Obyś nie spotkał Polaków...
Przed chwilą trafiłem na ciekawy felieton Artura Paszczaka, jeżeli jeszcze nie znacie to zachęcam do przeczytania. Całości nie będę tu cytował, na rozbudzenie ciekawości wystarczą chyba dwa reprezentatywne fragmenty:
Cytat:
- A wiesz czego sobie życzą przewodnicy włoscy jak wychodzą w góry? - spytała Lodovica.
No cóż, po tym wszystkim nie spodziewałem się życzeń dobrej pogody. Włoszka spojrzała mi prosto w oczy:
- Obyś nie spotkał Polaków...
Cytat:
- Rok temu - ciągnęła - moi koledzy dotarli wieczorem do schroniska Balmeron pod Monte Rosa. W środku była już cała grupa Polaków, którzy oświadczyli im, że nie ma miejsc. Przewodnik nie dał się jednak zbyć i wdarł do środka - prawie doszło do bójki, gdy zobaczył, jaki "porządek" tam panuje. On i jego klienci musieli wracać, ale następnego dnia przyszła tam cała ich grupa i grożąc żandarmerią kazała Polakom opuścić biwak. Jakoż i opuścili, ale w zemście zostawili w środku jeden wielki pieprznik oraz wywaloną na środku pokoju górę śmieci.
Miłej lektury :evil:
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Ja się nie wspinam. Ale mając w pamięci naszych zdobywców gór z przeszłości, czuję wstyd i zażenowanie. A jeszcze bardziej tak się czuję dlatego, że zawsze byłem dumny z bycia Polakiem. Autor mówi o schamieniu Ruskich w czasach komuny, ja bym to rozciągnoł na całe demoludy. Z tym że, my Polacy chamami to zostaliśmy po przeobrażeniach. Zamiast z paskudnej poczwarki zostać pięknym motylem, przeobraziliśmy się ze smukłej kijanki w paskudną ropuchę. :cry:
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Smutne to tym bardziej, ze jednak ludzie uprawiajacy alpinizm, to nie jakas tam turystyczna srednia krajowa, tylko szczebel wyzej- doslownie i w przenosni. Wydawaloby sie. Przynajmniej meneli mamy z klasa, bo to najczesciej artysta, nierzadko intelektualista a i serce szczerozlote. Ot zakapior np. bieszczadzki ;-)
A tak serio, to straszny wstyd.
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Mój mąż i mój syn regularnie jeżdżą w Alpy, zwykle 2-3 razy w roku i też mieli okazję się zapoznać z tym "zjawiskiem".
Na szczęście to dotyczy tak mniej więcej 5% tych jeżdżących, ale to oni robią ta paskudną opinię.
To ze ludzie chcą "oszczędzić" jest w pewnym stopniu zrozumiałe, kwestia w jakim stylu to robią.
Ja rozumiem nocowanie w namiocie obok schroniska (zwłaszcza kiedy noclegi kosztują ponad 20 ojro) ale wtedy kupuję w tym schronisku przynajmniej coś do jedzenia aby ajentowi dać zarobić i nie niszczę w sposób bezmyślny infrastruktury schroniska.
Nie należy nocować w schronie wysokogórskim, można legalnie nocować poza sezonem w "winterhuosach", bo poza sezonem schroniska są zamknięte (pozostawione otwarte jedno pomieszczenie ten właśnie tzw. "winterhuose")
Tylko tak jak zawsze trzeba pozostawić po sobie porządek, narąbane drewno i nie bazgrać na ścianach
Na szczęście to się zmienia i w tej chwili takich zjawisk jak opisywane jest coraz mniej.
Może przez to, ze z powodu systemu zniżek noclegi w schroniskach są dla nas tańsze ?
Artykuł pochodzi sprzed około 8-10 lat, był wielokrotnie cytowany na różnych portalach górskich.
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Cytat:
Zamieszczone przez
Josif
Smutne to tym bardziej, ze jednak ludzie uprawiajacy alpinizm, to nie jakas tam turystyczna srednia krajowa, tylko szczebel wyzej- doslownie i w przenosni. Wydawaloby sie. Przynajmniej meneli mamy z klasa, bo to najczesciej artysta, nierzadko intelektualista a i serce szczerozlote. Ot zakapior np. bieszczadzki ;-)
A tak serio, to straszny wstyd.
OJ, naiwny, naiwny, naiwny - niestety.
To wcale nie jest "elita", jakby się mogło wydawać.
