PDA

Zobacz pełną wersję : Jak nie Bieszczady, to co ?



Szkutawy
23-11-2015, 17:02
Nie dane nam było tej jesieni, pojechać w Bieszczady. No to gdzie? Rozłożyłem mapy i oglądałem i zaglądałem i palcem po nich jeździłem. Wybór padł na Kotlinę Kłodzką, a konkretnie na Góry Złote i Bialskie. Niektórzy znawcy tematu je wyodrębniają, a niektórzy tylko Złotymi nazywają. Nie sugerowałem się też nazwą, kojarzącą się z gorączką złota, ale i na taką ewentualność się przygotowałem...

39399

Dlaczego, więc tam? Ano dlatego, bo góry te są nazywane też Bieszczadami Sudeckimi, a my jedziemy poszukać tam tej „bieszczadzkości”. Wiem, wiem.... bieszczadzcy ortodoksi uśmiechają już sie przed monitorami z politowaniem. Gdzie Rzym, a gdzie Krym? Inna budowa geologiczna, inna flora i fauna, inna kultura. Można tych różnic pewnie wymienić jescze więcej, ale po dłuższym zastanowieniu i wgłębieniu się w temat... coś jest na rzeczy.
Ruszyliśmy w ostatni dzień lata. Nadziei na kolorową jesień, nie było, ale na pełnię rykowiska już tak, bo poranki chłodne były. Wystartowałem trochę wcześnie i niespiesząc się dojechałem do Złotego Stoku. Za nim w stronę Lądka zaczynały się już Góry Złote. Wolno piąłem się serpentynkami, podziwiając widoki, bo Ridol był jeszcze daleko. Zatrzymałem się na Przełęczy Jaworowej i poszedłem sprawdzić co tam w lesie słychać....

39400

Póżniej Lądek, Stronie i dojeżdżam do Nowego Gierałtowa. Chwilę czekam na panią, która się opiekuje domkiem i po chwili jestem już w środku. Domek ma nadany numer 13, ale ja od czasu, kiedy to kilkanaście razy dziennie, po kilka kotów czarnych drogę przebiega.... przesądny nie jestem.... Polecam ten domek, bo ładnie jest położony nad Białą Lądecką, a i cena przy czterech osobach wychodzi schroniskowa, a w najgorszej postaci agroturystyczna.

39401

Po pewnym czasie orientuję się, że nie ma zasięgu w telefonie, a Ridol wie tylko tyle, że ma dojechać do Nowego Gierałtowa. Jako, że należy do pokolenia, które jest wychowane na zupełnie czymś innym niż komputer, telefon i tablet odnajduje niebawem nasze lokum.
Po rozpakowaniu się ruszamy na małą „przebieżkę” aklimatyzacyjną. Lubię zawsze się obczytać o miejscach w które się udaję, więc ruszamy na początek w stronę kościoła, który miał szczególnego proboszcza. Proboszcz „Kruszynka” otaczał opieką „turystów”, którzy wymieniali się ulotkami i informacjami na Przełęczy Gierałtowsiej i dzisiejszym szlaku kurierskim w latach osiemdziesiątych. Byli nimi między innymi Kuroń, Havel, Michnik.

3940339407

Ruszyliśmy w stronę przełęczy. Minęliśmy trzy zabudowania i skrajem lasu i łąk szliśmy w górę.

39408


W Bieszczadach są niedźwiedzie, ale tutaj również chodzą słuchy o nielicznych przybłędach z Czech. Wcale nie musieliśmy długo czekać, aby ujrzeć dzikiego zwierza w liczbie mnogiej....

39404

Jako zaprawieni w boju turyści, nie robiliśmy sobie nic z grożnych porykiwań. Szliśmy drogą krzyżową....

39405

Później zmienilismy kierunek i lasem weszliśmy na przełęcz ( o niej wspomnę w następnych postach, bo zawitaliśmy tu, też po raz drugi). Skręciliśmy na przełęczy w lewo i dalej granicą ruszyliśmy do góry. Po pewnym czasie spotkaliśmy dwóch jegomości, którzy odnawiali słupki graniczne. Chwilę pogadaliśmy i dalej do góry. Zeszliśmy ze szlaku i kiedy pojawiła się ładna polanka w słońcu popijaliśmy piwko, a głupoty nas się coraz bardziej zaczynały czepiać, bo górskie rozrzedzone powietrze ma to do siebie, że wyobrażenia i skojarzenia są takie jakich się na nizinach nie ma.....

