-
Bogdanowi...
Bogdanowi.
Kiedyś przecież tuliła go matka,
tak jak tobie-śpiewała mu do snu.
Czy to wielki dom,czy mała chatka
bez znaczenia,bo najbliższe były mu.
A on wtulał się w ciepło jej dłoni,
tak bezpieczny,szczęśliwy że ją ma,
obiecywał,ze zawsze wróci do niej
z końca świata,z bezkresu skąd wiatr gna.
Potem wszystko się jakoś splątało
jak te nici w jej koszyku z wikliny,
może trzeba to było rozsupłać
i pożegnać zielone połoniny.
Bardzo łatwo przychodzi wybierać
kiedy mamy tylko dobro lub zło,
gdy miłości jest kilka,cholera
to już trudniej wybierać, bo co?
Wiesława Kwinto-Koczan (WUKA) 25.09.2007 Toruń
Ten wiersz powstał po śmierci Bogdana Mamy.Miał być dla niego niespodzianką-piosenką,przygotowaną z naszym wspólnym znajomym muzykiem....
-
Odp: Bogdanowi...
Piękne i jak bardzo dziś aktualne....
Czy w końcu powstała muzyka do tego wiersza?
Pozdrawiam
-
Odp: Bogdanowi...
Ech,nie zdążyliśmy!A ciągle się wydaje,ze ....jeszcze jest tyle czasu!
-
Odp: Bogdanowi...
Niestety, nigdy nie wiemy ile tego czasu jest przed nami...
-
Odp: Bogdanowi...
-
Odp: Bogdanowi...
-
1 załącznik(ów)
Odp: Bogdanowi...
Załącznik 22499 Bogdan gratuluje mi wygranej w Bieszczadzkich Dusiołach. (2004)
-
1 załącznik(ów)
Odp: Bogdanowi...
Załącznik 22500Pogrzeb Bodzia. Mój syn, zamiast kwiatów, zostawił mu swoją rzeźbę. Nie bardzo wiadomo co się z nią stało.