Dzisiaj w Rabe
http://img227.imageshack.us/img227/549/img0014va.jpg
Wersja do druku
Dzisiaj w Rabe
http://img227.imageshack.us/img227/549/img0014va.jpg
cd. hopa hopa
Rodzinka na sankach
http://img526.imageshack.us/img526/3949/img0275kq.jpg
Przerażenie
http://img546.imageshack.us/img546/648/img0229a.jpg
Piękna Leśniczanka… hopa hopa
http://img97.imageshack.us/img97/4199/img0213vl.jpg
Zaraz „zarysuje” sobie lakier na głowie
http://img155.imageshack.us/img155/3996/img0252du.jpg
Jezioro (staw) Łabędzi, przygotowanie do „spirali śmierci”;)
http://img842.imageshack.us/img842/6858/img01771.jpg
O przepraszam to przygotowanie do potrójnego tulupa;)skok wykonany perfekcyjnie a ty i tak nie dałeś dziesiątki:sad:
Co to jest szczęście????? na rożne sposoby można to tłumaczyć.Moim największym szczęściem jest otaczanie się szczęśliwymi ludzmi:grin:Los był dla mnie łaskawy i obdarował mnie nimi.Rabe i gospodarze to take magiczne miejsce,kto raz tam zabłąka będzie błądził tam już zawsze.W niedzielny ranek właśnie tam zawitała nasza stała ekipa.Po czułych przywitaniach i porannej kawie wybraliśmy się ze słynnym leśniczym na poznawanie fauny i flory .Na wstępie wysłuchaliśmy w skupieniu jak mamy się zachowywać w lesie ;)co by mandatu od leśniczego nie dostać.I ruszyliśmy w chaszcze ale węszyliśmy jakiś podstęp,i nos nas nie zmylił:grin: Leśniczy nagonił nas do wyciągania samochodu który utknął z drzewem w błocie;)To pikuś dla nas szybko z Kasią żeśmy się z tym uporały:grin:I dalej ruszyliśmy tropem żubra,po doś długim marszu Jorgowi udało się upolować żubra :grin: wprawdzie w zielonej puszce ale był.Co się potem okazało był to środek dopingowy w zawodach saneczkowych.Po paru godzinach chaszczowania dotarliśmy do leśniczówki.I tu zaczęła się prawdziwa zabawa:grin: Ogłosili że zaczęła się Olimpiada Zimowa nagonili nas do łopaty co by tory dla saneczek przygotować,drzewa nanieść z lasu co by znicz olimpijski zapalić;)I zaczęły się zawody :)co tam się nie działo:)w saneczkach bezkonkurencyjna okazała się Anula :grin: chodz Jorg iMarcin dzielnie walczyli ;)ale nie dla psa kiełbasa:)Na lodowisku zaś królowałyśmy z Kasieńką piruetom i tulupom nie było kąńca:)Po zakończeniu zawodów udaliśmy się do SPA ,ja wybrałam dzakuzi ;)Miło było tak powariować:grin: aż zal było wracać do domu :-(Ale niedługo już wiosna i jak doniosły mnie wieści w Rabe mają odbyć się regaty pontonowe na stawie;)
Olgaa razem z Kasią macie niezły napęd 2 x 4 łapy :) Ja się pytam gdzie są meni z napędem nuklearnym ? :)))
znaczy szczęscie jest tak blisko
trzeba tylko je dostrzec
Nie da się nie zakochać:) Radość rozkwita w tych zdjęciach:)
Ech jak cudnie i swojsko było w sylwestra na Rabe:mrgreen: Strawa się ważyła w kociołku na ognisku:)a czego tam w nim nie było to niech pozostanie słodką tajemnicą kucharzy;) Powiem tylko że pychota było i kociołek został wylizany.A rano czekały piękne koniki które nas powiozły w śnieżną dal;)
Dziwny hałas minie wyrwał z głębokiego snu ,coś a raczej ktoś tłuk się na parapecie okna.Na pół przytomna doglądnęłam przez nie dosuniętą roletę że na parapecie kokosi się gołąb:-D Pewno wracał po upojnej nocy od jakiejś gołębicy pomyślałam :)hm napaskudzi mi pewno na parapecie , a co tam posprzątam niech spokojnie odpoczywa.Było jeszcze zbyt wcześnie żeby wstawać.Duszek smacznie sobie chrapał ,trąciłam go lekko:-D no co co odparł bandyta dzwonił? ( tak pieszczotliwie nazywamy nasz budzik :mrgreen: ) Nie spij jeszcze godzinkę możemy pospać.I tak oto po godzinie bandyta był tak donośny że nawet gołębia wybudził:mrgreen: czas wstawać.Siadłam jakaś taka nijaka na łóżku i czekałam jak mi żółtko wskoczy.Duch przechodząc trącił mnie w ramię ,ruchy kobieto ruchy :twisted: no dobra dobra już idę.Ubrałam kapcie i szlafrok i szurającym krokiem poszłam do łazienki . Tam zimna woda sprawiła że poczułam dziwny doping chodź na astmę nie choruję ;) dziś jest niedziela i zaraz ruszę w drogę :mrgreen: I tak po chwili pakowaliśmy buty i plecaki do autka i jazda po joorga i Małgochę.Dziś jedziemy w poszukiwaniu wiosny :mrgreen: W Bystrym autko samo zaczęło dziwnie skręcać w stronę Rabe:mrgreen: magnes tam jaki Marcin dał czy co? tak po chwili byliśmy w krainie ludzi szczęśliwych:mrgreen: Radochy i uściskom nie było końca ,bo już dawno tam nie zaglądaliśmy.Anula wyrosła i znudziło jej się siedzenie więc opanowała sztukę raczkowania.Po porannej kawie czas do lasu szukać wiosny.Biało jakoś było śnieg w nocy przyprószył wszystko ,mroźne powietrze bardziej przypominało koniec jesieni niż początek wiosny.Gdyby nie lepiężniki i śnieżyce to wcale by się nie czuło że wiosna. Ale pogoda trochę zaczęła się klarować słonko nawet zaglądało nieśmiało ,błoto zaczęło mlaskać pod butami i jakoś tak zrobiło się inaczej.Żołądki dały znać że już południe i czas na małe co nieco.A jedzonka było w plecakach co niemiara :mrgreen: Co myśmy nie jedli ,proziaki,rydze,ogórki,pieczoną kiełbaskę,kaszankę swojską na słonince i masło domowe od niedźwiedzia ;) i wszystko zapijaliśmy koleżanką z Itali :mrgreen: i tylko do pełni szczęścia brakowało nam kiszonej papryki Browara :grin: oj pyszną on robi to mu trzeba przyznać.Pojedzeni i napojeni ruszyliśmy do krainy kamieni i mchów:mrgreen: Cudnie tam było oj cudnie czuło się wilgoć ziemi i było jak w bajce.Co ta natura potrafi stworzyć ?żal było wracać do domu oj żal :-( ale tydzień szybko zleci i znów bandyta mnie obudzi i znowu gdzieś pojadę :mrgreen: a co wolno mi.