PDA

Zobacz pełną wersję : przejscie graniczne turystyczne na Ukraine



grizzly
03-10-2003, 13:36
W Maju 2004 roku najprawdopodobniej otworzą przejscie turystyczne na Ukraine, Albo Wołosate-Lubnia, albo Zurawin ( koło Smilnika nad Sanem ) - Boberka. Władze wojewódzkie chcą w Wołosatym , ale Park w Zurawinie. Byłoby super!!!!

Wiecej info na www.ukraune-poland.com

Piotr
03-10-2003, 16:42
>Byłoby super!!!!

Dla kogo?

kasiek
03-10-2003, 18:46
No wlasnie..i super i nie "nie super". Szczerze mowiac troche sie boje jak sie to potoczy...ganiam po Bieszczadach ponad 10 lat i pewnie, ze fajnie byloby przelezc na Ukraine sobie, ale ...
Pan Wojomir Wojciechowski bronil tego zakatka jak mogl.A co bedzie teraz? Po zmianach???Az strach myslec...chyba jednak wolalabym, zeby tego przejscia tam NIE BYLO! A czy w zwiazku z tym rowniez wolno bedzie biegac na Kinczyk???
Tego tez sie obawiam. BdPN jest (albo byl:-( chyba jednym z najbardziej rygorystycznych Parkow pod wzgldem troski o to co dzikie - duza w tym zasluga pana bylego Dyrektora ktorego bardzo za to szanuje:-) Wiem,ze bardzo sie narazal grupom lobbujacym za rozmaitymi inwetycjami... w Tarnawie, w Wolosatym i w innych miejscach. Ale trzymal to wszystko za tzw. ryj i choc niektore fragmenty udalo sie zachowac od pseudoturystow.
Zeby pojsc na Kinczyk (Bukowski) i Polonine czekalam dluuugo na pozwolenie, ale sie w koncu udalo i bylo przepieknie:-)
Chyba jednak nie przesadzajmy..wspolpraca przygraniczna wspolpraca, ale sa tez inne priorytety.
Czasem sie czlowiek wkurzal, ze tu niemozna , Moczarne zamkniete, gdzies nie wolno...ale jak sie dobrze zastanowic to to jest wlasnie szacunek do Bieszczad..i oby tak zostalo jak najdluzej!
Dobre pytanie Piotrze: dla kogo byloby super?
Zobaczymy co sie podzieje
pozdrowka:-)

sofron
04-10-2003, 14:54
już widzę ten sznur samochodow stojący od " Baru Pod Tranicą" w Wołosatym aż za most prowadzący na przełęcz. Moj Boże! Będzie jak nad Mokiem w Tatrach...
Brr! Oby nie tam.
sofron

irek
04-10-2003, 19:52
Z tego co napisal Grizzly wnioskuje, ze chodzi mu o przejscie turystyczne a nie drogowe ,wiec gdzie tabuny samochodow ? (z tego co wiem to strona polska chce by to bylo przejscie turystyczne a ukrainska zeby bylo drogowe).
Piotrze "a po co?" chyba po to, zeby mozna bylo sobie wpasc w Bieszczady Wschodnie nawet na weekend ,a teraz trzeba dwa dni tracic by tam dojechac i wrocic. Nawet jezeli bylo by to przejscie drogowe, to nie sadze zeby byla to druga Medyka czy Kroscienko, korzystali by z niego gora mieszkancy Cisnej czy Baligrodu, bo Lesko czy Sanok ma blizej do Krościenka. Po stronie ukrainskiej w tym rejonie tez nie ma wiekszych miast, wiec raczej nie staly by tam tabuny samochodów, a nawet jezeli by staly, to napewno nie wieksze niz tabuny samochodów psedoturystów (czytaj stonka) zmiezajacych do Wolosatego by wejsc niebieskim szlakiem na Tarnice.
Ostatnio mialem okazje przekraczac granice Ukrainsko - Slowacka w Ubli i o dziwo od Slowacji nikt nie stal a od Ukrainy moze z 9 samochodow.
Ja jestem za, bo bylem tam we wrzesniu , mialem kilkaset metrow do Polski a musialem wracac na okolo swiata. A jest na Ukrainie po czym pochodzic i co zwiedzic i napewno wiecej osob by sie zdecydowalo wtedy na taki wypad.
Choc z drugiej strony moze lepiej byc w gronie nielicznych ktorzy tam byli ;)

Piotr
04-10-2003, 21:39
>Piotrze "a po co?"

Irek, ja nie pytałem "po co", bo to wiemy - tylko "dla kogo byłoby super", w kontekście pierwszego posta.

