PDA

Zobacz pełną wersję : Jakżem rowerem z KIMB-u w Łupkowie wracał



Wojtek Pysz
22-05-2014, 14:55
W ubiegłym roku po KIMB-ie napisałem relację Jakżem rowerem na KIMB do Sękowca jechał
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/8038

W tym roku dojazd nie był szczególnie ciekawy, więc głównym tematem mojego opowiadania będzie powrót. I stąd tytuł.

Tym razem relacja będzie długa. Dla tych, co nie lubią czytać, a tylko oglądać obrazki, może być ciężkostrawna.
A wszystko przez pewne 33 kilometry i duży zeszyt w linie, o czym będzie mowa gdzieś tam poniżej.

judytka
22-05-2014, 15:03
Opowiadaj Wojtek bo już sam początek jest intrygujący :))

Wojtek Pysz
22-05-2014, 15:21
Dzień 1 - jadę do Wetliny przez dwie Kalnice

Mieszkam nad Sanem. Jakbym nie jechał w Bieszczady, znad Sanu wyruszam i zawsze gdzieś tam po drodze się z Sanem spotykam. Po kilkudniowych deszczach wody było więcej niż zazwyczaj, ale rzeka nie wyglądała na okropną i zabójczą. Tylko deszcz trochę po obiektywie kropił. Tak było w Krasiczynie.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020314.JPG

Jak niektórzy czytelnicy wiedzą, poruszam się zazwyczaj rowerem. Dawniej wyruszałem rowerem z domu. Teraz stosuję sztuczne wspomaganie i kawałek podjeżdżam samochodem a na rower przesiadam się gdzieś u podnóża Bieszczadów. Tym razem owym podnóżem był Zagórz. I w Zagórzu właśnie przestało padać.http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020317.JPG

Droga z Zagórza do Komańczy jest poważnie remontowana. Co chwilę są zwężenia z ruchem sterowanym światłami. Jadąc rowerem trudno jest stosować się do tej sygnalizacji, bo w czasie zielonego światła samochody przejadą w swoim kierunku, a rower nie zawsze zdąży. Tak więc jechałem sobie nie zważając na światła i w trudnych chwilach zjeżdżałem na pobocze. Zresztą długo to nie trwało, bo w Tarnawie Dolnej (nie mylić z Niżną) skręciłem w lewo i opuszczając dolinę Osławy wjechałem w dolinę Kalniczki.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020330.JPG

Zatrzymuję się przy wszystkich napotkanych cerkwiach. Tutaj zastanawiam się, jak zrobić zdjęcie, aby cerkwi nie przesłaniał przystanek autobusowy a nieba nie szpeciły przewody elektryczne. Trzeba będzie przy okazji spytać jakiegoś dobrego fotografa;-)
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020331.JPG

Cerkiew w Łukowem ma obecnie mało cerkiewny wygląd.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020339.JPG

Kolejna cerkiew w Serednim Wielkim już nie istnieje. A stała tutaj.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020350.JPG

Nie wiadomo, jak długo postoją jeszcze budynki dawnego PGR-u.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020356.JPG

Polskie krowy występują nie tylko na opakowaniach z masła. Jest ich tutaj sporo.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020366.JPG

W pierwszej Kalnicy zaczął lać deszcz. Zadaszony dąb to dobre miejsce do schowania się.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020367.JPG

Romantyczny, bieszczadzki, nieczynny sklep w Kalnicy. A może to była zlewnia mleka?
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020368.JPG

Po deszczu wyjrzało słońce, na starym kominie upolowałem bociana.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020370.JPG

Bocian nie chciał być fotografowany i zaraz uciekł.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020373.JPG

Na przełączy między Gawganią a Gabrów Wierchem.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020382.JPG

Cerkwisko i cmentarz w Kiełczawie.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020387.JPG

A w Baligrodzie znów deszcz.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020390.JPG

Stężnica, Natura Park Bieszczady. Muszę tu kiedyś przyjechać na dłużej. Pojadę sobie quadem na kręgielnię, potem skuterem śnieżnym do parku liniowego a wieczorem zrobię zapasy sumo z mega piłkarzykami. Nie wiem, co to jest zorbing i triaperiada, wiec nie będę ryzykował. Z rejsu łodzią też nie skorzystam, bo nie widziałem tam rzeki. I wreszcie poznam, co to prawdziwe Bieszczady.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020392.JPG

Ktoś kiedyś pisał na forum, że droga z Baligrodu do Górzanki traci już swoją romantyczność, bo likwidują brody i budują mosty. Wiadomości te należy uznać za nieco przesadzone. Wszystkie trzy brody są. Przez wszystkie udało mi się szczęśliwie przejechać, nie mocząc się (wyżej, niż do kolan).
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020396.JPG

Myślałem, że w zalewie będzie więcej wody. A tu nie było.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020398.JPG

Z Wołkowyi do Polanek pojechałem nie przez Terkę, ale dla odmiany przez Bukowiec. Zaczęło lać. Schronienie przed deszczem znalazłem w starym tartaku.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020401.JPG

Potem była droga leśna po stokach Korbani. A na niej takie ciekawe oznakowanie. Nieważne, dokąd dojdziesz, ważne, jakim kolorem szlaku.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020407.JPG

Kapliczka szczęśliwego powrotu, dobry pretekst, żeby sobie zrobić postój.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020414.JPG

Sine Wiry
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020422.JPG

Ciekawe proporcje między informacją merytoryczną, przekazywaną przez tę tablicę i niejawną informacją, ile to musiało kosztować. Słów merytorycznych jest cztery, razy dwa języki, więc osiem. Słów dodatkowych naliczyłem około 60. Może zacytuję początkowy fragment: Dofinansowano ze środków Programu „Działaj Lokalnie VII” Polsko-Amerykanskiej fundacji Wolności realizowanego przez Akademie Rozwoju Filantropii w Polsce oraz z Funduszu …
Dawniej filantropia polegała na bezinteresownym udzielaniu pomocy potrzebującym. Teraz wszystko się zmienia i dzięki filantropii mnóstwo ludzi, firm, organizacji udzieliło sobie pomocy finansowej (a przy okazji trzeba było postawić taką tabliczkę przy drodze).
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020424.JPG

Wetlina zajmuje dzisiaj całe swoje koryto ale nie wybiera się dalej (czyli szerzej).
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020430.JPG

