PDA

Zobacz pełną wersję : Wspomnienie



Anka
31-07-2003, 22:59
Tegoroczną bieszczadzką przygodę mam już za sobą. Byliśmy w różnych miejscach,gdzie fantazja nas poniosła i pozwoliły mozliwości finansowe i pogodowe.

Czytając poprzednie wątki pt. gdzie się wybrać, radziłabym pamiętać że nie zawsze pogoda pozwoli zrealizować plany. Przynajmniej stało się ak w moim przypadku. Planowałam mniej więcej Łopienkę, Jabłonki przez Chryszczatą do Komańczy, a wylądowałam na Tarnicy i Otrycie. Podobno szlak przez Chrysztatą jest raczej mokry.
W pierwszy dzień w miarę stabilnej pogody w połowie lipca wybraliśmy się czewonym szlakiem z Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch do Wołosatego. Turystów na trasie nie było zbyt wielu, co nawet mnie zdziwiło, ale było już trochę późno no i pogoda niepewna. Wbrew moim oczekiwaniom szlak był suchy i szybko dotarliśmy na szczyt. Szeroki Wierch okazał się rzeczywiście szeroki. Każde następne podejście na tej łysinie wydawało się być ostatnim. No i w końcu Tarnica, zachwycające widoki i zejście niebieskim do Wołosatego.
Przepiękny zachód słońca.

Następnego dnia znów Tarnica i Bukowe Berdo. Wspaniałe Bukowe Berdo. Polecam, mniej ludzi niż na połoninach, a wrażenia niesamowite. Przepiękne kolorowe kwiaty ożywiające soczystą zieleń pod Krzemieniem, zwietrzałe skałki ozdobione odważnymi roślinkami i niezapomniane widoki.

Niestety nie dysponuję odpowiednim sprzętem foto, ale spróbuję coś pokazać.

Przy okazji pytanie: Które wejscie na Bukowe jest najtrudniejsze?

Pozdawiam.

Anka
31-07-2003, 23:38
Jeszcze odrobina cierpliwości. Chyba się udało. Jak coś nie tak, wybaczcie.

Piotr
01-08-2003, 00:39
>Podobno szlak przez Chrysztatą jest raczej mokry.

To taki "teren", długo wszystko schnie, zacieniony. Ale chyba najbardziej błotnisty jest odcinek w pewnym miejscu miedzy Prełukami a Komańczą. Mimo wszystko warto.

>Niestety nie dysponuję odpowiednim sprzętem foto, ale spróbuję coś pokazać.

Ładne fotka z Tarnicy

>Przy okazji pytanie: Które wejscie na Bukowe jest najtrudniejsze?

Zalezy co rozumieć pod pojęciem najtrudniejszy: najdłuższy, najbardziej stromy, najbardziej męczący? Wydaje się, że ten którym szłaś. Żółty z Mucznego to spacerek, z Widełek niebieski również. Być może najbardziej meczący jest czerwony z Wołosatego przez Poloninę Bukowską i potem dojscie niebieskim od przełeczy - bo najdłuższy.

Wiechu
01-08-2003, 08:24
Wszystko OK!!!!
Pozdrawiam

Stały Bywalec
01-08-2003, 11:25
Aniu, to była poezja.
A gdzie proza (życia) ? Może napisałabyś coś nt. zakwaterowania, wyżywienia, transportu, cen, itd., itp. Na pewno masz jakieś świeże doświadczenia w tym zakresie (być może nie wszystkie przyjemne). Nas to też interesuje. Tu, na naszym forum, jest chyba więcej "technokratów" i ekonomistów niż humanistów.
Nie oznacza to w żadnym wypadku, że Bieszczady widzimy przez pryzmat zarządzania. Ale ten (praktyczny) aspekt też nas interesuje.
Pozdrawiam

Anka
01-08-2003, 22:53
Jeszcze będę Was zanudzać zdjęciami.

Bieszczady to przecież poezja.
A jeśli chodzi o prozę życia. (Na co dzień jestem jak najbardziej technokratą, również doświadczonym VATem).
No ale do rzeczy. Jesteśmy jak najbardziej plecakowymi turystami, a więc zdanymi na publiczne środki lokomocji. Chciałabym niniejszym pochwalić komunikację autobusową (dawniej PKS) raczej punktualne i czyste. Bilet Bukowiec - Ustrzyki Górne kosztuje ok. 9 zł, Ustrzyki Górne - Terka przez Cisną kupowany w Ustrzykach w 'budce' PKS 20% taniej, mniej niż 7zł. Autobusy puste (na tej ostatniej trasie był pełny) i tu ukłon wobec kierowców, zatrzymują się nie tylko na przystankach. Przynajmniej nam zdarzyło się to kilka razy.

Jeśli chodzi o noclegi to niestety nie mam dużych doświadczeń którymi mogłabym się podzielić. Jako udziałowcy własnego TWA mieliśmy je zagwarantowane przez 'firmę'.
W Wołosatem pokój dwuosobowy z łazienką zaraz przy zejściu ze szlaku 30 zł od os., siano z możliwością prysznicu 8 zł. Na tym kończą się nasze 'noclegowe' doświadczenia.

Wyżywienie. Chleb dostępny o każdej porze, sklepy otwarte również niemal do oporu.
Mili ludzie i pyszny bigos w Jaworcu, przy okazji pozdrowienia dla chłopaków z Jaworca.
Ceny ? Frytki 2,50 lub 3zł, pstrąg smażony 3.5 za 10 dkg, bigos 8 zł, więcej nie pamiętam.

