PDA

Zobacz pełną wersję : Prawo wołoskie



Stały Bywalec
28-08-2003, 23:17
W przewodnikach bieszczadzkich czytamy często, iż daną wieś (na ogół już obecnie nieistniejącą) założono w XV lub XVI w. na prawie wołoskim.
W wydawnictwach tych nie spotkałem się jednak z wyjaśnieniem terminu „prawo wołoskie”.
Osoby zainteresowane uprzejmie informuję, że kolonizacja na prawie wołoskim stawiała na rozwój pasterstwa, a nie upraw roślinnych. Od 2 połowy XIV w. stopniowo objęła górskie tereny Rusi Halickiej (w tym Bieszczady) i Beskidów aż po Śląsk Cieszyński. Miała na celu zagospodarowanie bezludnych górskich terenów, hal i połonin, jako pastwisk dla owiec. Na tereny te, po obu stronach Karpat, zaczęli przybywać pasterze rumuńscy (wołoscy), dołączali do nich górale ruscy (Huculi, Bojkowie i Łemkowie) oraz polscy i słowaccy.
Istota prawa wołoskiego polegała m.in. na określaniu zasad użytkowania pastwisk i organizacji wypasu na terenach należących do króla lub feudałów. Pańszczyzny (początkowo) nie było wcale, bo i gdzie było tu co odrabiać ? Daniny należne właścicielom lub dzierżawcom ziemskim płacono w pożytkach z hodowli - w serach, owcach i świniach.
Na czele samorządów wiejskich stali tzw. kniaziowie (nie należy ich mylić z kniaziami - książętami) lub sołtysi. Byli oni lennikami panów feudalnych, przewodniczyli sądom wiejskim, obowiązywała ich także służba wojskowa. Wsie prawa wołoskiego łączono w większe okręgi, na czele których stali wajdowie lub krajnicy.

Piotr
29-08-2003, 00:07
>z wyjaśnieniem terminu „prawo wołoskie”.

Do tego co napisałes mozna dodać:
1.
"Z wielu powodów ówczesne osady lokowano w odsłoniętych dolinach rzek. Unikano gór. Dla przykładu Szczawne było długi czas, najbardziej wysuniętą na południe od Sanoka osadą krajeńską. Historia ziemi Sanockiej ulega zmianie w XV wieku. Być może stało się tak za sprawą Królowej Jadwigi i Władysława Jagiełły, którzy lubili ten zakątek kraju i często tu zaglądali. Wystarczy wspomnieć o ślubie Jagiełłowym na Sanockim Zamku. Także za Jagiellonów zaczęto osadzać wsie w górach. W dużej mierze przyczynili się do tego Wołosi, plemię pasterskie, które łukiem Karpat dotarło tutaj z Mołdowy. Wołosi nie tylko mieli doświadczenie życia w górach, ważne było, że pozwolono im zakładać osady według ich własnego prawa, na tak zwanym "surowym korzeniu". Wiązało się to z wysiłkiem przy karczowaniu terenu, ale dawało ulgę w podatkach. Ponadto prawo wołoskie chroniło zbiegów. Na prawie wołoskim powstały: Komańcza, Łupków, Osławica, Żubańsk, Radoszyce. Jak podaje nauka, z czasem, z połączenia się dwóch kultur: miejscowej polskiej - pozostającej od swego zarania pod przemożnym wpływem Bizacjum - z Wołoską powstała kultura Łemkowska. Umownie przyjmuje się, że wschodnia granica terytorium Łemków przebiegała wzdłuż linii Solinka - Rzepedź, za którą rozciągało się terytorium Bojków." - źródło kronika koła łowieckiego "Knieja" z Komańczy (jest u mnie na stronie).