>Nawet jezeli bylo by to przejscie drogowe

No własnie, a naciski pewnie nie ustaną, więc prędzej czy póxniej takim by się stało. Nigdzie jeszcze nie napisałem, że mi to przeszkadza, lub odwrotnie - pytałem tylko dla kogo byłoby super (?), a odpowiedzi, ani widu ani słychu.
To może warto sobie na to pytanie odpowiedzieć.
Bardzo fajnie napisała Kasiek: "Czasem sie czlowiek wkurzal, ze tu niemozna , Moczarne zamkniete, gdzies nie wolno...ale jak sie dobrze zastanowic to to jest wlasnie szacunek do Bieszczad..i oby tak zostalo jak najdluzej!".
Mówię Ci - coś w tym jest :-)
Otwarcie przejścia (lub kilku) z Ukrainą jest nieuniknione i nie warto na ten temat dywagować,bo to do niczego nie prowadzi. Natomiast, gdzie go otworzyc, to już inna sprawa.
W Wołosatym - pewnie, że super - ale głównie dla lokalnego biznesu, co zrozumiałe i wygodnickich turystów, to chyba, tez jasne. Czy nie wzrosnie ruch i tabuny samochodów? Wzrośnie i to bardzo i wcale do tego nie potrzeba przejscia samochodowego. W sezonie Wołosate się zapcha, bo "każdy" bedzie chciał podjechać tam samochodem i przejsć sobie w B.Wschodnie, skoro jest okazja, a że ostatnio to coraz bardziej popularny i modny rejon, więc skończy się i tak juz bardzo względny, spokój po tamtej stronie. Za tym idą kolejne "budy" z piwem i pizzą, oraz parking(i) w UG i Wołosatym. Jestem absolutnie pewien, że wtedy przyjeżdzałoby (w sezonie) do Wołosatego duuuużo wiecej turystów niz obecnie. Bo chyba byłoby nierozsądne uważać, że ci którzy pójdą na Ukraine, zostawią auta w Sanoku (a gdzie Ty zostawisz? ;-)). Wbrew pozorom, takie przejście wiele zmienia - są oczywiście jeszcze inne wady i zalety (mniej). Mam nadzieję, że BdPN się nie ugnie i wystarczy przejście w Żurawinie, chocby i samochodowe. Jaki to problem wtedy podjechac te kilkadziesiąt kilometrów więcej?

>napewno nie wieksze niz tabuny samochodów psedoturystów (czytaj stonka) >zmiezajacych do Wolosatego by wejsc niebieskim szlakiem na Tarnice.

Nie wiem dlaczego nazywasz mnie pseudoturystą, ale niech Ci będzie - nie będę się kłócił.
Przy przejsciu samochodowym, w sezonie, akurat byłoby odwotnie - tabuny w Wołosatem i tabuny z drugiej strony również. No przeciez przez Łotwe ci to tam by wjechali nie będą wracac? ;-)

>Choc z drugiej strony moze lepiej byc w gronie nielicznych ktorzy tam byli

Warto to przemysleć :-)

irek
04-10-2003, 23:22
Mysle Piotrze,ze nie zrozumiales tego co chcialem wyrazic. Odbierasz to chyba zbyt osobiscie.Przynajmniej takie odnosze wrazenie.Ja wyrazilem swoje zdanie na temat przejscia w Wolosatem i nie zamierzam na ten temat dyskutowac,gdyz jest to "temat rzeka".

Piotr
05-10-2003, 00:00
>ze nie zrozumiales

Dobrze.
Niemniej jednak jak chce isć na Tarnicę, to jade samochodem do Wołosatego by wejść niebieskim szlakiem. Miałem prawo zatem, tę część odebrać osobiście.
Z mojej strony rownież EOT.

Stachu
05-10-2003, 10:11
Pozwolcie ze dodam swoje pare groszy.

Przyznam szczerze, ze mam "rozdwojenie osobowosci" w tym temacie. Jeden stachu mowi podobne rzecyz jak Piotr, drugi - jak Irek.

Dlaczego?

Z jednej strony jak sobie wyobraze sachochody jadace przez Wolosate tuz pod Rozsypancem to mi sie slabo robi. Otwarcie przejscia turystycznego, moze, ale nie musi, doprowadzic do przekwalifikowania go na drogowe. W naszym kraju juz rozne rzeczy sie dzialy wlacznie z paleniem ogniska na granicy i przekraczanie jej szturmem wiec wcale nie trudno sobie wyobrazic, ze powiedzmy za 10 lat bedziemy mieli 'piekne' szlabany i nowa asfaltowke przez Przelecz Beskid.

