PDA

Zobacz pełną wersję : Kobiety w Bieszczadach



Kalpana
20-05-2015, 23:05
Kiedy ostatnio byłam w Baligrodzie rozmawiałam z wieloma kobietami na temat tego jak czują się w Bieszczadach, jak odnajdują tam swoje miejsce i jak postrzegają Bieszczady. Mnóstwo ciekawych, życiowych historii. Czasami mam wrażenie, że temat kobiecości schodzi na dalszy plan w dyskusjach o tym regionie. Dlatego chciałabym zapytać jak Wy drogie Panie czujecie się w Bieszczadach i jak myślicie, czy kobiety, które tam mieszkają wyróżniają się czymś szczególnym?

don Enrico
20-05-2015, 23:34
Nie jestem drogą Panią , ale witam na Bieszczadzkim Forum.
Dzień Dobry , albo Dobry Wieczór ,,,, czy cóś podobnego.
bo my na tym forum to uznajemy przywitanie jako dobry zwyczaj ............. ale co to jest ?
chyba że współczesne kobiety bieszczadzkie nie uznają tego zwyczaju ...?

Kalpana
21-05-2015, 00:10
Dobry wieczór, przepraszam za taki brak wychowania z mojej strony. Właśnie przeglądałam zdjęcia z ostatniej wyprawy w Bieszczady, przypomniałam sobie historie o pracy w kuchniach w PRL-u, o sadzeniu lasów i tak nagle zapragnęłam poznać inne opinie.

Szkutawy
21-05-2015, 00:36
Witaj. Właśnie nie tak dawno, bo w niedzielę wieczorem nasłuchałem się od pewnej kobiety o pracy w kuchni i sadzeniu lasu, a raczej o motyczeniu posadzonych "drzewek". Było to współczesne wyznanie, ale uwierz mi, że nic pozytywnego ta kobieta nie powiedziała. Kobietą nie jestem (tak jak don Enrico:mrgreen:), więc lepiej niech Panie faktycznie same napiszą... może coś optymistycznego?

delux
21-05-2015, 08:46
A mało to jest bieszczadzkich kobiet,które nawet nie będąc rodowitymi mieszkankami tej części kraju ileś tam lat temu zawitały w biesy i wśiąkły na dobre ,prowadząc z powodzeniem np gospodarstwa agroturystyczne,zajazdy,czy pracownie sztuki malarskiej,pisząc ikony poezję,itd itp..dziś śmiało można je nazwać kobietami bieszczadzkimi które zostawiły trwały ślad odciśnięty na tej cudownej krainie,kto chce zobaczyć miedzy innymi czołowe przedstawicielki i przedstawicieli tej bieszczadzkiej ferajny powinien zawitać na zjazd zakapiorów ,lub lęśnych ludzi organizowany przeważnie co roku w maju,w tym roku był w Polańczyku w Zakapiorku,niestety kolejny raz nie było mi dane być na tej imprezie... :| czego niezmiernie żałuję ,bo imprezy są zarąbiste...a są i rodowite mieszkanki Bieszczad które miałem okazję poznać i się zaprzyjażnić....co procentuję do dziś... :)

partyzant
21-05-2015, 09:36
Trudno będzie tutaj o wypowiedzi bieszczadzkich kobiet, raczej trzeba do nich dotrzeć tak jak w Baligrodzie. Jedną z ikon bieszczadzkiej płci pięknej jest pani Danuta ze sklepu z Terki.
Ten kto chce coś wiedzieć w zadanym temacie powinien koniecznie z nią rozmawiać, jej obserwacje mogą być bezcenne.
Z całym szacunkiem dla pań pracujących w instytucjach państwowych, to jednak pierwsza pani Danuta przychodzi mi na myśl na hasło -bieszczadzka kobieta z krwi i kości.
Jakieś 44 lata pracy w jednym miejscu!!!

37675

delux
21-05-2015, 12:39
Ech Terka, Terka, moj ty Boh,rozczuliłem się do imentu,ile tam pstrągów się zjadło pod MAŁE co nieco;)piosenek się pośpiewało, fotek porobiło na sławnym moście...z tamtąd już tak blisko do Sinych Wirów,i Łopienki.....i nie jakiego Andreja Kiryma...:lol:

bogdaneg
21-05-2015, 13:27
Ikoną Kobiety z Bieszczadów, jest dla mnie Pani Edytka z Terki, Partnerka leśniczego Grzesia z sąsiednich Polanek. Mimo że zarobiona, bo prowadzi dwa gospodarstwa, to zawsze uśmiechnięta i zadbana. Mimo że plewi ogródek, gotuje pyszny obiadek, albo prowadzi sezonowy bar przy parkingu do Łopienki i Sinych, to zawsze odpowie dobrym słowem i "sprzeda" dużo pozytywnej energii. Moc ciepła i dobra, mimo że życie nie zawsze Ją kochało.

Kapelusznik
27-05-2015, 13:31
Przypomniała mi się historia jak to byłem w szpitalu w Ustrzykach D. z dzieckiem. Pani Doktor z wielkim dystansem coby nie powiedzieć zmarszczoną brwią patrzyła na mieszczucha czyli mnie we własnej osobie. Po krótkiej wymianie zadań gdy usłyszała, że przyjechaliśmy do mojego Dziadka i najchętniej to byśmy nie wyjeżdżali diametralnie zmieniła wyraz twarzy i zaczęła opowiadać jej własną historię o wyprowadzce w te górki... żebyście widzieli tą pasję w oku... po tylu latach... to było super optymistyczne nastawienie no... służba zdrowia wydała się od razu o niebo lepsza ;)