Wyślij książkę do Komańczy
"(...) Wiedza dzieci z podwarszawskiego Konstancina bywa zaskakująca. Sześcioletni chłopiec wymienił mi wszystkie księżyce Jowisza, a dziecko w Bieszczadach wie, że istnieje jeden księżyc - ten, który widzi nocą na niebie. Przedszkolaki z Konstancina mają otwarty dostęp do wiedzy, a dziecko z Bieszczadów może co najwyżej kupić sobie książkę. O ile matka ma dość pieniędzy, by zafundować mu taki prezent."
(fragment wywiadu z dr. Błażejem Błażejowskim - "Gazeta Wyborcza", 26.02.2010).
WYŚLIJ KSIĄŻKĘ DO KOMAŃCZY
CEL:
Chcemy zebrać ok. 700 książek, dla każdego ucznia w gminie Komańcza. Książki zostaną wręczone na koniec roku szkolnego. Mamy nadzieję, że dzięki nim część dzieci będzie mogła rozwinąć swoje zainteresowania. Otrzymana książka może stać się bodźcem do lepszej nauki i startu do szkoły średniej, a później na studia.
CO TRZEBA ZROBIĆ:
Kupić książkę, zapakować w kopertę lub karton i wysłać na adres: Zespół Szkół w Komańczy, 38-543 Komańcza
Mogą to być bajki, opowiadania, poezja, książki o muzyce, filmie, technice itp (dla dzieci w wieku 6-15 lat). Prosimy o wysyłanie WYŁĄCZNIE NOWYCH KSIĄŻEK. Lista darczyńców zostanie opublikowana na stronie internetowej szkoły.
POMYSŁODAWCY I ORGANIZATORZY:
dr Błażej Błażejowski, paleontolog (Szczawne gm. Komańcza, Warszawa)
Dariusz Podbereski, ekolog, dziennikarz Radia Gdańsk (Gdańsk, Komańcza)
Maria Grabek, dyrektor Zespołu Szkół w Komańczy
AMBASADORZY PROJEKTU:
1. Tomasz Szwed, autor, kompozytor, piosenkarz, psychoterapeuta
2. Konrad Szachnowski, sanoczanin, dyrektor teatru miniatura w Gdańsku
3. Orkiestra Świętego Mikołaja, jeden z zespołów, które "wymyśliły" folk w Polsce, szczególnie związany z nieistniejącą już wsią Jawornik w gminie Komańcza
4. Janusz Janowski, pomysłodawca i organizator podróżniczych "Kolosów", miłośnik Beskidu Niskiego
KONTAKT I INFORMACJE :
Dariusz "Łoś" Podbereski - 502 523 833
Maria Grabek, dyrektor Zespołu Szkół w Komańczy - (13) 46 77 042
W przypadku zebrania większej liczby książek egzemplarze dodatkowe zostaną przekazane szkole w sąsiedniej gminie. Projekt nie jest zastrzeżony - możesz powielić ten pomysł w innej gminie. Zakończenie projektu nastąpi w pierwszych dniach czerwca.
Tyle organizatorzy. Informację o akcji dostałem dzięki mailowi od WUKI.
A teraz ja, Marcowy, mam następującą propozycję dla KIMB-owiczów - przywieźmy książki w maju do Ustrzyk Górnych, zapakujmy w jeden karton i zawieźmy zbiorczo do Komańczy jako prezent od Internautów - Miłośników Bieszczad. Co Wy na to?
Odp: Wyślij książkę do Komańczy
Ja jestem ZA, świetna inicjatywa, poza książkami zapewniam także karton, będzie duuuży, wiec się postarajcie :)
Odp: Wyślij książkę do Komańczy
Cytat:
Zamieszczone przez
Marcowy
"(...) Prosimy o wysyłanie WYŁĄCZNIE NOWYCH KSIĄŻEK. ]
bez sensu... musi miec jeszcze metke ksiegarni i rok wydania 2010?? jak slysze takie rzeczy to mnie smiech bierze... mam w domu wiele uzywanych ksiazek zarowno kupionych na bazarach czy ktore dostalam i o dziwo! tez sie je da czytac!!
to tak jak ostatnio mowil ksiadz u nas w kosciele, zeby oddawac na parafie ubrania dla biednych.. ok, piekna inicjatywa.. tylko ubrania maja byc wylacznie nowe i w dobrym gatunku.. dobrze ze nie dodal ze tylko markowych firm i z najnowszych kolekcji..
ja glownie w lupeksach sie ubieram, cale studia ksiazki tylko kserowalam bo wychodzilo 3 razy taniej ale dla biednych mam isc kupic nowe ubrania czy ksiazki..
w d...im sie poprzewracalo...
