watermana” :) Mam nadzieję, że następne wydania map Ruthenusa będą jakimś krokiem na przód i że nie zagości wśród turystów powiedzenie: wyrzuć Ruthenusa na makulaturę i kup Compassa. :wink:

bartolomeo
08-01-2014, 19:37
przy okazji jakiejś dyskusji na forum o mapach, Barszczu twierdził (i moim zdaniem miał całkowitą rację), że dzielenie map na pół, wykrawanie z nich kawałków, które następnie wkleja się gdzieś w rogach to delikatnie mówiąc amatorszczyzna
Dobrze pamiętasz:


[...] Jedynym rozwiązaniem byłoby "wycięcie" fragmentu "worka bieszczadzkiego" i wklejenie go w innym miejscu na arkuszu ale trakie rozwiązanie to amatorszczyzna! mapa musi być w jednym kawałku.

A co do mapy to moim zdaniem trzeba rozdzielić to co robi W. Krukar i to co robi wydawca. Do pracy Krukara ja bym się nie przyczepiał, ufam, że wie co i jak robi. Prawdopodobnie nadal prowadzi badania, konfrontuje wspomnienia dawnych mieszkańców i wyciąga wnioski. To nie jest praca z dokumentami, to jest praca bazująca na bardzo ulotnej ludzkiej pamięci.

Co innego z decyzjami wydawcy, te są moim zdaniem złe. Nie będę powtarzał po sir Bazylu, dodam tylko, że i mnie te "nowości" zupełnie nie odpowiadają.

barszczu
09-01-2014, 01:36
Co innego z decyzjami wydawcy, te są moim zdaniem złe. Nie będę powtarzał po sir Bazylu, dodam tylko, że i mnie te "nowości" zupełnie nie odpowiadają.

Decyzją wydawcy przy nowym "zielonym" wydaniu mapy była zmiana skali na 1-50.000, a co się z tym wiąże umieszczenie części mapowej po
obu stronach arkusza drukarskiego. Było to spowodowane głównie niechęcią odbiorców hurtowych do "dziwnej" skali mapy 1-60.000. Nie będe ich przekonywał na siłę.
Zwróćcie uwagę, że "stara" mapa "sześćdziesiątka" była wydrukowana na arkuszu papieru B-0, a więc dwa razy większym niż "pięćdziesiątka" Compass, a jej cena zbytu była podobna, więc można śmiało powiedzieć, że była 2 x tańsza, a może tamta była 2 x droższa?
Sprzedaż przeskalowanej "pięćdziesiątki" znacznie wzrosła w stosunku do sprzedaży wcześniejszego wydania.
Nie znaczy to, że wycofujemy się z planów kontynuowania jednoarkuszowej "sześćdziesiątki", jednakże będzie to mapa wydana w niewielkim nakładzie, co niestety będzie wiązało się z wysoką ceną detaliczną (ok 20 zł za mapę papierową).
Zwróćcie też uwagę, że "sześćdziesiątka" to "mapa dla wytrawnego turysty", a już "pięćdziesiątka" to tylko "mapa turystyczna".
Co do nazewnictwa nie chcę się wypowiadać, bo w tym względzie W.Krukar ma wolną rękę. Sugerowanie przez Ciebie, że zmiany w nazewnictwie są "czyimś wymysłem" zabrzmiało bardzo niesmacznie i nieprofesjonalnie jak na "korespondenta roku 2008" albo "eksperta roku 2013", nieprawdaż?
Gdybym był złośliwy to napisałbym, że to pseudorecenzja na zlecenie naszej konkurencji, ale przecież to nieprawda?
Sir Bazyl, w twojej "recenzji" wylałeś sporo jadu, jak np. o "dwustronnych potworkach". Może więcej obiektywizmu?
Wszystkie wydania konkurencji są "dwustronnymi potworkami" z doklejonym workiem i przez 10 lat tego nie zauważyłeś? Jeśli już chcesz porównywać te dwie mapy, to może wytykaj błędy rzeczywiste, a nie "urojone", bo to, że mapa jest powiększona i przez to podzielona, dla wielu odbiorców jest zaletą, a nie wadą.
"Zielona" pięćdziesiątka przeznaczona jest dla zwykłego turysty-amatora i na tym poprzestanie. Takiego zwykłego turysty, który nie ma pojęcia o tym, że Wańkowa czy Liskowate nie leży w Bieszczadach, i że na maksymalnym możliwym formacie papieru nie da się upchnąć "normalnej" dla wielu skali 1-50.000, bez dziwnych zabiegów "chirurgicznych".

bartolomeo
09-01-2014, 08:08
Gdybym był złośliwy to napisałbym, że to pseudorecenzja na zlecenie naszej konkurencji, ale przecież to nieprawda?Czy każdą krytykę odbierasz w ten sposób? Rozmowa na tym poziomie będzie, delikatnie rzecz ujmując, bardzo trudna.


to, że mapa jest powiększona i przez to podzielona, dla wielu odbiorców jest zaletą, a nie wadą.Ja na forum nie piszę w imieniu "wielu odbiorców" a swoim. A moim zdaniem to wada, powiem nawet, że podstawowa wada tego nowego wydania.


Nie znaczy to, że wycofujemy się z planów kontynuowania jednoarkuszowej "sześćdziesiątki", jednakże będzie to mapa wydana w niewielkim nakładzie, co niestety będzie wiązało się z wysoką ceną detaliczną (ok 20 zł za mapę papierową).Czekam z utęsknieniem. Jak wyjdzie to Ruthenus odzyska wiele z utraconej obecnie (moim zdaniem) przewagi nad konkurencją.

barszczu
09-01-2014, 10:44
Czy każdą krytykę odbierasz w ten sposób? Rozmowa na tym poziomie będzie, delikatnie rzecz ujmując, bardzo trudna.

Ja na forum nie piszę w imieniu "wielu odbiorców" a swoim. A moim zdaniem to wada, powiem nawet, że podstawowa wada tego nowego wydania.

Czekam z utęsknieniem. Jak wyjdzie to Ruthenus odzyska wiele z utraconej obecnie (moim zdaniem) przewagi nad konkurencją.

Nie bierz tego do siebie, to nie było do Ciebie (pseuderecenzja), tylko do Sir Bazyla, który sugerował, że zmienione na obecnym wydaniu mapy nazwy są "czyimś wymysłem". Przecież Ty w swoim poście Krukara broniłeś, zresztą celnie argumentując, a nasz "korespondent roku etc." chyba nie ma najmniejszego pojęcia na czym polega praca W. Krukara.
Przewaga, o której piszesz jest tylko symboliczna, bo w dzisiejszych trudnych czasach liczy się odbiorca i pod niego robi się takie a nie inne rzeczy.
Chyba znasz stary dowcip o Jasiu "sorry Winnetou, ale biznes jest biznes"? Nie można tutaj upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu, albo mapa "połatana 50-tka" albo "60-tka" na 1 arkuszu B-0"
Jak już wspomniałem, będzie nowa "sześćdziesiątka", ale nawet nie wiadomo kiedy, bo W.Krukar ma masę pracy. No i ta cena!, bo wszyscy w Bieszczadach chcą, żeby mapa kosztowała w kiosku 6 zł, a tego to już się niestety nie da zrobić.

Jimi
09-01-2014, 11:01
Mapy Krukara wykształciły już pewne nazewnictwo jakim posługujemy się tutaj na forum, to ona była wyznacznikiem nazw potoków, gór itd jakie uznawałam za właściwe. Zmiany nazw, pisowni mogą teraz budzić niechęć i niekonsekwencję ale też trafnie zauważył Bartek, że mogą one po prostu wynikać z pogłębionych badań w terenie, które cały czas się weryfikują bo oparte są na pracy ze źródłami i rozmowami z ludźmi, mieszkańcami, co z kolei byłoby dużą zaletą.

Mi osobiście najbardziej zależałoby na naniesieniu obecnego stanu (coraz to nowych) szlaków i dużych stokówek, zwłaszcza tych drugich. Jeżeli nie ma poszerzenia o stokówki to nie wiem czy zakupię tę mapę.

Zastanawia mnie teraz kwestia, czym różni się mapa "dla wytrawnego turysty" od tej dla "przeciętnego turysty" -pytam z ciekawości, bo wolałabym kupować mapę tę dla wytrawnego ale nie mam zielonego pojęcia (czytając wasze posty) na czym polega różnica i czy w ogóle taka jest. Ogólnie wydawało mi się, że wszystkie mapy Ruthenusa są dla wytrawnego turysty (co jest dla mnie zaletą i z powodu setek drobnych nazw na mapie zostawiacie konkurencję daleko w tyle!). Ale skoro teraz piszecie, że mapa najnowsza jest dla przeciętnego turysty to co to znaczy? W ogóle czym wyróżniają się mapy Ruthenusa, gdzie jest napisane "dla wytrawnego turysty"?