Jedyna nadzieja jest to, ze strona polska i ukrainska pojda na kompromis w tej sprawie. Ze bedzie przejscie turystyczne, ale nie drogowe. W koncu nie tak calkiem dalego jest Kroscienko.
Strona zakarpacka argumentuje chcec utworzenia swojego przejscia drogowego tym, ze u nich Lwiwska Oblast to zupelnie inny swiat niz Zakarpacka. Panstwo w panstwie, inne uklady, utrudnienia. Urzednicy z tych sasiadujacych ze soba obszarow administarcyjnych nie lubia sie i zwalczaja jak moga. Z reszta nie od dzisiaj wiadomo, ze Zakarpacie traktuje sie na Zachodniej Ukrainie jako zlo konieczne, ziemie zapomniana itd. Gdy ta dopomina sie o swoje, wytacza sie argumenty w styly "A we Wschodniej Ukrainie pan byl? Widzial pan co sie tam dzieje"?... Temat - rzeka.
Jednak mimo, ze uwazam, ze sasiedzi powinni sobie pomagac (a otwarcie nawet turystycznego przejscia byloby wielkim gestem w stosunku do Bieszczad Wschodnich) to sa wewnetrzne sprawy Ukrainy. Glupota byloby gdyby rzad polski pozwoliliby sobie 'wejsc na glowe' i zgodzic sie na przejscie drogowe. Polityka to nie uprzejmosci i robienie prezentow tylko interesy. Moim zdaniem o wiele ciekawszym i bardziej atrakcyjnym sposobem na zarabianie dla rzadu jest Kroscienko. Kto pusci ruch prosto na Zakarpacie jak tam nie ma zadnej infrastruktury, nikt drog nie remontuje? Jaki w tym bylby interes? Ponadto granica z Ukraina staje sie od 1 maja granica unii, a ta jak wiadomoma byc szczelna i nadzorowana. Wiec po co otwierac kolejne przejscie drogowe w tak bliskim sasiedzctwie drugiego?

Uwazam, ze jesli dojdzie do otwarcia tego przejscia (a sadze, ze dojdzie...) rzecza oczywista jest to, ze pociagnie to za soba konsekwencje. Zmieni sie troche charakter Ustrzyk Gornych, Wolosatego. To nieuniknione. Miejscowa ludnosc bedzie miala troche wiecej mozliwosci do zarobienia paru groszy, bo kto jadac na Ukraine nie bedzie chcial kupic czegoc do jedzenia, zatrzymac sie na nocleg przed ruszeniem na Zakarpacie itd. Z jednej strony nie podoba mi sie to, ze Bieszczady znowu sie zmienia bo lubie najbardziej Bieszczady takie jak byly za czasow mojego dziecinstwa, ale z drugiej strony przypomina mi sie po prostu szablonowy przyklad tego co sie dzialo na indonezyjskiej wyspie Bali. Tlumnie przyjezdzajacy tam turysci amerykanscy okrzykneli ta wyspe w latach 70-tych rajem na ziemi, miejsem, ktore powinno zostac takie, jakie jest, a raczej bylo. Zaczeto zakladac fundacje ochroniarskie, ktore zaczely wykupywac ziemie dajac miescowym ludziom pieniadze na jej zakup. Zaczeto blokowac miejscowe inwestycje polepszajace infrastrukture posrednio zwiazana z turystyka, np produkujaca zywnosci itd jako nieprzyjazna srodowisku. Ale co sie stalo. Amerykanie walczyli o pozostawienie Bali takim jaka byla, bo byla rajem turystycznym, gdzie placilo sie za obsluge przewodnica grosze, wszystko bylo niesamowicie tanie, ale oczywiscie dla ludzi z rozwinietych krajow. To bylo takie bardzo wygodnickie i egoistyczne podejscie - lepiej zeby gdzies byla bieda zebysmy mogli miec taniej... Ale czasy sie zmieniaja. Zmienia sie gospodarka, ekonomiczne zasady rzadzace rynkiem, terroryzm i inne takie. Ludzie sie wykruszaja, zmeiniaja zdanie, zainteresowania itd. Miejscowi mieszkancy Bali pozostawieni w pewnym momencie sami mieli dosyc takiego traktowania ich jako zywy skansen i narzucania tego, jak maja zyc i pracowac. Nie potrafiac robic nic innego, co przynosiloby szybki i latwy zarobek, bo nikt im nie pomogl w tym, jak zdobywac odpowiednie kwalifikacje, wiedze i potencjal. Wiec zaczeto wycinac lasy....
Dzisiaj Bali to zdegradowwane srodowisko, wielkie polacie bez lasow, ktore zostaly wykarczowane i nieliczne, broniace sie ostoje przyrody, w ktore laduje sie wielkie fundacyjnie pieniadze.

