PDA

Zobacz pełną wersję : błysk żółtego światła na szlaku - zwierzę ?



Gxtr34
17-01-2014, 18:31
Witajcie

W środę wieczorem szedłem czerwonym szlakiem z przełęczy Żebrak do bacówki PTTK pod Honem. Minąłem Wołosań i byłem w okolicy góry Sasów. Robiło się szaro, była mgła (dosyć ograniczająca widoczność), a szlak był zasypany śniegiem. Nie było widać żadnych śladów ludzkich. Nie włączyłem jeszcze latarki, bo było za widno. Nagle zobaczyłem w niedalekiej odległości przede mną krótki dosyć intensywny punktowy błysk żółtego światła. Wyglądało to jakby ktoś błysnął przede mną na chwilę latarką. Nie było słychać żadnych odgłosów, śladów człowieka na całym szlaku nie było - więc to nie mogli być ludzie.

Pytanie co to było ? Czy oko zwierzęcia może zaświecić samo z siebie w szarówce ? Nie mówię o świetle odbitym, bo wtedy nie było żadnych źródeł światła zewnętrznego typu księżyc - panowała mgła ...

pozdrawiam bieszczadzkich włóczykijów

raawek
17-01-2014, 19:07
może zaświecić jeżeli się nawet nikłe światło od oka odbija. Czasem też świeci próchno, po prostu fosforyzuje. Mam jednak podejrzenie, że napotkałeś ostrożnych uchodźców, przemykają przez granicę nielegalnie - uciekają od biedy, nędzy, wojen i śmierci - Bieszczady to jeden z głównych regionów przemytu ludzkich dusz, oczywiście to tylko przypuszczenie.

zbyszek1509
18-01-2014, 02:36
Mam jednak podejrzenie, że napotkałeś ostrożnych uchodźców, przemykają przez granicę nielegalnie - uciekają od biedy, nędzy, wojen i śmierci - Bieszczady to jeden z głównych regionów przemytu ludzkich dusz, oczywiście to tylko przypuszczenie.

Miejsce jest bardzo mało prawdopodobne na spotkanie przemytników lub przemycanych, ale gdyby to było w okolicy Durnej to można podejrzewać jakiegoś Czada a co gorsze Biesa, czyhającego na Twoją duszę :).

biesmirek1
18-01-2014, 11:43
Może to był ufoludek-bieszczadnik.

Recon
18-01-2014, 13:19
Zapewne nie dostaniesz autorytatywnej odpowiedzi, chyba że... sprawca się tutaj przyzna. Będą się tworzyły w odpowiedziach domniemania, hipotezy lub inne bzdety jak to zrobił biesmirek1. Najlepiej stosować tutaj zasadę brzytwy Ockhama ;)

biesmirek1
18-01-2014, 13:28
Zapewne nie dostaniesz autorytatywnej odpowiedzi, chyba że... sprawca się tutaj przyzna. Będą się tworzyły w odpowiedziach domniemania, hipotezy lub inne bzdety jak to zrobił biesmirek1. Najlepiej stosować tutaj zasadę brzytwy Ockhama ;)

Czasem powaga zabija, a często bywa po prostu nudna. Pozdrawiam

długi
18-01-2014, 18:15
To ja już się przyznam ..
To nie byłem ja

Szkutawy
18-01-2014, 18:44
To ja już się przyznam ..
To nie byłem ja
.... ja też nie... ale często mi się żółta lampka zapala ;)

partyzant
19-01-2014, 01:32
W 2012r szedłem sobie od strony Feliszówki na dziko do szlaku na Wysokim Dziale i nie bardzo wiedziałem gdzie wyjdę, bo szedłem dość bezstresowo /nie licząc łani którą pierwotnie wziąłem za niedźwiedzia/. Na Wołosaniu znudziło mi się czekać na jakiegoś człowieka, to myśle sobie idę w dół na Jabłonki ale wróciłem i wystraszyłem turystę, który gnał do Duszatyna. Myślał że to zwierz wyłazi z dołu. Jeszcze jedno... jak byłem koło Sasowa to pomyślałem po co mi ta maska przeciwgazowa, no to ją powiesiłem na drzewie i zdaje się, że miała żółtawe obręcze przy okularach, ale wisiała by tam tyle czasu ? l jak sama by świeciła ?