Zmniejszenie skali, czyli powiększenie mapy to zdecydowanie dla mnie zaleta! Format dwustronny? Cóż, i tak obecnie mam waszą dwustronną, co mi trochę czasami przeszkadzało ale da się żyć i łazić. Jeżeli teraz dodatkowo będzie mniejsza skala (co powinno wiązać się z dokładniejszą mapą!) to też nie będzie mi przeszkadzać dwustronność. Gdybym jednak miała do wyboru to kupiłabym jednostronną nawet za 2 razy większą cenę. Przy zakupie ważnym dla mnie jest to, by była laminowana, ponieważ tyle zdarłam już map papierowych. Jeżeli mam nielaminowaną to w wolnej chwili oklejam sama taśmą.

Obecnie mam mapę Ruthenus, Bieszczady, 1: 60 000, 2009/2010, dwustronną, laminowaną.

machoney
09-01-2014, 12:43
Jeżeli chodzi o nazwy... aby np wyjaśnić zarzut związany z nazwą "Za Kutem na Doboszówkę" wystarczy sięgnąć do PŁAJU 43 strona nr 14.

sir Bazyl
09-01-2014, 22:07
Nie (...) wycofujemy się z planów kontynuowania jednoarkuszowej "sześćdziesiątki", jednakże będzie to mapa wydana w niewielkim nakładzie, co niestety będzie wiązało się z wysoką ceną detaliczną (ok 20 zł za mapę papierową).


...Czekam z utęsknieniem. Jak wyjdzie to Ruthenus odzyska wiele z utraconej obecnie (moim zdaniem) przewagi nad konkurencją.

Ja również czekam z niecierpliwością i mam nadzieję, że nie będzie to „odgrzewany kotlet” i powrót na poprzednią pozycję a druzgoczący konkurencję atak. Na razie zniesmaczony tą wydaną 50-tką zakupiłem dwie nowe-stare, nie śmigane pomarańczowe 60-tki:
33348
po 8,90 zł/szt.


Co do nazewnictwa nie chcę się wypowiadać, bo w tym względzie W.Krukar ma wolną rękę. Sugerowanie przez Ciebie, że zmiany w nazewnictwie są "czyimś wymysłem" zabrzmiało bardzo niesmacznie i nieprofesjonalnie jak na "korespondenta roku 2008" albo "eksperta roku 2013", nieprawdaż?

Nie wiem, czy zapoznałeś się z treścią nazewniczą nowej, zielonej mapy, ale ja zauważyłem, że naniesiono na nią multum nowych nazw (co mnie cieszy) ale biorąc pod uwagę fakt, iż część poprzednich znikło lub zostały zastąpione innymi, chciałbym poznać zasadę, którą kieruje się Pan Wojtek umieszczając daną nazwę, gdyż jak słusznie zauważył bartolomeo

...to jest praca bazująca na bardzo ulotnej ludzkiej pamięci.
i właśnie dlatego niektóre mogą okazać się „czyimś wymysłem” (i nie chodzi tu absolutnie, jak niektórzy to odczytali o osobę P. Wojtka Krukara). Jak z powyższego wynika, tak pewnie było w opisywanych przypadkach, a po przeprowadzeniu weryfikacji na szerszą skalę okazało się, że umieszczone wcześniej nazwy zostały przez kogoś błędnie podane. Dla mnie te nazwy stanowią bardzo ważny element mapy i zdecydowanie wyróżniają ją spośród innych. Chwała P. Wojtkowi, że podjął się tej żmudnej pracy i że kontynuuje ją nadal ale zastanawiam się, czy nie lepiej, w niektórych, nie do końca może wyjaśnionych przypadkach zrezygnować z umieszczania ich na mapie, a w szczególności akurat tej, która jest wg Ciebie adresowana dla

"Zielona" pięćdziesiątka przeznaczona jest dla zwykłego turysty-amatora i na tym poprzestanie.

