pytanie o przetrwanie nocy w Bieszczadach
witajcie
... jak w temacie ...
bylismy kiedys w Bieszczadach i zabladzilismy. tak sie zlozylo ze musialismy spedzic noc na szczycie gory.
I tu moje pytanie do ludzi obytych w temacie Bieszczadow :
czy w przypadku spedzania nocy na dziko lepiej np przed namiotem zapalis powiedzmy swieczke/ znicz czy lepiej nie ujawniac sie zwierzetom
Chodzi o bezpieczenstwo - wtedy trzymalismy warty by nas jakes niedzwiedz czy cos innego nie zaskoczylo ....
Jak w takiej sytuacji najbezpieczniej przetrwac w gorach ? - chodzi mi o zwierzeta ktore ew moglyby sie ludzmi zainteresowac ....
Bede bardzo wdzieczny za wszelkiego typu rady
Michal
P.S.
Dodam jeszcze tylko ze spalismy na Jasle kolo Cisnej ... tej nocy sie nie zapomni :
ANI jednego swiatelka cywilizacji , gwiazdy, satelity ehh ...
Re: pytanie o przetrwanie nocy w Bieszczadach
Moja rada jest taka, aby zawsze nosić przy sobie latarkę (nawet z zapasową baterią) i jednak starać się dotrzeć do jakiegoś cywilizowanego miejsca, gdzie można przenocować pod dachem lub chociaż rozbić namiot.
Nie zapomnij o tej zapasowej baterii. Mnie kiedyś latarka włączyła się w raportówce (czymś ją tam przycisnąłem) i paliła się aż do wyczerpania baterii. Nastała noc (chmurna, bezksiężycowa i bezgwiezdna), przede mną jeszcze ze 2 godz. drogi, a tu ciemno ...
Pozdrawiam
Re: pytanie o przetrwanie nocy w Bieszczadach
witam ponownie ....
moje pytanie dotyczy okolicznosci kiedy MUSIMY spedzic noc w gorach
czy zwierzeta ( niedzwiedz / wilki ) moga zagrazac ludziom w namiocie ?
czy pozostawienie swiatla przed namiotem pomoze w odstraszeniu intruzow czy wrecz przeciwnie : zwabi ich ?
zapraszam do klawiatur ...
Re: pytanie o przetrwanie nocy w Bieszczadach
Witam,
Sądzę, że będzie Ci bardzo trudno uzyskać jednoznaczną odpowiedź na tak postawione pytanie. Przyczyna jest bardzo prosta: trzeba mieć nie lada szczęście, aby spotkać niedźwiedzia w Bieszczadach, nieważne w jakich okolicznościach i ludzi którzy mieli z tym naprawdę do czynienia jest baardzo mało, a moim zdaniem rozsądną i wiarygodną odpowiedź mógłbyś uzyskać od kogoś kto znalazł sie w takiej lub podobnej sytuacji i to najlepiej nie raz, tylko kilka razy, bo tu raczej schematu nie ma - jeden misiek zareaguje tak, a inny inaczej. Natomiast na chłopski rozum (i na to co piszą fachowcy) to gasząc światło przed zwierzętami się i tak nie ukryjesz (prędzej wlasnie je zwabisz) bo mają lepsze zmysły niż tylko wzrok i tak czy siak cie wyniuchają. Jeśli jednak niedźwiedź podchodzi do zabudowań (a podchodzi, niekoniecznie tylko w Bieszczdaach) i nie przeszkadzają mu światła, to latareczka na wiele raczej sie nie zda.
Ot, choćby dziś podał Dziennik Internetowy PAP:
<cit>
(25.04.2003)
"Niedźwiedź brunatny rozbił dwa ule w Zawoi Mosornym w paśmie Policy,
sąsiadującej z Babią Górą, najwyższą górą Beskidów - poinformowali w piątek
przyrodnicy z Babiogórskiego Parku Narodowego.
- Niedźwiedź szukał pożywienia. Wszedł do pasieki w nocy ze środy na czwartek
wyrywając w płocie dziurę, w której zmieściłoby się dwóch dorosłych
mężczyzn. W pasiece rozbił dwa ule u mojego sąsiada. Na ramkach z uli widać
ślady niedźwiedzich pazurów" - powiedział pracownik Babiogórskiego Parku
Narodowego, Maciej Mażul.
Dla przyrodników zaskoczeniem jest, że niedźwiedź podszedł bardzo blisko
ludzkich osad. "Pasieka znajduje się najwyżej kilometr od drogi, w pobliżu
ludzkich osad. Albo to był bardzo młody niedźwiedź, który nie miał jeszcze
niemiłych skojarzeń z ludźmi, albo jakiś desperat" - ocenił Mażul.
W paśmie Policy widywano już niedźwiedzie. Wiosną dwa lata temu wychudzone
zwierzę dostrzeżono nieopodal domów na skraju lasu. Maciej Mażul powiedział
wówczas, że niedźwiedź przywędrował ze Słowacji. "Na Słowacji mogli go
przepłoszyć myśliwi, którzy mogą tam polować na niedźwiedzie o wadze poniżej
100 kg" - uznał.