A potem był Łuh, Jaworzec i druga Kalnica. Na starym torowisku w Starym Siole pasły się dwie sarenki (a może to nie sarenki?) Nie spodobał im się fotograf i pobiegły gdzieś sobie.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020445.JPG

I tak dojechałem do Wetliny.

coshoo
22-05-2014, 16:20
...zastanawiam się, jak zrobić zdjęcie, aby cerkwi nie przesłaniał przystanek autobusowy a nieba nie szpeciły przewody elektryczne. Trzeba będzie przy okazji spytać jakiegoś dobrego fotografa...
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020331.JPG


http://s1.bild.me/bilder/260513/5833719c.jpg

:-P

buba
22-05-2014, 17:09
[B]
Romantyczny, bieszczadzki, nieczynny sklep w Kalnicy. A może to była zlewnia mleka?
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020368.JPG

]

Chyba jednak sklep...

https://picasaweb.google.com/buba.dawno.temu/200107_bieszczady#5563957700461727986



http://s1.bild.me/bilder/260513/5833719c.jpg

:-P

Mozna jeszcze dokleic niedzwiedzia :-P

Jimi
22-05-2014, 17:23
Wojtku, widzę, że pojechałeś na skróty do Wetliny. Niesamowite :) Trochę się uśmiałam i czekam na ciąg dalszy.

Coshoo, fajna robota :)

zbyszek1509
22-05-2014, 18:17
Tutaj zastanawiam się, jak zrobić zdjęcie, aby cerkwi nie przesłaniał przystanek autobusowy a nieba nie szpeciły przewody elektryczne. Trzeba będzie przy okazji spytać jakiegoś dobrego fotografa;-)

Przyznaję, że jest to zmora wszelkiego rodzaju zdjęć typu krajobrazy i architektura. Odpowiem nie dlatego, że uważam się za wielkiego fotografa, który się na wszystkim zna i posiadł wszystkie rozumy, ale problem usunięcia przewodów jest dość prosty. Gorzej, tzn. jest to bardziej pracochłonne i nie zawsze w pełni satysfakcjonujące podczas likwidowania większych obiektów. Coshoo pięknie pokazał jak można skutecznie usunąć przewody, a ja napiszę, jak to zrobić w praktyce. W Photoshopie znajduje się narzędzie stempel, w którym można wprowadzić dwie wartości, przepływ i krycie (u góry ekranu). Dodatkowo dostosować wartości pędzla, czyli rozmiar i twardość, a wszelkie małe lub większe mankamenty naszego zdjęcia, można skutecznie zakryć. Relacja z przebytej trasy, bardzo fajna i świetnie przypomina znajome miejsca. Brawo Wojtek.

don Enrico
22-05-2014, 18:51
Wojtek napisał
Cerkwisko i cmentarz w Kiełczawie.
Małe sprostowanie : to jest cerkwisko w Kielczawie.

Wojtek Pysz
22-05-2014, 19:00
W Photoshopie znajduje się narzędzie stempel, w którym można wprowadzić dwie wartości, przepływ i krycie (u góry ekranu). Dodatkowo dostosować wartości pędzla, czyli rozmiar i twardość, a wszelkie małe lub większe mankamenty naszego zdjęcia, można skutecznie zakryć.
Wiem, próbowałem. Jak we wszystkim,trzeba by się nauczyć. A życie jest takie krótkie i doba ma tylko 24 godziny:-)

Wojtek Pysz
22-05-2014, 19:12
Małe sprostowanie : to jest cerkwisko w Kielczawie.
Może i masz rację, ale opowiedz coś ku oświeceniu czytelników. Na moich mapach jest napisane, jak napisałem:

http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/mapa_kielczawa.jpg

http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/mapa_kielczawa_wig.jpg

Wojtek Pysz
22-05-2014, 19:14
Chyba jednak sklep...
Tak, to na pewno był sklep!


Mozna jeszcze dokleic niedzwiedzia :razz:
No to ja poproszę jeszcze o tego niedźwiedzia:-)

Wojtek Pysz
22-05-2014, 19:29
Dzień 2. Do Łupkowa czas jechać.

Dzisiaj nie będzie nic ciekawego. W oficjalnych dokumentach stoi, że KIMB odbył się w Łupkowie, więc dzisiaj pędzę do Łupkowa.

Po noclegu w schronisku PTSM za 23 zł wybrałem się na mszę św. w tutejszym kościele Bernardynów. Rower zaparkowałem dyskretnie na tyłach.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020454.JPG

Kawałek wracam po śladach. W Starym Siole sprawdzam, czy wczorajsze sarenki nadal pasą się na torach. Wynik sprawdzenia jest pozytywny.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020467.JPG

Na tablicy informacyjnej jest napisane, że teraz tędy przebiega narciarska trasa biegowa. A sarenki wybrały się tu bez nart:-)
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020460.JPG

W Kalnicy opuszczam drogę do Cisnej i jadę stokówka między Krzemienną a Czerenina przez przełęcz 766. Droga jest może trochę gorsza, może trochę bardziej stroma i może trochę dłuższa, ale przynajmniej pusta. Spotykam tylko dwóch ludzi na wypale i jednego psa.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020473.JPG

Spokój trwa tylko do Dołżycy, tu trzeba wrócić na asfalty. Dojeżdżam do Cisnej. Tu już mamy reprezentacyjne klimaty bieszczadzkie.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020488.JPG

Ale głównie od frontu. Od zaplecza klimaty są mniej reprezentacyjne.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020493.JPG

Na terenie cmentarza wojennego na zachód od Cisnej nie ma chyba ani jednego elementu pochodzącego z tego cmentarza. Najbardziej autentyczny, choć tez obcy w krajobrazie wydał mi się ten kwiat.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020501.JPG

Gdzieś po drodze spotkałem charakterystycznego Citroena bez kołpaków.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020503.JPG

Wola Michowa. Kolejka dawno już nie jeździ, torów prawie nie widać, ale ktoś starannie odnowił wszystkie znaki kolejowe.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020514.JPG

Chata w dolinie Magurycznego Niżnego.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020519.JPG

Most kolejki nad Magurycznym.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020522.JPG

Do Nowego Łupkowa dojeżdżam boczną dróżką obok zakładu karnego i ruin PGR-u.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020528.JPG

W jakim celu ktoś obdarł z kory te patyki?
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020526.JPG

Słynne nowołupkowskie rondo.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020534.JPG

Tu już Łupków nie Nowy. Cmentarz i cerkwisko.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020539.JPG

Jak palić znicze, to dumnie wszyscy, ale pozbierać to potem nikt nie chce.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020552.JPG

Ilekroć tu jestem, muszę zrobić zdjęcie najpiękniejszej stacji kolejowej na świecie. Szkoda tylko, że pustej i smutnej.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020573.JPG

W końcu docieram do „Szwejkowa”. Gospodyni ze swoimi gośćmi jedzie do Smolnika. Ja zostaję na gospodarstwie.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/2/P1020577.JPG

don Enrico
22-05-2014, 20:04
Może i masz rację, ale opowiedz coś ku oświeceniu czytelników. Na moich mapach jest napisane, jak napisałem:


Rzeczywiście na mapach jest błędna nazwa.
Ot chciałem wtrącić taką ciekawostkę, że to co znaliśmy jako Kiełczawę obecnie (urzędowo) nazywane jest Kielczawą.

Wojtek Pysz
22-05-2014, 20:29
Rzeczywiście na mapach jest błędna nazwa.
Można też powiedzieć, że na mapach jest dotychczasowa nazwa. W 2013 r. 27 mieszkańców wsi zawnioskowało i przegłosowało, żeby Kiełczawa stała się Kielczawą. Może za parę lat inni (albo ci sami) mieszkańcy zrobią odwrotnie. Toteż większej wagi bym do tego nie przykładał.

Jimi
22-05-2014, 20:43
Wojtku, znów czytając Twoje komentarze kilka razy się uśmiechnęłam. A dwa zdjęcia wydają mi się niesłychane (w zasadzie wszystkie) i się zastanawiałam, gdzie Ty żeś je zrobił. Jak na słynne rondo przystało, powinno mieć ono swoją nazwę... Może to dobry pomysł, byśmy je jakoś bieszczadzko ochrzcili.

Wojtek Pysz
22-05-2014, 21:08
A dwa zdjęcia wydają mi się niesłychane ...
Mnie się zdaje, że wszystkie są "słychane" i nie wiem, o które dwa chodzi :-)


Jak na słynne rondo przystało, powinno mieć ono swoją nazwę... Może to dobry pomysł, byśmy je jakoś bieszczadzko ochrzcili.
Rondo jest sygnowane znakiem Warszawskiego Okręgu Wojskowego - na wysokim maszcie. Może już sobie nazwę zaklepali?

Browar
22-05-2014, 22:36
W jakim celu ktoś obdarł z kory te patyki?
Kora kruszyny jest zbierana na wiosnę i oddawana do skupu, sprzedawana jako lek na przewlekłe zaparcia.

Marcowy
23-05-2014, 07:32
Rondo jest sygnowane znakiem Warszawskiego Okręgu Wojskowego - na wysokim maszcie. Może już sobie nazwę zaklepali?

Rondo WOW nie brzmi źle, zwłaszcza czytane z angielska :)

skylux
23-05-2014, 09:03
Kawałek wracam po śladach. W Starym Siole sprawdzam, czy wczorajsze sarenki nadal pasą się na torach. Wynik sprawdzenia jest pozytywny.



Jakie piękne Panie Jeleniowe. Ciekawe gdzie się podziewa Pan Głowa Rodziny. Jak zwykle super relacja.

Szkutawy
23-05-2014, 13:27
.... rondo KIMB-u nie w Łupkowie...

coshoo
23-05-2014, 14:05
Mozna jeszcze dokleic niedzwiedzia :-P

Specjalnie dla Buby :-)

http://s1.bild.me/bilder/260513/4475153cc.jpg

buba
23-05-2014, 17:57
Teraz to az by sie chcialo tam pojechac :-D Dzieki coshoo!

Wojtek Pysz
23-05-2014, 18:04
Dzień 3. Rozpoczynam powrót właściwy z Łupkowa.

Mam więc zaliczoną wczorajszą, rzeczywistą, wetlińską lokalizację KIMB-u 2014 i pierwotnie planowaną w Łupkowie. Na pożegnanie pamiątkowy obrazek z wnętrza.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020579.JPG

i pamiątkowy obrazek z zewnętrza.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020584.JPG

Czas rozpoczynać tytułowy powrót. Pierwszy odcinek odbyliśmy w składzie dwuosobowym; z Tomkiem (naszym, Marcowym) poszliśmy przez tunel pod Przełęczą Łupkowska na Słowację.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020586.JPG

Przed wejściem do tunelu zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, żeby nie żałować, że przez całe Bieszczady niepotrzebnie statyw woziłem.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020588.JPG

W tunelu było wyjątkowo jasno, bo niskie, poranne słońce świeciło od polskiej strony wprost w otwór tunelu. Nie było to jednak aż takie jasno, by widzieć dokładnie podkłady kolejowe i kamienie pod nogami, toteż Tomek w połowie tunelu wypróbował swój nowy nabytek - czołówkę Petzla.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020595.JPG

Tuż za połową tunelu usłyszeliśmy od polskiej strony warczenie potężnego diesla. Oho, mamy szczęście, zobaczymy pociąg, nieczęstego gościa na tych torach. Wchodząc do tunelu ustaliliśmy, że w razie niespodziewanego przejazdu pociągu przysuwamy się do ściany tunelu a pociąg przejedzie w zupełnie bezpiecznej odległości. Warczenie diesla nie zbliżało się, więc postanowiliśmy wyjść z tunelu na słowacką stronę i tam zaczekać na pociąg. Tunel ma w pobliżu słowackiego końca zakręt i za zakrętem warczenia już nie było słychać. Pociąg nie nadjeżdżał. Tu się rozstaliśmy. Tomek planował połazić trochę po stronie słowackiej, dojść do granicy i szlakiem wrócić do Łupkowa.

Ja pojechałem w dół do Paloty. Na dole zastanawiałem się nad dalszą trasą. Można było jechać w lewo, na Medzilaborce albo w prawo, do Polski. Wybrałem w prawo, czyli na północ. Drogą na Medzilaborce już rowerem jechałem a drogą do Polski jeszcze nie. Nie wjechałem jednak od razu na międzynarodową drogę na przełęcz nad Radoszycami, lecz pojechałem kawałek wiejską drogą przez Palotę. Palota, jak większość słowackich wsi, leżących w dolinie ma zabudowę po obu stronach potoku. Po jednej stronie biegnie główna droga „wioskowa”, do domków po drugiej stronie dojeżdża się lub dochodzi przez liczne mostki i kładki. Jest godzina ósma rano, wieś jest pusta. Ludzie albo jeszcze nie wstali, albo już pojechali do pracy, albo te domy to makiety. Nie widać też psów, kotów, kur, indyków, krów, koni ani nic żywego. Najbliższą drogą odbijam w lewo, w kierunku drogi głównej. Było to dobre trafienie. Z dwóch powodów. Po pierwsze, chyba dalej nie ma już przejezdnego połączenia miedzy drogą wiejska a drogą na przełęcz. Droga przez wieś biegnie w górę doliny i kończy się plątaniną dróżek i ścieżek dochodzących w okolice granicy. Żadna z nich nie pozwala jednak rowerzyście z sakwami nie tylko dojechać do granicy, ale trudno jest nawet wygodnie wypchnąć tam rower (już to kiedyś zaliczałem). A ten drugi powód to taki, że skręcając tam, gdzie skręciłem, dotarłem do eleganckiego urzędu gminy przed którym na eleganckim postumencie stał elegancki czołg radziecki.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/IMG_2530.JPG

Spotkałem też tutaj jedynego człowieka, młodą urzędniczkę, która pojawiła się znienacka, powiedziała mi „dobre rano” i pognała do urzędu. A ja wjechałem wreszcie na drogę główną i pognałem na przełęcz. Określenie „pognałem” jest bardzo względne. Ja tę względność odnoszę do poruszających się drogą ślimaków. Niektóre z nich koniecznie chciały przejść na drugą stronę jezdni. Nie wiem, po co. Może na tej drugiej stronie był jakiś lepszy świat i one to wiedziały. Większość z przechodzących nie doszła jednak do tego świata i wędrówkę kończyła jako mokra plama na jezdni i kupka rozgniecionych skorupek. Te ślimaczki, którym zrobiłem zdjęcie, zabrałem z drogi i złośliwie odrzuciłem daleko w trawę. Może zrezygnowały z przechodzenia i przeżyły?
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020624.JPG

Droga na przełęcz jest bardzo przyjazna dla rowerzysty i bardzo malownicza.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020627.JPG

Na przełęczy zboczyłem trochę z drogi, by odwiedzić stary, kamienny słup graniczny w miejscu dawnej komory celnej.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020632.JPG

Zjazd z przełęczy był dobrą próbą dla hamulców. Spisywały się nieźle, ale nie nadużywałem ich, wskutek czego miejscami przekraczałem ponad dwukrotnie dozwoloną prędkość.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020639.JPG

Przystanek przy radoszyckiej kapliczce.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020653.JPG

Obok źródełka siedział młody człowiek a przed nim stało ze dwadzieścia 5-litrowych pojemników napełnionych wodą; domyśliłem się, że ze źródełka. Ubrany był w zielony kombinezon roboczy, jaki czasem noszą pracownicy leśni. Wysnułem taką teorię, że zainwestował on w pojemniki, nabrał wody i sprzedaje ją przejeżdżającym turystom, którzy chcieliby przywieźć wodę z cudownego źródełka do swoich domów w Warszawie lub Pińczowie, ale nie mają pojemników ani czasu na ich napełnianie. Podszedłem do źródełka i ja ze swoim rowerowym 0,7 litra. Człowiek siedzący przy butlach bez słowa wskazał mi ręką, że wodę czerpie się nie w samym źródełku, ale w zmyślnie poprowadzonym odpływie poniżej.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020642.JPG

W pewnym momencie przy źródełku przystanęło terenowe Subaru, wyszła pani kierowczyni (tak to się ma teraz mówić?) i otworzyła bagażnik. Zielony ludek wstał i zaniósł dwie butle do bagażnika a pani Subaru wstawiła dwie kolejne. Trafiła się chłopakowi dobra klientka, pomyślałem. Pewnie się biedak ucieszył. Po chwili musiałem przeredagować swoje domysły. Zielony chłopak wstawiał do bagażnika kolejne butle, aż wszystkie znikły z pobocza. Subaru mocno przysiadło na tylnej osi, oboje wsiedli do auta, pani kierowczyni zawróciła i pognali w dół, w stronę Radoszyc.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020645.JPG

Przy lokalnej drodze w Radoszycach stoi taki stary dom. Jest go coraz mniej.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/IMG_2531.JPG

Bo 4 lata temu jeszcze wyglądał tak:
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/IMG_0021.JPG

W Radoszycach postanowiłem odwiedzić cerkiew.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020679.JPG

Na drzwiach cerkwi znalazłem numer telefonu do osoby, która ma klucze. Zadzwoniłem. Odebrała kobieta, która potwierdziła, że ma klucze ale akurat pojechała po wodę do źródełka. Odpowiedziałem, że ja też przy źródełku przed chwilą byłem a na jej powrót zaczekam. Coś sobie zjem, pomodlę się i będę czekał. To niech pan cierpliwie czeka, przyjdę tam. Od źródełka jedzie się tu około 15 minut, więc czekałem spokojnie. Po 30 minutach też czekałem spokojnie. Po godzinie już czekałem cierpliwie. Potem już zapomniałem, od której czekam. W końcu pani przyszła. Otworzyła jedne drzwi, zanurzyła rękę w kropielnicy i przeżegnała się, otworzyła drugie drzwi. Potem usiadła w ostatniej ławce i wyjęła różaniec. Wiedziała z doświadczenia, że odwiedzający spędzi tu kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt minut, które ona może w sensowny sposób wykorzystać. Pokręciłem się po wnętrzu, porobiłem trochę zdjęć. Na pożegnanie zaproponowałem jakieś wynagrodzenie za przysługę. Nie przyjęła, pokazała puszkę na ścianie, do której można wrzucić coś na remont cerkwi. No to wrzuciłem.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020738.JPG

Teraz do Komańczy. Bez wjeżdżania do centrum skręcam na Tylawę. Z daleka widać ładnie po prawej odbudowaną cerkiew prawosławną. Robię z daleka zdjęcie. Będzie trochę jak przez mgłę ale dalej nie będzie dobrego ujęcia, zasłonią ją drzewa i stok wzgórza, na którym ją postawiono.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020769.JPG

Czy będzie tu jakiś sklep? Był jeden, tuż przed skrzyżowaniem do Dołżycy. Kupiłem coś na obiad-kolację. A była to bułka, kawałek kiełbasy i „Kasztelan” niepasteryzowany. Chciałem kupić „zwyczajną” ale pani sklepowa namówiła mnie na bardzo dobrą (podobno) drobiową wiejską. Różne głupstwa człowiek kupuje, następnym razem już nie dam się namówić. Za sklepem skręcam na Dołżycę. Pojechałem tam, bo Bazyl opowiedział mi o pewnej pustej i otwartej chacie, wysoko w lesie, na odludziu. Na początek miałem znaleźć drogę pod górę, zagrodzoną drutem. Objaśnienie nie było całkiem precyzyjne, bo to nie był drut, tylko potężna lina stalowa, na dodatek widoczna dopiero po wejściu spory kawałek w tę drogę. Po przejściu pod liną postawiłem rower i rozejrzałem się po okolicy. Droga tu się kończyła a dalszy teren nadawał się raczej dla piechura, któremu niestraszne bezdroża i nachylenia stoku powyżej 20%. Na pewno nie dla rowerzysty z sakwami!
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020782.JPG

Zjechałem od liny z powrotem na asfalt ale nie rezygnowałem z odnalezienia chatki. Pojechałem w górę w górę Dołżycy, wypatrując bardziej przyjaznej drogi w kierunku chatki. Nic nie było. Zjechałem więc znów do drogi na Tylawę i pojechałem do Czystohorbu. Tu miała być 100% pewna droga do innego miejsca noclegowego. I była, tylko po chwili skończyła się w potoku. Wycofując się nieco i rozpędzając się odpowiednio, przejechałem przez potok suchą nogą (mokrym butem).
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020803.JPG

Kolejną przeprawę też wykonałem bez szwanku. Potem droga była tak błotnista, że kolejne przejście przez potok wykonałem pieszo po dnie, bo buty i tak były już mokre, a teraz przynajmniej się wymyły. Z błotnej doliny pojechałem trawiastą drogą przez polany na Wahalowski Wierch. Droga z początku stroma, potem wypłaszczyła się, pozwalając wjechać na sam szczyt honorowo „na pedałach”.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020816.JPG

A z Wierchu już dzisiaj tylko w dół. Najpierw kawałek czerwonym szlakiem na północ, potem ścieżkami na wschód. Tak dotarłem do chatki w Jaworniku. Słońce świeciło mi wprost w obiektyw, muszę kiedyś zapytać dobrego fotografa, jak wtedy zdjęcie zrobić ; - )
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020843.JPG

Na liczniku miałem dziś 33 kilometry! Życiowy rekord długości dziennego przebiegu. A może raczej krótkości. A była godzina 14! Trochę sobie pospacerowałem, potem zacząłem robić porządki w chacie. Przy tych porządkach znalazłem duży zeszyt w linie i z braku ciekawszego zajęcia zacząłem sobie coś pisać. Część notatek przepisuję właśnie tutaj, aby trochę czytelników pokatować ; - )
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020845.JPG

W Jaworniku ognisko można palić wewnątrz budynku. No to sobie zapaliłem.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020827.JPG

Po mocnym podgrzaniu drobiowa z Komańczy była jadalna.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020829.JPG

Wieczorem przed chatą zjawił się zabłąkany turysta, którego zniosło do Jawornika z czerwonego szlaku. Tutaj nie chciał zostać, chciał koniecznie do Komańczy. Opowiedziałem mu, jak wrócić do szlaku. Chyba trafił, bo się więcej nie pokazał. Przyszła pora pozamiatać deski w miejscu pod materac i kłaść się spać.

don Enrico
23-05-2014, 20:17
Dzięki Wojtku , że ci się chciało opisać wędrówkę.
Dzięki czemu mogłem wirtualnie przypomnieć sobie znajome miejsca.
Już więcej się nie będę wtrącał , ani poprawiał.

Wojtek Pysz
23-05-2014, 21:08
Ależ Heniu, się wtrącaj, ile tam chcesz:-)
Do odrębnego tematu kiełczawskiego/kielczawskiego się lada moment przyłączę, bo sprawa jest przeciekawa.
A opisu jeszcze nie skończyłem, jeszcze muszę z Jawornika wrócić.

michalN
24-05-2014, 08:26
Sakwy ciężkie a tu jeszcze tylu czytelników forumowych przycupnęło na bagażniku. Fajowa opowieść. A to w jaki sposób Buba wyjaśniła problem mleko/sklep bezcenne.

Wojtek Pysz
24-05-2014, 19:56
Dzień 4. Cz. 1. Zygzakami do Zagórza.

Tłoku dzisiaj w tym hotelu nie było. Poranek czwartego dnia. Śpiworek się wietrzy, buty się suszą a ja sobie serek zajadam.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020851.JPG

Przed spakowaniem się trzeba zgromadzić dobytek w jednym miejscu, żeby czegoś nie zapomnieć.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020854.JPG

Opisując zakupy w sklepie w Komańczy nie wspomniałem, że kupiłem jeszcze jeden produkt i to jedyny egzemplarz, który był w sklepie. Produktem tym było opakowanie jednorazowych porcji kawy rozpuszczalnej z dodatkiem mleka. Z 10 torebek skonsumowałem 6, puste wrzucając do opakowania. Pozostałe 4 miałem zamiar zostawić na półce, żeby sobie ktoś kiedyś skorzystał. W tym celu wysypałem zawartość opakowania na stół, by rozdzielić torebki pełne od otwartych i pustych. Jakież było moje zdziwienie, gdy pełne torebki znalazłem tylko trzy. Żeby sprawdzić, czy się suma zgadza, policzyłem też te otwarte i zużyte. I wtedy zauważyłem, że jedna nie jest ani pełna ani pusta. W nocy ktoś się moja kawą częstował. A ja spałem i nie wiem, kto to. Ale chyba mu nie smakowała, bo rozgryzł tylko jedna torebkę i nawet nie skończył zjadać jej zawartości.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020857.JPG

Po spakowaniu swojego dobytku rozejrzałem się jeszcze po obejściu, w szczególności, by sprawdzić, czy czegoś nie zostawiłem. Swojego nic nie znalazłem, ale nieswojego trochę było. Kilkadziesiąt butelek, kilkanaście sztuk brudnej i zniszczonej odzieży i bielizny, kilka klejących się ręczników.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020862.JPG