Co do dalszej części Twojej wypowiedzi, chciałbym wyjaśnić, iż wspomniane przez Ciebie wyróżnienia mojej osoby jako korespondenta i eksperta zostały mi nadane przez Forumowiczów w ramach corocznej zabawy w wybór Powsimordy Roku. Jeszcze raz podkreślę, że chodzi tu o zabawę i z mojej strony może troszkę razić amatorszczyzna lecz ja tu jestem tylko i wyłącznie dla przyjemności, to co tu zamieszczam piszę w czasie wolnym i nie biorę za to żadnego wynagrodzenia. Daruj więc sobie te uszczypliwości i wytyki, chyba że chcesz sprowadzić dyskusję do porównania co wypada amatorowi takiemu jak ja a co profesjonaliście takiemu jak Ty, zamiast zająć się przytoczonymi faktami dotyczącymi nowego wydania mapy, a które jak widzę są Ci nie na rękę i starasz się je ominąć w dyskusji (powtórzę więc je ponownie niżej).

Gdybym był złośliwy to napisałbym, że to pseudorecenzja na zlecenie naszej konkurencji, ale przecież to nieprawda?

Oczywiście, że prawda! ;) Zgarnąłem za tą opinię górę szmalu i dzięki temu kupiłem dwie nowe-stare pomarańczowe mapy Ruthenusa, do których wyboru i zakupu zawsze na stronach forum zachęcałem innych.

Sir Bazyl, w twojej "recenzji" wylałeś sporo jadu, jak np. o "dwustronnych potworkach". Może więcej obiektywizmu?
Wszystkie wydania konkurencji są "dwustronnymi potworkami" z doklejonym workiem i przez 10 lat tego nie zauważyłeś?
Od razu jadu. Zauważyłem i może faktycznie zbyt mocnego użyłem określenia, ewentualnie, żeby nie być posądzonym o stronniczość powinienem napisać, iż nowa, zielona mapa Ruthenusa dzięki zabiegowi jej podzielenia dorównała dwustronnym potworkom wydawanym przez konkurencję, w tym Compassowi. Troszkę poniosły mnie emocje, ale jak zobaczyłem w co się przemieniła moja ukochana (mapa) to przeżyłem potężny wstrząs i rozczarowanie co zaowocowało wspomnianym wybuchem. Teraz jak już odrobinę się uspokoiłem chciałbym przeprosić czytelników wstrząśniętych tak mocnymi słowami.


Jeśli już chcesz porównywać te dwie mapy, to może wytykaj błędy rzeczywiste, a nie "urojone", bo to, że mapa jest powiększona i przez to podzielona, dla wielu odbiorców jest zaletą, a nie wadą.
Wytykam rzeczywiste, do których Ty w ogóle się nie odniosłeś tj.:

(...) uaktualnienie granic lasów, polan, położenie wysepek (roztok) na rzekach, skał na szczytach i zboczach górskich itp., na mapę nie naniesiono nowych stokówek (nie myślę tu o drogach zwózkowych tylko o niemalże autostradach leśnych z barierkami i utwardzonych tłuczniem) np. w okolicach Beskidu, wzdłuż potoku Chomów czy Zwir, łącznika stokówki pod Holicą z Dwernikiem, nie poprawiono również błędnie podanych na poprzednich mapach wysokości, np. Przełęcz Przysłup nad Strubowiskami nadal ma 778 m.n.p.m. :!:, druga z kulminacji Tołstej – 626 m.n.p.m. :!:, itd., itp. Jak z powyższego wynika mapa została sporządzona na starym podkładzie, cięcie warstwicowe pozostało również bez zmian.
A starasz się mi wmówić, że koncentruję się na jakimś urojonym przez siebie błędzie tj. skalą mapy, podczas gdy wyraźnie napisałem, iż

Do zmian (...) neutralnych zaliczyłbym zmianę skali z 1:60.000 na 1:50.000.
I nadal twierdzę, że zmiana skali w tak małym zakresie nie ma żadnego znaczenia dla turystów, do których jest kierowana.