Na samym wstepie napisalem, ze boje sie o to, czym beda Bieszczady po otwarciu przejscia w Zurawinie czy tez w Wolosatym. Bo to juz nie beda 'moje' Bieszczady. Ale jaki wniosek mi sie nasuwa? Uwazam, ze sztucznie powstrzymywany postep doprowadza czasami do fatalnych skutkow. Uwazam rowniez, ze mieszkancy Bieszczad maja prawo do podwyzszania standardu swojego zycia w oparciu o mozliwosci, ktore stwarza im miejsce w ktorym mieszkaja (czyt. turystyka). Uwazam rowniez, ze ludzie spoza Bieszczad nie maja prawa dyktowac, jak maja mieszkancy Bieszczad zyc argumentujac to 'bo to juz nie beda moje Bieszczady'
(tutaj wracam do mojego dualizmu podejscia do tematu bo jestem mieszkancem tego regionu, ale w wielu tematach mam podejscie podobne do osob spoza regionu...).

Natomiast uwazam, ze duzo takich takich osob bylyby rewelacyjnymi konsultantami w ustalaniu zasad tego, jak 'rozwijac a nie zepsuc' bo dzieki szerszemu spojrzeniu czasami dostrzegaja rzeczy, ktorych miejscowi nie dostrzegaja albo zupelnie niedoceniaja. Wiec moze przestanmy gadac o 'naszych' Bieszczadach tylko zacznijmy raczej mowic o tym, jak zrobic, zeby przyszlosc tych przejsc raczej rysowala sie w pozytywnych barwach...

Stachu
05-10-2003, 10:40
Piotr popatrz na godzine Twojego posta :-)

kasiek
05-10-2003, 11:14
Chyba sporo osob ma takie rozdwojene jak Stachu:-) Ja sie tez tu zaliczam z lekkim wskazaniem na "nie" w Wolosatym.
Ale sprawa wazna jest tez oczywiscie to oczym pisze Stachu, ze "Uwazam rowniez, ze ludzie spoza Bieszczad nie maja prawa dyktowac, jak maja mieszkancy Bieszczad zyc argumentujac to 'bo to juz nie beda moje Bieszczady'".
Jezeli o mnie chodzi, to i tak nie sa to juz te Bieszczady ktore pamietam sprzed 15 lat...i chyba tak musi byc..tylko najwazniejsze: konsekwencje zmian.
Wiadmomo, ze takie przejscie w Wolosatym nakreci koniunkture w okolicy, ze ludzkosc zalapie robote, ze na stronie ukrainskiej (moze) troche pojdzie do przodu , bo tam rzeczywiscie bida z nyndza. Do dziesiaj mam przed oczami wies (chyba Perechrestna) miedzy Pikujem a Ostra Hora - inny swiat! A ludzie przeciez i tam chca chyba isc do przodu...ale caly szkopul w tym, zeby wykazac daleko posuniete srodki ostroznosci w tych decyzjach. Czy to musi byc Wolosate?
Ktos zapyta a czemu nie? No i wlasnie- jak to wyraziec slowami???
Pozdrawiam
Kasiek

Stachu
05-10-2003, 11:41
kasiek napisał/a:

> Czy to musi byc Wolosate?
> Ktos zapyta a czemu nie? No i wlasnie- jak to wyraziec
> slowami???

dokladnie... :-(

knovak
05-10-2003, 13:25
Jeśli będzie to klasyczne przejście turystyczne (jak np. w Jaworkach), to żaden problem, bo bez odprawy celnej nie ma handlu/przemytu/itd. Jest tylko kontrola SG.
Ale jeśli będzie to przejście drogowe/małego ruchu/itd. (jak w Koniecznej) to przechlapane :-(

Piotr
05-10-2003, 13:52
>Wiec moze przestanmy gadac o 'naszych' Bieszczadach tylko zacznijmy
>raczej mowic o tym, jak zrobic, zeby przyszlosc tych przejsc raczej
>rysowala sie w pozytywnych barwach...

No, i słusznie - zgadzam się z przedmówcą prawie w całej rozciągłości - szczególnie w tym, że mieszkańcy regionu mają prawo decydować o tym gdzie i jak mieszkają. Jak sobie poscielą tak sie wyspią (oby smacznie i ja w to wierze), ale to oni niech decydują.
Wymienić poglądy zawsze warto - każdy wnosi cos interesującego i ciekawego do meritum sprawy, czego mogą nie dostrzec inni i chyba m.in. na tym polega dyskusja. Prawie o kazdym bieszczadzkim temacie można powiedzieć: temat rzeka, więc nie warto o tym gadać... . Czasem jednak warto.
Zdrowia