Zwierzę jest groźne, zwłaszcza samica wędrująca z potomstwem. Po zauważeniu
niedźwiedzia należy zachować spokój, wycofać się powoli i cicho. Nie wolno
się zbliżać. Niedźwiedzica pilnująca młodych jest wyjątkowo agresywna."</cit>
Wilki natomiast z tego pytania bym wykluczył jako zwierzęta które moga zagrażać ludziom bo wydaje mi sie to nierealne i nigdy nie słyszalem o takim przypadku - sam jednak, jak juz kiedyś pisałem spotkałem wilka tylko raz z bliskiej odległości i w biały dzień, więc również wole sie nie wypowiadać bo byłaby to tylko teoria.
Pozdrawiam
Wiadomość została zmieniona (26-04-03 01:01)
Re: pytanie o przetrwanie nocy w Bieszczadach
Zgadzam sie z Przedmowca. Z reszta takie zwierzeta jak niedziwedz i tak nie laza po lesie po to, zeby szukac czlowieka. Z zasady go unikaja.
Osobiscie jezeli zadazyloby mi sie, ze z podobnego powodu jak Wy bylbym zmuszony przenocowac w gorach i bylbym odpowiednio przygotowany (jedzenie, ciepla odziez itd...) i bylaby dobra pogoda (brak opadow, przyjazne temperatury) to takie zdarzenie traktowalbym jako swietna przygode, a nie istotny element zagrozenia.
Najgorsze co wtedy mozna zrobic to lazic po cmaku. Nie dosc, ze mozna jeszcze bardziej pobladzic, to jeszce zleciec gdzies na zlamanie karku w jakis parow po kamulcach. I tego bardziej bym sie obawial niz dzikich zwierzat.
Re: pytanie o przetrwanie nocy w Bieszczadach
Jeszcze opowiem, krotka, ale zabawna historyjke z czasow, gdy mozna bylo jeszce nocowac pod namiotem w Tworylnym.
Otoz pewnego lata nocowalem tam pod namiotem, a obok w takich duzych, harcerskich namiotach obozowisko mieli harcerze. No i pewnego wieczoru uslyszelismy potworny wrzask pochodzacy z namiotu dziewczyn. Uslyszelismy potem tupot, bieganine, szlochy, ze 'ja juz tam nie bede w zyciu spala' itd itp.
Zaniepokojeni wyszlismy i spytalismy sie co sie stalo.
Okazalo sie, ze dziewuszki palily sobie w namiocie swieczke i graly w karty gdy nagle na tle plachty namiotu zobaczyly olbrzymi cien jakiegos poruszajacego sie zwierza. Stad ten wrzask nocna pora :-)
A to byla po prostu biedna myszka, ktora lazila po krawedzi polowego stoliczka w poszukiwaniu jedzenia i tak jakos sie zlozylo, ze przelazac kolo swieczki, rzucila swoj cien na sciane namiotu :-)
Re: pytanie o przetrwanie nocy w Bieszczadach
Witam!
1) Niedźwiedzie - dwa czy trzy lata temu była sytuacja gdzie koleś w poszukiwaniu "rogów" jelenich polazł prosto do gawry - działo się to w okolicach Dwernika. Skończył jak skończył :) - około 100 szwów i w sumie cieszy się, że uszedł z życiem. Znam gościa osobiście - obecnie jest na rencie - (z tego właśnie powodu)
Kilka dni po w/w wymienionym fakcie turysta z Mielca zwabiony publikacjami prasowymi chciał pooglądać niedźwiedzie :] - poszedł pooglądał i już nie chodzi - tzn chodzi ale na jednej nodze - drugą mu amputowano.
Obydwa przypadki wyróżnia jedna prawidłowość - otóż kolesie "wleźli" niedźwiedzicy z małymi na głowę!
2) Wilki - bez przesady - w filmach przesadzają.
3) Biwakowanie - sądzę że jeżeli faktycznie zabłądzisz i rozpalisz ognisko, które nie będzie stanowiło zagrożenia dla np. lasu nikt przecież głowy Ci nie urwie. W tej sytuacji Twoje bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Dodatkowo noś głowę przy sobie - zawsze!!! Czyli nie udawaj trapera jeśli nim nie jesteś! Nie przeceniaj swoich możliwości i to wszystko.
Bieszczady to przecież stosunkowo bezpieczne góry - i jeśli sam nie będziesz szukał kłopotów to ich nie znajdziesz.
Dodatkowo - według mnie biwakowanie na szczycie góry nie jest zbyt rozsądne!
Re: pytanie o przetrwanie nocy w Bieszczadach
no hej cos mialem skomentować...aha na tyle na ile mi tato opowiadał (a wydaje mi sie że moge mu wierzyć) to niedźwiedzie,jelenie i inne zwierze...poprostu sie nie kręci na takiej wysokości na jakiej wam przyszło nocować.chociaż jeśli było to na wakacjach to borówki mogłyby go skusić...z drugiej strony zwierzak też człowiek (niedźwiedź) i chodzi spać w miare o normalnych porach...więc dźwiedzia raczej sie nie należy bać....jak byście go spotkali to jest jedno wyjście...spieprzać z górki (a jasło to niemała górka) :) a inne zwierzęta raczej polują po lasach....więc wystarczy sie zastanowić.a światełko by sie przydało na przykład po to żeby jakiś helikopter sie o wasz namiot nie zaczepił.
pozdrawiam wszystkich.
Re: pytanie o przetrwanie nocy w Bieszczadach
w 100% (i kilku promilach) racja jest po twojej stronie :)
taaa zdroowia:)