PDA

Zobacz pełną wersję : Przeszkadzanie myśliwym w polowaniach grozi grzywną



bartolomeo
06-01-2018, 21:42
W ostatnich dniach Prezydent RP podpisał uchwaloną jednomyślnie przez Sejm RP ustawę o zwalczaniu chorób zakaźnych u zwierząt. Ustawa ta m.in. zmienia kilka innych aktów prawnych obowiązujących wcześniej, w tym Prawo Łowieckie. Uzupełnia je mianowicie o zapis stwierdzający, że kto "umyślnie utrudnia lub uniemożliwia wykonywanie polowania" podlega karze grzywny.

Źródło:
www.prezydent.pl (http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,844,cztery-ustawy-z-podpisem-prezydenta-rp.html)
www.sejm.pl (http://www.sejm.pl/Sejm8.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=2114)

jojo
06-01-2018, 21:58
W ostatnich dniach Prezydent RP podpisał uchwaloną jednomyślnie przez Sejm RP ustawę o zwalczaniu chorób zakaźnych u zwierząt. Ustawa ta m.in. zmienia kilka innych aktów prawnych obowiązujących wcześniej, w tym Prawo Łowieckie. Uzupełnia je mianowicie o zapis stwierdzający, że kto "umyślnie utrudnia lub uniemożliwia wykonywanie polowania" podlega karze grzywny.

Źródło:
www.prezydent.pl (http://www.prezydent.pl/aktualnosci/wydarzenia/art,844,cztery-ustawy-z-podpisem-prezydenta-rp.html)
www.sejm.pl (http://www.sejm.pl/Sejm8.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=2114)

No to teraz chodząc po chaszczach trzeba będzie uważać nie tylko żeby cię przez przypadek nie odstrzelili, ale jeszcze żeby Cię z kasiorki nie wyczyścili.
Pamiętasz Bartek tego agresywnego "myśliwego" w Radziejowej jak żeśmy z Bazylem sobie chodzili/jeździli.
Wtedy pewnie w myśl nowej ustawy dostalibyśmy karę grzywny.;)

bartolomeo
06-01-2018, 22:12
Pamiętasz Bartek tego agresywnego "myśliwego" w Radziejowej jak żeśmy z Bazylem sobie chodzili/jeździli.Tego człowieka nie da się zapomnieć. Nie wiem tylko dlaczego napisałeś z cudzysłowami, to nie był "myśliwy" tylko po prostu myśliwy.

jojo
06-01-2018, 22:55
Tego człowieka nie da się zapomnieć. Nie wiem tylko dlaczego napisałeś z cudzysłowami, to nie był "myśliwy" tylko po prostu myśliwy.
Bartek, to żeby się nie sprzeczać, może tak po prostu: klasyczny BUC vel CHAMIDŁO.

bartolomeo
06-01-2018, 23:08
Niestety fuzja w ręce wywołuje niezdrowe emocje, te gość był tego sztandarowym przykładem :sad:

bartolomeo
17-01-2018, 15:57
Myśliwi przegonili sportowca. "No, chyba że chcesz kulką"


Grupa myśliwych przegoniła z lasu w woj. pomorskim Igora Tracza - mistrza świata w psich zaprzęgach, który wraz z dziećmi i psami trenował biegi. - Zwijaj się. Chyba że chcesz dostać kulką - usłyszał Tracz
Całość tutaj (http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/180119303-Mysliwi-przegonili-sportowca-No-chyba-ze-chcesz-kulka.html).

jojo
17-01-2018, 19:59
Myśliwi przegonili sportowca. "No, chyba że chcesz kulką"


Całość tutaj (http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/180119303-Mysliwi-przegonili-sportowca-No-chyba-ze-chcesz-kulka.html).

Cytat z artykułu " Maszer skontaktował się z rzeczniczką PZŁ. Polski Związek Łowiecki potwierdził, że takie zdarzenie miało miejsce i zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec myśliwych."

Chciałbym się tylko dowiedzieć, jakież to zostaną wyciągnięte poważne konsekwencje przez PZŁ wobec takiej "Chamówy"
Pogrożenie paluszkiem? Upomnienie ? Nagana ? ........

bartolomeo
17-01-2018, 20:13
Pogrożenie paluszkiem? Upomnienie ? Nagana ? ........Jeżeli są świadkowie to powinna być sprawa o groźby karalne. Ale ja, niestety, w to nie wierzę :sad:

jojo
18-01-2018, 01:23
. Ale ja, niestety, w to nie wierzę :sad:

No ja niestety Bartolomeo też - dlatego ironizowałem.
Przed chwilą o tym informowała też telewizja, ale mam niestety wrażenie że poza tym, że ludzie się dowiedzieli
o wydarzeniu i że mamy mistrza świata, nic się więcej za dużo z tą Chamówą nie wydarzy.:-(

Dlugi
18-01-2018, 09:46
Wyrażę swoją opinię i z tego co widzę, nie będzie ona zbieżna z opinią większości, nie tylko na tym forum. Nie pojmuję, jak można się rzucać do myśliwych i stawać "okoniem", jeśli oni informują, że wchodzi się na teren polowania. Przecież dla własnego bezpieczeństwa powinno się ich posłuchać, a nie wzywać do konfrontacji jeszcze swoich znajomych, byle tylko jak najwięcej przeszkodzić myśliwym (była taka akcja na zachodzie Polski). Przez to mamy ustanowienie takiego prawa, jakie weszło w życie.
Sportowiec powiedział - "Realizujemy sport, który jest w naszym kraju oficjalny...", a nikt nie widzi, że myśliwi również realizują to, co jest prawnie dopuszczone? Może ktoś mi zarzuci, że sportowiec był pierwszy, że nie wiedział o polowaniu, bo jakby wiedział, to wybrał by inny teren (jego słowa). Z tego co media przekazują, myśliwi przystąpili do polowania zachowując wymagania prawne (zresztą nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej, zbyt duże konsekwencje by im groziły w innym przypadku, a pozwolenie na broń bardzo łatwo stracić).
Miałem okazję być "przeganiany" przez myśliwych, nigdy nie odbywało się to na zasadzie pyskówki (oni wiedzą, że takie akcje od razu chętnie są podchwytywane przez media). Była rozmowa, wypytałem gdzie będą, do której godziny i modyfikowałem trasę. Wystarczy tylko trochę zrozumienia dla drugiej strony.
Miałem też okazję brać udział w polowaniu w nagance, tak z ciekawości, jak to rzeczywiście się odbywa. Przy okazji dowiedziałem się trochę o problemach, jakie oni mają. Okazało się, że w tej okolicy pojawiło się więcej dzików, które przeniosły się z Bieszczadów prawdopodobnie z 2 przyczyn - wilków (których jest coraz więcej i też zaczynają poszukiwać nowych terytoriów) oraz dostępności pożywienia. Z tego też względu koła łowieckie muszą wypłacać odszkodowania za szkody wyrządzone przez zwierzynę na terenie, na którym polują. Temu kołu, z którym byłem na polowaniu mocno wzrosły koszty na odszkodowania, widziałem miejsca po buchtowaniu dzików - mało zje, ale zrycka dokumentnie o wiele więcej.
Zauważam, że coraz bardziej w społeczeństwie kreuje się postawa roszczeniowa, ważne jest tylko "JA", a inni nic mnie nie obchodzą. Media żerują na coraz częściej spotykanym braku rozsądku.

