Zobacz pełną wersję : Samotnie w Bieszczady
Czy ktoś z Was wędruje samotnie po Bieszczadach? Ja się wybrałam z psem, ale trochę czułam się nieswojo. W tym roku wybieram się w sierpniu, może się ktoś dołączy. Jetem kobietą i mam 52 lata.
bartolomeo
30-01-2019, 17:22
Wielu z nas zdarza się wędrować samotnie. Relacji o samotnych wędrówkach (także z noclegami w lesie) jest na forum sporo.
bartolomeo
30-01-2019, 18:29
Też, choć pewnie nie tak często.
don Enrico
30-01-2019, 18:32
Kobiety też?
Przykładowo można poczytać tu (http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php/8602-Z-pami%C4%99tnika-niedzielnego-turysty/page2)
Dwa lata temu spotkaliśmy w Bieszczadzie wędrujące samotnie dziewczę. Jakoś nie było sfrustrowane faktem że idzie w pojedynkę.
bartolomeo
30-01-2019, 19:30
Ja natomiast kilkukrotnie spotkałem się z pytaniem napotkanych ludzi czy nie boję się sam po lesie. Coś takiego w nas jest, zostaliśmy chyba tak ukształtowani, że w pojedynkę to można do sklepu i do pracy, ale poza miasto już nie.
Obserwuję od lat podobny fenomen dotyczący lęku przed deszczem u moich rówieśników - kiedyś za dzieciaka nikt się nie martwił, że w czasie zabawy deszcz nas zmoczy. Latem bywało, że zdążyliśmy przemoknąć i wyschnąć zanim wracaliśmy na obiad do domu. Teraz Ci sami ludzie, już dorośli, zadają mi czasem pytanie co robię, jak w lesie zastanie mnie deszcz.
Tak chyba jest też z chodzeniem w pojedynkę: daliśmy się sami sobie przekonać, że las jest niebezpieczny. Czujemy dyskomfort jak w zasięgu wzroku są tylko drzewa i krzaki, nie ma ani samochodu, ani asfaltu, ani betonu, ani innego człowieka. A las jest bezpieczniejszy niż miasto! Tylko w mieście mamy wyćwiczone nawyki, wiemy jak się zachować, jak reagować, potrafimy radzić sobie z zagrożeniem a czasem nawet je ignorujemy (np. na przejściu dla pieszych przez ruchliwą ulicę). A natura (bo chyba nie tylko o las się rozchodzi) z miejsca naturalnego :wink: dla człowieka stała się obca. Nieznana i niebezpieczna. Jeżeli widzimy znak "Uwaga samochód" to nawet tego nie rejestrujemy - ale jak zobaczymy "Ostoja dzikiej zwierzyny" albo "Niedźwiedź" to najczęściej bierzemy nogi za pas. A jak się odważmy iść dalej to z sercem na ramieniu. Wiem, co piszę :wink: Być może trzeba spędzić samotnie noc w lesie, bez namiotu. W otwartej wiacie, pod płachtą biwakową, w trawie - byle od lasu nie oddzielało nas nawet płótno namiotu. Wtedy las za dnia już nigdy nie będzie wzbudzał takich obaw jak wcześniej :mrgreen:
I nie jest to, broń Boże, przytyk do Miriam. Bo, czego by nie mówić, dziewczynie chyba jednak trudniej się przełamać i iść samotnie w trasę.
Moja żona od 12 lat podczas wakacyjnego wyjazdu musi mieć jeden dzień gdy idzie sama. Stara się wybierać mało uczęszczane szlaki. Pietra przed niedźwiedziami ma zawsze. Ale co roku nie wyobraża sobie by nie pójść znów sobie tak samotnie.
łażenie samemu ma te ryzyko, że w razie skręcenia, złamania możemy mieć duży kłopot. Nawet bardzo duży. Jeśli nie ma zasięgu jest klpos. Gdzieś na forum było iz w okolicach Mucznego turysta zszedł z tego świata łamiąc nogę daleko od ludzi.. taka przestroga
don Enrico
31-01-2019, 19:48
łażenie samemu ma te ryzyko, że w razie skręcenia, złamania możemy mieć duży kłopot. Nawet bardzo duży. Jeśli nie ma zasięgu jest klpos. Gdzieś na forum było iz w okolicach Mucznego turysta zszedł z tego świata łamiąc nogę daleko od ludzi.. taka przestroga
Po przeczytaniu Twojego postu nadal uważam że o wiele większe zagrożenie utraty życia spotka mnie w Brukseli albo innym Paryżu , wśród setek osób idących obok.