39406

Schodziliśmy w dół zmieniając chyba ze trzy razy ścieżki...aż dotarliśmy do domku. Tam napaliliśmy w kominku, przygotowaliśmy coś do jedzenia i urządziliśmy sobie konkurs pt. „Co to za nalewka?”

don Enrico
23-11-2015, 20:34
Dziesiątki razy jeździłem przez Złoty Stok, ale nigdy nie przyszło mi do głowy aby chodzić po tamtych górkach.
Otwierasz nowy rozdział...

Szkutawy
24-11-2015, 20:02
Dziesiątki razy jeździłem przez Złoty Stok, ale nigdy nie przyszło mi do głowy aby chodzić po tamtych górkach.
Otwierasz nowy rozdział...
Może czas coś zmienić? Ten rozdział był otwarty wiele lat temu... no chyba, że na forum;)

Szkutawy
24-11-2015, 20:25
Pierwszy dzień jesieni przywitał mnie w pozycji horyzontalnej z lekką dezorientacją. W kominku ciemno, za oknem jasno, a na stole bałagan. Szukam okularów, a tu widzę są, ale bez jednego szkła. To szkło znalazłem, ale jak to się stało?
Dziś czekamy na Kasię i Piotrka. Czekamy z niecierpliwością, bo do optyka trzeba jechać. Przyjechali i po chwili ruszamy. W Lądku odnajdujemy szybko miłą panią, która za 10 zł sprawę załatwiła i wtedy poczułem się jak nowo narodzony, bo mogłem okulary na nos włożyć. Jedziemy na zad.
W Stroniu idziemy na zakupy i wracamy do Gierałtowa. My z Ridolem już nogami przebieramy, ale nowi domownicy muszą się rozlokować. Potem jakieś jedzenie i patrzymy na zegarek, a tu już po południu. Rozpalamy ognisko, przeprowadzamy konkurs „Co to za nalewka?” i słuchamy ryczących byków na pobliskich stokach. Co wieczór słuchaliśmy tego koncertu. Na całe szczęście nalewki się skończyły.
Następnego dnia do południa przyjeżdża Jarek, który wyemigrował do Hamburga w latach osiemdziesiątych. Nie, nie, nie .... nie nastąpiło to o czym teraz myślicie... choć blisko już było.
...To kiedy idziemy tym szlakiem Solidarności? ...zapytał Ridol, który na tę okoliczność przywdział stosowną koszulkę...

39433

Wyruszamy... jednak ja miałem mapy i to mi zawierzyli... czy słusznie nie wiem.
Droga o którą zapytał Ridol była dosyć długa, więc nic nie mówiąc skierowałem towarzystwo w stronę Czernicy.
W końcu mało ważne czy to dziś, czy też jutro, a trasa krótsza i pozwalająca wrócić przed zmrokiem.
Mijamy po drodze kapliczki...

39434

Idziemy trochę, stokówką i trochę szlakiem...

39444

Oczywiście, czasem odpoczywając. Wiedząc, że nikt nie posiada mapy, mogłem sobie pozwolić na tzw. sterowanie tempa marszu z dołu. Ci bardziej wyrywni narzucają tempo, a ja sobie idę nie za bardzo się spiesząc, pstrykając zdjęcia i dłubiąc w nosie. Dochodzę, a towarzystwo czeka na najbliższym rozwidleniu ścieżek i pyta. W lewo, czy prawo? No to ja mówię w prawo, albo nawet nic nie mówię tylko siadam i palę papierosa, a dopieru po zakończeniu tych czynności mówię w prawo.....

39445

Tu, w tych górach, pracował jako kierowca ciężarówki Marek Hłasko. Na podstawie tych doświadczeń napisał swoje opowiadanie często utożsamiane z Bieszczadami „Następny do raju”...

39447

Końcową kilometrową część podejścia na Czernicę zaliczamy bez szlaku i kiedy tam dotarliśmy... to ludzi spotkaliśmy. Była to para w średnim wieku i starszy pan, co to cały czas robił zdjęcia i filmował. Na górce stoi wieża widokowa z której roztacza się widok we wszystkich kierunkach...

