PDA

Zobacz pełną wersję : Nasi Ludzie na Tarnicy



partyzant
21-11-2017, 16:17
Relacja dzisiejsza będzie bardzo krótka i niestety bez zdjęć.

Czy możliwe jest uniknięcie tandety na zbiorowym wyjezdzie, który z natury rzeczy może przypominać dawne sztampowe wycieczki zakładowe?
- Tak, jest możliwe i cieszymy się że ta sztuka nam się udała.
Już sam fakt, że był to trzeci wyjazd z dwoma noclegami, zupełnie dobrowolny i gdzie każdy płaci za siebie, o czymś świadczy.

Dwa lata temu było nas 23 osób, w zeszłym roku 27 a w tym 40!
Głównymi uczestnikami wyjazdu byli Nasi Ludzie oraz osoby zaprzyjaźnione.
Ludzie wiedzą, że wycieczka jest dla tych co lubią dużo chodzić a ci co nie mogą lub mają zły dzień, to w czasie naszych spacerów sami organizują sobie czas. Właśnie ci ostatni odwiedzili pizzerię naszego forumowego kolegi w Wołosatem 21.X. i byli bardzo zadowoleni.
Pozostali w tym czasie zdobyli Tarnicę a na Bukowym Berdzie zlało nas i wygwizdało.
Wyjazd zaowocował tym, że uśmiechamy się do siebie częściej, w rozmowie jakby głębiej patrzymy sobie w oczy, dzwonimy do siebie, coś wrzucamy na fb.

Jak było po kolei, to może z czasem opiszę. Ważne, że udało się "zarazić" Bieszczadami kolejne osoby i że mamy wspólne dobre wspomnienia. Może tylko ja dałem plamę, bo w pewnym miejscu powinienem celnie przywalić młotem a przywaliłem trzonkiem, wyszło blado.
Reszta wypadła kolorowo.

Jak pozbieram zdjęcia, to może nastąpi cdn...

don Enrico
21-11-2017, 18:39
Zaintrygowany pierwszym wpisem czekam na rozwinięcie.
Zapowiada się jakieś pro-społeczne działanie
Gdy czytam
Ważne, że udało się "zarazić" Bieszczadami kolejne osoby i że mamy wspólne dobre wspomnienia.
zastanawiam się czy jeszcze komuś się chce ?

partyzant
22-11-2017, 21:47
Enrico ma rację mówiąc, że było to działanie pro-społeczne, ale jak tu nie działać mając taką panią prezes;
która dodatkowo ma taką obstawę(tutaj tylko część):

43882 43883

...może nie podpadnę za upublicznienie wizerunków, bo one często są filmowane na różnych lokalnych imprezach...
...a tu kilka fotografii z pierwszego dnia:

43884 43885 43886
43887 43888 43890
43889

...czyli Ursa Maior, zapora, Górzanka i dalej spacer z Rajskiego przez Studenne do Terki... i nie był to koniec wrażeń w tym dniu...

partyzant
24-11-2017, 09:41
Zanim pojawi się dalsza część relacji, to chcę wyjaśnić na czym polega nasza społeczna działalność. Mieszkamy w małej miejscowości i w większości pracujemy zawodowo choć prawie każdy posiada po dziadkach i rodzicach jakieś hektary. Już dawno tak nie ma, że wszyscy mieszkańcy jak na komendę robili to samo, w polach było ciasno od ludzi i zwierząt a w wolne dni ludzie spotykali się i gościli. Teraz jest tak, że każdy żyje inaczej, zarabia jak może i praktycznie nie ma czasu a z sąsiadami widzi się przez szybę samochodu. Do tego dochodzi emigracja.

My postanowiliśmy coś zmienić. Urosło takie pokolenie, które ma tyle energii, że ciasno mu w opłotkach. a wojny na sztachety są niemożliwe, bo ochrona na dyskotece Brand Music Club(mamy) bije pierwsza. Powołaliśmy do życia Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju...i tu nazwa wioski...coś jakby dawne Koło Gospodyń Wiejskich ale rozszerzone, już "unijne". Ktoś z boku może uśmiechać się z politowaniem, że to błazenada ale to działa. Sam nie mogę pojąć skąd w ludziach tyle dobrej energii i że jeszcze się chce.