Decyzją wydawcy przy nowym "zielonym" wydaniu mapy była zmiana skali na 1-50.000, a co się z tym wiąże umieszczenie części mapowej po
obu stronach arkusza drukarskiego. Było to spowodowane głównie niechęcią odbiorców hurtowych do "dziwnej" skali mapy 1-60.000. Nie będe ich przekonywał na siłę.(...)
Sprzedaż przeskalowanej "pięćdziesiątki" znacznie wzrosła w stosunku do sprzedaży wcześniejszego wydania.
Napisałeś, dlaczego tak się stało i z tym faktem nie ma co dyskutować, podobnie jak i z tym, że w takiej postaci nie zmieściłaby się na jednej stronie. Ja wyraziłem swoją opinię i ją podtrzymuję – według mnie nastąpiła zamiana dobrego na gorsze.

sir Bazyl
09-01-2014, 22:34
(...) Mi osobiście najbardziej zależałoby na naniesieniu obecnego stanu (coraz to nowych) szlaków i dużych stokówek, zwłaszcza tych drugich. Jeżeli nie ma poszerzenia o stokówki to nie wiem czy zakupię tę mapę.
Jeśli się nie mylę to na tej nowej, zielonej jest naniesione kilka lub kilkanaście wyznakowanych ścieżek spacerowych, których nie było na wydaniach poprzednich ale odnośnie całej reszty, w tym obecnego stanu stokówek i poprawienia starych błędów mapa pozostała niezmieniona. Nie uaktualniono na niej również np. przebiegu jednego ze szlaków oznaczonych kolorem zielonym.

Zastanawia mnie teraz kwestia, czym różni się mapa "dla wytrawnego turysty" od tej dla "przeciętnego turysty" -pytam z ciekawości, bo wolałabym kupować mapę tę dla wytrawnego ale nie mam zielonego pojęcia (czytając wasze posty) na czym polega różnica i czy w ogóle taka jest. (...) gdzie jest napisane "dla wytrawnego turysty"?

Na moim zdjęciu powyżej widać gdzie to jest napisane. Ja też nie wiem jak ich odróżnić, nie jest ze mnie ani wytrawny ani przeciętny turysta. Zaliczyłbym się do turystów łikendowych a dla nich jeszcze nikt map nie opracował więc pewnie to z tego powodu popadłem we frustrację i zacząłem pluć jadem :mrgreen:

zbyszek1509
10-01-2014, 00:15
Jeśli się nie mylę to na tej nowej, zielonej jest naniesione kilka lub kilkanaście wyznakowanych ścieżek spacerowych, których nie było na wydaniach poprzednich ale odnośnie całej reszty, w tym obecnego stanu stokówek i poprawienia starych błędów mapa pozostała niezmieniona. Nie uaktualniono na niej również np. przebiegu jednego ze szlaków oznaczonych kolorem zielonym.

Na moim zdjęciu powyżej widać gdzie to jest napisane. Ja też nie wiem jak ich odróżnić, nie jest ze mnie ani wytrawny ani przeciętny turysta. Zaliczyłbym się do turystów łikendowych a dla nich jeszcze nikt map nie opracował więc pewnie to z tego powodu popadłem we frustrację i zacząłem pluć jadem :mrgreen:



:lol: Brawo Bazyl :) podobasz mi się (jednak zbyt wiele z tego powodu to sobie nie obiecuj:)), a swoją stokówką to jednak zazdroszczę Ci tej góry szmalu, która Ci się słusznie należy za prawdę która wypłynęła dosłownie spod Twojego serca:). Bazylu!! jestem z Tobą podczas wychwalania, nawet na wszystkich odpustach, "starej" mapy Ruthenusa. W/g mnie jest to jedynie słuszna mapa i nie tylko dla łikendowych :) turystów. Oczywiście dla chcącego, to i na niej można znaleźć wiele nieaktualności. Jednak bogactwem nazewnictwa i tajemnych ścieżek bije konkurencję na głowę. Osobiście również uważam, że od nowego wydania mapy, oczekujemy poszerzonego asortymentu:) szczegółów bieszczadzkich zakamarków i nie tylko zakamarków. Twoje spostrzeżenia, są jak najbardziej rzeczowe i trafne. Jednak spójrzmy rzeczywistości prosto w oczy, czy jest ktoś w stanie ogarnąć zmiany jakie zachodzą w Bieszczadach? a tym bardziej nanosić je na mapę aby zaspokoić wyrafinowane potrzeby takiego łazika jakim jesteś TY:) Pozdrawiam.