3944839449

39450

Pan okazał się sympatycznym emerytem, co to wszystko uwiecznia, a my zdobyliśmy pierwsze szlify aktorskie....


https://www.youtube.com/watch?v=ZMn-S0gangk

Powrót bez szlaku przecinkami,ścieżynkami i dróżkami.

39451

Wieczorem ognisko i już inny konkurs pod tytułem „Was ist das?”

Szkutawy
25-11-2015, 15:57
Drodzy forumowicze jestem zmuszony zawiesić pisanie tej relacji, ze względu na konieczność spakowania plecaka i pocwałowania w kierunku Bieszczad:mrgreen:. Muszę sprawdzić jak wielka jest różnica między tymi górami o których piszę, a Bieszczadami;). Ahoj!!!

zbyszek1509
25-11-2015, 16:31
To szerokości życzę, a w duchu zazdroszczę:mrgreen:

Recon
25-11-2015, 17:01
Czyżby nie wytrzymał i od razu chce "zatańczyć" i zrobić wiwisekcję? Ciekawe. Zobaczymy.

Szkutawy
04-12-2015, 18:06
Recon... oberka ostrego strzeliliśmy, a niby czemu nie:mrgreen:, ale przyjemność przejścia Twoją drogą, lub w przez Ciebie upatrzonym kierunku pozostawiam na później. Ha, ha... lepiej jak przejdę z Tobą jeśli masz ochotę, bo później możesz powiedzieć... że może nie tędy... albo owędy;)

Szkutawy
04-12-2015, 18:48
Nareszcie wyjście, o w miarę przyzwoitej porze ranka (jeszcze). Dzisiaj idziemy na Kowadło... niby nic nadzwyczajnego, ale nie idziemy drogą dla szybkobiegaczy co to zaliczają „szczyty” do korony jakichś tam gór, ale wybieramy się szlakiem kurierów. Nie , nie jest to szlak kurierów w Beskidzie Niskim, ale jednak.... czy ta "bania" czegoś nie przypomina...

39545

Początek wędrówki pokrywa się z naszą traską z pierwszego dnia, czyli do Przełęczy Gierałtowskiej. Idę do przodu, kiedy towarzystwo zatrzymuje sie przy kościółku i ogląda i czyta. Mając przewagę, na przełęcz „dochodzę” pierwszy, aby trochę popatrzeć i pokontemplować.

Dawno temu przyjeżdżaliśmy tu do Puchaczówki... to taka chatka na przełęczy oddalonej jakieś parę „wiorst”. Dziwne skojarzenie... Chatka Puchatka. Bywaliśmy tam głównie zimą. Zawsze się dziwiłem, że podczas jednego dnia kilkukrotnie byliśmy kontrolowani przez WOP, a dwie noce na strażnicy spędziliśmy. Teraz wiem, że o ten szlak chodziło i kontrole były tym spowodowane. My, wtedy jako wyrosła już młodzież trzepakowa, nie wiedzieliśmy o tym. Byliśmy tego bardzo świadomi, co wokół nas się dzieje, ale że tutaj to nie.
Nawet mi podczas tego wyjazdu przez myśl przebiegło, aby tam zajechać, ale konfrontacja wspomnień z rzeczywistością mogła być zbyt bolesna. Czytałem, że tam jest inaczej i praktycznie tego miejsca nie ma.
Przychodziliśmy przeważnie między godziną dwudziestą... może dwudziestą drugą. Chatka jak to chatka ... jedna izba, okienka dwa, drzwi, stół, ławki, koza i i podesty piętrowe do spania... gdzieś tak na osiem... może dziesięć osób, ale zawsze jak się przychodziło to rozpałka przygotowana, herbata pozostawiona i inne rzeczy niepsujące. W takim stanie też się chatkę pozostawiało.
Zawsze przyjeżdżał na junaku do nas Jacek... mieszkał na Marianówce ze swoja żoną. Studiowali kiedyś we Wrocławiu, ale że wtedy były tam opuszczone gospodarstwa, to jedno zajęli i hodowali owce. Wiem, ze mieszkali tam wtedy kilka lat... ale co teraz... nie wiem.
Wróćmy na przełęcz na której teraz jesteśmy...stoi tam pomnik, przyjaźni właśnie upamiętniający spotkania „turystów” na szlaku.