Wycieczka w Bieszczady jest jedną z konsekwencji tej działalności. Już po pierwszym wyjeździe okazało się, że taki sposób niekonwencjonalnej integracji jest nam bardzo potrzebny.
To i jeszcze inne przedsięwzięcia powodują, że stajemy się sobie bliżsi, coś jakby duża rodzina a poza tym pani prezes(Kaśka) stwierdziła, że skoro się lubimy to i robimy. I tyle.

partyzant
07-12-2017, 14:29
Popołudniowy spacer przez Studenne rozpoczęliśmy w Rajskim od kapliczki przy potoku Rohaczówka. Podobno trochę dalej była kiedyś kopalnia ropy. My wkrótce przekroczyliśmy potok i udali całą grupą w stronę cerkwiska na Studennym:
43951
...za cerkwiskiem ukazała się nam Dolina Sanu, która wprost czrowała jesiennymi barwami, zbliżał się wieczór i trzeba było się spieszyć, żeby
zrobić jakieś fotografie z dalszym planem, tu w kierunku Tołstej:
43952

partyzant
07-12-2017, 14:42
Gdy doszliśmy do przełęczy Berdycia(tej nad Terką) widoki mieliśmy na dwie strony, brakowało jedynie spojrzenia na połoniny, ale pewnie wkrótce ktoś wybuduje kolejną wieżę widokową, więc to kwestia czasu.
Z góry widac było panoramę Terki i nasz autokar. Na dole mile zaskoczył nas jeszcze otwarty sklep a w nim niezawodna pani Danuta.
Oto co zobaczyliśmy w Terce:
43953

partyzant
10-12-2017, 13:18
Jesienią zmrok zapada bardzo szybko, szczególnie w Bieszczadach. Do kwatery w Cisnej i na kolację dojechaliśmy na czas. Pominę co było póznie, bo działo się wiele, było ognisko i trochę niemrawe śpiewy. Dało się zauważyć jak ludzie gdzieś znikali pojedynczo i grupkami. Większość znalazła się w takiej knajpce co ma siekierę w herbie.

W sobotę rano wszyscy punktualnie zjawili się na śniadaniu, po którym ruszyliśmy w drogę. Kilka minut po dziesiątej byliśmy już w Wołosatem.
Tarnica przywitała nas po królewsku... złotem:

43969

Ruszyliśmy więc w drogę...

43970

cdn...

partyzant
10-12-2017, 14:37
Drogę w lesie pokonywaliśmy bezstresowo, aż tu nagle pokazały się jakieś schodki:

43971

Po pewnym czasie schodki przeszły w wariant z kamienną ścieżką po środku:

43972

Tempo marszu było dla młodych osobników zbyt wolne, więc nadmiar energii rzucał ich na prawo, lewo i w górę:

43973

Wkrótce schody przybrały doskonalszą postać, próbując skupić na sobie naszą uwagę, nic z tego:

43974

Cel główny został osiągnięty, więc Nasi Ludzie( z lewej) i wszyscy inni( z prawej) pamiątkowe robią focie:
(Cel dalszy to jeszcze Bukowe Berdo z zejściem do Mucznego)

43975

był to czas południowy i jakby od południa "coś" zaczęło się kociubić:

43976

...kociubiło się szerokim frontem i wszystko wskazywało na to, że prognoza o załamaniu pogody po południu, miała się sprawdzić...
...cdn...

partyzant
13-12-2017, 16:01
Na przełęczy pod Tarnicą zwołałem sejmik i z obowiązku przypomniałem wszystkim, że dobra pogoda wkrótce się skończy i kto chce, ten zdąży wrócić do autokaru w Wołosatem.
Nikt się nie wycofał, poszliśmy więc dalej:

43980

nadal prowadziły nas schody ale że Kaśka miała coś z biskupa, to pokornie szliśmy za nią:

43981

Tarnica z tej strony wygląda bardziej majestatycznie:

43982

a i Krzemień także:

43983

I jeszcze ta ścianka z ostatnimi schodami:

43984

dość nagle za plecami widoczność zaczęła się szybko pogarszać:

43985

...lekko nie było, nikt nie mówił, że będzie...
...cdn...

don Enrico
13-12-2017, 20:07
Drogę w lesie pokonywaliśmy bezstresowo, aż tu nagle pokazały się jakieś schodki:

43971

(...)..
Bez schodków to każdy głupi potrafi chodzić po górkach
....a ze schodkami, to dopiero jest extrema.
Gratulacje !

partyzant
13-12-2017, 22:11
Te schodki były najbardziej przykre wtedy, gdy za krawędzią belki był dół.
Coś jakby wsadzić jedną nogę do wiadra a drugą stawać na taboret.
Extrema.
Człowiek się uczy całe życie.

creamcheese
14-12-2017, 11:29
zastanawiam się czy jeszcze komuś się chce ?
Jest jeszcze, Heniu, kilka takich osób..
Pozdrawiam

don Enrico
14-12-2017, 20:48
Jest jeszcze, Heniu, kilka takich osób..
Pozdrawiam
Zapewne masz rację, czego dowodem jest również ta relacja.

asia999
17-12-2017, 13:29
Oto co zobaczyliśmy w Terce:
43953

Ciekawe jak będzie prezentować się dzwonnica po remoncie. Podobno "jak nowa nie będzie", więc może będzie ok ;)
http://www.skarbypodkarpackie.pl/aktualnosci-w-2/198-jak-nowa-nie-bedzie-ale-zgoda-na-remont-jest

Czekam na dalszy ciąg fajnej relacji :))
(http://www.skarbypodkarpackie.pl/aktualnosci-w-2/198-jak-nowa-nie-bedzie-ale-zgoda-na-remont-jest)

partyzant
15-01-2019, 14:54
...Pragnę przeprosić wszystkich, którzy zaglądali do tej relacji i oczekiwali na ciąg dalszy. Mam świadomość, że opis wyjazdu jest niedokończony i nie podsumowany. Zanim coś postanowię celem pozbierania zdjęć od ludzi, to dopowiem że nagrano filmik z załamania pogody na Bukowym Berdzie...

