1 załącznik(ów)
Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
Razem ze znajomym ze Lwowa - Tarasem wybralismy sie na 3dniowa wycieczke rowerowa.
Poki co kronika skrotowa wycieczki:
Mapka:
https://picasaweb.google.com/1183232...06633047197890
Trasa:
Pierwszy Dzien: 82km
Z Czerniowiec na poludnie ku granicy rumunskiej przez Storozyniec, Krasnoilsk, Lupka Frumoasy. Nastepnie zalesiony i stromy grzbiet Pietroszki, gdzie przepchalismy i przenieslismy rowery do wioski Falkiw. Dzien skonczylismy w Dolisznym Szepicie.
Drugiego dnia: 60km
podjazd Prz. Szurdyn(1176m), Ruska, Seliatyn, Szepit, Przelecz Dzogol, Werchni Jalowiec,
Trzeciego dnia: 121,5km
wycieczka w dol doliny Bialego Czeremoszu od Niznego Jalowca po Usteriki, Krasnoijla, Zamahore, Selo Magurka na obrzezach Werchowyny - Werchowyna, konczac w Worochcie. Zjazd z Przeleczy Kriwopilje po ciemku w blasku gwiazd - bezcenne ;)
Logistyka:
"TAM"
Poznan 19:38 - Wroclaw - Przemysl 8.40(66PLN), rower zlozony w plandeke, przewoz bezplatny. W Przemyslu rozpakowanie i 25km do stacji Mostiska II.
Mostiska II 12:50 - Lwow 14.50 (15UAH z rowerem) Granice przekraczam na przejsciu pieszym
Lwow 23:40 - Czerniowce ok 6rano (26UAH), rower zlozony w plandeke, przewoz bezplatny
"Z POWROTEM"
Worochta 2:40 - Lwow 9.10 (23UAH Plackarta), rower zlozony w plandeke, przewoz bezplatny Lwow ok 9.25 - Mostiska 11.20 (17UAH, rower zlozony jako bagaz)
Mostiska - Przemysl 30km. Granice z rowerem przekraczam na przejsciu pieszym
Przemysl 13:07 - Wroclaw - Poznan (66zl, rower zlozony w plandeke, przewoz bezplatny)
Koszty przejazdu:
w Polsce 132zl, na Ukrainie 30zl. Lacznie 162zl.
Noclegi - za darmo na wioskach.
Bagaz: maly plecaczek z rzeczami osobistymi i spiworem oraz karimata.
c.d.n.
Odp: Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
Cytat:
Zamieszczone przez
Petefijalkowski
Mapka:
https://picasaweb.google.com/1183232...06633047197890
"Z POWROTEM"
Worochta 2:40 - Lwow 9.10 (23UAH Plackarta),...
Koszty przejazdu:
w Polsce 132zl, na Ukrainie 30zl. Lacznie 162zl.
Noclegi - za darmo na wioskach.
Bagaz: maly plecaczek z rzeczami osobistymi i spiworem oraz karimata....c.d.n.
Piotr nie żle,i do tego w takich kosztach.
Prosimy o cd
ps. i widzę ,że rozkłady jazdy pociągów z/ i do Lwowa się nie zmieniły od tamtego roku , no może o parę minut.
Odp: Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
Pomysł, by objechać część Bukowiny i Huculszczyzny na rowerze padł jakiś czas temu, lecz z różnych względów nabrał przyśpieszenia pod koniec sierpnia. Taras ponaglił mnie "Piotrek, lato się kończy, niedługo będzie błoto na maksa" i się domówiliśmy na końcówkę sierpnia.
Nasza trasa w uogólnieniu:
http://img607.imageshack.us/img607/4502/trasak.jpg
szczegóły pod linkiem:
http://www.gpsies.com/map.do?fileId=aooauwoowvfxopbe
i statystyki przewyższeń:
http://img8.imageshack.us/img8/8782/profiltrasy.jpg
We wtorkowy wieczór (przegrana Wisły z Apoelem) jechałem przez Polskę, próbując naśladować kolegów z Klubu Karpackiego(z marnym skutkiem) złożyłem rower w plandekę i wygodnie siedziałem w przedziale nie martwiąc się o zazwyczaj pozostawiany przy kiblu velosiped. Oszczędność paru złotych także, bo za taki bagaż nie płaci się dodatkowo.
http://img685.imageshack.us/img685/1513/dscf0011hrb.jpg
Rankiem w Przemyślu szybkie złożenie roweru w jedną część, przeczekanie mega nawałnicy deszczu z gradobiciem i jadę w kierunku granicy, przekraczanie to może z 20minut (z rowerem na przejściu pieszym - bez żadnego problemu), potem jeszcze chwila do Mostisk II i siedzę już wygodnie, jem drugie śniadanie i czekam na elektryczkę którą o 12.50 ruszyłem do Lwowa.