bartolomeo
18-01-2018, 11:26
Długi, odpowiem Ci z mojej perspektywy. Jak tylko widzę myśliwego pytam gdzie jest polowanie bo - tak jak piszesz - nie widzę sensu "stawania okoniem" i wolę iść gdzie indziej. Czasem otrzymuję rzeczową odpowiedź ale bywa i tak, że myśliwemu na sam mój widok z wściekłości zaczyna się piana na ustach pojawiać i słyszę tylko bluzgi i jakieś absurdalne oskarżenia. Mam dwóch świadków obecnych na tym forum (jojo i sir Bazyl), na grzeczne pytanie zadane z samochodu przez okno (dopiero planowaliśmy wysiąść i iść w las gdy zobaczyliśmy myśliwych) dostaliśmy w odpowiedzi zaprawiony pianą potok nienawiści. Nic a nic nie przesadzam. Stań sobie naprzeciw człowieka z ostrą bronią, który sprawia wrażenie niezrównoważonego psychicznie - to nie jest komfortowe. Można oczywiście usprawiedliwiać myśliwego, że zestresowany był, że on z kolei miał niemiłe doświadczenia... Nie zmienia to jednak postaci rzeczy - człowiek niepanujący nad swoimi emocjami miał pozwolenie na broń i łaził z tą bronią po lesie. Czy to jednostkowy przypadek? Wątpię, z opowieści znajomych i relacji w mediach (choćby cytowany powyżej artykuł) słyszę, że nie. To moim zdaniem świadczy o tym, że kuleje system nadawania uprawnień, z ostrą bronią w otwartym terenie łażą "różni tacy" :sad:

Druga sprawa: trzymanie w tajemnicy miejsc polowań. Tak, wiem - myśliwi muszą to zgłaszać. Na policję być może, być może do gmin (ogłoszenie na tablicy w korytarzu przed pokojem wójta/sołtysa/burmistrza/kogoś tam). Nie ma w zasadzie żadnej możliwości sprawdzenia, czy w miejscu, w którym chcę się poszwendać, nie będzie polowania. Myśliwi ostro zaprotestowali przed obowiązkiem publikowania miejsc polowań (np. na ogólnopolskich lub regionalnych stronach WWW związku łowieckiego) tłumacząc to - uwaga - bezpieczeństwem myśliwych. Myśliwych! To myśliwy, wędrując z ostrą bronią po lesie, ma się czuć bezpieczny. Nie turysta, grzybiarz, spacerowicz, rowerzysta - bezpieczny ma być myśliwy! To jest skrajnie absurdalne odwrócenie sensu, gdybym mógł sprawdzić gdzie są polowania z pewnością bym tam nie poszedł! Nie mogę, idę więc w ciemno, jak zobaczę myśliwego pytam - i dalej różnie bywa, patrz powyżej.

Obecnie mamy sytuację taką, że myśliwi - jako jedyna grupa w Polsce poza służbami mundurowymi - mogą chodzić uzbrojeni (i to w broń długą!) po publicznym terenie, mają też prawo wyrzucić każdego z naprędce określonego przez siebie obszaru (tak, naprędce - nie ma żadnej możliwości weryfikacji na bieżąco, czy faktycznie polowanie zostało zgłoszone). Włączając właściciela terenu, co ciekawe! To jest sytuacja absurdalna, myśliwi mają w lesie znacznie większe prawa niż "niemyśliwi". Dlaczego? I dlaczego dostają te prawa w imię bezpieczeństwa własnego, myśliwych, a nie wszystkich innych współwłaścicieli lasu?

Wiem, kodeks łowiecki ma masę szumnych stwierdzeń i zapisów dotyczących bezpieczeństwa. Niestety te zapisy nie działają. W zeszłym roku został zastrzelony rowerzysta jadący publiczną, gminną zdaje się, drogą. Żeby nie było wątpliwości - asfaltową, nie jakąś leśną przecinką. To skrajny przypadek, ale takich przypadków jest co roku więcej. Błędy myśliwych skutkują śmiercią! To są skrajnie niebezpieczne zachowania, dlaczego wchodząc do lasu JA, NIEPOLUJĄCY, mam się obawiać, że ktoś się "pomyli" i mnie w tym lesie ustrzeli? Jeżeli w wyniku polowań śmierć ponosi corocznie kilka (nie znam statystyk, piszę więc delikatnie "kilka") osób postronnych to jest to bilans przerażający. Jakie inne hobby naraża realnie na śmierć osoby postronne? Są oczywiście niebezpieczne zajęcia (np. jazda na dachu pociągu) ale one są ryzykowne dla wykonawcy. Myśliwi zaś ryzykują naszym życiem. Moim też, może nawet bardziej niż życiem przeciętnego obywatela, bo ja do lasu chodzę częściej i to nie tylko na wytyczone szlaki.

I na koniec zupełny "drobiazg": myśliwi mają prawo budowania w lasach ambon i chatek. Turystom zabrania się nocowania w lasach a z istniejących chatek się ich wyrzuca albo się te chatki niszczy. To też świadczy o nierównym traktowaniu.

Nie będę podnosił argumentów przyrodniczych czy etycznych. To co napisałem mnie samemu wystarcza aby stać obecnie na jednoznacznym stanowisku: łowiectwo powinno być w Polsce całkowicie zakazane. Mała grupa (podobno myśliwych jest mniej niż 150tys.) ma olbrzymie - i ciągle rosnące - prawa, które egzekwuje kosztem także moich praw.

Dlugi
18-01-2018, 13:47
Zasady, zasady, zasady.
Wymyślono je, bo nie każdy ma na tyle wyrobioną wyobraźnię, by zdać sobie sprawę ze skutków swych poczynań. Nie sądzę, byś stał naprzeciw człowieka z załadowaną ostrą bronią (a więc czego się obawiałeś?). Jedną z zasad jest przenoszenie broni rozładowanej i ładowanie jej dopiero na stanowisku. Stanowisko też nie jest jakimkolwiek miejscem, ale ma odpowiadać pewnym warunkom - za to odpowiada łowczy (przy zbiorówkach). Już sama tak pyskówka kwalifikowała do zgłoszenia tego na policję, czasami niektórym wydaje się, że rzeczywiście są świętymi krowami i wszystko im wolno - te czasy już się skończyły. I nie demonizował bym tak tego, że oni mogą chodzić z bronią. Bo co z tego? Ja chodzę z nożem, jego niewłaściwe wykorzystanie też może być groźne.

Przypadki postrzeleń były skutkiem ludzkich błędów, bo nie jest prawdą, że broń raz do roku sama strzela. Zabronione jest nierozładowanie broni przy zejściu ze stanowiska czy oddania strzału przy braku zapewnienia widocznej linii strzału aż do naturalnego kulochwytu (i tak było z tym rowerzystą). Nie przerzucał bym winy od razu na wszystkich myśliwych, w każdej grupie czymś się zajmującej trafią się osobniki, które mają za nic wypracowane zasady - wystarczy popatrzeć na kierowców. Jadąc gdzieś nie masz pewności, że Ci się uda, że nie będziesz miał wypadku nie ze swojej winy. Myślę, że szacując to mniejsze szanse masz trafić przed lufę niż uczestniczyć w wypadku :-)

Opowiadał mi pewien myśliwy w jaki sposób jego kolega stracił pozwolenie na broń. Czasami policja sprawdza w jaki sposób przechowywana jest broń w domu. Przyjechali do niego, jego nie było. Żona pokazała sejf, gdzie mąż przechowywał broń a policjanci jeszcze spytali, gdzie mąż ma klucze do sejfu. Kobiecina sięgnęła do szafki i wyciągnęła - to wystarczyło do odebrania pozwolenia na broń jako niedostatecznie zabezpieczoną. Ich przepisy są IMO wystarczająco rygorystyczne.

Nie sądzę też, by miejsca polowań były trzymane w tajemnicy. Zgłaszają tam, gdzie jest to wymagane przepisami. W dzisiejszych czasach, widząc jaki stosunek do myśliwych mają niektórzy, dziwił bym się mocno, gdyby informowali dodatkowo w jakikolwiek inny sposób. Bo owszem, może chcieliby, by ktoś taki jak Ty dostał tę informację dzień wcześniej, ale równie dobrze tę informację przeczytali by niezdrowo nakręceni ludzie, którzy np. poszli by specjalnie wałęsać się przed lufami.

A na koniec co do nierównego traktowania nas w lasach - też mi się to nie podoba, bo niby dlaczego zabrania mi się łażenia po terenach, po których od podrostka łaziłem, tylko z powodu powstania jakiegoś tam parku? I, co ciekawe, kiedyś wbijając się w taki pewien obszar zimą, po świeżym opadzie śniegu, przez wiele km-ów nie spotkałem żadnych śladów zwierząt. A dolina podobno zamknięta z powodu ich ochrony...

bartolomeo
18-01-2018, 14:24
Nie sądzę, byś stał naprzeciw człowieka z załadowaną ostrą bronią (a więc czego się obawiałeś?)
Nie jestem specjalistą, ale przypuszczam, że jednak z załadowaną. Jak się potem okazało to było polowanie z naganką, myśliwy stał na stanowisku strzeleckim przy samej drodze, tyłem do nas wpatrzony w las. Wyglądał, jakby czekał na wybiegającą zwierzynę. Logika nie-myśliwego podpowiada mi, że skoro stał na stanowisku strzeleckim czekając na zwierzynę to chyba był przygotowany do strzału.


Jedną z zasad jest przenoszenie broni rozładowanej i ładowanie jej dopiero na stanowisku.Myśliwy stał na stanowisku. Kawałek dalej stał następny i ten po ludzku odpowiedział na pytanie, opisał mniej więcej zakres polowania. Wtedy pojechaliśmy więc zupełnie gdzie indziej, gdzie... trafiliśmy na kolejne polowanie z naganką. A potem spotkaliśmy jeszcze trzecie. To był skrajnie pechowy dzień, po prostu nie było miejsca gdzie można było wejść do lasu :sad:


czasami niektórym wydaje się, że rzeczywiście są świętymi krowami i wszystko im wolno - te czasy już się skończyły. Obawiam się, że po zmianie prawa te czasy dopiero się zaczynają (znów przywołam cytowany powyżej artykuł).


I nie demonizował bym tak tego, że oni mogą chodzić z bronią. Bo co z tego? Ja chodzę z nożem, jego niewłaściwe wykorzystanie też może być groźne.Groźny może być też długopis i widelec, nie wywracajmy sprawy na lewąstronę. Broń palna to jednak zupełnie coś innego niż nóż.


Przypadki postrzeleń były skutkiem ludzkich błędówTo prawda. I dopóki te błędy skutkowałyby postrzeleniami własnymi lub wyłącznie w gronie myśliwych nic bym do tego nie miał. Proszę mnie źle nie zrozumieć - postrzelenie lub zastrzelenie kolegi jest bezwzględnie olbrzymią tragedią. Myśliwi jednak w pewien sposób godzą się na to ryzyko sięgając po broń i chodząc na polowania. Ja nie chcę tego ryzyka podejmować, niestety decyzję za mnie podejmuje ktoś inny. To ktoś inny ryzykuje moim życiem i zdrowiem. Masz rację, są zasady i reguły. Ale tak jak piszesz były, są i będą błędy ludzkie. I, niestety, postronni ludzie będą ginąć w wyniku polowań.


