Stały Bywalec
02-10-2003, 15:14
Pozdrawiam Was Wszystkich z kafejki internetowej w Polańczyku.
Dziś nie łażę, lecz jeżdżę. Zajechałem do Polańczyka z nadzieją kupienia skarpet turystycznych. Kończy mi się ich zapas, a nie chce mi się prać tych już używanych. Po drodze, w Lutowiskach i Czarnej, takowych nie było.
Przez przypadek przyjechałem w tym roku w Bieszczady 3 tygodnie później, ale tego absolutnie nie żałuję ! Wręcz przeciwnie - przestawiam swój zegar urlopowo - turystyczny i od tej pory będę jeździł w Biesy na przełomie września i października.
Kolory cudne. Poza tym byki ryczą "na okrągło" (a nie od czasu do czasu, jak w pierwszej połowie września). Szedłem sobie Otrytem już dłuższy czas i nagle ... coś mnie zastanowiło. Coś się zmieniło. Nastała nieoczekiwana cisza. Więc "ryknąłem" głośno ze dwa razy i wszystko wróciło do normy. Znów się odezwały, nawet jakby bardziej zajadle.
Jutro przyjeżdżają Żabki i już pobędziemy razem do końca pobytu. Odkopiemy chyba wreszcie ten skarb zakopany dla mnie przez uczestników II KIMB w Sękowcu.
A w sobotę 4 października stawimy się na dyżurze w "Piekiełku" w Dwerniku. Może ktoś jeszcze tam dotrze, chociaż takiej frekwencji jak 27 września to nie będzie na pewno.
Jeszcze raz pozdrawiam
Dziś nie łażę, lecz jeżdżę. Zajechałem do Polańczyka z nadzieją kupienia skarpet turystycznych. Kończy mi się ich zapas, a nie chce mi się prać tych już używanych. Po drodze, w Lutowiskach i Czarnej, takowych nie było.
Przez przypadek przyjechałem w tym roku w Bieszczady 3 tygodnie później, ale tego absolutnie nie żałuję ! Wręcz przeciwnie - przestawiam swój zegar urlopowo - turystyczny i od tej pory będę jeździł w Biesy na przełomie września i października.
Kolory cudne. Poza tym byki ryczą "na okrągło" (a nie od czasu do czasu, jak w pierwszej połowie września). Szedłem sobie Otrytem już dłuższy czas i nagle ... coś mnie zastanowiło. Coś się zmieniło. Nastała nieoczekiwana cisza. Więc "ryknąłem" głośno ze dwa razy i wszystko wróciło do normy. Znów się odezwały, nawet jakby bardziej zajadle.
Jutro przyjeżdżają Żabki i już pobędziemy razem do końca pobytu. Odkopiemy chyba wreszcie ten skarb zakopany dla mnie przez uczestników II KIMB w Sękowcu.
A w sobotę 4 października stawimy się na dyżurze w "Piekiełku" w Dwerniku. Może ktoś jeszcze tam dotrze, chociaż takiej frekwencji jak 27 września to nie będzie na pewno.
Jeszcze raz pozdrawiam