Jimi
10-01-2014, 01:25
Myślę, że powinni po prostu zatrudnić Bazyla coby aktualizował owe ścieżki na mapach -byłoby najprościej ;P tylko im więcej rozdeptuje tym będzie miał więcej roboty ;p

Marcowy
10-01-2014, 10:21
Myślę, że powinni po prostu zatrudnić Bazyla coby aktualizował owe ścieżki na mapach -byłoby najprościej ;P tylko im więcej rozdeptuje tym będzie miał więcej roboty ;p

To niech chodzi na szczudłach ;P

Barszczu, chyba semantyka Ci wysiadła. Gdzie Ty tu widzisz "wylewanie jadu"? Ja tu widzę raczej zatroskanie stałego klienta o jakość ulubionego produktu, rzeczowo wyłożone i poparte konkretami. A jakiekolwiek napomykanie - choćby w gdybająco-pytającej formie - o kreciej robocie konkurencji oraz powoływanie się na forumowe tytuły jest po prostu słabe.

Bazyl, szacunek.

Marcin
10-01-2014, 11:03
W.Krukar ma wolną rękę.
Zgadza się... ale dodam nową cegiełkę do dyskusji. Jak ktoś się zgubi, albo coś sobie zrobi w miejscu w którym nazwy się zmieniły i będzie miał najnowszą mapę Ruthenus Bieszczady musi w pierwszej kolejności podać rocznik mapy, a później liczyć na to że w Centrali GOPR lub Centralnej Dyspozytorni w Sanoku (już nie długo) będą mieli stary i nowy rocznik mapy. Sugerowałbym żeby wydawnictwa, które zamierzają jakiekolwiek zmiany na mapach turystycznych robić konsultowały się w tej sprawie z Wydziałem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego. Takie zmiany mogą być w konsekwencji bardzo niebezpieczne. Dobrą praktyką byłoby, aby wydawnictwa przekazywały nowe wersje map Bieszczadów w wersji "twardej" ściennej do podanych powyżej instytucji.

Browar
10-01-2014, 11:49
Po co te mapy zmieniać? Wystarczy zakupić rolkę przezroczystej i matowej (!) taśmy Scotch f-my 3M i podkleić na zewnątrz (od strony mapy) wszystkie zagięcia. Mam i katuję taką mapę już z 5 lat, jeszcze trochę pożyje.
Przy skali tej mapy raczej nie można od niej wymagać jakiejś precyzji terenowej jak np nowe zalesienia, a to czy są naniesione nowe stokówki, czy tym bardziej szlaki to chyba nie ma specjalnego znaczenia dla jej targetu, zwłaszcza takiego jak Bazyl ;)
Jak się coś chce precyzyjnie wybadać to trzeba użyć innych map, ale to już inny temat.

Jimi
10-01-2014, 12:30
Dla mnie ma to duże znaczenie, bo często, gdy łażę po górach czy zwyczajnie po lesie to nie wiem w którym punkcie dokładnie jestem i gdzie teraz pójść. Także gdy chcę dostać się do konkretnego punktu, chcę wybrać najlepszą drogę. Do tego mają służyć mi mapy. Dlatego zawsze mam przy sobie dwie różne, jedną Ruthenusa a drugą wspomnianej konkurencji (najnowszą). Ruthenusa mam starego 2009/2010, więc zrozumiałym jest, że niektóre rzeczy są nieaktualne ale noszę go, gdyż jest dla mnie ważnym odniesieniem informacyjnym ze względu na szereg nazw -zawsze według Ruthenusa planuję trasy w domu. Później w terenie posługuję się już w zdecydowanej mierze konkurencją, chociaż zdaję sobie sprawę, że Ruthenus też nie raz mi pomógł tam gdzie konkurencja zawiodła. Wiadomym jest, że wolałabym nosić jedną zamiast dwóch map. Żeby dodać przeciwwagi powiem, że zielony szlak na odcinku Rosolin - Polana był błędnie oznakowany nawet na najnowszej konkurencji (tam gdzie wpływa potok Czarny jest zakręt o 90 stopni na zachód, że szlak nie przecina już rzeki ale idzie wysokim zboczem ponad rzeką), być może to świeża zmiana.

zbyszek1509
10-01-2014, 15:33
Żeby dodać przeciwwagi powiem, że zielony szlak na odcinku Rosolin - Polana był błędnie oznakowany nawet na najnowszej konkurencji (tam gdzie wpływa potok Czarny jest zakręt o 90 stopni na zachód, że szlak nie przecina już rzeki ale idzie wysokim zboczem ponad rzeką), być może to świeża zmiana.