Zabronione jest nierozładowanie broni przy zejściu ze stanowiska czy oddania strzału przy braku zapewnienia widocznej linii strzału aż do naturalnego kulochwytu (i tak było z tym rowerzystą). I co z tego? Chłopak zginął. I będą ginąć kolejni. Obawiam się, że teraz - po zmianach w prawie - będzie gorzej, bo myśliwi poczują się pewniej. Zdjęto z nich część odpowiedzialności i przekazano na mnie.


Nie przerzucał bym winy od razu na wszystkich myśliwych, w każdej grupie czymś się zajmującej trafią się osobniki, które mają za nic wypracowane zasady - wystarczy popatrzeć na kierowców.Motoryzacja jest we współczesnym świecie niezbędna. Nie można zakazać używać samochodów, bo świat jaki znamy się rozsypie. Łowiectwo to wyłącznie hobby. Hobby bardzo niebezpieczne dla otoczenia.


Myślę, że szacując to mniejsze szanse masz trafić przed lufę niż uczestniczyć w wypadku :-)Nie sądzę. Gdyby policzyć ile czasu spędzamy w lesie (takich "laso-godzin"), ile na drodze ("drogo-godzin") to wcale nie jestem przekonany czy liczba wypadków na drodze w przeliczeniu na "drogo-godziny" jest większa niż liczba wypadków na polowaniach w przeliczeniu na "laso-godziny". Po raz kolejny zwracam też uwagę na brak równowagi - to wyłącznie myśliwi strzelają. Aby to unaocznić proponuję porównanie "szans" pieszych i kierowców. "Piesi" to turyści, grzybiarze, rowerzyści, "kierowcy" to myśliwi. Kto ryzykuje bardziej w imię czyjejś przyjemności?


Opowiadał mi pewien myśliwy w jaki sposób jego kolega stracił pozwolenie na broń.I? Nadal jednak dostęp do broni mają tacy, którzy w sprzeczce proponują "kulkę".


Nie sądzę też, by miejsca polowań były trzymane w tajemnicy.Ależ są! Nie masz szansy dowiedzieć się, gdzie w sobotę będą polowania. Możesz znaleźć ogłoszenia o polowaniach komercyjnych, ale to tyle. Myśliwy się obawia, że ktoś specjalnie przyjdzie mu przeszkadzać? To jego problem, nie mój. Dbając o spokój myśliwego w kłopoty wpędza się mnie bo ja dla odmiany mogę wejść pod lufę.


A na koniec co do nierównego traktowania nas w lasach - też mi się to nie podoba, bo niby dlaczego zabrania mi się łażenia po terenach, po których od podrostka łaziłem, tylko z powodu powstania jakiegoś tam parku? I, co ciekawe, kiedyś wbijając się w taki pewien obszar zimą, po świeżym opadzie śniegu, przez wiele km-ów nie spotkałem żadnych śladów zwierząt. A dolina podobno zamknięta z powodu ich ochrony...A to już zupełnie inna historia. Można się spierać czy słusznie czy nie, ale jednak jakieś szczytne ideały za tym stoją. W przeciwieństwie do łowiectwa.

partyzant
18-01-2018, 16:49
Ta dyskusja mnie interesuje o tyle, że jest ciekawa, "na czasie" i że prowadzą ją ludzie którym ufam.

W takich sprawach(łowiectwo), podobnie jak w innych dziedzinach i tu mam na myśli choćby politykę, nie jestem za zmianami rewolucyjnymi ale jednak za zmianami, obostrzeniami i egzekwowaniem prawa. Całkowity zakaz polowań i eliminację łowiectwa uznaję jako pogląd skrajny i nierealny, to takie pomysły na podatki Korwina Mikke. Sorry.

Dwa lata temu, w Dolinie Sanu, koło sklepu, rozmawiałem z ojcem i jego synkiem o zwierzynie w Bieszczadach. Ten synek mieszkając w dziewiczym terenie nie widział jeszcze jelenia, których jest mało, a to raczej za sprawą plagi kłusownictwa panoszącej się w dziewięćdziesiątych latach. Trzeba też wiedzieć, że myśliwi walczą z kłusownikami a ci ostatni nie uznają zasad, rodzaj zadanej śmierci ich nie interesuje, liczy się mięcho.

Świat bez polowań bardziej mnie interesuje ale to nie ten etap. Pierwsze z brzegu bobry, o których kiedyś tylko słyszałem, dzisiaj niekiedy są już plaga niszczącą. Popsuły mi groble w stawie kilka razy. Jak z nimi walczę? Nie walczę, naprawiam groblę.

Nie bardzo podoba mi się łowienie zdań w ramki i odnoszenie się do tych zdań. Wiadomo co kto ma na myśli bo to wynika z całości wypowiedzi.
I jeszcze jedno: wszyscy jesteśmy podobni i zdecydowanie dobrzy, konstytucję(sumienie) mamy w sercach. Jeden przyjmuje emigranta wiedząc, że to przyniesie mu kłopoty, drugi emigranta nie przyjmuje bo to przyniesie kłopoty a sumienie uspokaja pomocą na miejscu... zamiejscową... czy jakoś tak...

sir Bazyl
18-01-2018, 19:33
W pełni popieram stanowisko przedstawione przez bartolomea.
Przypadków morderstw (w sądach jeśli już są skazywani to za nieumyślne!!! zabójstwo, gdyż przeważnie przyglądali się kilkakrotnie ofierze i to był dzik albo inne zwierze i po zastrzeleniu, nagle nastąpiła zamiana w człowieka - pierwsze przykazanie myśliwego: strzelaj tylko do rozpoznanego celu) popełnionych przez myśliwych jest mnóstwo. Wystarczy w wyszukiwarkę wpisać frazę myśliwy postrzelił, myśliwy zastzrelił, tragedia na polowaniu itp. Kilka pierwszych z brzegu:
Myśliwy postrzelony na polowaniu (grudzień 2017):
https://www.tvn24.pl/krakow,50/mysliwy-postrzelony-na-polowaniu-badamy-sprawe,797665.html

cyt. „…W październiku przed sądem w Głogowie (Dolny Śląsk) zapadł wyrok w podobnej sprawie. 63-latek przechodził przez las, w którym grupa myśliwych polowała na dziki. Ta historia skończyła się jednak o wiele tragiczniej – postrzelony mężczyzna zmarł. Myśliwy został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. Inny mężczyzna został zastrzelony przez myśliwego podczas polowania w październiku 2016 roku. Sprawa dzięki nowym ustaleniom prokuratury powróciła w marcu tego roku. Sąd łowiecki odmówił jednak zbadania jej. (http://www.tvn24.pl)”

Jest tam też materiał video o innym incydencie, w którym brali udział myśliwi – warto posłuchać dlaczego prokuratura umorzyła postępowanie – dziecko, które jeździło na koniu zostało postrzelone w kask – postępowanie umorzono gdyż nikt nie poniósł obrażeń.