2.
"A wszystko zaczęło się w XVI wieku, kiedy to rodzina Kmitów skolonizowała te tereny. Te dziewięć wiosek powstało w mniej więcej tym samym czasie, a ich lokacji dokonano na prawie wołoskim.. Oznaczało to, że na miejsce, gdzie miała powstać wieś przybywała grupa zainteresowanych ludzi, na których czele stał kniaź (sołtys), zaś nad kilkoma wioskami należącymi do jednego właściciela- wojewoda wołoski zwany krajnikiem. Dużym ułatwieniem dla osadźców, jak na owe czasy był sposób płacenia czynszu właścicielowi. Dokonywano tego w naturze, nie w walucie. Drugim uproszczeniem było to, że w razie jakichkolwiek sporów wewnątrz wsi zwracano się do kniazia, który sprawował w osadzie funkcję sądu. Warunki jakie niosło ze sobą prawo włoskie były dla tzw. Osadźców korzystne i chętnych do osiedlenia się na "surowym korzeniu" raczej nie brakowało, jeśli porównamy dane liczbowe z końca XVI wieku. A "surowy korzeń" oznacza, że musieli oni sobie najpierw wyciąć i wykarczować las, a później zakładać pola. Aby zapewnić sobie "ruch w interesie", właściciel na określony czas ( zwykle dwadzieścia lat ), zwalniał osadników ze wszelkich świadczeń. Prawo wołoskie przewidywało także w nowo tworzonych wsiach budowanie cerkwi prawosławnych, nie zaś kościołów katolickich. Dlaczego? Dlatego, że prości chłopi, którzy mieli stać się mieszkańcami tych terenów byli wyznania prawosławnego, a budowanie cerkwi i rozwijanie osad prawosławnych miało ich tutaj przyciągnąć. Była to więc celowa, dobrze pomyślana i szeroko rozwinięta akcja kolonizacyjna, która w całych Bieszczadach trwała przeszło dwieście lat i co najważniejsze - przyniosła skutki." - źródło: "Worek Bieszczadzki" wyd. 1993r.

3.
Ogólnie: "Prawa osadnicze (np. polskie czy wołoskie) były to zbiory norm, które regulowały stosunki między właścicielem ziemi, a mieszkańcami wsi (osadnikami). Najstarsze było prawo polskie (stosowane na terenach Polski) i ruskie (stosowane na terenach Rusi Halickiej). O prawach tych stosunkowo niewiele wiemy, gdyż nie zachowały się w praktyce żadne dokumenty na ich temat. Wiadomo że opierały się one na poddaństwie chłopów, którzy musieli płacić daninę lub pracować na rzecz pana gruntowego. Kolonizacja na prawie niemieckim bądź wołoskim różniła się zdecydowanie od poprzednich. Najważniejszą rzeczą było niewątpliwie to, że kolonizatorzy posiadali według tych praw wolność osobistą, mieli swój własny samorząd i prawo do opuszczania wsi. Ważne było też to, że włościanin po zapłaceniu daniny w zbożu mógł sprzedawać jego nadwyżkę. W nowo lokowanych wsiach obowiązywała tzw. wolnizna czyli zwolnienie od płacenia czynszu przez okres 20-tu lub więcej lat." żródło - jasliska.pl

Pozdrawiam

podkovia
29-08-2003, 10:03
Zapraszam na stronę www.lipinki.info - jest tam artykuł dotyczący lokacji wsi Bednarka i Rozdziele w Beskidzie Niskim. Dość szczegółowe informacje na temat przywilejów kniazia i obowiązków chłopów.
Pozdrowienia

podkovia
29-08-2003, 10:54
Dokładne namiary na artykuł: www.lipinki.info/teksty/woloskie.html
Pozdrowienia

Stały Bywalec
29-08-2003, 12:27
Piotrze, teksty wspaniałe, przeczytałem je z satysfakcją. Niewykluczone, że jeszcze do nich wrócę - stąd argument, aby obecne forum koniecznie przetrwało w formie archiwum (po Adminowych modernizacjach).

Pozwolę sobie jednak wnieść jedno zaprzeczenie i jedno uzupełnienie.

Napisałeś (zacytowałeś):
'Jak podaje nauka, z czasem, z połączenia się dwóch kultur: miejscowej polskiej - pozostającej od swego zarania pod przemożnym wpływem Bizacjum - z Wołoską powstała kultura Łemkowska (...)".
"Miejscowej polskiej" ?

