Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
Przyszedł czas na kolejny jesienny wyjazd razem z Bobem i Hontas na Ukrainę. To już w sumie czwarta jesień spędzona na wspólnej karpackiej włóczędze. Zaczynamy klasycznie czyli spotkanie w Przemyślu, busik do Medyki, granica, marszrutka do Lwowa. Wszystko w szybkim tempie bo chcemy zdążyć na pociąg do Rachowa. Jako że wszystko przebiegło w miarę sprawnie na dworcu jesteśmy na 1h przed odjazdem. Bilety kupione, idziemy na peron gdzie stoi już nasz "pojezd". Pani konduktor bilety sprawdziła można więc zająć swoje miejsca w przedziale typu "plackarta". Jeszcze tylko ponad 8h jazdy i jesteśmy u celu, uff. Okna klasycznie nieotwieralne a na zewnątrz raczej letnie temperatury. Hontas wyciąga piersióweczkę z aroniówką, to popijając to leżąc turlamy się w stronę Rachowa. W naszym "przedziale" podróżuje również młoda ładna ukrainka typu "lola". Jeśli nie śpi to patrzy w lusterko lub piłuje paznokcie. Do Rachowa dojeżdżamy około północy. Szukamy turbazy "Tisa", dostajemy 3 osobowy pokój, spać...
DZIEŃ PIERWSZY:
Turbazę opuszczamy około 9.00. Jest niedziela więc miasteczko lekko uśpione. Jest mglisto ale to tylko mgła w dolinie, prognozy pogody są dobre. Odnajdujemy właściwą dolinkę gdzie rozpoczyna się szlak na płaj bliźnicki i zabawy czas zacząć czyli pod górkę. Kości zastane, toboły ciężkie więc jak to bywa początki trudne.
http://s1.bild.me/bilder/030611/6875...achowem800.jpg
Wznosimy się coraz wyżej mijając kolejne gospodarstwa, jedno było szczególnie ciekawe, musi należeć do jakiegoś "kolekcjonera" któremu wszystko się przydaje.
http://s1.bild.me/bilder/030611/5748...achowem800.jpg
Cywilizacja powoli zostaje za nami, dookoła proste wiejskie życie.
http://s1.bild.me/bilder/030611/2430...achowem600.jpg
Ostatnie zabudowania gospodarskie znajdują się wysoko ponad doliną. W końcu wychodzimy z mgły i pojawiają się widoki. W dole Rachów:
http://s1.bild.me/bilder/030611/4591...__nicki800.jpg
Ciągle zdobywamy wysokość. Mijamy kolejne koliby pasterskie.
http://s1.bild.me/bilder/030611/3104...__nicki800.jpg
http://s1.bild.me/bilder/030611/2684...__nicki800.jpg
Słońce zaczyna dawać w kość. Kurde, po to wolę jeździć jesienią aby unikać letnich temperatur. Osiągamy grzbiet bocznego ramienia Świdowca, zaczyna nam burczeć w brzuchach, dochodzimy do wieży przekaźnikowej i chronimy się w cieniu. Czas coś wrzucić na ruszt. Z górki roztacza się widok na pasmo Świdowica z najwyższą Bliźnicą. Kilkadziesiąt km połoniny.
http://s1.bild.me/bilder/030611/9998...__nicki800.jpg
Mijamy kolejne pipanty i połoninki, mijamy gospodarstwo "Pierieliesok" gdzie można przekimać i po 6h marszu dochodzimy do ruin staji pasterskich. Jak na pierwszy dzień wystarczy. Niedaleko jest woda. Zostajemy.
http://s1.bild.me/bilder/030611/4482...__nicki800.jpg
Słońce jeszcze wysoko a cienia brak, nakładam świeżo uprany podkoszulek dla ochłody. Leżakujemy na połoninie. Mijają nas dwa samochody terenowe na czeskich blachach, rajdzik po połoninach. Potem jeszcze motocykl crossowy.
Panoramka w kierunku granicy Rumuńskiej. Ktoś rozpoznaje szczyty?
http://s1.bild.me/bilder/030611/6463...__nicki800.jpg
Rozbijamy namioty. Okazuje się że nie mam jednych rurek, cholera musiały zostać w domu jak naprawiałem namiot. Całe szczęście że to pałąk do napinania przedsionka. Kombinuję czym go zastąpić, pada na kijki trekingowe Hontas, dają radę jako maszty. Pierwszy raz w górach przydały mi się kijki trekingowe :)
Zapada zmrok, pijemy aroniówkę Hontas co by za dużo nie niosła dnia następnego. Z lenistwa nie chce nam się rozpalać ogniska, jest ciepło, gapimy się w gwiazdy. Spać...
C.D.N.
Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
Gwoli doprecyzowania pewnej kwestii już na początku Twojej relacji, ponieważ dostałem już pytania w tej sprawie. Zasadniczym kryterium przy każdorazowym wyborze miejsca na nocleg, podczas calej tej wyprawy była dostępność wody pitnej. Podczas poprzednich naszych wypraw było stosunkowo łatwiej z wodą. Warunki pogodowe obecnej wyprawy, czyli słoneczna i bezdeszczowa aura (akurat dla mnie to jeden z głownych plusów tej wyprawy) spowodowały, że wody tej, w większej ilości, nie było łatwo znależć. Ale zawsze udawało się - na kazdym naszym popasie jakies tam mikrożródelko było, w przyzwoiej odległości od obozowiska. Umożliwiało to nam zawsze ugotowanie zupek błyskawicznych czy też przygotowanie wymaganej ilości herbaty (bo wbrew pozorom-nie piliśmy wyłącznie tych napojów najsmaczniejszych , czyli skoncentrowanych )
Bob
1 załącznik(ów)
Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
Cytat:
Zamieszczone przez
coshoo
Panoramka w kierunku granicy Rumuńskiej. Ktoś rozpoznaje szczyty?
Owszem :-) :
P.S. Widzę, że Wam pogoda też dopisała...
Załącznik 25559
Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
Dzięki Luki za opis szczytów.
DZIEŃ DRUGI:
Wyłażę z namiotu przed świtem. Idę pogapić się na wschód słońca nad Czarnohorą.
http://s1.bild.me/bilder/030611/3364...__nicki800.jpg
Herbatka, śniadanko, klasyczny poranek.
http://s1.bild.me/bilder/030611/1629...__nicki800.jpg
Toboły spakowane, ruszamy w kierunku Bliźnicy. Wkrótce żar znowu leje się z nieba, żadnego wiaterku dla ochłody, do tego widoczność dzisiaj jest słaba, powietrze zamglone.
http://s1.bild.me/bilder/030611/5780...__nicki800.jpg
Bliźnica coraz bliżej ale nie zamierzamy wchodzić na szczyt. Pójdziemy drogą trawesującą.
http://s1.bild.me/bilder/030611/9622...__nicki800.jpg
Na trawersie uzupełniamy wodę. Góry są wysuszone przez tą pogodę więc i wody sporo mniej. Jako że droga trawersująca nie wchodzi na grzbiet a ścieżki żadnej nie widać to wspinamy się na dzikusa po połoninach na przełączkę za Bliźnicą. Mocno upierdliwe podejście.
http://s1.bild.me/bilder/030611/4309...__nic__800.jpg
W końcu osiągamy grzbiet pod Bliźnicą. Gorgany niby niedaleko a ledwo widoczne przez tą pogodę.
http://s1.bild.me/bilder/030611/8979...__nic__800.jpg
No to dalej Świdowcem idziemy. Rzut okiem za siebie na Bliźnicę.
http://s1.bild.me/bilder/030611/6539...__nic__800.jpg
Mijamy najbardziej ucywilizowaną część Świdowca z wyciągiem i niedalekim hotelem/schroniskiem "Drahobrat". Drahobrat - Bliźnica, Bliźnica - Drahobrat to taki tutejszy deptak. Przy kolejnym źródełku spotykamy 2 ukraińskich turystów z plecakami. Z Hontas założyłem się ilu turystów spotkamy na całej wyprawie. Ja stawiałem na 7, Hontas na 5. Mamy już za sobą 6h marszu więc czuć już w kościach kilometry a trzeba jeszcze trochę przejść. Nie ma letko.
http://s1.bild.me/bilder/030611/9533...idowiec800.jpg
Po kolejnych 2h marszu, ok godz. 17.00 rozbijamy obóz nad jeziorkiem.
http://s1.bild.me/bilder/030611/5405...idowiec800.jpg
Napojeni i najedzeni leżymy na trawie przy świecach i raczymy się nalewkami które taszczę z Polski. Gwiaździste niebo daje po oczach. Sen.