Dlatego w Bieszczadach czuję się bezpiecznie, a tam nie chcę wyjeżdzać !
spróbuj, wyjedź, przekonaj się :)))
Idąc na Bukowe Berdo przez dwie godziny nie spotkałam żywej duszy ( wejście od Widełek). Towarzyszył mi pies przyczepiony do paska. Przyszedł taki moment, że padł na mnie blady strach i zdałam sobie sprawę, że gdyby...... jestem bez szans. Zaczęłam się modlić...." Gdy idę ciemną doliną, zła się nie ulęknę...." Przy wiacie spotkałam pierwszych ludzi, od których usłyszałam: "nie boi się Pani tak sama?". Jeszcze gorzej było, gdy wybrałam się do Krywe. Tam także spotkałam parę, która zadała mi to samo pytanie. Zapytałam Pana, " A Pan się nie boi"? Co by Pan zrobił, gdyby powitał Was niedźwiedź, obroniłby Pan siebie i żonę"? Moim największym marzeniem jest spędzić noc w Bieszczadach pod namiotem, gdzieś blisko potoku, ale póki co, to chyba za bardzo się boję. Czy są miejsca bezpieczne do podjęcia takiego wyzwania dla kobiety wędrującej samotnie?
Moim największym marzeniem jest spędzić noc w Bieszczadach pod namiotem, gdzieś blisko potoku, ale póki co, to chyba za bardzo się boję. Czy są miejsca bezpieczne do podjęcia takiego wyzwania dla kobiety wędrującej samotnie?
Przykładowo Duszatyn albo Preuki poza sezonem i w środku tygodnia. Osława z Olchowatym przepięknie gadają a szanse na kogokolwiek w tym okresie niewielkie.
uszatek_mis
01-02-2019, 14:26
Abstrahując od tematu głównego
[...] Towarzyszył mi pies przyczepiony do paska. [...]
Pies? w parku? I chwalisz się tym publicznie?
Dużo chodzę sam. Myślałem, że właśnie po to się chodzi w góry... Ale może się nie znam, i tylko z przyzwyczajenia od 25 lat tak chodzę...
Przecież nawet w sezonie, na szlakach uznawanych za oblegane, można znaleźć taki czas, gdzie nie ma nikogo... I nie mówię o środku nocy.
Na ogół chodziłam poza parkiem, bo wiem że z psami nie wolno, chociaż na szlaku widziałam też inne psy. Ten zakaz jest tak absurdalny, mam nadzieję, że zostanie zniesiony. Z całym szacunkiem, ale psy się czasami lepiej zachowują, niż niektórzy ludzie.
włóczykij
01-02-2019, 20:00
Co by Pan zrobił, gdyby powitał Was niedźwiedź Jeśli będziesz szła sama postaraj się robić trochę hałasu: od czasu do czasu powiedz coś głośno czy zaśpiewaj piosenkę. Chodzi o to, aby niedźwiedź usłyszał, że ktoś nadchodzi - wtedy oddali się. Najgorzej go zaskoczyć. Wędrówka z psem jest błędem, bo albo przestraszy się i ucieknie, albo zostanie i ujadaniem rozwścieczy niedźwiedzia. Od wielu lat wałęsam się po krzakach i nigdy nie miałem z misiem problemów. A jeśli chodzi o samotne wędrówki - gorąco polecam. Więcej zobaczysz, więcej usłyszysz - zwłaszcza w nocy ;)
Co by Pan zrobił, gdyby powitał Was niedźwiedź, obroniłby Pan siebie i żonę"
Z doświadczenia Pana Mariusza Nędzyńskiego.
https://www.youtube.com/watch?v=A5jGA7IxG4I
Z doświadczenia Pana Mariusza Nędzyńskiego.
https://www.youtube.com/watch?v=A5jGA7IxG4I
Dzięki :)
- - - Updated - - -
Jeśli będziesz szła sama postaraj się robić trochę hałasu: od czasu do czasu powiedz coś głośno czy zaśpiewaj piosenkę. Chodzi o to, aby niedźwiedź usłyszał, że ktoś nadchodzi - wtedy oddali się. Najgorzej go zaskoczyć. Wędrówka z psem jest błędem, bo albo przestraszy się i ucieknie, albo zostanie i ujadaniem rozwścieczy niedźwiedzia. Od wielu lat wałęsam się po krzakach i nigdy nie miałem z misiem problemów. A jeśli chodzi o samotne wędrówki - gorąco polecam. Więcej zobaczysz, więcej usłyszysz - zwłaszcza w nocy ;)
Nocą, to bym chyba umarła :)
- - - Updated - - -
Są w Bieszczadach miejsca, gdzie można przenocować, np. jakieś chatki, byle można było się zamknąć ?