Wertuję w tej chwili atlas historyczny - mapę Europy ok. połowy XIII w. oraz mapę Polski za Kazimierza Wielkiego (XIV w.) i wynika z nich, że tereny te - przed ich przyłączeniem do Polski właśnie przez Kazimierza Wielkiego - należały do Księstwa Halicko - Włodzimierskiego (XIII w.) i Rusi Halickiej (XIV w.). Z dzisiejszych miast polskich na terenie Rusi leżały: Przemyśl, Jarosław, Rzeszów, Sanok i Krosno. Granica pomiędzy Polską a Rusią Halicką przebiegała mniej więcej w połowie obszaru pomiędzy Wisłoką a Wisłokiem, dzieląc (w górnym biegu tych rzek) dzisiejszy Beskid Niski. Łemkowie byli góralami ruskimi. Być może takimi uczynił ich przodków wpływ Bizancjum, przyjęcie chrześcijaństwa w obrządku wschodnim. Były to jednak czasy jeszcze "przedpolskie", z I tysiąclecia naszej ery. Cywilizacja i kultura polska zaczęła docierać tam później, z północnego zachodu. Nb. Polska etniczna zchrystianizowała się nieco później niż Ruś, decydując się na obrządek łaciński (966 r.).

Napisałeś (zacytowałeś):
"Najważniejszą rzeczą było niewątpliwie to, że kolonizatorzy posiadali według tych praw wolność osobistą, mieli swój własny samorząd i prawo do opuszczania wsi."

Prawo do opuszczenia wsi przysługiwało tylko po uregulowaniu wszelkich zaległych powinności (danin). Niekiedy też osadnik opuszczający wieś musiał wskazać panu następcę, który będzie obrabiał opuszczany łan i płacił daninę (po upływie "wolnizny", jeśli taka przysługiwała).

Podrawiam

Ps. Już po napisaniu powyższego zajrzałem na stronę wskazaną przez Podkovię. Zacytuję (teraz z kolei ja) tekst p. Janusza Karpa, zbieżny chyba z informacją, którą przedstawiłem:

"Kolonizacja wołoska była przede wszystkim procesem społecznym, a nie etnicznym. Polegała nie tyle na osiedlaniu się wyłącznie Wołochów, ale na przejmowaniu pasterskich form prawnych i gospodarczych, wykształconych przez wędrownych pasterzy bałkańsko-rumuńskich. Jednak odrębny sposób gospodarowania i system prawny (oprócz przynależności do innego kościoła i używania odmiennego języka) odegrały decydującą rolę w procesie tworzenie się z pierwiastków ruskiego i wołoskiego nowej narodowości - Łemków." - Janusz Karp.



Wiadomość została zmieniona (29-08-03 11:45)

Piotr
29-08-2003, 13:50
>Prawo do opuszczenia wsi przysługiwało tylko po uregulowaniu wszelkich >zaległych powinności (danin).

No - czyli przysługiwało - po spełnieiu okeslonych warunków.

>przemożnym wpływem Bizacjum - z Wołoską powstała kultura Łemkowska (...)".
>"Miejscowej polskiej" ?

"Łemkowie, jedna z grup góralskich północnych Karpatów, powstali przez przemieszanie się osiedlającej się na dzisiejszej Łemkowszczyźnie ludności zachodniosłowiańskiej (polskiej i słowackiej), wschodniosłowiańskiej (ruskiej) oraz tzw. wołoskiej. Są oni pod tym względem podobni do innych ludów europejskich, bo trudno byłoby znaleźć wśród nich taki, który nie powstał przez wymieszanie się innych, wcześniejszych grup etnicznych. Czystość pochodzenia, a także bezwzględny autochtonizm jakiejkolwiek wspólnoty europejskiej, to nacjonalistyczny mit, nic więcej. Nieuzasadniony jest więc pogląd, odmawiający Łemkom autochtoniczności w Beskidzie Niskim, traktujący ich jako "przybyszy". Choć bowiem przodkowie Łemków istotnie przybyli w te strony skądinąd, tylko ta ziemia jest ojczyzną Łemków, zaś przed ich przodkami nikt lub prawie nikt w tych górach nie mieszkał"
źródło: www.lemko.org - polecam przy okazji
resztę artykułu (http://www.lemko.org/polish/zakorzenienie/index.html) i w ogóle ten adres, choć teksty miejscami kontrowersyjne.

Stały Bywalec
29-08-2003, 14:40
Piotr:
"Łemkowie, jedna z grup góralskich północnych Karpatów, powstali przez przemieszanie się osiedlającej się na dzisiejszej Łemkowszczyźnie ludności zachodniosłowiańskiej (polskiej i słowackiej), wschodniosłowiańskiej (ruskiej) oraz tzw. wołoskiej. "

Z tym jestem w stanie się zgodzić . Jednak udział Rusinów w owej mieszance musiał być przeważający, skoro pozostałe dwie grupy dały się zdominować i przyjęły ich wiarę, język i alfabet. I działo się tak pomimo sprzyjającej Polakom, nie Rusinom, sytuacji politycznej (od 1344 r. aż do 1939 r., pomimo rozbiorów).

Od 1344 r., gdyż Kazimierz Wielki przyłączył tereny Rusi do Polski w kilku etapach:
Ziemię Przemyską - w 1344 r.,
pozostałą część Rusi Halickiej - w 1349 r.,
rejon Krzemieńca - w 1352 r.,
Księstwo Chełmsko - Bełskie, Ks. Włodzimierskie i Podole (z Kamieńcem Podolskim) - w 1366 r.

Notabene ww. nabytki terytorialne Króla Kazimierza III posłużyły później Austriakom za "prawne" uzasadnienie dokonanego przez nich I rozbioru Rzeczypospolitej (1772 r.). Jako następcy prawni Królestwa Węgierskiego, Habsburgowie uważali, iż Polska niezbyt legalnie objęła - uzależnione niegdyś od Węgier - ziemie b. Księstwa Halicko - Włodzimierskiego. Stąd potem formalna nazwa zaboru austriackiego: Galicja i Lodomeria, powszechnie używana bez drugiego członu (tj. tylko: Galicja).

Pozdrawiam

podkovia
29-08-2003, 17:27
Trudno mi się zgodzić na te polskie pierwiastki w kulturze łemkowskiej. I nie piszę tego dlatego że jestem Łemkiem ( bo jestem Polakiem ).
Muszę jednak zapytać o konkrety. Które elementy kultury Łemków zostały zaczerpnięte od Polaków ? Ja studiując historię i kulturę Łemków takich elementów nie zauważyłem. Pomijam przy tym drobne elementy jak np. niektóre wyrazy, ponieważ nie ma kultury, która takich "cząstek" nie czerpie z innych kultur.

A propos Łemków - mieli ( i ponoć mają do dziś... ) ciekawy zwyczaj ( by nie powiedzieć: nałóg ) picia tzw. "kropek". Nie spożywali natomiast gorzałki, a przynajmniej nie na taka skalę jak czynili to Polacy.
Ponoć zwyczaj picia "kropek" został przyniesiony z wojen. Kropka to niewielka dawka eteru, używanego podczas wojen jako środek znieczulający i usypiający. Łemkowie uzyskiwali go podczas produkcji dziegciu, jako pożądany produkt uboczny.
Ojciec, mieszkający na pograniczu polsko-łemkowskim, opowiadał mi sceny zapamiętane jeszcze sprzed II Wojny Światowej. Piciu "kropki" na targu ( a tam to właśnie widział ) towarzyszyły specjalne przygotowania. Delikwent siadał na "burcie" wozu wypełnionego grochowiną ( dla podniesienia komfortu jazdy ), oczywiście plecami w stronę grochowiny. Po wypiciu kropki natychmiast tracił przytomność i padał do tyłu wprost do wnętrza wozu. Dzięki grochowinie nie rozbijał sobie przy tym głowy.... Po kilku, kilkunastu minutach smakosz "kropek" dochodził do siebie i czynność powtarzano.

Pozdrowienia

Stały Bywalec
29-08-2003, 21:38
Podkovia:
"Muszę jednak zapytać o konkrety. Które elementy kultury Łemków zostały zaczerpnięte od Polaków ? Ja studiując historię i kulturę Łemków takich elementów nie zauważyłem. "

Piotrze, z naszej dyskusji wynika, iż powyższe pytanie jest adresowane do Ciebie.

Pozdrawiam

Piotr
30-08-2003, 00:02
>Muszę jednak zapytać o konkrety. Które elementy kultury Łemków zostały >zaczerpnięte od Polaków ?

Wbrew pozorom, ja również nie widzę w owej kulturze elementów zaczerniętych od Polaków. Łemkowie jako "separatysci" z natury, byli ponoc na to odporni. Gdyby chcieć odpowiedziec na to pytanie, trzeba by najpierw określić jakies ramy - przedział czasowy: powstanie Łemków i kształtowanie się kultury (kultura ksztaltuje sie cały czas, ale pomijam drobne elementy). Choć jest teoria, ktora mówi, iż to możliwe: "teoria migracji wołoskiej czy wołosko-ruskiej wysunięta głównie przez badaczy polskich, według której Łemkowie są wynikiem nałożenia się na osadnictwo polskie (istniejące na tych ziemiach w dolinach rzek już od XIII w.) wołosko-ruskich fal osadniczych".

