Odp: Bieszczadzkie wędrówki
Cytat:
Zamieszczone przez
Lisk
życzę cierpliwości (...) cdn
cierpliwie poczekam więc na cdn :-)
Odp: Bieszczadzkie wędrówki
Fajne, ale robi wrażenie wyrwanego ze środka. Trza było rozpocząć od wstępu, np. takiego:
Bieszczady, ojczyzno moja
Wy jesteście jak dziewoja
Co spłoniwszy swoje lico
Myśli, że wciąż jest dziewicą
etc.;)
Odp: Bieszczadzkie wędrówki
Konkurencja dla Białoszwskiego.
Odp: Bieszczadzkie wędrówki
Odp: Bieszczadzkie wędrówki
Witam ,dzięki za wejścia zapewne ktoś to przeczytał
A więc cd
bardzo pragnął mieć żonę więc już łamie głowę
pędzi zbiera kamienie znosi na budowę
składa coraz ich więcej wnet góra powstaje
inny spojrzał coś przeczuł sekret się wydaje
myśli gorszy nie będę też zbuduję sobie
własny dom w formie góry tam siedzibę zrobie
za żonę pojmę tę co nosi białe lica
górę od jej imienia nazwę zaś tarnica
tak więc jeden przed drugim darli z ziemi skały
znosili układali góry powstawały
brali aż z morskich głębin efekt z tego taki
że i dziś można znależć kamienne ślimaki
skamieliny pradawnych mieszkańców głębiny
skąd się tutaj znalazły nie bez ditków winy
trafia się piękny kryształ gdy przyjdzie ochota
w krętym rabskim potoku znajdziesz ślady złota
w łopienniku na przykład ruda występuje
sprawiając że tam kompas nieżle dokazuje
miast wskazywać kierunek wielkiej niedżwiedzicy
zwiedzie cię będziesz długo błąkał się po dziczy
przez tę swarną rusałkę mówię bez żenady
w rok dzięki naszej pracy powstały bieszczady
tu przerwał łyk napitku wzniósł ku niebu oczy
nie kończy opowieści dalszy ciąg się toczy
dalej żylim w spokoju spoczynek po trudzie
do czasu gdy zaczęli pojawiać się ludzie
pierwsi w epoce brązu grożni łowcy zwierza
przeminęli jak wszystko to co czas odmierza
przyszło nowe nastały wieki chrześcijańskie
lecz nie wiem czy nie lepsze były te pogańskie
wiek XV to kmita królewskim nadaniem
cieszył się nad ogromem ziem tych panowaniem
na surowym korzeniu wsie zaczął lokować
pragnąc tą przeogromną knieję opanować
osadżcą różny bywał a to zbieg z pod prawa
lub też pasterz którego bujna wiodła trawa
nastał i wiek XVI zbójników gromady
włóczyły się w karpatach łupiąc bez żenady
możnych dworki wsie biedne kupców karawany
nasz łotrzyk beskidnikiem z węgier sabat zwany
rabując kradnąc paląc gnali ku granicy
cóż kończyli nie rzadko w cieniu szubienicy
wiek upływał za wiekiem ludzie żyli w zgodzie
choć nękały ich wojny susze i powodzie
wsie zaludnione gęsto przez różne narody
lecz bojko to czy łemko dażyli do zgody
odprawiając swe święta ku wspólnej radości
często jeden drugiego prosi w dom i gości
trwało wszystko do czasu aż nastał wiek krwawy
znany ci to XX więc dla dobra sprawy
krótko go opiszemy toż czas nieodległy
pierwsza wojna wybuchła tysiące poległy
walcząc przeciwko sobie brat strzelał do brata
jeden ginął za cara za innego kata
zwanego znów cesarzem życie tracił drugi
płacąc najwyższą cenę za swych przodków długi
ło jejku resztę może póżniej pozdrawim
Odp: Bieszczadzkie wędrówki
Witam będziem kończyć;
nie jeden miast żyć w cnocie do warcholstwa skory
cóż się dziwić ojczyzna poszła pod zabory
znam przerwałem z mojego dziadka opowieści
gdzie on był i co przeżył w głowie się nie mieści
cztery lata front włoski ze szwejkiem w zawody
przelewali krew walcząc dążąc do swobody
lecz nie przyszła wraz z końcem wojennej niedoli
dziadek spędził trzy lata w rosyjskiej niewoli
przebrzmiały echa bitew nastał czas pokoju
ludziska zapomnieli w ciężkiej pracy znoju
orząc siejąc spasając bydłem połoniny
chleb codzienny powszedni czy połeć słoniny
w trudzie wypracowane a gdy brakowało
wielu chcąc czy też nie chcąc w świat powędrowało
w końcu lata czterdzieste najmroczniejsze czasy
okupacja niemiecka mogił pełne lasy
druga wojna choć krwawa góry ominęła
po niej na długo śmierć w tych stronach zagościła
czas pożogi wsie z dymem ludzie w obce strony
wyludniły się wioski zarosły zagony
zatracono kulturę zwyczaje wierzenia
pozostały kapliczki które z lasu cienia
wyglądają wędrowców robiących wycieczkę
mając cichą nadzieję że zapalą świeczkę
bieszczady jak się nie dać tym górom wspaniałym
oczarować zachwycić gdyś mieszkańcem stałym
tu w znoju życie wiodąc nieraz posmakujesz
surowości przyrody zimy moc odczujesz
lecz gdy spłynie marzanna śniegi spełzną z góry
staniesz na połoninach głową sięgniesz chmury
spojrzysz okiem sokolim dal nieujarzmiona
piękno urok wolności otworzysz ramiona
tchu zaczerpniesz powietrze czystością kryształu
oszałamia moc niesie spragnionemu ciału
gdyś w potrzebie potrafi ukoić cierpienie
chora dusza sprowadzi słodkie zapomnienie
z własnej woli bieszczadów nigdy nie porzucisz
przybyłeś czar zadziała na pewno POWRÓCISZ
wędrując spotkasz ducha jędrka połoniny
był mistrzem dłuta piewcą tej barwnej krainy
widma w drzewo zaklinał świątki frasobliwe
ożywiał duchy górskie smutne rozpaczliwe
duszę swą im zaprzedał poszedł w zatracenie
tu życie spędził tutaj w śmierci ukojenie
bardzo ciążą powieki cicho sen się skrada
zamilkł również podróżny już nie opowiada
przebrzmiało echo jego nocnej opowieści
w tym co wam przedstawiłem cała treść się mieściiiiiiiiiii
Odp: Bieszczadzkie wędrówki
Panie, Pięknie !
Chciałbym kiedyś mieć okazję recytować ten tekst.
Odp: Bieszczadzkie wędrówki
Dzięki dzięki , don Enrico gdzie i kiedy zechcesz.
Odp: Bieszczadzkie wędrówki
A to koniec już?:cry: Lisk - przeszukaj dobrze szufladę, może tam jeszcze kilkanaście dalszych ksiąg Bieszczadzkiej Epopei się znajdzie. Chociaż nie całkiem rasowy trzynastozgłoskowiec ale kto by tam Bieszczady równym rytmem chciał mierzyć.;) Super!
don Enrico pomyślał o recytowaniu, mi po kilkunastu wersach przyszło do głowy, że fajnie by się tego słuchało (na pewno nieporównywalnie lepiej do czytania z bezdusznego ekranu komputerowego).
na żywo pewnie nie będę miała okazji...ale może (skoro ma zdolności recytatorskie) jakiś audiobook don Enrico by nagrał...:wink: