PDA

Zobacz pełną wersję : Tratwa Giercuszkiewicza Zatoka teleśnicka



teoxx
29-10-2014, 21:04
Witajcie
Przemierzając Bieszczady spotkałem różnych ludzi odwiedziłem wiele miejsc, ostatnio zainteresowała mnie słynna tratwa Michała Giercuszkiewicza (wiem ze stara sie rozsypała a nowa jest w budowie) Do tych bardziej obytych mam pytanie. Jak sie można dostać w miejsce gdzie jest/była zakotwiczona tratwa, Czy jest jakaś droga lądowa czy tylko wpław ?

don Enrico
30-10-2014, 08:08
Witamy na forum !
Pieszo, wzdłuż brzegu dojdziesz.

skyrafal
30-10-2014, 11:50
Z tego co mówił to osoby bez zaproszenia są bardzo niemile widziane. Jest droga lądowa, jest wodna, ale pasuje się najpierw zapowiedzieć jak na kulturalnego człowieka przystało.
To, że gość jest muzykiem i że mieszka sobie na tratwie nie oznacza, że nie potrzebuje prywatności.

Myślę, że jak się umówisz na wizytę to na pewno Ci powie jak tam dotrzeć.

Odbiegnę nieco od tematu, ale wyszło to niejako przy okazji.
Nie wiem dlaczego ludzie z poza Bieszczadów uważają, że można wparować na cudze pole lub do czyjegoś lasu i urządzić sobie biesiadę, wyścigi czy ognisko nie pytając właściciela o zdanie. Podobnie rzecz ma się z wizytami turystów - przychodzą nieraz jak do siebie, zawracają tyłek pół dnia i jeszcze naśmiecą.
Ciekawe czy u siebie w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu też wparowują do cudzego ogródka, wykąpią się w cudzym basenie, zrobią ognisko na trawniku, nasrają, naśmiecą i rano zwiną manatki.
Ale jak w Bieszczadach właściciel terenu zauważy ognisku "u siebie" i zwróci tylko uwagę, żeby posprzątać po sobie śmieci to jest to niegościnność, obraza i nieraz kończy się to na groźbach i skakaniu pyskiem lub do bijatyki.

teoxx
30-10-2014, 12:42
@skyrafal (http://forum.bieszczady.info.pl/member.php/4249-skyrafal) W 100% sie z Toba zgadzam ze nie można komuś wparować do domu jak do siebie. A takie coś moim zdaniem było by jak oglądanie małpy w zoo bez liczenia sie jak ta osoba sie czuje. Od kilku lat poznaje Bieszczady i tak zwyczajnie lubię wiedzieć gdzie co jest ot taka zwykła ciekawość stad tez moje pytanie o tratwę bo nie wiem gdzie jest, nie mam w zamiarze także naruszać czyjejś prywatności bez powodu.

Recon
24-02-2015, 17:38
https://www.facebook.com/bieszczadnicy/posts/782800051774764

Blues na tratwie i Michała "Giera" Giercuszkiewicza detoks w Bieszczadach
Michał chciał wziąć Ryśka do siebie, w Bieszczady. Zrobić mu odwyk, a potem z dwoma starymi kumplami stworzyć kapelę. I grać, jak za starych dobrych czasów. Plan nie wypalił, bo Rysiek zmarł. Zabrakło paru miesięcy, żeby go uratować.
- Przyjechałem w te Bieszczady, wtedy miałem jeszcze problem z dragami i wymyśliłem sobie, że może tutaj się uda, bo już próbowałem różnych rzeczy - opowiada o walce z nałogiem. - Wtedy były jeszcze czasy Dżemu. Powiedziałem wtedy Dżemowcom, że nie gram bo ważniejsze jest dla mnie, żeby pozbyć się tego świństwa. Walczyłem z tym bardzo długo – 25 lat, to jest ćwierć wieku… Kiedyś zastanawiałem się nad tym, nigdy nie byłem na żadnym odwyku, na żadnym detoksie, wiedziałem, że to jest gówno, widziałem, jak oni wracali z tych detoksów, było jeszcze lepiej, bo poznawali szerszy krąg ludzi, którzy wiedzą, o co chodzi. A ja naprawdę chciałem z tym skończyć. Zasrałem sobie pół życia przez to.
Michał pochodzi z porządnej, śląskiej rodziny. Ojciec był inżynierem - górnikiem, matka zajmowała się domem. W ich mieszkaniu od zawsze stał fortepian, na którym uczył go grać wujek - wykładowca w szkole muzycznej. "Gier” wolał jednak bębny i bas. Był dobry, toteż szybko zaczął grywać w wielu uznanych wówczas śląskich kapelach bluesowych: Apogeum, Kwadracie i legendarnym już Krzaku.Michał grał jeszcze na bębnach w kapeli "Kwadrat”, gdy poznał Ryśka Riedla. Był pod wrażeniem, gdy długowłosy młodzian zaśpiewał czarnego bluesa i zagrał na harmonijce. Nie on jeden. "Gdy dał głos, spadły nam buty” - tak wspominali dawni kumple z zespołu. Los sprawił, że na początku lat 80. Michał dołączył do kapeli, w której śpiewał Rysiek. Stali się nieodłącznymi kumplami.
Przez wiele lat domem Michała w Bieszczadach była tratwa zacumowana kilkadziesiąt metrów od brzegu. Na dwudziestu metrach kwadratowych miał kuchnię z piecykiem i wędzarnią, dwa łóżka, a nawet wannę i pralkę. Miejsca tam było mało, dlatego każdy przedmiot miał swoje miejsce.
- To nie tak, że przed czymś, albo przed kimś uciekałem w tę głuszę. Po prostu w Katowicach, gdzie mam mieszkanie, nigdy nie miałem na nic czasu. Ciągle ktoś dzwonił, żeby mnie gdzieś wyciągnąć, ciągle się spieszyłem, ciągle byłem niewyspany. A tu, sam widzisz, cisza i spokój. Mam czas na wszystko...
Michał nie uratował Ryśka, ale uratował siebie. Brzmi to jak patetyczny banał, ale to prawda - pomogła mu w tym muzyka. Bo chciał grać, a narkotyki cholernie przeszkadzały. Albo w ogóle nie pozwalały.
- Wierzyliśmy, że gdy się "nagrzejemy”, będziemy tworzyć klimaty muzyczne jak Jimmy Hendrix. Tak to się zaczęło... - wspomina "Gier”. Nowe klimaty muzyczne, które po "dragach” wydawały się cudowne, na trzeźwo okazywały się banalnym brzękoleniem.
- Grałem kiedyś koncert na cholernym głodzie. Czułem się tak podle, że w końcu zwymiotowałem w perkusję. Przez ostatnie kilka utworów waliłem w zarzygane bębny, a wymiociny fruwały dookoła, spadając mi na twarz i włosy - wspomina.
Innym razem, dla odmiany kompletnie nagrzany, spadł z krzesełka w bębny. Gdy się z trudem wygramolił, zrobił jeden krok w tył za dużo i spadł z kilkumetrowej sceny. Cudem skończyło się to tylko na solidnych potłuczeniu.
Takich wspomnień ma więcej. Kilkanaście lat temu Michał przestał brać. Jest czysty. Dawni koledzy muzycy o nim nie zapominają, niemal co tydzień gra koncerty ze śląskimi kapelami bluesowymi.
Wykorzystano fragmenty: “Skazani na bluesa”, Wojciech Malicki 2006 r. , “Nowiny”
Dziś “Tratwa Blues” spoczywa, częściowo rozebrana przy brzegu w Zatoce Teleśnickiej, przypominając o niegdysiejszej egzystencji Michała w Bieszczadzkiej głuszy, która rozpoczęła się w 1996 roku. Od kilku lat Michał zamieszkiwał w Kalnicy, nadal w Bieszczadach, a muzyka niezmiennie stanowiła dla niego sens życia, więc grywał tu i tam z różnymi wykonawcami. Od 2003 gra w bluesowym zespole Śląska Grupa Bluesowa z wokalistą Janem 'Kyksem' Skrzekiem, Leszkiem Winderem i Mirosławem Rzepą. koncertowali w całej Polsce, więc coraz rzadziej można było spotkać Michała w Bieszczadach. Niedawno (29.01.2015 r.) zmarł wokalista SGB, Jan “Kyks” Skrzek. Muzycy zespołu planują w marcu koncert pamięci kolegi i wydanie nowej płyty. Co dalej z ich muzykowaniem? Co dalej z Michałem “Gierem” Giercuszkiewiczem? Czy odbuduje tratwę i wróci w Bieszczady? Z pewnością brama do powrotu stoi dla niego otworem, ale o tym zdecyduje już on sam. Bieszczadnicy pozdrawiają Cię, Michale, i życzą samych sukcesów.
fot. Pustelnik Jano
opracowanie: Krzysztof Kuncelman

