PDA

Zobacz pełną wersję : Tragedia kóz w Maniowie



barszczu
02-03-2016, 23:43
Dzisiaj od znajomego weterynarza dowiedziałem się o tradedii w Maniowie. Podobno
J...es zaglodził na śmierć wszystkie swoje kozy, a pozostałe zwierzęta ledwo uszły z życiem.
Kozy konały z głodu i pragnienia zamknięte w oborze przez dwa miesiące.
Właściciela nie było podobno przez 2 miesiące.
Czy ktoś wie o przyczynach tej tragedii?

Jimi
03-03-2016, 08:37
Jestem w szoku.. Nie wiem jak teraz ale kiedyś kóz tych miał dużo..

dopisano:

http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/1,34975,19647221,stado-koz-zostalo-zaglodzone-w-gospodarstwie-serowara.html?disableRedirects=true


- Widok, jaki zastaliśmy w Maniowie, jest nie do opisania - mówi Stanisław Kaczor, powiatowy lekarz weterynarii z Sanoka. Zagłodzonych na śmierć zostało 20 kóz





Maniów to malutka miejscowość w gminie Komańcza. - Chyba osiem domów. Rozrzuconych daleko od siebie - opisuje Stanisław Kaczor. Jeden z mieszkańców produkuje ser z mleka koziego.

6 lutego (http://kalendarz.cafe.pl/kalendarz/06-luty/d) do powiatowego lekarza weterynarii dotarł alarmujący anonimowy sygnał. Ktoś informował, że w gospodarstwie serowara wszystkie kozy zdechły z głodu. - Natychmiast tam pojechaliśmy. Poinformowaliśmy urząd gminy. Na miejscu była z nami policja - mówi Stanisław Kaczor. - Trudno znaleźć odpowiednie słowa, by oddać to, co zobaczyliśmy. Informacja się potwierdziła. 20 kóz leżało martwych. Padły z głodu. Sporządziłem stosowny wniosek do prokuratury - opowiada.

Oprócz kóz w gospodarstwie były jeszcze dwa konie kucyki, cztery psy i kot. Żyły, ale były w złym stanie. - Gdyby sygnał do nas nie dotarł, to jeszcze kilka dni i mogłyby podzielić los kóz - tłumaczy Stanisław Kaczor. Zwierzęta zostały zabrane. Trzy psy, w tym dwa duże w typie owczarka kaukaskiego, i kot trafiły do leskiego schroniska "Wesoły Kundelek". Konie do gospodarstwa rolnego, z którym gmina Komańcza ma umowę o przejmowanie bezdomnych zwierząt gospodarskich. Najmniejszy z psów pozostał w sąsiednim gospodarstwie.

Kiedy w gospodarstwie pojawili się urzędnicy i policjanci, właściciela nie było. Gdy przyszedł po jakimś czasie, nie był w stanie wytłumaczyć, dlaczego zaniedbał zwierzęta.

- To, co się stało, jest niewytłumaczalne. Tacy ludzie nie powinni posiadać zwierząt - komentuje Stanisław Kaczor.

Nadzór weterynaryjny w ostatnich dwóch latach trzy razy odwiedzał hodowcę z Maniowa. W 2014 (http://kalendarz.cafe.pl/kalendarz/2014/y) roku przeprowadzono kompleksową kontrolę hodowli. W maju 2015 (http://kalendarz.cafe.pl/kalendarz/maj-2015/m) roku kontrola odbyła się łącznie z badaniem krwi wszystkich kóz. We wrześniu tego roku inspektorzy jeszcze raz tam byli, bo właściciel kóz był chory, a opiekowali się nimi wolontariusze. - Żadna z kontroli (http://www.sciagnij.pl/programy/f/k-Kontrola/1) nie wykazała uchybień. Zwierzęta były w dobrym zdrowiu. Ich dobrostan nie był zagrożony - mówi dziś Stanisław Kaczor. Tym bardziej jest zaskoczony tym, co się stało.

- Głód musiał trwać kilka tygodni - mówi. Wyjaśnia, że inspekcja kontroluje rocznie około 5 proc. gospodarstw znajdujących się na podległym jej terenie. Nie jest w stanie skontrolować wszystkich. - Ponad te rutynowe kontrole zawsze natychmiast reagujemy na takie sygnały jak ten z Maniowa. Niestety, tym razem sygnał dotarł już po śmierci zwierząt - mówi lekarz weterynarii.

Psy i kot, które trafiły do schroniska w Lesku (http://gazetapraca.pl/szukaj/m-lesko), są już w dobrym stanie. - Były jednak, z tego co wiem, trzymane w złych warunkach. Teraz szukamy dla nich nowych domów - informuje Karol Kusal z "Wesołego Kundelka".

Postępowanie w sprawie złego traktowania zwierząt w gospodarstwie w Maniowie prowadzi policja z Komańczy. Pod nadzorem Prokuratury Rejonowej z Sanoka.

- Policja otrzymała od nas dokumentację i wytyczne. Na tym etapie trudno powiedzieć coś szczegółowego. Postępowanie jest prowadzone na podstawie ustawy o ochronie zwierząt o znęcanie się nad zwierzętami. Postępowanie powinno zakończyć się do dwóch miesięcy - mówi Marta Leśniak-Popiel, zastępca prokuratora rejonowego z Sanoka.

Właścicielowi padłych z głodu kóz grozi nawet do trzech lat więzienia.

Cały tekst: http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/1,34975,19647221,stado-koz-zostalo-zaglodzone-w-gospodarstwie-serowara.html#ixzz41pBZKa8J

Recon
03-03-2016, 08:44
Trochę więcej tutaj
http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/1,34975,19647221,stado-koz-zostalo-zaglodzone-w-gospodarstwie-serowara.html

http://www.strefaagro.nowiny24.pl/artykul/kozy-padly-z-glodu-konie-i-psy-uratowano

Ala
31-03-2016, 13:48
Czy wie ktos jaki jest final tej historii? Jankes siedzi?

partyzant
31-03-2016, 17:09
Jadąc kiedyś z Komańczy w kierunku Cisnej a było to parę lat temu, spotkałem przy drodze takie stadko. Mam nadzieję, że nie chodzi o te kozy i tego gospodarza. Chcę żeby ludziom podziałało na wyobrażnię o jakie straty mniej więcej może chodzić. Jeżeli w tym kontekście nie powinno się publikować takiego zdjęcia bo może niechcący urazić gospodarza, to proszę o wykasowanie.

40330

Recon
31-03-2016, 22:04
Coś jednak się działo wcześniej... "to najbrudniejsze miejsce, jakie widziałam, więc jeśli szukacie sterylnych warunków, to się głęboko rozczarujecie" --> http://krytykakulinarna.com/5-najlepszych-bieszczadzkich-serowarow-i-jeden-inny/ ...to mnie kiedyś odrzuciło by tam cokolwiek kupić.

chociaż tutaj --> http://lupkow.pl/historia.php?lang=EN to historycznie wspominają go dobrze.