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
A Włosi co?tacy święci???
Pokaz dali w Norwegii w zeszłym roku w schronisku turystycznym.
Taki syf zostawili, że szok.
Mam nadzieję tylko, że nie pójdzie to na Polaków, bo byliśmy tam tylko my i oni.
Wrrrr!
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Cytat:
Zamieszczone przez
Krysia
A Włosi co?tacy święci???
Jak widać jedyne czego się nauczyliśmy od czasu napisania tego felietonu to zasłaniać się innymi. To nam (także na naszym forum) wychodzi doskonale: mazać po ścianach mogę, bo ktoś inny wcześniej pomazał, przejmować się wyczynami naszych rodaków nie trzeba, bo Włosi nie lepsi, do rezerwatu ścisłego wejdę bo tam strażnicy imprezują... I tak bez końca :-(
Jak widać ten artykuł będzie można cytować przez kolejne 10 lat, tak długo jak będziemy się rozgrzeszać i tłumaczyć przewinieniami INNYCH zamiast zastanowić się nad sobą.
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Nie zasłaniać innymi, ale wkurza mnie takie mówienie, ze Polacy są najgorsi na świecie!
Ale puki tak sami będziemy uważać to nic dziwnego, że NIKT nas nie będzie szanował, skoro sami siebie nie szanujemy!
Jak Bartku tego nie rozumiesz, to trudno.
Bo źli ludzie są NIEZALEŻNI od narodowości i tyle!!!
Zło trzeba piętnować, ale nie w ten sposób, a bo to Polak, Żyd czy dowolnie inna wpisana nacja.
NIE i jeszcze raz NIE!
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Masz rację, że ludzie są tacy sami. Niestety w pewnych grupach, środowiskach, nacjach (tak, nacjach też) pokutują pewne nieprzyjemne dla innych zwyczaje i przywary. Nie mówię, że Polacy są gorsi - po prostu czasem zachowujemy się gorzej od innych. Z takimi stereotypami jak "zły i nieodpowiedzialny Polak" nie wygramy zaprzeczając wszystkiemu i tupiąc nogą z oburzeniem. Trzeba rozpocząć mozolną pracę u podstaw, przekonywać i prostować pewne sprawy na swoim podwórku, a wtedy nie będzie takich cudów na gościnnych występach.
To co sam obserwowałem za granicą i co niezmiernie drażni ludzi w innych krajach to nasze umiłowanie do relatywizowania wszystkich przepisów, reguł i obowiązujących zasad. Regulamin schroniska? To nie dla mnie. Zakaz parkowania? Kto by się przejmował. Nie ma śmietnika? No to pod krzaczek. Piesek nasrał na trawnik? No przecież nie będzie srał w salonie! Obserwujemy to u nas codziennie, panuje powszechne przyzwolenie na takie zachowania a zwrócenie uwagi powoduje ogólne oburzenie (nie tylko winowajcy ale także osób postronnych), oskarżenie o donosicielstwo i tym podobne bzdury.
Co ciekawe nasi rodacy, którzy osiedli w obcych krajach na stałe, bez szemrania przyjmują miejscowe zwyczaje. Już im nie przeszkadza zbieranie po piesku czy przestrzeganie regulaminów. Nie jesteśmy gorsi, ale musimy się przełamać i zacząć szanować innych, ich zwyczaje, zasady, ich własność. I za granicą i w kraju.
Odp: Obyś nie spotkał Polaków...
Ale ja Ci mówię, że to nie jest związane z nacją!
Zacznij jeździć po świecie pozbędziesz się kompleksów.
Bo to są nasze kompleksy tylko i wyłącznie.
I nie jest z nami tak źle jak o sobie myślimy.
Co nie zmienia faktu, że zło trzeba piętnować i się na nie nie zgadzać, i głośno o tym mówić.
Ale na litość boską, naprawdę nie wiązać tego z narodowością.
Bo bydło występuje w każdym narodzie niestety.
Widziałam fajną reklamę kiedyś, właśnie skierowaną do zakompleksionych Polaków, w skrócie leciała tak: jesteś potomkiem bohaterów, bądź z tego dumny.
Badźmy dumni, walczmy ze złem,a będzie go dużo mniej. Bo kulturę się wynosi z domu. Czego nie nauczymy Jasia, tego Jan nie będzie umiał. Ale to samo tyczy się małego Johnigo i dużego Johna.
Tak myślę.