https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfp1/v/t1.0-9/p526x395/11011640_782437265144376_5569466618033843960_n.jpg ?oh=41765091b75ba05e465ac5c0fb91172b&oe=5596EBE3&__gda__=1434333395_91562947531d3d772582276124b32f2 e
(https://www.facebook.com/bieszczadnicy/photos/pcb.782800051774764/782437265144376/?type=1)https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfp1/v/t1.0-9/p296x100/10408520_782437561811013_4256838226803784571_n.jpg ?oh=68a50dd9b9949fbfd17beb6ffe16a7d7&oe=55801988&__gda__=1434454200_27307fad3f7ae42ac30687fc7a54572 6
(https://www.facebook.com/bieszczadnicy/photos/pcb.782800051774764/782437561811013/?type=1)https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/v/t1.0-9/s526x296/10404489_782437621811007_490501139923668473_n.jpg? oh=782dbea21d6a7d8fd2661c7b78fa6c62&oe=55887C09&__gda__=1434709792_248989140f0408cf7ed8d00e9bf1374 1
(https://www.facebook.com/bieszczadnicy/photos/pcb.782800051774764/782437621811007/?type=1)https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/s280x280/10991389_782437625144340_254233088078769076_n.jpg? oh=c2f7c174ee79d63e4daf4d1fc8547f37&oe=555422B8
(https://www.facebook.com/bieszczadnicy/photos/pcb.782800051774764/782437625144340/?type=1)

delux
25-02-2015, 07:57
Zamierzam w czerwcu spędzić ładnych parę dni nad Zatoką telesnicką i tym razem kosztem gór bobobrować łódką i kajakiem po Solinie ,odwiedzając parę kultowych miejsc,Gieru co prawda na tratwie już nie urzęduję ale namiary mamy..i radar powinien Go namierzyć.....:-D oj będzie się działo....

Slav
28-07-2020, 08:20
Michał Giercuszkiewicz nie żyje. Legendarny perkusista Dżemu zmarł w poniedziałek 27 lipca, w wieku 66 lat – przekazała za pośrednictwem mediów społecznościowych Śląska Grupa Bluesowa.

https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/micha%C5%82-giercuszkiewicz-nie-%C5%BCyje-legendarny-muzyk-d%C5%BCemu-mia%C5%82-66-lat/ar-BB17fFyd?ocid=msedgntp



https://www.youtube.com/watch?v=iZ7qEBoGfoo

delux
28-07-2020, 08:23
Wczoraj odeszła od nas kolejna legenda Bieszczadu Michał Giercuszkiewicz....każdy zakręcony i natchniony Bieszczadem wie o Kogo chodzi..... Biesy bez Niego nie będą już takie same..do zbaczenia Michale na niebieskich połoninach..kto teraz zamieszka na Twojej tratwie...może kupi ją jakiś nowobogacki snob.......?:cry:..