Tym sposobem (sposobem zaniechania) minął kolejny rok a relacja nadal jest niedokończona.
Co stało się z ludźmi po zejściu z Tarnicy???
Czy dramatyczne załamanie pogody miało wpływ na nasze humory i na dalszą część wycieczki?
A może powiedzieliśmy sobie do widzenia i że zapominamy o Bieszczadach?!

Wiem, że nie powiem wszystkiego po kolei ale uprzedzam, że dziś tamtą wycieczkę uznajemy za wydarzenie z rodzaju "kultowych" a jedna z uczestniczek, która nawiasem mówiąc jeździ szeroko(także na ukraińską stronę) stwierdziła, że nie była na bardziej ekstremalnym wyjeździe. I mówi to w najbardziej pozytywnym znaczeniu.

Idąc przez Bukowe Berdo, jak wspominałem, grupa była rozciągnięta na przynajmniej pół godziny. Cały czas obawiałem się czy ci pierwsi dobrze skręcili na Muczne. Pod Tarnicą (na Siodle) tłumaczyłem kolejny raz co jest naszym celem. Żeby dobitniej uzmysłowić nazwę miejscowości zastosowałem trick z przedrzeźnianiem krowy muuuu... jak robi krówka Muuuu...czne. Mleko, krówka, mu...
Dlaczego tak?
Byli wśród nas tacy co pierwszy raz słyszeli nazwę połonina i nijak nie mogli jej zapamiętać ...polanina... palenina ? Źle...połonina... jak caryca Katarzyna...
I było tak, gdy dochodziliśmy do rozwidlenia szlaków, że jeden młody poszedł w kierunku na Bereżki, na szczęście na odległość głosu a słuch miał dobry.

Na dole, już w autokarze (przypominam 40 osób-sami swoi-Nasi Ludzie) niektórzy stwierdzili, że nie mają suchej nitki na sobie. Jak się zostawiło nieprzemakalne płaszcze i peleryny na kwaterze w Cisnej (czego sam byłem przykładem) to nie ma się co dziwić. Jedziemy w kierunku pieca, do kina w Zatwarnicy...
cdn...
ps.
Asi odpowiadam, że jak dzwonnica wygląda po remoncie nie wiem a to przez remont mostu w tamtym czasie.

partyzant
19-01-2019, 09:49
Do kina dotarliśmy przed wieczorem. Ekipa podzieliła się na kilka grup. Przemoknięci zajęli piec, spragnieni bufet a pozostali krążyli po całym lokalu.
Doszliśmy do wniosku, że podczas tej wizyty ograniczymy się jedynie do części konsumpcyjnej z obejrzeniem tylko krótkiego filmu na temat historii powstania kina.
Tu chcieliśmy właścicielom zrekompensować straty związane z rezygnacją z filmu i zaproponowaliśmy pewną niewygórowaną kwotę jako zadośćuczynienie. Gospodarze stanowczo odmówili przyjęcia pieniędzy. Obiecaliśmy pojawić się za rok i słowa dotrzymaliśmy!
W Cisnej czekano na nas z kolacją po której było tradycyjne ognisko i grilowisko, niemrawa muzyka i hit wieczoru - pokaz bicia ciśniańskiego dukata.
Tu oczywiście pomysł podkupiliśmy i od tamtego czasu mamy własną mennicę i monety z rewersem jednorożca(herb dziedzica Stefana) o nominale jeden SKOK.
Tu wtrącę, że Stefan(zm. w 1937! r.) był dobrym gospodarzem, patronował szkole powszechnej, straży ogniowej i wspierał nowożeńców nie licząc tego, ze był wtedy jednym z nielicznych pracodawców. Utrzymujemy kontakt z jego warszawską prawnuczką, która mówi nam że,
...jest przerażona tym co obecnie w kraju się dzieje...(podzielam jej zdanie).
Tradycyjnie towarzystwo zaczęło wymykać się z wiaty i jak można się domyślać pogoniło do pobliskiego lokalu z siekierą w herbie. Coś im musi pasować w tym klimacie bo historia powtarza się co roku.
Najważniejsze, ze na poranną zbiórkę wszyscy stawili się uśmiechnięci, no może trochę niewyspani.
...cdn...