Przepyszne maliny, które niestety już się skończyły, ale kto właśnie teraz wyjeżdża niech wypatruje jeżyn, w lipcu były już czerwone.

Żmij nie spotkaliśmy, choć w moim przypadku musiałabym raczej na nią wejść, żeby zauważyć. No i otwarte niemal wszystkie szlabany na stokówkach i w konsekwencji błądzący kierowcy.

A w ogóle było absolutnie OK również za przyczyną wspaniałych ludzi, których tam zawsze spotykamy.

A przy okazji S.B. czy mógłbyć jeszcze raz łopatologicznie człowiekowi zdolnemu do błądzenia czyli mnie wytłumaczyć jak iść pomiędzy Hulskiem, a Krywem inaczej niż stokówką? Idąc z Zatwarnicy stokówką jest znak: chyba 20 min ruiny i ścieżka w krzaki. Czy potem da się iść do Krywego podobną drogą jak z Krywego na Tworylne? Pisałeś o tym wiele razy, ale teraz nie wiem w którym wątku.

Pozdrawiam.

Anka
01-08-2003, 23:06
Jest śliczny.

Derty
02-08-2003, 16:48
Czesc,
Dzieki za zdjecia i za relacje. Eh, widze, ze co przymkniesz oczy, to jeszcze widzisz te pagory:)

Niedlugo ja tez wreszcie je zobacze na zywo. Bede mial okazje ogladac je troszke z daleka i z poludnia w tym roku, bo wybieram sie polazegowac w Wyhorlacie i w okolicach Sniny zanim TAM przyjde. Tak wiec zapowiadam juz teraz Poloniny z nieco innej perspektywy na Forum:)
Pozdrawiam wszystkich,
Derty

Anka
02-08-2003, 17:46
Jeszcze trochę cierpliwości.

Anka
02-08-2003, 17:54
Udanego łazikowania i dobrej pogody.

Stały Bywalec
02-08-2003, 20:44
Aniu, proponuję abyś poniższy post przeczytała z mapą.
Skrót o którym pisałem, i zaraz ponownie napiszę, ma sens tylko wtedy, gdy do Krywego idzie się z Sękowca, a nie z Zatwarnicy.
W Sękowcu należy przejść przez most na Sanie i zaraz potem skęcić w prawo, w kierunku sklepu "Pod Lipą". Idąc tą drogą (nie dochodząc do sklepu ani w ogóle do zabudowań Sękowca) należy skręcić znów w prawo, w leśną dróżkę nad Sanem i iść nią cały czas. Dróżka ta u ujścia potoku Hulski do Sanu zamienia się w ścieżkę, którą należy dalej podążać (jest oznakowana). W pewnym miejscu, już blisko zabudowań Hulskiego (jedna niezelektryfikowana zagroda) znaki "nakazują" przejście na drugą stronę potoku Hulski, co jest możliwe bez zdejmowania i zamoczenia butów.
A następnie dalej tą ścieżką, już z drugiej strony Hulskiego, w lewo po przejściu rzeczki. W pewnym momencie, po minięciu zabudowań, można pójść na przełaj na grzbiet Rylego. Zajmuje to co najwyżej kilkanaście minut. Dochodzi się do (biegnącej przez szczyt Rylego) drogi prowadzącej łukiem w dół do Krywego, z której rozpościera się przecudny widok na dolinę, zapierający dech w piersiach.

Asiczka, Szaszka i Irek popełnili błąd "metodologiczny" idąc do Krywego od dołu, od brodu przez San (do 1999 r. był tam most). Wyleźli z nadrzecznych chaszczy na słupy linii wysokiego napięcia, a do zabudowań szli lekko pod górę i nie mieli takiej panoramy przed sobą, jaką (oprócz mnie) zachwycił się chyba tylko Piotr.
To tak, jakby piękną kobietę ujrzeć po raz pierwszy rano "saute", zamiast wieczorem w całej jej atrakcyjnej oprawie.

Wracając do Twojego zapytania: z Hulskiego też można iść skrótem do Krywego, ale będzie to już niewielki skrót. Ze stokówki skręca się w prawo w kierunku ruin cerkwi, mija się je i idzie tą ścieżką dalej. Dochodzi się do zagrody w Hulskiem, przy której trzeba przekroczyć w bród (przeskoczyć po kamieniach) potok Hulski. I dalej, jak napisałem powyżej - wąską ścieżką w lewo, a potem na przełaj na grzbiet Rylego.

Pozdrawiam

Anka
03-08-2003, 13:05
Serdeczne dzieki za odpowiedź.
Wydaje to się tak proste.
Rzeczywiście szliśmy w ub. roku dwukrotnie od Zatwarnicy. Pierwszy raz doszliśmy stokówką aż do wysokości Tworylnego, na szczęście zorientowaliśmy się że coś za daleko jesteśmy i 'spadliśmy' jakąś drogą na Tworylne. Drugi raz udało nam się już dostrzec zejście ze stokówki na Ryli też drogą i wyszliśmy na Krywe. Pewnie ktoś się uśmieje że z nas takie ofiary , itd... . Ale zawsze znajdujemy się sami. No cóż ...
Pozdrawiam.

katanka
17-08-2007, 00:46
Bukowe Berdo - jak najbardziej! Szczególnie piękne gdy jarzębiny radują duszę swymi kolorami. Daaaaaawno tam nie byłem :-/ Ożyły wspomnienia. Dzięki Aniu! Pozdrawiam.