39546

Po stronie czeskiej była tam wieś, a szlakiem którym idziemy... granica. Granica współczesna i starsza pomiedzy Czechami i Niemcami, a wcześniej pomiedzy księstwami... na początku wytyczał ją grzbiet gór, póżniej naniesiony przez ludność wał z łupków.... później słupki graniczne z literką Ć i D... póżniej przerobioną na ĆS i D ... później ĆS i P... a teraz na C i P. Ha, ha, ha.... z jakiego regionu znamy też przeróbki na słupkach granicznych, a w dodatku idziemy szlakiem... szlakiem granicznym?

39547

Powoli podchodzimy pod Siwą Kopę. Następnie wytracamy lekko wysokość, by ponownie podchodzić pod czeski Boruvkovy vrch, Ridol się zastanawia jak ten Kuroń tutaj wchodził, ale nie ma co się chyba zastanawiać, bo był młodszy niż my teraz, a i penie kilogramów tylu nie miał za młodu.
Tutaj Szlak Kurierów się kończy, a my znowu wytracamy wysokość, aby podejść pod Czartowiec, później Pośrednią i Łupkową.
Od czasu do czasu w przerzedzonym lesie pojawiają się widoki.

39548

Na Łupkowej znalazłem skarb. Dwa kamienie. Jeden mniejszy, a drugi większy. Zdania co do znaleziska były podzielone. Jedni uważali, że to piryt, a drudzy, że to łupek łyszczykowy...
najważniejsze, że to skarb, który z dumą zabrałem ze sobą.
Następnie wytracamy i wchodzimy na Kowadło. Ot, taka góra co to na niej jest stosowne oznaczenie, parę kamieni i parawan świerkowy zza którego nic nie widać... chociaż widać... widać błękit nieba.

39549

Odpoczywamy...

39550

... i schodzimy szlakiem dla „szybkobiegaczy” do Nowej Bieli, która w zasadzie jest wsią nieistniejącą. Zahaczamy o granicę „worka”. Tak, tak i tu jest worek... worek prawie bieszczadzki. Doliną Białej Lądeckiej idziemy przez Bielice.

39551

Dziwna to wieś... nie idzie tu o barwną jej historię, tę starszą i mniej odległą, ale o teraźniejszość. Na piętnaście domostw przypada dziewięć osób z wykształceniem wyższym. Wywodzi się z niej poseł, marszałek województwa, burmistrz i europoseł (nie licząc opozycjonistów z lat osiemdziesiątych). Niektórzy mieszkańcy oprócz naszego obywatelstwa legitymują się obywatelstwem Belgii, Australii i USA. Oprócz katolików są tu luteranie, babtyści, zielonoświątkowcy i zaglądają często krysznowcy. Ekumenizm pełną parą... nawet większą niż w Bieszczadach, choć z pozoru tak nie wygląda...

39552

O... i jednym bym jeszcze zapomniał... są tu też kowboje....

39553

Idziemy w dół urokliwą doliną na zasłużony odpoczynek.

39554

Elektrix
09-12-2015, 15:44
Ah dużo radości sprawia patrzenie na fotografię, co dopiero przemierzanie tych obszarów.

Szkutawy
09-12-2015, 16:34
Ah dużo radości sprawia patrzenie na fotografię, co dopiero przemierzanie tych obszarów.
Dzięki za słowo.:smile:

Szkutawy
13-12-2015, 21:19
Wieczorem, przy ognisku zrodził się pomysł na czerwcowy wypad... nieco szalony, ale wcale nie taki nierealny. Długo rozmawiamy, snujemy plany. Co z tego wyjdzie zobaczymy, ale myślimy. Podczas późniejszych wędrówek też, a więc szansa jest...

39576

Wysłuchaliśmy koncertu byków i spać.
Rankiem śniadanie i idziemy na „targ”.