C.D.N.
Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
Cytat:
Zamieszczone przez
coshoo
i raczymy się nalewkami które taszczę z Polski.
o widze ze jest wiecej desperatow co po ukrainskich gorach nie tylko wode taszcza w plecakach :-)
Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
Cytat:
Zamieszczone przez
buba
o widze ze jest wiecej desperatow co po ukrainskich gorach nie tylko wode taszcza w plecakach :-)
Wody jak nie muszę to nie niosę ale dla dobrej nalewki zawsze znajdzie się miejsce :D
Odp: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
DZIEŃ TRZECI:
Klasycznie wstaję o świcie bo już dłużej mi się nie chce leżeć w namiocie. Zapowiada się kolejny dzień pięknej pogody.
http://s1.bild.me/bilder/030611/1996...idowiec800.jpg
Ruszamy dalej Świdowcem. Jest ciepło a wręcz gorąco. Czasami zawieje jakaś błogosławiona bryza. Widoczność jest zdecydowanie lepsza niż dzień wcześniej.
http://s1.bild.me/bilder/030611/1188...idowiec800.jpg
Przez Świdowiec leci wyznakowany szlak przez zapaleńców z Czech, Polski, Ukrainy itd. Jak widać bez znaków żyć się nie da. Oglądamy te poustawiane od czas do czasu drogowskazy i już na pierwszy rzut oka nie podobają nam się czasy przejść, są zawyżone i to miejscami mocno. Widać że komuś się nie chciało iść piechotą tylko pewnie jechał jeepem a czasy wziął "na oko". Taki straszak na niezdecydowanych turystów ;)
http://s1.bild.me/bilder/030611/3580...idowiec800.jpg
Jeziorko pod todiaską.
http://s1.bild.me/bilder/030611/8605...idowiec800.jpg
Świdowieckie stoki.
http://s1.bild.me/bilder/030611/4157...idowiec800.jpg
W połowie dnia dopada mnie kryzys. Problem ze stopami. Niby nowe buty ale wygodne nigdzie nie obcierają, brak obtarć i odcisków za to boli mnie podeszwa stopy, taka obita jakaś. Im dalej tym gorzej. Do tego dochodzi oszczędność wody bo nie mam jej za wiele. Coraz częściej towarzysze muszą na mnie czekać co jakiś czas bo się wlokę :(
http://s1.bild.me/bilder/030611/2053...idowiec800.jpg
Wdrapujemy się na ostatni większy pipant Świdowca, Tempa 1635m, teraz "już tylko" kilkanaście km bocznym ramieniem i jesteśmy w Ust-Czornej :)
Szukamy miejsca na biwak z wodą.
http://s1.bild.me/bilder/030611/5267...idowiec800.jpg
Dochodzimy do niewielkiej ale mocno wciętej przełęczy na skraju lasu. Szukamy wody. Jak się okazuje po oby stronach grzbietu są małe źródełka. Rozbijamy obóz. Uff, to był ciężki dzień. Ognicho, herbatka, żarełko, ostatnie nalewki z plecakowych zapasów, regeneracja stóp cudownymi maściami. Sen.
C.D.N.
Re: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
błąd wkradł- jezioro pod Dogjaską, czyli jezioro Dogjaska o ile dobrze pamiętam
Odp: Re: Karpaty Wschodnie - wrzesień 2011
Cytat:
Zamieszczone przez
kasia laszlowa
błąd wkradł- jezioro pod Dogjaską, czyli jezioro Dogjaska o ile dobrze pamiętam
Może być i Dogjaska. Ja tam od zawsze słyszałem i używałem Todjaska. Zresztą w wielu miejscach się spotyka "Todjaska" jak np. w wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Świdowiec