Mostiska II:
http://img89.imageshack.us/img89/1664/dscf0015f.jpg
We Lwowie spotykam się na Placu Iwana Franki z Tarasem, idziemy do Niego zostawić rower i zjeść pyszny rosół(dziękuję!) a następnie zwiedzamy Lwów, włócząc się to tu to ówdzie, obserwując różne lwowskie atrakcje. Ostatni raz na starym mieście Lwowa byłem jakieś 6 lat temu, przeżyłem niezły szok jak bardzo się to miasto zmienia. Teraz jest to dosłownie knajpa na knajpie...
Miły krasnal na kominie przy jednej z knajp zajmujących całą kamienicę:
http://img834.imageshack.us/img834/3153/dscf0018h.jpg
Odwiedzamy także ulicę Łyczakowską, którą darzę dużym sentymentem, jest aktualnie w totalnej przebudowie, planowane jest "ciche" torowisko i miejmy nadzieję pozostawią kostkę brukową poza nim... Cóż, świat idzie do przodu, już nie będzie tak trzęsło w tramwaju na Cmentarz Łyczakowski jak onegdaj.
http://img703.imageshack.us/img703/6087/dscf0035us.jpg
Wieczorem pijemy piwko na dachu bydynku gdzie mieszka Taras, widok na miasto zachwyca mnie, rozmawiamy o turystyce, stosunkach polsko-ukraińskich, muzyce.
http://img31.imageshack.us/img31/3983/dscf0042m.jpg
Tutaj przy okazji zamieszczę linka do rewelacyjnej przeróbki pewnej piosenki Kate Perry w wykonaniu ukraińskiego lokalnego zespołu. Po prostu kosmos :):)
http://www.youtube.com/watch?v=FWLVh...eature=related
Odp: Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
Późnym wieczorem lądujemy na wogzale, szybkie pakowanie rowerów(w plackarcie wystarczy że masz zdemontowane jedno koło a całość zakryte dla czystości folią np. malarską - wtedy można spokojnie przewozić rower bezpłatnie ze sobą) i kładziemy się lulu. Rano ok 6 jesteśmy w Czerniowcach, krótka sesja fotograficzna po przepięknych uliczkach starego miasta
http://img21.imageshack.us/img21/1218/dscf0062aj.jpg
i mkniemy na południe w kierunku Krasnoilska, przez Storożyniec. Wydawało się nam że te ok 50km będzie nudne - bo po asfalcie, bo w miarę prosty odcinek, że mało lasu etc. Nic z tego, liczne wioski po drodze są uatrakcyjnieniem oraz przewyższenia góra-dół-góra-dół, sprawiają że jest fajnie
http://img64.imageshack.us/img64/8690/dscf0078p.jpg
Mijają nas różne fajne pojazdy, wyprzedzanie pod górkę w modzie :)
http://img714.imageshack.us/img714/5673/dscf0088d.jpg
Co ciekawe, z Czerniowiec do Storożyńca jeżdżą dwa pociągi dziennie, zastanawiam się skąd bierze klienteli Ukraińskie Żeleźnice, skoro pociąg jedzie naokoło wzgórz ok 3h(!!!) - ok 70km, a na wprost, gdzie jeżdżą busy i my jechaliśmy jest ok 25km :):)
Po drodze w wiosce Czudej przepiękny cmentarz żydowski z dobrze zachowanymi macewami
http://img847.imageshack.us/img847/5100/dscf0100m.jpg
W Storożyńcu jemy obiad na śniadanie (ziemniaczki w sosie z mięsem) i jedziemy na Krasnoilsk. Ta część podróży jest zdecydowanie najłatwiejsza, oj jeszcze zatęsknimy za równym, relatywnie równym:) asfaltem :)
W miarę zbliżania się do Krasnoilska widać sporo napisów w języku rumuńskim, w końcu Bukowina, ludzie też nie mówią po ukraińsku, lecz jeżeli już to po rosyjsku i w ogóle widać klimat taki, no, rumuński aniżeli huculski. Wystarczy jednak pokonać masyw górski - i następnego dnia będziemy mieli już huculszczyznę w czystej postaci.
Tymczasem dojeżdżamy do Krasnoilska:
http://img13.imageshack.us/img13/4048/dscf0116yu.jpg
Mijamy klimatową starą chatę, gdzie ucięliśmy sobie krótką pogawędkę z panią zamieszkującą ją.
http://img217.imageshack.us/img217/2830/dscf0121a.jpg
W Krasnoilsku tory już nieużywane, za to w oddali wypiętrzyły się w naszych oczach góry, lekko nie będzie....
http://img638.imageshack.us/img638/6601/dscf0125z.jpg
Odp: Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
Jeszcze parę kilometrów za Krasnoilskiem w kierunku Łunka-Frumoasy była sielanka, szutr, las, szemrzący potok :):) A potem się zaczęło.... Podejście pod grzbiet Pietroszki na początku wyglądało lajtowo:
http://img691.imageshack.us/img691/9775/dscf0163q.jpg
Tutaj po pokonaniu starego wyrębu lasu, w dole leśniczówka:
http://img835.imageshack.us/img835/228/dscf0170ev.jpg
Rowery w najlepszym wypadku pchaliśmy, ale dużą część podejścia musieliśmy:
http://img847.imageshack.us/img847/73/dscf0180c.jpg
Stąd na samej górze nasza radość była zrozumiała:
http://img585.imageshack.us/img585/8830/dscf0193t.jpg
Pokonanie tego około 1100m grzbietu i szukanie drogi zejściowej gdzie dałoby się zepchać rowery zajęło nam ok. 4,5h. Dużo, ale z rowerem troszku wolniej te sprawy idą.