Rok w zawieszeniu za zabicie człowieka, umorzenie sprawy bo się nie udało zabić i wtedy sąd łowiecki odmawia jej zbadania a my tu piszemy o odpowiedzialności za słowa?! Niedoczekanie…
To jest kasta nie do ruszenia i to prawo, które zostało zmienione absolutnie nie ma chronić postronne osoby tylko właśnie stanowi dodatkowy argument dla pokazania reszcie użytkowników lasów i właścicieli pól, kto tu rządzi. Dla mnie jest to jasne i czytelne.


Myśliwy śmiertelnie postrzelił kolegę (grudzień 2017):
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-12-30/mysliwy-smiertelnie-postrzelil-kolege-podczas-polowania/

Myśliwy zastrzelił żonę:
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/449514,mysliwy-zastrzelil-zone-bo-myslal-ze-to-dzik,id,t.html

Myśliwy postrzelił dziecko
http://www.gazetalubuska.pl/wiadomosci/gorzow-wielkopolski/art/7901898,mysliwy-postrzelil-dziecko-dzis-przeslucha-go-prokurator,id,t.html

Myśliwy postrzelił człowieka (luty 2017)
http://www.gazetalubuska.pl/wiadomosci/glogow/a/tragedia-na-polowaniu-mysliwy-postrzelil-czlowieka-we-wsi-kloda,11835534/

itd., itd.
Bezkarność, tuszowanie spraw, lobby potrafiące chyłkiem przepchnąć choćby ostatnie zmiany - skąd się to bierze? Myślę, że przekrój zawodowy członków PZŁ dużo by w tym temacie wyjaśnił.

jojo
18-01-2018, 20:20
Mam dwóch świadków obecnych na tym forum (jojo i sir Bazyl), na grzeczne pytanie zadane z samochodu przez okno (dopiero planowaliśmy wysiąść i iść w las gdy zobaczyliśmy myśliwych) dostaliśmy w odpowiedzi zaprawiony pianą potok nienawiści. Nic a nic nie przesadzam. Stań sobie naprzeciw człowieka z ostrą bronią, który sprawia wrażenie niezrównoważonego psychicznie - to nie jest komfortowe. Można oczywiście usprawiedliwiać myśliwego, że zestresowany był, że on z kolei miał niemiłe doświadczenia... Nie zmienia to jednak postaci rzeczy - człowiek niepanujący nad swoimi emocjami miał pozwolenie na broń i łaził z tą bronią po lesie.

Potwierdzam - ten "PACJENT" o którym pisze bartolomeo nadawał się na leczenie. I nawet jeżeli to był jakiś wyjątek - to coś jest nie tak w systemie szkolenia, procedury wydawania broni, zostawania myśliwym i.t.d. - A TEN "GOŚCIU" MIAŁ NABITĄ BROŃ PALNĄ I MIAŁEM WRAŻENIE, ŻE W AMOKU W KTÓRYM NIEWĄTPLIWIE BYŁ - NIEWIELE MU BRAKUJE ABY JĄ SOBIE NA NAS "PRZEĆWICZYĆ".
(I CHYBA NIE PRZESADZAM:-()

don Enrico
18-01-2018, 21:48
Czytam wątek i postanowiłem się wtrącić , nie po to by dyskutować z faktami przedstawionymi przez kolegów, które są jednoznacznie naganne.
Tylko stwierdzić dla jasności obraz . jaki tworzą myśliwi , a jest ich w Polsce ok 120 tysięcy
Po prostu nie lubię gdy jakąś grupę społeczną ocenia się na podstawie jednostkowych wybryków. Każde środowisko ma swoich "pacjentów" pytanie tylko czy jest zdolne wyeliminować ich ?
Przykłady środowisk lekarskich czy też sądowniczych pokazują że niezbyt sobie z tym radzą, a jak to jest u myśliwych ?
Rzecznik PZŁ zapowiada rzetelne wyjaśnienie podanej sprawy. Czy to się uda ? , jestem sceptyczny.
Grupy obrośnięte przywilejami niezbyt chętnie czyszczą swoje środowisko, tak już jest, niestety
Pozostaje wtedy nacisk opinii publicznej.
Nie patrzmy jednak na każdego myśliwego jako na wroga
a sobie zadaję pytanie, przed wyjazdem w górki , jak mam się ustrzec aby nie wejść w obszar polowania, może ktoś podpowie ?
p.s. teraz cieszę się że żyję, bo kiedyś zimową nocą, w bezludnym terenie wszedłem na polankę i padł na mnie snop światła z ambony
- krzyknąłem .... nie strzelać !!!

jojo
18-01-2018, 22:17
... bo kiedyś zimową nocą, w bezludnym terenie wszedłem na polankę i padł na mnie snop światła z ambony
- krzyknąłem .... nie strzelać !!!

Don Enrico jak się skończyła twoja przygoda ?

Nie strzelił .... ?
Strzelił .... i nie trafił ... ?;)

Bo ten cośmy go z Batolomeo i Bazylem spotkali w Radziejowej to jakby była noc to na bank by strzelił ....
pozostaje nadzieja że by nie trafił ......;)

uszatek_mis
19-01-2018, 08:29
Co prawda nigdy mi się nie zdarzyło komukolwiek wejść pod lufy, ale zaciekawił mnie ten wątek.
Dziś w necie znalazłem coś takiego:

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/rzeczpospolita-zmienia-sie-przepisy-dot-mysliwych/slq32cl
http://www.rp.pl/Polityka/301189887-Prezes-PiS-Jaroslaw-Kaczynski-nie-odpusci-mysliwym.html

bartolomeo
19-01-2018, 12:14
Kolejna sprawa, na którą chcę zwrócić uwagę w kontekście polowań: polowania na terenach prywatnych.

