Wodnikowe szaleństwa na Otrycie
Chata przetrwała najazd Wodników i ich przyjaciół na Otryt. Było świetnie. Grotku to była znakomita idea. Pojawiło się sporo osób, które na Górze były po raz pierwszy, lub po dłuższej nieobecności.
Taka frekwencja w lutym... Chata tętniła życiem
Myślę, że Grotku, żę spokojnie możesz zacząć myślec o organizacji następnego "desantu" na górę :D
Gorąco pozdrawiam wszystnich wodnikowych gości i wszystkich sympatyków chaty
Beata
O wodnikowych gościach i urodzinach na Otrycie
Naprawdę bardzo dopisali wodnikowi goście, którzy wytrwale docierali na górę, wbrew niesprzyjającej aurze, po wielogodzinnej podróży, brnąc w śniegu z ciężkim plecakiem - dla wielu było to pierwsze podejście na Otryt. Wszyscy dotarli w doskaonałych humorach.
Kriss świetnie, że byłeś z nami. Ewa - jadąc z Koszalina byłaś mistrzem w kategorii 'trudna droga na Otryt'. Tomek, Iwona, Remik z Kasią, Jaś i wszyscy goście - mam nadzieję, że znowu spotkamy się przy kominku. :D
Andy jest najbardziej konsekwentny - urodziny ZAWSZE organizuje na Otrycie (że o weselu nie wspomnę) Siła tradycji.... :)