Poprzedni cytat: ""Łemkowie, jedna z grup góralskich północnych Karpatów, powstali przez przemieszanie się osiedlającej się na dzisiejszej Łemkowszczyźnie ludności zachodniosłowiańskiej (polskiej i słowackiej), wschodniosłowiańskiej (ruskiej) oraz tzw. wołoskiej." nie został przeze mnie wybrany przypadkowo - celowo wybrałem tę, a nie inną stronę jako źródło - w końcu jesli sami Łemkowie tak o sobie piszą, to cos w tym musi być.

>Ja studiując historię i kulturę Łemków

Z ciekawości:
rozumiem, że Podkovian i autor tekstu "Na wołoskim prawie, czyli... o powstaniu Bednarki i Rozdziela " czyli Janusz K. to jedna i ta sama osoba? :-)
Zdrowia

Piotr
30-08-2003, 00:15
Zawsze wiedziałem, że wycofywanie się na "z góry upatrzone" pozycje, funkcjonuje na tym forum wręcz konkursowo ;-))
Pozdrawiam

podkovia
30-08-2003, 09:53
> Zawsze wiedziałem, że wycofywanie się na "z góry upatrzone"
> pozycje, funkcjonuje na tym forum wręcz konkursowo ;-))

Jeśli nawet okopaliśmy się na z góry upatrzonych pozycjach to jest to, jak wynika z korespondencji, ten sam okop.

Co do podkovii i Janusza K. to gratuluję detektywistycznego zacięcia. Gdyby Agatha Christie żyła wstawiła by do swoich powieści Piotra w miejsce wysłużonego Herkulesa Poirot :)
Pozdrowienia.

Marcin
11-09-2003, 13:54
Troszeczke zdziwiła mnie wasza dyskusja na temat braku polskich wpływów w kulturze łemkowskiej dlatego chciałbym dołożyć kilka swoich informacji do dyskusji. Na początek krótka etymologia słowa "Łemko". Nazwa ta weszła do powszechnego użytku dopiero pod koniec XIX w. a wzięła się od ruskiego słowa „lem” co oznaczało – tylko, z tym że ludność zamieszkująca Beskid nie mówiła „lem” tylko „łem”. Śmieszyło to sąsiadujących z Łemkami, Bojków dlatego złośliwie przezywano ich Łemkami. Sami Bojkowie natomiast nie używali typowo polskich znaków fonetycznych.
Każdy kto choć trochę zna cyrylice i język ukraiński, na pewno zadaje sobie pytanie dlaczego na nagrobkach beskidzkich cmentarzy są błędy ortograficzne – jest to następna polska naleciałość.
Największym dowodem kultury jest jednak twórczość. Ludowa piosenka ukraińska pt. „Pasła Hala pawy” została przerobiona przez Łemków na „Pasła Hańcia pawy”. Słowa tej drugiej są bez problemu zrozumiałe dla Polaków. Prawdą jest jednak że w Galicji powstała pewna drabina społeczna, w której pod względem zamożności Łemkowie stali niżej Polaków, jednak wyżej niż Bojkowie i tu mezalians rzadko wchodził w grę. Nie można też stwierdzić że na łemkowszczyźnie nie było Polaków np.: Huta Polańska. Wydaje mi się że przysłowie: „Ilu Polaków tyle opini” można by było przerobić na: „Ilu Łemków tyle opini”. Przypomnijmy tu kilka pomysłów na niepodległość łemkowszczyzny:
- Republika Komańczańska - akces do URL
- Gładyszów i Florynka – akces do Czechosłowacji
- Świętojurcy – orientacja pro panslawistyczna

Piotr
12-09-2003, 15:39
>Troszeczke zdziwiła mnie wasza dyskusja na temat braku polskich wpływów w >kulturze łemkowskiej

Zgoda, ale to są sprawy drobne, które na poczatku wymiany zdań Podkovia wykluczył, jako mniej istotne - ale jednoczesnie zaznaczył, że miały miejsce (patrz post: 29.08.03, 16:27)



Wiadomość została zmieniona (12-09-03 14:41)