Otóż domyślnie myśliwy ma prawo polować na terenach prywatnych. Właściciel co prawda może zabronić wejścia na swój teren osobom postronnym (znacie te tabliczki "Teren prywatny. Wstęp wzbroniony!"?), ale nie może ot tak zabronić polowania. Aby uniemożliwić polowanie na swoim terenie należy zidentyfikować jaki obwód łowiecki obejmuje prywatną działkę i napisać do odpowiedniego organu administracyjnego wniosek:


Działając w imieniu własnym niniejszym wzywam do usunięcia naruszenia prawa, polegającego na podjęciu przez Sejmik Województwa ___________ uchwały nr ______________ w sprawie podziału województwa na obwody łowieckie, w oparciu o przepis art. 27 ust. 1 ustawy z dnia 13 października 1995 r. – Prawo łowieckie (t.j. Dz. U. z 2015 r. poz. 2168), który z dniem 22 stycznia 2016 r. utracił moc obowiązującą ze względu na niezgodność z Konstytucją stwierdzoną wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z dnia 10 lipca 2015 r. (sygn. akt P 19/13).

Uzasadnienie
[...]
[...]
[...]


Proszę zwrócić uwagę, że usunięcie prywatnego terenu z obwodu łowieckiego stało się możliwe dopiero po orzeczeniu niezgodności Prawa łowieckiego z Konstytucją! Nawet teraz jednak prawo do polowania domyślnie stoi ponad prawem własności, bo to właściciel musi przejść odpowiednią procedurę biurokratyczną aby swój własny teren z polowania wyłączyć. I dokąd nie wyłączy myśliwy może go, właściciela, z jego własnego ternu przegonić pod pretekstem podejrzenia utrudniania polowania.

Co ciekawe są prowadzone działania w kierunku utrudnienia wyłączania terenów prywatnych z obwodów łowieckich, na razie propozycja aby właściciel musiał powoływać się na wyznawane przez siebie poglądy religijne i szczegółowo je uzasadniać przed sądem (sic!) upadła, ale w pierwszym podejściu karanie mandatami za utrudnianie polowań także było odrzucone.

A w nawiązaniu do postu Bazyla dzisiejszy artykuł na stronie Rzeczpospolitej: Po strzale myśliwego pocisk wleciał do mieszkania (http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/180119144-Po-strzale-mysliwego-pocisk-wlecial-do-mieszkania.html). Proszę zwrócić uwagę na fakt ukryty pomiędzy wierszami: za rykoszety myśliwy nie odpowiada, to są nieszczęśliwe wypadki. A strzelać może chyba już 100m od zabudowań (nie jestem pewien, jeżeli się mylę proszę mnie poprawić). Tak jak pisałem wczoraj: to myśliwy, zgodnie z obecnym prawem, podejmuje decyzję czy ryzykować czyimś (głównie nie swoim!) życiem i zdrowiem.

Przez lata myśliwi uzyskali wyjątkowy status w naszym kraju. Mają olbrzymie prawa i, niestety, ciągle swoje uprawnienia powiększają. A powiększanie praw tej jednej grupy wiąże się nieodwołalnie z ograniczaniem praw pozostałych obywateli. I nie jest to tym razem Heniu sprawa czarnej owcy w środowisku, tym razem piszę o rozwiązaniach systemowych.

jojo
19-01-2018, 19:39
.
Otóż domyślnie myśliwy ma prawo polować na terenach prywatnych. Właściciel co prawda może zabronić wejścia na swój teren osobom postronnym (znacie te tabliczki "Teren prywatny. Wstęp wzbroniony!"?), ale nie może ot tak zabronić polowania. Aby uniemożliwić polowanie na swoim terenie należy zidentyfikować jaki obwód łowiecki obejmuje prywatną działkę i napisać do odpowiedniego organu administracyjnego wniosek:


Dobrze bartolomeo że poruszyłeś ten temat
W normalnych warunkach powinno być odwrotnie. To koło łowieckie czy PZŁ powinien się pisemnie zwrócić do właściciela działki (-ek)
i uzyskać stosowną zgodę.
A tu jest jakaś paranoja - to ja mam przejść jakąś mitręgę urzędniczą, żeby mieć pewność, że mi jakiś "myśliwy" na mojej działce nie będzie sobie strzelał albo nie będzie gonił dzików czy innych potencjalnych ofiar .......
I to jest rzeczywiście najlepszy przykład co potrafi zdziałać takie lobby ..... - nawet robić sobie "jaja" z prawa własności.

mercun
19-01-2018, 20:34
Kamyków można dorzucić wiele. Chociażby kolejny tutaj https://www.facebook.com/pg/wroclawianie.przeciw.mysliwym/posts/. Co by na ten temat jednak nie powiedzieć to problem leży przede wszystkim w arogancji . I , niestety, myśliwi nie są odosobnioną grupą. Arogancja poparta agresją przewija się we wszystkich dziedzinach naszego życia: na drodze. w sklepie, na stadionach, na stokach narciarskich, nawet w urzędach. Żadne przepisy tego nie zmienią. Mając nawet ułomny przepis można użyć zawartości własnego mózgu by nie doprowadzić do konfliktu interesów.Tyle, że tego trzeba chcieć.
Mnie interesuje jeszcze jeden aspekt sprawy. Zerknijcie tutaj: http://www.krosno.lasy.gov.pl/lowiectwo#.WmI0dnkiGyo. Jak oceniacie swoje bezpieczeństwo na szlakach turystycznych w Bieszczadach? A poza szlakami...

Piotr Niedziela
20-01-2018, 00:33
Ale jest nadzieja na zmianę głupiego prawa. Media już piszą, że Prezes ma zadziałać : ).

bartolomeo
20-01-2018, 17:13
Mandaty za przeszkadzanie w polowaniach to tylko wierzchołek góry lodowej.