Celem na pierwszy dzień było dotarcie do tajemniczej wioski/osady leśnej Falkiw/Falków. W necie nie dopatrzyłem się żadnych zdjęć, ani słowa o tym miejscu, co jeszcze bardzie wzmogło moją ciekawość. W dodatku, Falkiw leży w ciekawym miejscu, otóż leży już po drugiej stronie wododziału przebiegającego tamże, czyli żeby dostać się do najbliższej wioski ukraińskiej trzeba pokonać Przełęcz Falkiwską ok 1050m, dużo prościej, bo w 3-4km w dół rzeki do zasieków granicznych i leżącej za nimi rumuńskiej wioski. Cóż, lubię takie miejsca.
http://img839.imageshack.us/img839/4332/dscf0202a.jpg
Falkiw okazał się małą wioseczką, całkiem zadbaną. Było tam około 10 zagród, a myślałem że to będzie coś pokroju Perkalaby. Z ciekawostek, prąd jest dostarczany do wioski przez linię energetyczną jednakże w przypadku awarii ma własny duży agregat prądotwórczy który wygląda w ten sposób:
Beczka z ropą wkopana w ziemię:
http://img38.imageshack.us/img38/5087/dscf0208i.jpg
I budynek z agregatem:
http://img36.imageshack.us/img36/6135/dscf0209b.jpg
Krótka narada wojenna i postanawiamy jechać dalej. Mamy za sobą jakieś 70km, jednakże próbujemy jeszcze tego dnia przejechać przez Przełęcz Falkiwską i dojechać do Dolisznego Szepitu.
Podjazd jest dość długi, ale nie za stromy. W ogóle moim zdaniem mieliśmy szczęśce na tym wyjeździe z doborem kierunku marszruty. Często nasz podjazd był "w miarę", natomiast jak patrzeliśmy na stromość i trudności techniczne zjazdu z poszczególnych przełęczy, to myśleliśmy - w tą stronę to byśmy nie podjechali...
Na przełęczy jedno z wielu spotkań w tych dniach z lisowozami:
http://img40.imageshack.us/img40/8458/dscf0213t.jpg
Dzień kończymy w Dolisznym Szepicie, z licznikiem ok 82km tego dnia. Taras mówi że to dużo, że jutro odczujemy zwłaszcza to targanie rowerów w masywie Pietroszki, ma rację, ale ja jeszcze tego nie wiem...
Znajdujemy nocleg w opuszczonej chacie:
http://img5.imageshack.us/img5/9167/dscf0221m.jpg
Rozpalamy mały ogień i gotujemy ravioli na kolację. Nad nami piękne niebo z gwiazdami,
wokół słyszymy dzwonki i krowy...
http://img197.imageshack.us/img197/1403/dscf0220k.jpg
c.d.n.
Odp: Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
Podziękowanie i wyrazy uznania za obszerny opis.
Takie informacje to duży pożytek dla bliźniego swego, który chciałby popełnić podobną wycieczkę :)
Zastanawiam się, dlaczego na tym zdjęciu z opuszczonym domem lewe okno jest rozmazane, a prawe nie jest.
Odp: Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
No, no podziwiam! Ciekawie, krajoznawczo, zdrowo i tanio ( ta kondycja, te małe koszty - zdumiewające!:grin:)
Fajny patent z tym złożeniem roweru.
Ostatnio byłam świadkiem jak dwóch chłopaków przerabiało rowery na paczki.
Wreszcie coś ciekawego działo się na dworcowym peronie;-) Bardzo sprawnie odłączyli koła, złożyli razem, podobnie ramy i zaczęli owijać taką folią jak do kanapek tylko szerszą:) Potem taśmą klejącą parę razy przewinęli, ulepili uchwyty i wyszły całkiem zgrabne pakunki, które trafiły na półki przedziału.
Cytat:
Zamieszczone przez
Wojtek Pysz
Zastanawiam się, dlaczego na tym zdjęciu z opuszczonym domem lewe okno jest rozmazane, a prawe nie jest.
Przypuszczam, że przy podchodzeniu na Pietroszkę nawet obiektyw się spocił;)
Odp: Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
Rowerowanie absolutnie mnie nie pociąga, ale przeczytałem jednym tchem. Szacunek i dzięki :)
Odp: Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
Mysle.... mysle.... ze tamtym oknem czmychal po prostu Cien Zapomnianych Przodkow....
Odp: Przez karpackie przelecze, czyli z Czerniowiec do Worochty przez Hryniawe ;)
Jakby się dobrze przyjrzeć to ten Cień był już na wcześniejszych zdjęciach;)