Jest nas dużo... pałętamy sie tu i tam w dzień a niektórzy też i w nocy;) Z wiadomych powodów zadumałem sie ostatnio nad jedną sprawą. Wyobraźcie sie w takej sytuacji: natrafiacie w lesie na obcokrajowców którzy przeszli przez granicę. Co robicie?
Wersja do druku
Jest nas dużo... pałętamy sie tu i tam w dzień a niektórzy też i w nocy;) Z wiadomych powodów zadumałem sie ostatnio nad jedną sprawą. Wyobraźcie sie w takej sytuacji: natrafiacie w lesie na obcokrajowców którzy przeszli przez granicę. Co robicie?
-> Jabol
Zapomniałeś o jeszcze jednym wyjściu - łapiesz gości/a.Tak zrobił mój kumpel-skutecznie.
Szedłem kiedys sam wczesnym rankiem szlakiem granicznym (Rabia Skała - Kremenaros). Było mgliście, deszczowo, nikogo na szlaku. A kilka dni wczesniej usłyszałem, że to jest właśnie teren przerzutowy. Czułem się bardzo niepewnie, każdy szelest drzew, spadające krople powodowały większe bicie serca. Nie bałem się zwierząt, lecz ludzi ( przewodnika przerzucającego ludzi). Sam się wtedy zastanawiałem co bym zrobił, i nie doszedłem do żadnego konkretnego wniosku...
leśnicy mają gorzej.. mam kolegę leśnika który kiedyś, na jakimś tam wielkim szkoleniu wstał i zapytał:
- my tu gadamy o drzewkach, brudnicy mniszce, i próchnicy drzew... ale powiedzcie mi, co mam zrobić jak idę przez las i widzę dwóch gości którzy trzeciemu karzą dołek kopać?
pozdrawiam...
Ta, albo tak:
Siedzisz sobie na bazie zapadłym wrześniem, przychodzi pan z SG i pyta, czy nie zginęło nam jedzenie w nocy. No i żeby uważać bo nielegale z przewodnikami łażą po lesie i mogą podkradać żarcie...
Na takie dictum panna która ze mną dyżurowała lekko pobladła, i muszę przyznać, że ów wojak bardzo się przysłużył... stosunkom damsko-męskim na Łopience:)
A żarcia nikt nie zarąbał....
Są 2 opcje:
zakładamy że nas nie zauważyli:
1) padamy na kolana i dziękujemy za to niebiosom - bo mówi się że raczej nie są skłonni do wymiany proporczyków ;P
2) wycofujemy się lub czekamy aż odejdą w siną dal - stajemy się przy tym jednocześnie konkurencją dla kretów i innych gryzoni zakopujących się pod ziemię
3) no i na koniec pasuje jednak powiadomić o znalezisku kogoś "ważnego" np SG
zakładamy że doszło do kontaktu wzrokowego/słownego/oby nie fizycznego
1) szybko szukamy oryginalnego proporczyka - a nóż/widelec im się spodoba i wyjdziemy z tego cało ;P
2) uciekamy... sznasa powodzenia tylko w przypadku gdy pobijemy rekord świata w biegu przełajowym,
3) modlimy się żeby ich kałahy się zacięły, bo że ich użyją to pewne (raczej dla polowania na zające ich nie noszą)
4) zaczynamy mówić po ukraińsku pytając czy daleko jeszcze do Wiednia, który mamy rok i czy IIga wojna się już skończyła..
5) robimy cokolwiek co pozwoli nam samodzielnie zejść z gór a nie być po wieludniowych poszukiwaniach zniesionym w czarnym worku...
Trochę ironii, ale serio to nie życzę nikomu spotkania z "profesjonalną grupą" przerzucającą ludzi... Tacy przewodnicy skazują często ludzi na "śmierć" posyłając ich "ooo- w tym kierunku" w nieznane, zimne, niebezpieczne góry, więc raczej nasze być albo nie być nie zrobi im różnicy.
A wogóle nie słyszałem żeby za często wyłapywano przewodników... wpadają wyczerpani, zagubieni i zastraszeni "przerzucani", więc to też zależy na kogo się natkniemy i na jakim etapie "przerzutu"...
pzdr
hans
Zwykłe gdybanie. Jak kiedyś spotkam to Wam napiszę co zrobiłem:) Chyba że mnie zjedzą....
Wiecie, co?????
Łażąc po różnych odludnych miejscach myslałem o tym, aby nie nadepnąc na misia... ale nie przyszło mi do głowy nigdy to, o czym tu piszecie.
Doszedłem jednak właśnie do wniosku, że wolę misie.
A powyższa ankieta to duże uproszczenie. Ja mógłbym np. pomóc zeby nie pomarli, ale jednocześnie np. zawiadomię SG. A na pewno miałbym dylemat widząc tą nieszczęsną kobietę z dziećmi, którą ostatnio zatrzymano... Czy jej deportacja poprawiłaby jej los? Albo czy moja milcząca zgda na to aby szła dalej coś poprawiłaby w jej losie? Jednak tutaj juz wchodzimy w kwestie bardziej filozoficzne. Z tego powodu nie odpowiadam na pytanie. :)
Skonczcie pieprzyc bo przerzuty sa od ponad 15 lat, odkrycie mi tez ze sa emigranci sa i co z tego SG lapie ich co peweien czas a i tak wiekszosc przerzutow przechodzi.To ze zostawili dziewczyne z dziecmi to jest inna broioszka i wiem ze ojciec nie odpusci dopuki nie odplaci za smierc dzieci.Dlaczego ? Bo jest z balkan jest czeczencem.