mauro
19-01-2014, 08:29
Jest to ( iub był ) wilk .Stąd, w gwarze łowiecjkiej oczy wilka nazywane są świecami kub latarniam. Oczywiście, kim on był, wie najlepiej sam zainteresowany

Szkutawy
19-01-2014, 11:36
Jest to ( iub był ) wilk .Stąd, w gwarze łowiecjkiej oczy wilka nazywane są świecami kub latarniam. Oczywiście, kim on był, wie najlepiej sam zainteresowany


latarnia - łeb wilka, a świece to oczy zwierzyny płowej i dzika.... choć ostatnio często myśliwi odnoszą obie te nazwy do oczu zwierzyny łownej ... kiedy to snują swoje bajania o nocnych łowach... a tak nawiasem, to partyzant bez maski przeciwgazowej w lesie jest jak wilk bez latarni... to nie jest dopuszczalne;)

partyzant
19-01-2014, 12:36
Co racja to racja.3336133362

mariusz_w4
16-11-2014, 22:03
Odgrzewam.
Byli i tacy co mieli omamy słuchowe,słyszeli odgłosy walki,szturmu,jęki rannych,nawoływania z okopów.Może te armie duchów jeszcze się tam ścierają.Walki w okolicach Chryszczatej trwały w zimie więc o podobnej porze. Może trafiłeś na nich .

Jimi
16-11-2014, 22:33
W miniony długi weekend idąc asfaltem samej już nocą (ale wczesną) bez żadnych świateł latarni, ciężko było cokolwiek widać i nagle zobaczyłam dwa malutkie światełka w lesie w terenie poza wioskami. Nie byłabym sobą, gdybym nie poszła w ich kierunku. Myślę -ale fajnie w końcu zobaczyłam żbika. Podchodzę do skraju asfaltu, w sumie z 2-3 metry od niego a ten kot siedzi i nie drgnie. Nie był jakiś specjalnie duży. Doszłam do wniosku, że to kot siedzi sobie w lesie, bo żbik by uciekł. Ale kot w lesie poza wsią?

mariusz_w4
16-11-2014, 22:59
W miniony długi weekend idąc asfaltem samej już nocą (ale wczesną) bez żadnych świateł latarni, ciężko było cokolwiek widać i nagle zobaczyłam dwa malutkie światełka w lesie w terenie poza wioskami. Nie byłabym sobą, gdybym nie poszła w ich kierunku. Myślę -ale fajnie w końcu zobaczyłam żbika. Podchodzę do skraju asfaltu, w sumie z 2-3 metry od niego a ten kot siedzi i nie drgnie. Nie był jakiś specjalnie duży. Doszłam do wniosku, że to kot siedzi sobie w lesie, bo żbik by uciekł. Ale kot w lesie poza wsią?

Czasem kota można spotkać w najmniej spodziewanym miejscu ,ale mam nadzieję że światełka były jednak żbikowe :)

uszatek_mis
17-11-2014, 08:15
W miniony długi weekend idąc asfaltem samej już nocą (ale wczesną) bez żadnych świateł latarni, ciężko było cokolwiek widać i nagle zobaczyłam dwa malutkie światełka w lesie w terenie poza wioskami. Nie byłabym sobą, gdybym nie poszła w ich kierunku. Myślę -ale fajnie w końcu zobaczyłam żbika. Podchodzę do skraju asfaltu, w sumie z 2-3 metry od niego a ten kot siedzi i nie drgnie. Nie był jakiś specjalnie duży. Doszłam do wniosku, że to kot siedzi sobie w lesie, bo żbik by uciekł. Ale kot w lesie poza wsią?

Schodząc z zachodu słońca z Tarnicy do Wołosatego, koło wiaty (mniej więcej 40 minut marszu od zabudowań, w lesie) też spotkałem samotnego, polującego kota (to na pewno był kot, bo poświeciłem sobie latarką i miałem go na max. 2m). I na pewno nie był dziki, bo nawet specjalnie nie uciekał. Kot w lesie poza wsią? :-) Widać chadzają swoimi ścieżkami.