Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
Krzysztof Wiktorowicz „TŁUMACZE CISZY”
Dla chcących choćby na chwilę przenieść się do bieszczadzkiego wymiaru polecam kolejną bieszczadzką pozycję ( jest już na forum wątek „mój pierwszy raz w Bieszczadach”, co prawda całkiem nie o tym, o czym byłby mógł być 8-) gdyby nie był o czymś innym, więc o bieszczadzkich pozycjach też warto podyskutować nim się je wdroży w codziennym życiu nocnym, przy lampce elektrycznej i lampce tinktury) wydawnictwa Libra tj. zbiór opowiadań autorstwa Krzysztofa Wiktorowicza „Tłumacze Ciszy”. Myślę, że warto ją troszkę popromować, gdyż o ile niektórzy znają Rafała Dominika (http://forum.bieszczady.info.pl/showthread.php?t=5367 ), jeszcze większe grono bar Siekierezada, to pewnie tytuł „Tłumacze ciszy”, jak i nazwisko Krzysztof Wiktorowicz, niezbyt wiele nam mówią.
Zacznę więc od początku, czyli od okładki. Mogłoby się wydawać, niby taka okładka to właściwie nieważna jest. Ale nie w tym przypadku, gdyż już pierwszy rzut oka na nią i od razu wiemy jakie buty na Bieszczady są najlepsze a zarazem niedostępne w żadnym sportowym sklepie. A czym one pachną, musicie się sami dowiedzieć kupując ten świetnie napisany zbiór opowiadań. Hmmm….gdy już się zaciągniemy, to wyniuchamy m.in. dlaczego psy z wypasu się rozjapedziły, po co panu Sewerkowi dwie flaszki płynu do opalania ptactwa, jaki fakt zapaskudził Amorowym mózgiem całe podwórze, co za bodziec zwiększył Ceśce powierzchnię gałek ocznych i czy się to jej mężowi spodobało i wiele, wiele innych historii. Są to po prostu opowieści o relacjach między tutejszymi a tutejszymi, a raczej miejscowymi a miejscowymi gdyż tutejszych już kilkadziesiąt lat jak nie ma, między miejscowymi a niemiejscowymi obcymi, którzy czasem stają się mniej obcy, między tymi pierwszymi jak i tymi drugimi a całą resztą świata zwierząt i roślin. Nie wiem czy się troszkę nie zakałapućkałem, ale od nowa mi się pisać nie chce, więc podrzucam Wam dwa fragmenty cobyście sami powąchali (jest ich tam więcej, ale w zbiorze opowiadań drukowanych jeszcze więcej, więc nie żałujcie grosza – i nie prawdą jest, jakobym w Librze miał 100% udziałów :lol:, tak naprawdę mam ponad 1,5….i to promila we krwi czasami):
http://www.bieszczady.info.pl/lancuch-pokarmowy.html
http://www.bieszczady.info.pl/dutka.html
Odp: Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
..oj.. toż to klasa sama w sobie.. również polecam.. zaraz po Pierwszym Nosie Forum
Odp: Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
Mogę się dołączyć to moich przed mówców. Ja już wiem dlaczego woda mineralna jest słodka ;)
Odp: Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
..a jagódki się pozbiera ;-)
Odp: Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
Cytat:
Zamieszczone przez
agnieszkaruda
Mogę się dołączyć to moich przed mówców.
Mi też się podobała ta książka, autor "przesiąknął" Bieszczadami znacznie lepiej niż wielu innych próbujących pisać o B.
Polecam tę książkę bardzo serdecznie.
Odp: Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
właśnie skonczyłem czytać :-P
po pierwszych opowiadaniach sobie pomyslałem: no ładnie, żadne sie dobrze nie konczy, nic tylko klimat na jesienną depresję.
Im dalej tym bardziej mistycznie, "uchylił po raz ostatni drzwi do niepojętego świata,..."
Choć nie wiem czemu np. miejscowi sie znają ale przed przyjezdnymi na wszelki wypadek "rżnał głupa", a Jerzy Jurek to aby nie autor ?
A propo autora żadnej notki o nim, można przeczytać ze jest fotografikiem ale ani jednej foty nie ma.
Odp: Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
A....może to kobieta jest ??????
Odp: Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
Jego akurat znam to facet z jajami
Odp: Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
Cytat:
Zamieszczone przez
WUKA
A....może to kobieta jest ??????
opracowanie graficzne: Eta
Odp: Krzysztof Wiktorowicz, "TŁUMACZE CISZY"
No to może to Ty Krzysiu????Po takim zapewnieniu???