Odp: Wyślij książkę do Komańczy
A mi się wydaje, że problem nie w tym by książki rozdawać, ale by uczyć z nich korzystać. Jeszcze w Krakowie na studiach parę razy robiliśmy jakieś akcje rozdawania książek studentom i zdarzało się, że po takim rozdaniu książki znajdowały się w koszach (nowe). Łatwo jest dać, pójść do księgarni, kupić i przekazać do rozdania. Później chodzić zadowolonym, że się zbożny uczynek wykonało i do zbawienia o krok bliżej ;) Dzieciom bardziej potrzeba czasu niż takich książkowych gadżetów, czasu podczas, którego można nauczyć je korzystać z książek. Poza tym każde dziecko ma jakieś preferencje, zainteresowania. Młodego historyka na pewno nie zaciekawi książka o fizyce, młodego sportowca książka o dinozaurach, młodego technika książka o ubiorach w entym wieku, a młodego przyrodnika książka o historii przemysłu naftowego. Jako bibliofila śmieszą mnie takie akcje. Sam kiedyś tam chodziłem do szkoły i w czymś podobnym uczestniczyłem i przyznam, że już wtedy wydawało mi się to żenujące. Trudniej jednego nauczyć czytać książki niż setce podarować po kilogramie makulatury, tudzież półproduktu do produkcji papieru toaletowego.
Odp: Wyślij książkę do Komańczy
Mam w domu dość sporo ciekawych i ładnie wydanych książek albumowych dla dzieci, z różnych cykli historycznych, przyrodniczych, całe zestawy tych książek bo moja rodzina jako wszelkie prezenty kupowała dzieciom książki.
Książki pochodzą z okresu 10-15 lat temu.
Teraz moje dorosłe chłopy już z tych książek wyrosły :-)
Książki mają jedną wadę - są używane i to dość intensywnie, bo moje dzieci wiele razy je czytały, nie są zniszczone, w sensie podarte lub pobazgrane bo my szanujemy książki ale widać też, że nie są nowe.
No więc jak rozumiem - nie nadają się ?
B.
Odp: Wyślij książkę do Komańczy
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Mam w domu dość sporo ciekawych i ładnie wydanych książek albumowych dla dzieci, z różnych cykli historycznych, przyrodniczych, całe zestawy tych książek bo moja rodzina jako wszelkie prezenty kupowała dzieciom książki.
Książki pochodzą z okresu 10-15 lat temu.
Teraz moje dorosłe chłopy już z tych książek wyrosły :-)
Książki mają jedną wadę - są używane i to dość intensywnie, bo moje dzieci wiele razy je czytały, nie są zniszczone, w sensie podarte lub pobazgrane bo my szanujemy książki ale widać też, że nie są nowe.
No więc jak rozumiem - nie nadają się ?
B.
wychodzi na to ze mozesz je wsadzic w kibel.. bo pomyslodawcy akcji DUZYMI literami napisali co jest najwazniejsze..
Odp: Wyślij książkę do Komańczy
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
wychodzi na to ze mozesz je wsadzic w kibel.. bo pomyslodawcy akcji DUZYMI literami napisali co jest najwazniejsze..
No właśnie. Też na to zwróciłem uwagę. A jeśli chciałbym wysłać książkę w świetnym stanie, ale paroletnią? Może to tylko niefortunne sformułowanie?
Odp: Wyślij książkę do Komańczy
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
bez sensu... musi miec jeszcze metke ksiegarni i rok wydania 2010?? jak slysze takie rzeczy to mnie smiech bierze... mam w domu wiele uzywanych ksiazek zarowno kupionych na bazarach czy ktore dostalam i o dziwo! tez sie je da czytac!!
to tak jak ostatnio mowil ksiadz u nas w kosciele, zeby oddawac na parafie ubrania dla biednych.. ok, piekna inicjatywa.. tylko ubrania maja byc wylacznie nowe i w dobrym gatunku.. dobrze ze nie dodal ze tylko markowych firm i z najnowszych kolekcji..
ja glownie w lupeksach sie ubieram, cale studia ksiazki tylko kserowalam bo wychodzilo 3 razy taniej ale dla biednych mam isc kupic nowe ubrania czy ksiazki..
w d...im sie poprzewracalo...