Aby równowaga nie była zwichnięta:), również przyznaję, że w pewnych miejscach Compass jest bardziej rzetelny w lokalizowaniu pewnych ścieżek. Natomiast obecny szlak do Rosolina z Polany, najprawdopodobniej został zmieniony w trosce o turystów, aby nie moczyli nóg pokonując pierwszy bród oraz następnie potok Czarny tuż obok jaskini Jahybta.

bertrand236
10-01-2014, 15:48
.... Żeby dodać przeciwwagi powiem, że zielony szlak na odcinku Rosolin - Polana był błędnie oznakowany nawet na najnowszej konkurencji (tam gdzie wpływa potok Czarny jest zakręt o 90 stopni na zachód, że szlak nie przecina już rzeki ale idzie wysokim zboczem ponad rzeką), być może to świeża zmiana.

Tak było już w maju chyba...
Pozdrawiam

zbyszek1509
10-01-2014, 16:35
Jak się coś chce precyzyjnie wybadać to trzeba użyć innych map, ale to już inny temat.

Rzuć światełko na źródełko:).

Recon
10-01-2014, 16:54
Dla mnie mapy mają wymiar odrębnie historyczny i praktyczny.
Ten historyczny to nazwy naniesione na mapę przez historyka/geografa/etymologa/kartografa itp. odnoszące się historycznie do danego miejsca, nazwy mogą być różne czasami i nieznacznie zmienione albo czasami całkiem inne. To właśnie dzieje się na mapach Bieszczad. Popatrzmy na nazwy wymienione w Słownikach Stanisława Krycińskiego, albo na poszczególnych mapach austriackich, na mapach z 1937/1938, mapach wojskowych, mapach współczesnych (różnych wydawców)… niektórych nie ma w ogóle, niektóre się różnią. I co będą się spierać, które źródło jest bardziej wiarygodne? A bo to było z XIV wieku, a to z XVIII, a to pamiętał Franko ze Srubovyscze…
W to bym się nie bawił, bo mam osobisty namacalny dowód jak nazwy mogą się różnić. Przykład… mam działkę w pewnej wsi, właściwie przysiółku tej wsi i on ma historyczną nazwę od bardzo dawna, sama nazwa wsi też. Mieszkańcy nawet nie wiedzą skąd te nazwy, ja je rozwikłałem. Ile tam jest różnych nazw miejsc, które zależnie od rodziny były nazywane i jak się one zmieniały z dekady na dekadę. Teraz już je inaczej nazywają ci już współcześni mieszkańcy i nijak nie wrócą do starych… one już nie pasują do tych miejsc, umarły, żyją nowe, starszym ludziom były one potrzebne do określania danych miejsc a młodzi mają już swoje. I teraz dać im mapę ze starymi nazwami to ją wyśmieją bo będzie to martwy papier. Ale gdy z tymi ludźmi rozmawiam i mówię jak kiedyś to lub tamto miejsce było nazywane to nawet rozumieją dlaczego tak sobie nazwy powymyślano.
Podobnie jest w Bieszczadach! Zależnie od źródła informacji te nazwy będą się niewiele różniły albo będą całkiem inne. To są tereny gdzie mieszkali Bojkowie , Łemkowie, Dolinianie, Żydzi, Cyganie, Polacy i Ukraińcy. Dawniej mapy kreślili wysłannicy z Bożej łaski cesarza i wstawiali nazwy potoczne ale po swojemu, Polacy też po swojemu, Ukraińcy po swojemu a mieszkańcy co mieli w d…e papierowe mapy i tak nazywali po swojemu i do tego z czasem je zmieniali. Jeszcze raz polecam popatrzeć we wspomniany Słownik, na mapy austriackie, przedwojenne polskie, ukraińskie i obecne... istny miszmasz. I teraz każdy chce zaznaczyć się swoimi badawczymi osiągnięciami i „uracza” nas tymi „odkrytymi” nazwami. Historycznie i etymologicznie to nawet ładnie wygląda, ale co ma z tego turysta, ten powszedni niczym chleb nasz codzienny. Na jednej z map mam skałę Maczacza, na innej Moczacza, na innej nawet skały nie ma zaznaczonej, na innej jest tylko nazwa góry Połoma, na innej… Napisałem o turyście powszednim bo ten Bieszczadnik z zacięciem grzebie gdzie się da i ma swoje wyrobione zdanie. Co da nowa i nieznana dotąd nazwa na mapie? Chyba tylko satysfakcję temu który ją tam umieścił?
Tak anegdotycznie wspomnę, że kiedyś kolega postanowił wybrać się pierwszy raz w Bieszczady a ja mu nakreśliłem by w Berehach Górnych (dla mnie była to wtedy powszechna nazwa, że nawet zapominałem o właściwej) skręcił w lewo i ten dzwoni w pewnym momencie „k…. tutaj nikt nie wie gdzie są te …. Berehy”.
Podsumuję tą część historyczną, ona jest niespecjalnie potrzebna, skłaniałbym się do tego o czym wspomnieli wyżej Jimi i Marcin. No niech będzie ta "historyczna", w małym nakładzie, dla wspomnianych zapaleńców by mieli nowy szczególik do zbadania „czemu tak?”.
Mapy powinny mieć wymiar praktyczny… bardzo dobrze rozrysowaną poziomicę, naniesione ścieżki, wysoką zieleń, punkty geodezyjne, mostki, brody, krzyże, kapliczki, miejsca obozowania, parkingi, wiaty, punkty kasowe, schroniska, hotele, oznaczone ciekawostki geograficzne i historyczne oraz będące w powszechnym użyciu nazwy poszczególnych miejsc, no jeszcze też miejsca z nazwami dawnych wsi. O innych szczegółach można dyskutować.
To tylko moje zdanie i doskonale wiem ileż ludzi może mieć swoje odrębne ;)