Im więcej czytam o łowiectwie tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że w obowiązującej w Polsce formie powinno być zakazane. Jak ktoś z Was ma siłę i ochotę proszę przeczytać raport NIK o gospodarce łowieckiej (https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-gospodarce-lowieckiej.html). Kilka wyjątków (wytłuszczenia moje):

według obowiązujących przepisów nie ma organu, który nadzorowałby i kontrolował działalność Polskiego Związku Łowieckiego. Kompetencje Ministra Środowiska ograniczają się do zapisów ustawy Prawo o stowarzyszeniach i sprowadzają się jedynie do spraw mniejszej wagi,
kontrola ujawniła także szereg nieprawidłowości w dokumentowaniu przebiegu polowań. [...]. NIK zauważa, że takie działania noszą znamiona kłusownictwa,
NIK wskazuje, że jedną z najpilniejszych do uregulowania spraw jest sposób ustalania obwodów łowieckich i ograniczenie polowań na prywatnych gruntach,
na koniec drobiazg, ale nie mogłem się powstrzymać aby tego nie zacytować: brak realizacji planów myśliwi najczęściej tłumaczyli przyczynami obiektywnymi, w tym także brakiem własnych umiejętności strzeleckich.


PZŁ, jak widać, działa obecnie bez żadnego nadzoru. Czy potrzebne są jeszcze jakiekolwiek argumenty?

jojo
22-01-2018, 18:30
pzł, jak widać, działa obecnie bez żadnego nadzoru. Czy potrzebne są jeszcze jakiekolwiek argumenty?

nie !!! :-(

Dlugi
23-01-2018, 07:27
Coraz bardziej śmieszy mnie to.
A kto będzie kontrolował zespół kontrolujący?

bartolomeo
23-01-2018, 08:50
No to sobie pogadaliśmy :sad:

Krytyk Ludowy
25-01-2018, 10:53
Ja tylko dopowiem jedną rzecz, bo nie widzę, by ktoś o tym napisał.
Co do trzymania polowań w tajemnicy:
myśliwi wpisują się w książkę wyjść w łowisko u leśniczego.
Tu szczegóły:
http://www.lasypolskie.pl/viewtopic.php?t=9417

Wojtek Pysz
25-01-2018, 17:33
Ale jest nadzieja na zmianę głupiego prawa.
Oczywiście!
Tego, kto "umyślnie utrudnia lub uniemożliwia wykonywanie polowania" myśliwy powinien mieć prawo "postrzelić".
Bo myśliwi nie zabijają, tylko postrzeliwują;-)

bartolomeo
25-01-2018, 20:32
Ja tylko dopowiem jedną rzecz, bo nie widzę, by ktoś o tym napisał.
Co do trzymania polowań w tajemnicy:
myśliwi wpisują się w książkę wyjść w łowisko u leśniczego.

Wpisują się w książkę wyjść u leśniczego i co? Jaki jest dostęp do tej książki? Najpierw trzeba sprawdzić pod jakiego leśniczego podlega obszar, który chcę odwiedzić, a potem jakoś tego leśniczego namierzyć i mieć nadzieję, że będzie chciał gadać i poświęci czas aby grzebać w tej książce.

Weryfikacja czy w wybranym na wypoczynek terenie będzie polowanie jest co najmniej trudna, jeżeli w ogóle możliwa. Propozycję stworzenia rejestru polowań dostępnego online (mamy XXI wiek!) myśliwi zablokowali motywując to własnym bezpieczeństwem.

bartolomeo
29-01-2018, 18:14
Weryfikacja czy w wybranym na wypoczynek terenie będzie polowanie jest co najmniej trudna, jeżeli w ogóle możliwa.Sprawdziłem jak działa ewidencja polowań. Wybrałem sobie losowo (chybił-trafił palcem w mapę) całkiem spory kompleks leśny i napisałem na odnaleziony w sieci adres e-mail najbliższego nadleśnictwa. Okazało się, że najbliższe nie oznacza właściwe :wink: bo "mój" las należy do innego nadleśnictwa. Napisałem do właściwego i dostałem odpowiedź, że w podanym przeze mnie terminie nie są na tym terenie planowane żadne polowania zbiorowe.

Całość zabiegów trwała dwa dni robocze, gdybym uważniej wybierał nadleśnictwo skróciłbym procedurę o jeden dzień.

Z wyprzedzeniem można weryfikować jedynie plany dotyczące polowań zbiorowych. W sprawie polowań indywidualnych dowiedziałem się, że takie polowania są wpisywane w ewidencję "bezpośrednio" przed polowaniem.

Jest znacznie lepiej niż przypuszczałem, jeszcze mniej rozumiem jednak sprzeciw myśliwych przed wprowadzeniem internetowej, łatwo dostępnej dla innych użytkowników lasów, ewidencji polowań. Gdybym wybierał miejsce weekendowej wycieczki do czwartku wieczorem pewnie udawałoby mi się uniknąć wejścia na polowania zbiorowe.

Dlugi
30-01-2018, 07:20
Masz jeden problem z głowy - zbiorówek teraz nie ma

bartolomeo
15-06-2019, 16:25
Myśliwy zastrzelił człowieka (http://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,24902561,mysliwy-zastrzelil-czlowieka-bo-myslal-ze-to-dzik-trwa-dochodzenie.html)


Do tragicznego wypadku doszło w nocy z piątku na sobotę na terenie gminy Gidle. Myśliwy myślał, że strzela do dzika. Zabił człowieka.

Symptomatyczne jest ostatnie zdanie artykułu. Dostęp niestety płatny więc to jedno zdanie przytoczę:


Cały czas nie wiadomo też, co mężczyzna robił w zaroślach o tak późnej porze.

Wy wszyscy, którzy chodzicie po zaroślach o późnej porze (tutaj ok. 23oo-23:30), wiedzcie, że musicie mieć jakieś uzasadnienie dla swojej bezsensownej tułaczki.

partyzant
20-06-2019, 10:21
Było to w środku pogodnego dnia gdy zauważyłem sarnę która biegła wprost na drogę oczywiście zwolniłem i jechałem jakbym szedł na piechotę, za mną zwolnili następni.
Sarna wystraszona i zmęczona wybiegła na asfalt i miała problem z przeskoczeniem metalowej bandy. Gdy pokonała rów uderzyła w siatkę, upadła i powtarzała ten manewr co kilka metrów aż trafiła na wolną przestrzeń. Pobiegła w kierunku zabudowań.
Co jest?
Psy ją zgoniły czy co?
Sprawa wyjaśniła się po jakichś 1,5 kilometrze gdzie całą ławą przez pola szli myśliwi.
Nie jestem za całkowitym zakazem polowań ale tamta sytuacja uzmysłowiła mi, że świat jest jednak niesprawiedliwy.