Korzystając z dużego worka foliowego oraz ładowności mojego pojazdu zapakowałem trochę tego, by zwieźć na dół. Tak sobie czasem myślę – mają ludzie siłę, by pod górę pełne flaszki i puszki nieść, a na zniesienie pustych na dół już sił nie starcza?
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020870.JPG

Pożegnałem się z gościnnym wnętrzem chaty …
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020873.JPG

http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020875.JPG

i z obiektami towarzyszącymi
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020860.JPG

Początkowo drogą się jechać nie dało.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020876.JPG

Kaplica na cerkwisku w Jaworniku.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020894.JPG

Na kultowym stosiku obok resztek cerkwi znalazły się też resztki z budowy i przebudowy kaplicy
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020899.JPG

Stare sady w Jaworniku
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2536.JPG

Krzyż na dolnym końcu wsi
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2540.JPG

Suchą nogą potoku dzisiaj nie przejdę
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2549.JPG

Na dole, przy wjeździe w dolinę spotkałem taką informację. Szkoda, że wczoraj o tym nie wiedziałem. Zawsze to człowiek lepiej się czuje, gdy wie, że może kogoś spotkać. I nie poszedłbym od tak szybko spać, tylko mu tę kawę zaparzył, żeby nie musiał podjadać na sucho:-)
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2553.JPG

W pobliżu skrzyżowania stał na swoim miejscu pojemnik na odpady. Całe szczęście, że zmieszane, bo mogłem legalnie wrzucić cały worek.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2555.JPG

Turzańsk, zima idzie
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2561.JPG

Drezyną na zakupy
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2566.JPG

Nie przypuszczałem, że budowa drogi jest tak skomplikowana
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020921.JPG

Szczawne do kompletu napotkanych cerkwi
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2570.JPG

biesmirek1
24-05-2014, 22:25
Dziękuję Wojtku- nie będąc tam dzięki Tobie - jestem.

Wojtek Pysz
26-05-2014, 16:34
Jako koniec części asfaltowej jadę sprawdzić, co jeszcze pozostało z kolejnej cerkwi.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020923.JPG

W poziomie – jakby jej nie ubyło. Gorzej jest w pionie.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020935.JPG

Przy cerkwi ciekawe zdjęcia z przeszłości Płonnej
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020951.JPG

Można - między innymi – zobaczyć, jak wyglądała kiedyś cerkiew
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020952.JPG

Wnętrze i widok na kawałek dalej
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020967.JPG

Jeszcze nie ma południa. Zastanawiam się, gdzie by tu jeszcze pojechać?
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020973.JPG

Pomysł przyniósł mi pewien drogowskaz, który zobaczyłem kilkanaście minut temu (Cerkwisko, cmentarz, Kamienne, 2,7 km).
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020927.JPG

I pojechałem. Ten fragment podróży był wymarzonym odcinkiem dla rowerzysty. Płasko, jak nie w górach, sucho, jak nie w dolinie po wielkich deszczach.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020980.JPG

Po jednej stronie drogi pasły się krowy
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020982.JPG

a po drugiej kozy.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020984.JPG

Na terenie dawnej wsi zobaczyłem jedno gospodarstwo i dwa domy letnie.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2578.JPG

Kawałek wyżej, jeden rozsypujący się. Tu chyba mieszkali pracownicy wypału.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2585.JPG

Jak we wszystkich dawnych wsiach – stare sady.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2589.JPG

Powyżej obecnych zabudowań jest dawny cmentarz i cerkwisko.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1030001.JPG

Na cmentarzu zachowany tylko jeden stary nagrobek z żeliwnym krzyżem, a pod drewnianą kapliczką na słupku – kuty krzyż (być może) z dawnej cerkwi.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1030002a.JPG

Recon
26-05-2014, 17:30
Dawniej tych tabliczek ze zdjęciami nie widziałem. Bardzo dobrze, że zostały postawione. Widzę, że wtedy używano tutaj alfabetu rusińskiego słowackiego.
Wojtku, sporo widzisz z tego roweru a jak z niego zsiądziesz to tak jakbyś dużą lupę trzymał.
Pozdrawiam

zbyszek1509
26-05-2014, 19:05
Jeszcze nie ma południa. Zastanawiam się, gdzie by tu jeszcze pojechać?
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1020973.JPG


Gdyby to była jesienna pora, to miałbyś w zasięgu ręki przepyszne jabłka. Tak smacznych i soczystych, nie miałem przyjemności w żadnym bieszczadzkim zdziczałym sadzie jeść. Kapitalny pomysł ze zdjęciami i przybliżeniem historii tego miejsca. Podobnie jak wspaniały opis Twojej rowerowej powrotnej trasy.

Wojtek Pysz
27-05-2014, 18:40
Tereny, o których piszę nie są popularne wśród turystów. Dla leniwych oraz dla tych, którzy zapomnieli, gdzie położyli mapę, a nie znają jej jeszcze na pamięć:
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/mapka_Dziady.jpg

Droga leśna z Kamiennego prowadzi dalej do Bukowska przez Nędze albo w stronę Morochowa przez Dziady. Wybrałem Dziady. Widok z Dziadów jest piękny, może tylko trochę za dużo wiatraków. Gdzieś nad Rymanowem już leje.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1030020.JPG

Tuż obok Dziadów jest góra Kuty z widocznym z daleka masztem
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2601.JPG

Skończyły się piękne polany i suche drogi
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2607.JPG

Zamiast brodzić po błocie, zdecydowałem się omijać drogę lasem. Pod względem błotności poprawiło się, pojawiły się natomiast nieprzyjemne dla rowerzysty przeszkody.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2610.JPG

W takim przypadku piechur z plecakiem „kicnie” sobie górą. A biedny „biker” musi wykonać wysoki objazd górą albo głęboki objazd dołem.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2611.JPG

Jak widać na mapce, zjechałem do Zawadki Morochowskiej. Od widocznego na mapce rozgałęzienia dróg do cmentarza i cerkwiska prowadzi droga w lewo. Aby dojść do cerkwiska, trzeba mocno wierzyć, że taka droga istnieje i konsekwentnie dążyć w pokazanym na mapie kierunku. O tej porze roku drogę wyznaczały ledwie widoczne wgniecenia trawy przez koła jakiegoś pojazdu terenowego. Po przejściu przez niewielki garbik ukazała się dolina potoku Matorga a za nią pomnik na cmentarzu.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1030021.JPG