Wojtek Pysz
10-01-2014, 19:33
Aby równowaga nie była zwichnięta:), ...
A ja dla równowagi przejdę na temat poboczny, bo może on mieć duże znaczenie przy porównywaniu map:-)
Nieżyjący już ponad 40 lat znawca map, Jan Izydor Sztaudynger tak ujął temat:

Dla równowagi
By równowaga nie była zwichnięta,
Podnosząc suknię, spuszczała oczęta.

Misieg
10-01-2014, 20:08
Barszczu, jako oddany fan Wydawnictwa Ruthenus chciałbym się zapytać o to czy istnieją może plany wydania najlepszych map Bieszczadów (moim osobistym zdaniem) w formie cyfrowej, tj. takiej, która byłaby dostosowana do użytkowania przez odbiorniki nawigacji turystycznej, np. Garmina? Takie posunięcie mogłoby dostarczyć Wydawnictwu jak i Panu Wojtkowi Krukarowi wielu informacji na temat terenu oraz zachodzących w nim zmian, wszakże wielu świadomych użytkowników (również tego forum) mogłoby wysyłać na adres Wydawnictwa informacje ze swoich odbiorników GPS. Dzięki temu można by uzupełnić mapę o dokładne położenie wielu kapliczek, obiektów, nowych szlaków i ścieżek turystycznych a także leśnych stokówek. Nie wiem ile kosztowałoby takie przystosowanie mapy do odbiorników, i czy byłoby to dla Ruthenusa korzystne pod względem ekonomicznym, ale na pewno mapa zyskałaby "darmowe" uaktualnienia. Wystarczy spojrzeć na tą dyskusję, jak i inne w których poleca się mapy Ruthenusa by dojść do wniosku, że los tej mapy nie pozostaje obojętny dla dużego grona miłośników Bieszczadów :) Pozdrawiam!

zbyszek1509
10-01-2014, 20:13
By równowaga nie była zwichnięta,
Podnosząc suknię, spuszczała oczęta.

Dokładnie ta fraszka przemknęła mi przez myśl cytując na wstępie Pana Sztaudyngera:). Wiedziałem, że miał wspaniałe poczucie humoru, ale o bliskie kontakty z mapami, to go nie posądzałem. Dzięki za dodatkową informację.

Szkutawy
12-01-2014, 02:13
Rzuć światełko na źródełko:).
Nie chcę za Browara odpowiadać, ale do tego celu dobrym rozwiązaniem jest kombinacja map historycznych i współczesnych drzewostanówek leśnych. Pomijając oczywiście ich zdobycie i fakt, że nie jest już to mapą turystyczną.