39577

W Gierałtowie, w sobotę odbywa się na placu kiermasz, keremesz, targ, czy jak by to zwał... Zachodzimy na plac wiejski, a tu cztery panie sprzedają przeróżne produkty. Te spożywcze, czyli miody, marmelady i ciasta, oraz bardziej długowieczne chusty, bibeloty i obrazy. Samowyrobów różnej maści było sporo.
Wzięliśmy placek, który spożyliśmy na pobliskiej ławce (był naprawdę wyśmienity i domem pachniał). Kupiłem też malowidło na desce obrazujące Najświętszą Panienkę, której chwałę oddała miejscowa dziewczyna, parająca się sztuką malarską.
Kiedy wracaliśmy schowałem to dzieło do samochodu i nagle słyszę... „ Tee... przykryj tę ikonę kurtką, bo jak ktoś zobaczy to będzie wnikał z której cerkwi to zginęło”. Znowu południowy wschód zagrał na nosie.

39578

Pożegnaliśmy Jarka , który ruszył w stronę Hamburga i robimy kolację, bo niby dzień jeszcze długi, a wszystko tak szybko dzisiaj zleciało, bez większej wędrówki... ale czy zawsze ona musi być, by poczuć się dobrze?
W sumie brakowało tych dwóch dni, aby zrealizować w pełni główny plan, ale za to można wrócić, aby dokończyć wędrówkę... a w zasadzie główne jej punkty.
Kiedy rankiem otworzyłem oczy dotarło na dobre do mnie, że to dzisiaj się z tego miejsca oddalamy. Trochę szkoda, bo tak szybko wszystko zleciało. Klimat był i tego we wszystkich wędrówkach najbardziej szkoda. Wyjeżdża Piotrek z Kasią, a my jeszcze zwlekamy. Na koniec końców oddajemy pani Teresie klucze i ruszamy w stronę Stronia, a tam po krótkiej naradzie postanawiamy z Ridolem odbyć jeszcze jedną wędrówkę po Górach Złotych.

39579

Zatrzymaliśmy się na Przełęczy Jaworowej i ruszyliśmy w stronę Jawornika... Jawornika Wielkiego. Pogoda zaczęła się psuć i deszcz lekko mżył, kiedy podchodziliśmy pod górę. Nawet w najskrytszych myślach nie przypuszczałem, że na przełomie listopada i grudnia wylądujemy również w Jaworniku, który podobną miał nazwę, ale kilkaset kilometrów dalej na południowy wschód się znajdował. Nie przypuszczałem też, że pewna adrenalinka będzie i przygody ponad normatywne.
Tymczasem idziemy i żal człowieka ogarnia, że za kilka godzin, ten piękny czas na który się oczekuje, dobiegnie końca.

39580

Widoczność kiepska, ale na parę chwil odsłania się jakieś kłębowisko światła i konturów.

39581

Schodzimy bez szlaku, innymi ścieżkami. Koło przełęczy spotykamy cztery osoby, które grzybów wypatrują. Tak kończy się nasza wczesno jesienna wędrówka ,do której po tych górach zachęcam, bo naprawdę warto.

39582

ridol
18-12-2015, 22:23
"Wieczorem, przy ognisku zrodził się pomysł na czerwcowy wypad... nieco szalony, ale wcale nie taki nierealny. Długo rozmawiamy, snujemy plany. Co z tego wyjdzie zobaczymy, ale myślimy. Podczas późniejszych wędrówek też, a więc szansa jest..."39611
Trunki były odpowiednie to i pomysły ciekawe :)

- - - Updated - - -

"W Gierałtowie, w sobotę odbywa się na placu kiermasz, keremasz, targ, czy jak by to zwał... Zachodzimy na plac wiejski, a tu cztery panie sprzedają przeróżne produkty. Te spożywcze, czyli miody, marmelady i ciasta, oraz bardziej długowieczne chusty, bibeloty i obrazy. Samowyrobów różnej maści było sporo.
Wzięliśmy placek, który spożyliśmy na pobliskiej ławce (był naprawdę wyśmienity i domem pachniał). Kupiłem też malowidło na desce obrazujące Najświętszą Panienkę, której chwałę oddała miejscowa dziewczyna, parająca się sztuką malarską."
39612Kiermasz w pełnej okazałości :)

Szkutawy
26-12-2015, 20:22
Tak mi przyszło do głowy, że gdyby któś, cóś... to kilka mapek, bo łatwiej się odnaleźć...

39659396603966139662

janusz194
02-02-2016, 17:58
Byłeś bardzo blisko Międzygórza i Śnieżnika warto tam zajrzeć ( na tamtych górach się wychowałem)
398673986839869