Schowałem rower w krzakach i poszedłem pieszo w stronę widocznego na przeciwległym zboczu doliny pomnika. Po przejściu przez potok drogę zagrodziło mi wysokie ogrodzenie druciane, była w nim jednak przyparta drągiem bramka. Po dojściu w pobliże cmentarza okazało się, że to wszedłem za teren otoczony ze wszystkich stron siatką i wejścia na cmentarz stąd nie ma. A może gdzieś jest, tylko jak go znaleźć? Siatka była wysoka na ponad 2 metry i nienadająca się do wspinania się po niej. Ale oprócz przechodzenia górą, można jeszcze przepełznąć dołem.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2617.JPG

Pomnik i cmentarz w Zawadce Morochowskiej
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2619.JPG

Cmentarz ogrodzony jest tak grubym łańcuchem, jakiego jeszcze nie widziałem.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2620.JPG

Zawadka była ostatnim kamieniem milowym podczas mojego rowerowego powrotu. W Mokrem wjeżdżam już na asfalty i tak będzie do końca. Ostatnią miejscowością, przez jaką przejeżdżałem, był Poraż.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2625.JPG

O tej wsi krążą liczne dowcipy, przeważnie bardzo głupie. Bohaterem większości z nich jest sołtys. Dowcipy są typu następującego:
Dlaczego sołtys w Porażu postawił latarnię przed domem? Żeby córka miała blisko do pracy.
Dlaczego w Porażu nikt nie ogląda meczów w telewizji? Bo sołtys kupił zasłony.
Odpowiedź na pytanie z drugiego dowcipu mogłaby również brzmieć: Bo wolą oglądać na żywo mecze Juventusa.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2628.JPG

Dowcipy, jak to dowcipy, zazwyczaj są zmyślone. Autentyczny jest natomiast zamek w Porażu, zbudowany w 1928 roku przez Adama Gubrynowicza, zwany ostatnim zamkiem w Rzeczypospolitej.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2630.JPG

Zagórz, pętelka się zamyka. Tutaj rower zostaje rozjuczony
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2634.JPG

I z tego parkingu odjeżdżam – już samochodem – na północ.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2636.JPG

zbyszek1509
27-05-2014, 21:37
Po przejściu przez potok drogę zagrodziło mi wysokie ogrodzenie druciane, była w nim jednak przyparta drągiem bramka. Po dojściu w pobliże cmentarza okazało się, że to wszedłem za teren otoczony ze wszystkich stron siatką i wejścia na cmentarz stąd nie ma. A może gdzieś jest, tylko jak go znaleźć? Siatka była wysoka na ponad 2 metry i nienadająca się do wspinania się po niej. Ale oprócz przechodzenia górą, można jeszcze przepełznąć dołem.

Popełniłem ten sam błąd. Z małą różnicą, gdyż wszedłem i wyszedłem z tego ogrodzenia również przez bramkę zamykaną na pętelkę z drutu. Natomiast w drodze powrotnej z cmentarza, wzdłuż łańcucha o ogromniastych ogniwach, była słabo widoczna droga, która przez mostek o lichawej konstrukcji, doprowadziła mnie z powrotem na łąkę.

34659

zbyszek1509
28-05-2014, 16:56
Słońce świeciło mi wprost w obiektyw, muszę kiedyś zapytać dobrego fotografa, jak wtedy zdjęcie zrobić ; - )
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020843.JPG


Jakoś nikt nie śpieszy Wojtkowi z "podpowiedzią", to swoje 3 grosze wtrącę. Na tyle co się orientuję, to jest kilka sposobów, aby w takich warunkach wydobyć szczegóły w cieniach. Piękne zdjęcia wychodzą, nawet robione bezpośrednio pod słońce, gdy dodatkowo użyjemy lampy błyskowej, lub innych źródeł światła stosowanych przez profesjonalistów. Ale podczas wędrowania w terenie, to raczej, ten sposób nie wchodzi w rachubę. Dysponując statywem można pokusić się i zrobić w końcowym efekcie (już w domu) HDR-a. Natomiast pstrykając jedno, czy dwa zdjęcia, lepiej jest nastawić się na zachowanie szczegółów w światłach (tak jak to zrobił Wojtek), aniżeli je "wypalić". Wtedy mamy większe możliwości rozjaśnić cienie i wydobyć z nich, jakieś szczegóły. Bardzo przydatne są do tego programy Photoshop, lub szybszy dla tego przykładu ACDSeePro6. Niestety, ale obydwa są dość kosztowne:-(. Po kilkudziesięciu sekundach, udało mi się zrobić coś takiego.

34664

Wojtek Pysz
28-05-2014, 18:38
Zbyszku - dziękuje za porady: jak poprawić zdjęcie i jak nie przechodzić pod płotem :-)

krzychuprorok
29-05-2014, 08:07
Ciekawa relacja. Widzę, że jak zwykle brak drogi nie jest przeszkodą w pokonywaniu kolejnych kilometrów rowerowej włóczęgi. Pozdrawiam.

Wojtek Pysz
02-06-2014, 20:08
Uzupełnienie na koniec.

W pierwszym punkcie uzupełnienia - sprostowanie podpisu do zdjęcia „Turzańsk, zima idzie”, zamieszczonego we fragmencie:
http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/8593-Jak%C5%BCem-rowerem-z-KIMB-u-w-%C5%81upkowie-wraca%C5%82?p=153836&viewfull=1#post153836
Otóż, jak słusznie zauważył jeden z czytelników, to może nie być Turzańsk:-) I miał on rację, bo powinno być „Rzepedź, zima idzie”. A skąd wziął się w podpisie Turzańsk? Może stąd, że sobie myślałem „a może by tak do Turzańska wstąpić?” W każdym razie, przygotowania do zimy w Rzepdzi trwają.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/IMG_2564.JPG

W okolicy Radoszyc spotkałem taką tablicę, jak poniżej. Przeczytałem uważnie wszystkie informacje, umieszczone na tej tablicy. Cytowana sentencja, którą w usta dobrego wojaka włożył Jaroslav Hašek jest niewątpliwie ciekawa, szczera i prawdziwa. I chyba warta wszystkich nakładów, jakie na jej umieszczenie zgodnie wydały (z naszych pieniędzy) liczne instytucje. Ja też szczerze napiszę, że dostrzegam u siebie objawy idiotyzmu, osobliwie od świtu do zmroku. Bo ciągle mam wątpliwości, czy były to najlepiej spożytkowane pieniądze
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/3/P1020754.JPG