Uwielbiam szwendać się nocą po lesie. Zupełnie inny świat. Najlepiej przy pełni albo w zimie - nie trzeba męczyć oczu latarką.
Uwielbiam szwendać się nocą po lesie. Zupełnie inny świat. Najlepiej przy pełni albo w zimie - nie trzeba męczyć oczu latarką.
Bo Wy mężczyźni jesteście odważniejsi :)
To nie jest kwestia odwagi tylko realistycznego spojrzenia na potencjalne niebezpieczeństwa. Tak naprawdę jedyny drapieżnik mogący stanowić dla ciebie realne zagrożenie to Homo sapiens a tego w nocy w lesie nie uświadczysz. Wszystko inne zazwyczaj wykazuje przemożną chęć trzymania się od ciebie najdalej jak to tylko możliwe. Zobacz że nawet miś na załączonym filmie, mając teoretycznie znaczną przewagę masy i siły, wolał obejść szerokim łukiem pana Nędzyńskiego jak tylko go usłyszał - stąd też sugestia Włóczykija żeby się nie skradać.
Szczerze, jak miałbym do wyboru przejść w nocy przez las albo przez miasto to zdecydowanie wybieram to pierwsze. Daleko mniejsza szansa na łomot.
Piotr Niedziela
02-02-2019, 01:35
Verid ma rację. To nie kwestia zagrożenia ze strony dzikich zwierząt (niedźwiedź, wilk i inne), ale bardziej człowiek i sytuacje kryzysowe, upadek i inne krytyczne momenty, chociaż w Biesach na szlaku nie ma złych ludzi... Przynajmniej ja przez ponad 40 lat wędrówek złych ludzi nie spotkałem
CCleaner 5.52.6967
Dziękuję za wszelkie rady, wezmę je do serca :)
uszatek_mis
04-02-2019, 13:30
Na ogół chodziłam poza parkiem, bo wiem że z psami nie wolno, chociaż na szlaku widziałam też inne psy. Ten zakaz jest tak absurdalny, mam nadzieję, że zostanie zniesiony. Z całym szacunkiem, ale psy się czasami lepiej zachowują, niż niektórzy ludzie.
Z całym szacunkiem, ale to Ty jesteś gościem w lesie, a nie odwrotnie. Ten zakaz czemuś służy i - podpowiem - nie ma to związku z innymi turystami.
U siebie w domu to Ty ustalasz zasady, prawda? Niestety przyroda sama się przed ludźmi nie obroni - jest nas za dużo. Więc przynajmniej na terenie parku respektujmy te przepisy.
partyzant
04-02-2019, 22:08
Trochę chodziłem samotnie więc wiem o co chodzi. Była to zazwyczaj samotność z konieczności, zwyczajnie nikogo nie namówiłem na wyjazd (300 km). Wszystko jest dobrze gdy chodzimy po szlakach lub po terenach gdzie jest duża przewidywalność sytuacji np. stare drogi i ścieżki, w miarę jednostajne i zarastające pola i łąki. Moim zdaniem niepotrzebnym ryzykiem jest wchodzenie do dużych kompleksów leśnych z wykrotami, ostojami i matecznikami.
Zdarzyło mi się dostać reprymendę od klucznika cerkwi, który długi czas obserwował mój samochód i gdy po południu wróciłem z grzybami powiedział...że u nas samemu po lesie się nie chodzi...
Innym razem spotkany w lesie przy wyrębie człowiek z Mikowa, też powiedział dość podobnie...w lesie stać się mogą różne rzeczy...
Co do przyrody, to jestem spokojny...był las nie było nas...nie będzie nas będzie las...gdyby puścić wodze fantazji, i gdyby cywilizacja zaczęła się cofać, to znów byłby potrzebny każdy kawałek uprawnej ziemi, parkowej też. To byłby pewnie proces bardzo powolny, który wymusiłaby konieczność życiowa - widmo głodu. Dlatego wydaje mi się, że przepisy przepisami a zdrowe podejście do jakiejś miniatury dobrze wychowanego psa pod pełną kontrolą pana bym dopuścił.
uszatek_mis
05-02-2019, 07:00
Dlatego wydaje mi się, że przepisy przepisami a zdrowe podejście do jakiejś miniatury dobrze wychowanego psa pod pełną kontrolą pana bym dopuścił.