I jeszcze co do niesprawiedliwego świata, to w dniu w którym kolega bartolomeo umieścił wpis było dużo tragicznych zdarzeń, min. dwa śmiertelne wypadki lotnicze i niestety pięć osób zginęło na przejeździe kolejowym w Nowej Wsi Kąckiej. To są bardzo różne sytuacje, które nie mają usprawiedliwiać wypadków na polowaniach a dygresja o tym, że...świat taki jest i może warto go jakoś poprawiać..

Moja refleksja to taka, że dyskusja na tym forum dyskusyjnym usycha. Prawdopodobnie wielu forumowiczów obserwuje wpisy i nie odpowiada bo wie, że w wypadku zamieszczenia szybkiej emocjonalnej wypowiedzi zaraz będzie nerwowa reakcja i macha ręką. To dotyczy wielu tematów, nawet relacji z bieszczadzkich wycieczek. Teraz na topie jest wschodni łuk Karpat więc co tam Bieszczady i jeszcze może w wydaniu zmotoryzowanego nowicjusza albo młodego "surwiwalowca".
Wydaje się, że z jakichś powodów istnieje autocenzura.

bartolomeo
22-06-2020, 18:32
Dużo o myśliwych i o ich środowisku w Wyborczej (https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,26043545,zbuntowani-mysliwi-liczylismy-ze-pis-naprawi-to-co-sie.html). Można Wyborczej nie lubić, ale nawet jak się podane tam wieści podzieli przez dziesięć a potem jeszcze przez dwa to i tak włosy stają dęba na głowie.

Niestety artykuł w płatnej części serwisu.

bartolomeo
05-11-2020, 17:37
Słyszeliście o tym chłopaku z Kazachstanu zastrzelonym w sadzie podczas zbierania jabłek? Od razu wyjaśnię, że zbierał za zgodą właściciela. Dziś prasa podała, że aresztowano podejrzanego: to myśliwy, który "brał udział w polowaniu i był przekonany, że strzela do dzika" (całość tutaj (https://lublin.wyborcza.pl/lublin/7,48724,26483092,uczen-z-kazachstanu-zastrzelony-w-przyszkolnym-sadzie-byly.html)).

Normalnie szlag mnie trafia, jak słyszę o kolejnym takim morderstwie - "by myślałem, że strzelam do dzika". Dwóch geniuszy podjechało samochodem do sadu, jeden wysiadł, zastrzelił człowieka, po czym odjechali. I oczywiście myślał, że do dzika strzela.

Jak długo będziemy jeszcze czytać o ofiarach "pomylonych" z dzikiem? Nóż mi się w kieszeni odmyka, nie wiem co trzeba mieć w głowie aby obecnie cały czas ubierać kapelusik z piórkiem i pie...ć o tradycji i etosie łowiectwa :sad:

Chłopak przyjechał do Polski na wymianę uczniowską, do domu już nie wróci. Strasznie szkoda tego młodego życia!

sir Bazyl
05-11-2020, 20:34
Tak się niestety zdarza i będzie się zdarzać nadal ponieważ sądy traktują takie przypadki nieadekwatnie do ich wagi. W środowisku myśliwych wielu jest ludzi wpływowych, sędziów, prokuratorów, policjantów (tu mamy emerytowanego policjanta) i jakoś zawsze swój swojemu pomoże.
W lutym zapadł wyrok - za zabicie człowieka przez myśliwego, ten morderca dostał wyrok w zawieszeniu - rok z możliwością przedłużenia do trzech:
https://dzienniklodzki.pl/wyrok-dla-mysliwego-za-tragiczna-pomylke-zastrzelil-czlowieka-myslal-ze-to-dzik/ar/c1-14816742?fbclid=IwAR2FGl-DZqev1IM8byWWnFmiwIPsVk8RF6jJkoWiiFQW4rP_JM6Dz8cMM Qk
Tyle warte jest życie człowieka.
Co do pomyłek z dzikami to jest przez myśliwych ustalona taka linia obronna a szczególnie teraz, bo przecież myśliwi mają wymordować wszystkie w walce z ASF więc właściwie jest to misja i należy się im szczególny szacunek za to poświęcenie.
W tym roku zapadł wyrok za skłusowanie żubra przez leśniczego z wieloletnim stażem, który był również myśliwym. Pozyskał on 80 kg mięsa i pech chciał, że wpadł i nakryli go w domu z tym mięsem. Zapadł wyrok ale adwokat zapowiedział apelację, gdyż nie zaprzecza, że oskarżony pozyskał mięso ale ukształtowanie terenu mogło spowodować, że żubr był łudząco podobny do ...dzika oczywiście! Ale, że przy obdzieraniu żubra ze skóry tego nie zauważył i nie zgłosił tej pomyłki nigdzie? Ten co zabił chłopaka też nie podszedł sprawdzić, udzielić pomocy tylko zwiał. Ciekawe jak "surowy" dostanie wyrok?

partyzant
06-11-2020, 22:11
Miejsce tego tragicznego zdarzenia jest mi doskonale znane. Zmienili się jak widać ludzie.
Też chodziliśmy na jabłka do tego sadu, no może nie tego ale rosnącego w tym samym miejscu.

Możliwe, że jedliśmy jabłka z tych samych drzew, co słynny Wojciech Bellon, który do siódmego roku życia mieszkał w tej miejscowości, bardzo blisko sadu.
Wtedy część drzew była jeszcze przedwojenna. Nasz nauczyciel był myśliwym, mieszkał z żoną w internacie, tak jak my. Nigdy nawet nam przez myśl nie przeszło żeby się go bać z tego powodu, z innych tak. Dość często samowolnie chodziliśmy na jabłka.

W latach siedemdziesiątych w internacie mieszkało nawet 300 osób, więc trochę uszczuplaliśmy zbiory.
Kolega braci Bellonów z dzieciństwa był jednym z moich "wodzów" podczas zs wojskowej stąd sporo wiem.