Buba - bo może Ty masz wszystko i na wszystko możesz sobie pozwolić...a to, że się ubierasz w lumpeksach jest Twoim wyborem i ...taką Twoją osobistą stylizacją życiową...ale dla dzieciaka, który całe życie musiał nosić ubrania po starszym rodzeństwie a w ramach "darów ofiarnych od łaskawych ludzi" otrzymywał przechodzone maskotki i sprane dzinsy (no ale przecież w dobrym stanie, no i takie "cool":?) dostać coś nowego, z metką, coś czego będzie pierwszym posiadaczem jest przeżyciem, którego na szczęście pewnie nigdy nie musiałaś doświadczać. Więc jeśli wygłaszasz takie zdania, że komuś w czymś się poprzewracało to spójrz czasem również na siebie...
ja też kserowałam ksiązki..ale dumna z tego nie byłam...wolałam mieć kupione...
a co do akcji książkowej, to z tego co przeczytałam, ma ona spowodować rozwój zainteresowań u dzieciakow tak? więc chyba nie chodzi o to, żeby przysyłać np "Przygody Marka Piegusa" tylko np jakiś album o roślinach, zwierzętach, odkryciach, itp. Myślę, że tego typu ksiązki - przynajmniej ze strony dziecka - lepiej jednak ogląda czy czyta się nowe, tym bardziej, że te obecne są naprawdę lepiej wydane niż te sprzed kilku czy kilkunastu lat.
Odp: Wyślij książkę do Komańczy
Cytat:
Zamieszczone przez buba
jak slysze takie rzeczy to mnie smiech bierze... (...) w d...im sie poprzewracalo... (...) wychodzi na to ze mozesz je wsadzic w kibel
Że tak zapytam retorycznie - skąd w tobie tyle agresji? Nabijasz się ze swojego księdza, a sama prezentujesz retorykę żywcem wyjętą z moherowych audycji wiadomej stacji. "Ja miałam źle i przeżyłam, więc niech inni niech też mają... "
Wymóg "nowości" książek jest dla mnie oczywisty (podobnie jak w przypadku zbiórek odzieży): stopień zużycia to rzecz względna - jeden da książkę czytaną sto razy, ale dobrze zachowaną i w jednym kawałku, a inny da podartą czy poplamioną, bo też "da się przeczytać". Ja dziękuję za taki (ten ostatni) prezent... A nowe to nowe i już. Nie musi być wydane na kredowym papierze i kosztować tysiąca złotych.
Cytat:
Zamieszczone przez marcins
Łatwo jest dać, pójść do księgarni, kupić i przekazać do rozdania. Później chodzić zadowolonym, że się zbożny uczynek wykonało i do zbawienia o krok bliżej Dzieciom bardziej potrzeba czasu niż takich książkowych gadżetów, czasu podczas, którego można nauczyć je korzystać z książek.
Skoro tak łatwo jest "pójść do księgarni, kupić i przekazać", to dlaczego prawie nikt tego nie robi? I druga rzecz: wyjaśnij mi, w jaki sposób np. Ty czy ja możemy nauczyć dzieci z Komańczy korzystania z książek. Odpowiem za siebie - ja nie mogę tego zrobić: ani nie mam możliwości, ani nie czuję takiego powołania. Ale przecież nie na tym problem polega - w Komańczy są pedagodzy, ale w Komańczy nie ma pieniędzy na książki. W akcji bierze udział dyrektor szkoły, a akcja ma pomóc w nabyciu (nazwijmy to) narzędzi dydaktycznych, a nie w czynnym organizowaniu procesu dydaktycznego.
Ja to widzę tak: ktoś sobie wymyślił małą, pożyteczną akcję, którą możemy wesprzeć. Obowiązku nie ma. Nikt nikogo nie będzie rozliczał - dał czy nie dał, a jeśli dał, to za ile. Kupienie książki dla dziecka nie jest dla mnie heroicznym czynem, przybliżającym mnie do zbawienia. Nie dorabiajmy jakiejś koszmarnej gęby, ani nie doszukujmy się drugich den w prostych, ludzkich odruchach.
Odp: Wyślij książkę do Komańczy
Jeśli już ktoś ma chęć coś dać to niech posłucha Asi, bo mądrze opisała problem. Książki mają dzieci zainteresować (kiedyś rozdawali nam w szkole podstawowej, jakieś dwadzieścia lat temu, książki, które były tak nieciekawe, że szkoda było je w ogóle zabierać-ale przecież biedne dzieci z Bieszczad będą czytać byle gówno). Nie chodzi tu o książki, które zagracają nam chałupę. Jeśli już to niech będą to książki wartościowe.