Ale dlaczego nie możemy respektować przepisów takimi, jakimi one są, tylko zawsze myśleć jakby tu je nagiąć? Pies, to pies (obecnie nie mam psa, ale miałem - 15 lat).
Osobiście uważam, że z miniaturami jest większy problem, niż z "pełnowymiarowymi" - coś szczeka, ale nie widać co.... (to taki wtręt bez związku).
Przeważnie chodzę sam (w sensie bez dwunożnego towarzysza) za to z psem. Taki rodzaj turystyki mi odpowiada, bo odpada wtedy "interakcja" z innymi osobami - chcę iść to idę, chcę odpocząć to odpoczywam, widzę, że przebalowałem za dużo czasu i trzeba się pośpieszyć z różnych względów - to zapierniczam. Sam sobie sterem i okrętem.
A co do prowadzenia psa w parkach - przestrzegam regulaminów, choć nie rozumiem za bardzo ich, bo dlaczego można psa wziąść do Magurskiego czy NP Poloniny a do Bieszczadzkiego już nie. Tam żyją inne zwierzęta?
uszatek_mis
06-02-2019, 12:00
Przeważnie chodzę sam (w sensie bez dwunożnego towarzysza) za to z psem. Taki rodzaj turystyki mi odpowiada, bo odpada wtedy "interakcja" z innymi osobami - chcę iść to idę, chcę odpocząć to odpoczywam, widzę, że przebalowałem za dużo czasu i trzeba się pośpieszyć z różnych względów - to zapierniczam. Sam sobie sterem i okrętem.
A co do prowadzenia psa w parkach - przestrzegam regulaminów, choć nie rozumiem za bardzo ich, bo dlaczego można psa wziąć do Magurskiego czy NP Poloniny a do Bieszczadzkiego już nie. Tam żyją inne zwierzęta?
Chyba akurat Magurski PN jest wyjątkiem - niżej sprawdziłem regulaminy w parkach górskich - w innych mi się nie chciało. Może się komuś przyda a nie chce mu się szukać.
Regulamin Parku ustala jego zarządca - widocznie w Magurskim PN/NP Połoniny problem z ilością turystów jest mniejszy niż w Bieszczadach.
Ale biorąc górskie PN mamy:
Bieszczadzki PN - zakaz,
Magurski PN - nie ma zakazu wprowadzania psów (http://www.magurskipn.pl/download/data/2018_37_zalacznik_nr_1.pdf) ale i nie ma jasnego pozwolenia,
Pieniński PN - zakaz,
Gorczański PN - zakaz,
Tatrzański PN - zakaz,
Babiogórski PN - częściowy zakaz - (§6 p.11 http://www.parki.pl/parki_narodowe/babiogorski_pn/turystyka/regulamin.htm)
PN Gór Stołowych - częściowy zakaz - (§1 p.5 http://bip.pngs.com.pl/cms_inc/cms_pobierz_dokument.php?id=28&dok_id=248)
Karkonoski PN - częściowy zakaz (szukać w załączniku nr 1 - https://bip.kpnmab.pl/public/get_file_contents.php?id=190276)
Świętokrzyski PN - dozwolone (https://www.swietokrzyskipn.org.pl/turystyka/zasady_udostepniania/)
Różnica między PN Magurskim a PN Świętokrzyskim jest taka, że w regulaminie Magurskiego nie ma słowa o psach, natomiast w Świętokrzyskim jest - punkt 6.
Wnioski zostawiam do wyciągnięcia samemu.
uszatek_mis
21-02-2019, 08:09
Chyba akurat Magurski PN jest wyjątkiem - niżej sprawdziłem regulaminy w parkach górskich - w innych mi się nie chciało. Może się komuś przyda a nie chce mu się szukać.
Regulamin Parku ustala jego zarządca - widocznie w Magurskim PN/NP Połoniny problem z ilością turystów jest mniejszy niż w Bieszczadach.