Wiosek już dawno nie ma, ale tablice parę lat temu powróciły. I ilekroć tędy jadę, przystaje, żeby je sfotografować.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/1/P1020394.JPG

W opowiadaniu o ostatnim dniu wędrówki wspomniałem o wzgórzu Dziady.
U mnie na wsi, gdy byłem dzieckiem, popularne było powiedzenie „zszedł na dziady”. Mówiło się tak o kimś, kto stracił majątek, rozpił się, przestał dbać o wygląd i opinię. Czyli raczej nie oznaczało to nic dobrego. Idąc tego dnia na Dziady, przypomniało mi się to powiedzenie. I wahałem się, czy nie zmienić trasy;-) Nie zmieniłem jednak, bo ja nie schodziłem na dziady, tylko wchodziłem/wjeżdżałem na Dziady. A to - być może - nie jest to samo.
A na samych Dziadach i w okolicy leżało wielkie mnóstwo skoszonego w ubiegłym roku siana, spakowanego w ogromne bele. I zastanawiałem się, dlaczego ktoś poświęcił ileś tam czasu, paliwa, kosztu eksploatacji maszyn, żeby zebrać to siano i pozostawić na polanie, gdzie niszczeje. A krowy i inne rogate pewnie chętnie by zjadły.
http://ciekawe.tematy.net/2014/kimb/4/P1030014.JPG

Basia Z.
12-06-2014, 08:13
W opowiadaniu o ostatnim dniu wędrówki wspomniałem o wzgórzu Dziady.
U mnie na wsi, gdy byłem dzieckiem, popularne było powiedzenie „zszedł na dziady”. Mówiło się tak o kimś, kto stracił majątek, rozpił się, przestał dbać o wygląd i opinię. Czyli raczej nie oznaczało to nic dobrego. Idąc tego dnia na Dziady, przypomniało mi się to powiedzenie. I wahałem się, czy nie zmienić trasy;-) Nie zmieniłem jednak, bo ja nie schodziłem na dziady, tylko wchodziłem/wjeżdżałem na Dziady. A to - być może - nie jest to samo.
A na samych Dziadach i w okolicy leżało wielkie mnóstwo skoszonego w ubiegłym roku siana, spakowanego w ogromne bele. I zastanawiałem się, dlaczego ktoś poświęcił ileś tam czasu, paliwa, kosztu eksploatacji maszyn, żeby zebrać to siano i pozostawić na polanie, gdzie niszczeje. A krowy i inne rogate pewnie chętnie by zjadły.

Dziekuję za świetną relację. Też miałam w planie w tym roku (nieco wcześniej, na początku kwietnia) wejść na Dziady i na Żurawinkę, ale niestety nie udało się, bo lało.

Z tym sianem to jest tak, co mi powiedziano kiedyś w Beskidzie Niskim, w Kamionce, gdzie takie bele siana też leżą, nawet kilkuletnie.

Ktoś kupił ogromne połacie łąk, tylko po to aby dostawać dopłaty unijne. Ale Unia z satelity sprawdza czy łąki są koszone i tylko na te koszone daje dopłaty.

No więc ktoś te łąki kosi (raczej zleca miejscowym koszenie), aby z satelity widoczne były bele skoszonego siana. Ale że one tam leżą już trzeci czy czwarty rok tego już z satelity nie widać.

krzychuprorok
12-06-2014, 16:34
Takie stare bele siana w niejednym miejscu leżą. Mi się wydawało, że po prostu jakiś rolnik wygrywa przetarg na koszenie i balowanie, czy jak to się tam zwie. Ciekaw jestem czy opłaca się kupić łąkę dla samych dopłat.
Odnośnie Dziadów i Żurawinki - wybierałem się tam przez 3 lata, dopiero po tej relacji się zmobilizowałem. Widok ze wschodniej części Żurawinki w stronę Bieszczadów wspaniały.

Jimi
12-06-2014, 17:26
Basia, wydaje mi się, że nie do końca. Odnośnie programów Natura 2000 np. na derkacza (jedna z najbardziej popularnych dotacji w Bieszczadach), to warunkiem koniecznym dla dotacji jest, by ta trawa, siano były spożytkowane ekologicznie, dlatego sporo osób biorących dotacje ma do tego zwierzęta sianorzerne lub właśnie maskuje to siano po krzakach by samolot kontrolujący (o satelicie nie slyszałam) absolutnie go nie zauważył, że się marnuje -więc takie pozostawianie jest niedopuszczalne -ale mówię to tylko na przykładzie tej jednej dotacji, którą znam.

Czy opłaca się kupić łąkę dla samych opłat? Dziś ciężko mi powiedzieć, zależy za ile - jak się trafi. Kiedyś łąki były tanie jak barszcz a dotacje są bardzo duże, dlatego znam kilka osób dla których te dotacje są ważnym źródłem utrzymania (a nawet takich dla których jedynym i żyją jak pany).

trzykropkiinicwiecej
13-06-2014, 12:08
Takie kilkuletnie bale, jak już na nich zamieszka pokrzywa i się zagęści to dobre źródełko kompostu jest pod kwiatki na przykład różne egzotyczne i nie tylko do konsumpcji też, marchewek i innych cudaków

Lisk
13-06-2014, 13:16
Tak jeszcze do tablicy promującej słowa Szwejka . Myślę że nawet on u siebie spostrzegał OZNAKI , a odznaki to chyba na czapce nosił.

Dlugi
28-10-2015, 12:56
...Natomiast w drodze powrotnej z cmentarza, wzdłuż łańcucha o ogromniastych ogniwach, była słabo widoczna droga, która przez mostek o lichawej konstrukcji, doprowadziła mnie z powrotem na łąkę...

Bobry postarały się, aby nie było zbyt prosto dojść do cerkwiska i cmentarza w Zawadce Morochowskiej (w tle widoczny pływający "mostek o lichawej konstrukcji").
Natomiast droga lasem na Kuty - jesienna poezja.
I dodatkowo w załączeniu widok na Bieszczady z Żurawinki :-)