Ale biorąc górskie PN mamy:
Bieszczadzki PN - zakaz,
Magurski PN - nie ma zakazu wprowadzania psów (http://www.magurskipn.pl/download/data/2018_37_zalacznik_nr_1.pdf) ale i nie ma jasnego pozwolenia,
Pieniński PN - zakaz,
Gorczański PN - zakaz,
Tatrzański PN - zakaz,
Babiogórski PN - częściowy zakaz - (§6 p.11 http://www.parki.pl/parki_narodowe/babiogorski_pn/turystyka/regulamin.htm)
PN Gór Stołowych - częściowy zakaz - (§1 p.5 http://bip.pngs.com.pl/cms_inc/cms_pobierz_dokument.php?id=28&dok_id=248)
Karkonoski PN - częściowy zakaz (szukać w załączniku nr 1 - https://bip.kpnmab.pl/public/get_file_contents.php?id=190276)
Świętokrzyski PN - dozwolone (https://www.swietokrzyskipn.org.pl/turystyka/zasady_udostepniania/)
Różnica między PN Magurskim a PN Świętokrzyskim jest taka, że w regulaminie Magurskiego nie ma słowa o psach, natomiast w Świętokrzyskim jest - punkt 6.
Wnioski zostawiam do wyciągnięcia samemu.
Jeszcze o zakazach - skąd się wzięły w regulaminach poszczególnych parków? Ano wprost z Ustawy o ochronie przyrody (Dz.U. 2004 nr 92 poz. 880) z 16.04.2004 art.15 p.16)
"Art. 15. 1. W parkach narodowych oraz w rezerwatach przyrody zabrania się:
[...]
16) wprowadzania psów na obszary objęte ochroną ścisłą i czynną, z wyjątkiem miejsc wyznaczonych w planie ochrony, psów pasterskich wprowadzanych na obszary objęte ochroną czynną, na których plan ochrony albo zadania ochronne dopuszczają wypas oraz psów asystujących w rozumieniu art. 2 pkt 11 ustawy z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. z 2018 r. poz. 511, 1000 i 1076);
"
Kolejne (2-9) ustępy art.15 to wyjątki, których jest całkiem sporo, ale bardziej precyzują kto musi wyrazić zgodę aby mogły obowiązywać (np. szkolenia lawinowe w parkach poza terenem udostępnionym, akcje ratownicze, działania związane z obronnością kraju, badania naukowe itd..)
Więc tak naprawdę to, że nie ma zakazu jasno napisanego w regulaminie danego PN, to wcale nie oznacza, że zakaz tam nie obowiązuje. Ustawa obowiązuje.
Trochę historii zakazów wprowadzania psów na terenie BdPN można poczytać tutaj -> http://www.twojebieszczady.net/pies.php
Z całym szacunkiem, ale to Ty jesteś gościem w lesie, a nie odwrotnie. Ten zakaz czemuś służy i - podpowiem - nie ma to związku z innymi turystami.
U siebie w domu to Ty ustalasz zasady, prawda? Niestety przyroda sama się przed ludźmi nie obroni - jest nas za dużo. Więc przynajmniej na terenie parku respektujmy te przepisy.
Masz rację.
Z namiotem? Dobrze doczytałem? Jeśli tak to szacun. No problem, dołącz, zresztą każdego zapraszam ale tylko namiotowo. właśnie zastanawiam się gdzie się zebrać, kajak czy Bieszczady. ruszam z pocz. marca aby jeszcze chłodu zażyć. Inne terminy też ok.
W większości chodzę sam, takie układy że urlopowo nie mogę się zgrać ze znajomymi.
Strach to tylko nadmiar wyobraźni i brak przyzwyczajenia, misie łażą tam gdzie niżej i gęściej czyli więcej żarcia.
Może przykład takiej znajomej Cię ośmieli, Dzień bez spotkania z misiem to dzień stracony-:).
http://acrossthewilderness.blogspot.com/
włóczykij
25-02-2019, 19:02
Dzień bez spotkania z misiem to dzień stracony-:).
http://acrossthewilderness.blogspot.com/
O kurczę ! Jest tu masa rzeczy do przeczytania !
Moja znajoma wybiera się w tym roku na szlak w Appalachach. Rozmawiałem z nią ostatnio, czy jest pewna, że chce to zrobić i czy to wytrzyma? Powiedziała, że musi spróbować !
krzysieking
28-05-2020, 20:36
ktoś chętny na takie wędrowanie w ciszy... może coś pomyślimy?
Powered by vBulletin® Version 4.2.1 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.