Odp: Dwa dni w krzakach:-)
Cytat:
Zamieszczone przez
diabel-1410
JW czwartek zaraz po pracy wsiadłem w chronionego w Chinach misia i pomknąłem ku stolycy by pasażerkę załadować wraz z jej bagażem(ile te kobiety ubrań na dwa dni potrzebują) dalej już we dwójkę na płd.wsch się kierowaliśmy.Nad ranem tradycyjnie już drogę pomyliłem i zamiast skierować się z Rzeszowa na Sanok wylądowałem w Krośnie-fatum jakieś czy co(...)
Kurczę nie nadążam, jakim statkiem kosmicznym zdążaliście ?
Cytat:
Obiecujemy Korneli że będzie miała wymarzony nocleg pod gołym niebem
i co ? nie było gołego nieba ?
Cytat:
.Twardo jednak szliśmy dalej do mostu a potem do wymarzonego już schronisk
Nie zawsze co wymarzone jest wymarzone.
Ale czekam z cierpliwością na ciąg dalszy
Odp: Dwa dni w krzakach:-)
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Kurczę nie nadążam, jakim statkiem kosmicznym zdążaliście ?
Śmiem przypuszczać, że może tu chodzić o pandę. Śliczne to zwierzątka ;)
Odp: Dwa dni w krzakach:-)
Kolejny poranek przywitał nas pyszną pogodą i rozleniwieniem ogólnym.W trasęę ruszyliśmy późno bo dopiero około 10 rano-ech błogie lenistwo;-)Zaczynamy od podejścia na Okrąglik-trasa z początku nudnawa wiedzie przez łąki gdzie aż pachniało wiosną.Wchodzimy do lasu i zaczynamy właściwe podejście.Po trasie mijamy pograniczników z całej chyba europy.Chyba mieli jakieś spotkanie integracyjne-witaja sie z nami i idą dalej.Na pytanie żartobliwe czy mamy jakieś niedozwolone substancje odpowiadamy że tylko piwo i ze będziemy go bronić do ostatniej kropli:-)Nareszcie ukazują nam się słupki graniczne i odbijamy w stronę szczytu.Po prawej widać Jasła.Na szczycie posiłek,piwko,po peciku-tzn pali PiotrB i ja-Kornelia jeszcze się palić nie nauczyła.Zaczynamy powrót do Wetliny przez Rabią Skałę.Po prawej na dole widać wieś słowacką nazwy nie pomnę.Szlak widać mało uczęszczany a ile tam smaczków-to pień zmurszały to liść nietypowo wyrastający-jest pięknie:-)Za naszymi plecami na niebie zaczyna robić się ciemno i z daleka widać ścianę deszczu.Zwiększamy tempo-trochę obawiam się spadających gałezi.Nasza rodzynka z całkowitym spokojem stwierdza że padać nie będzie bo przecież zaplanowała że jogurt zje na Rabiej:-)Troszkę jej przepowiednia nie wychodzi bo już na szczycie zaczyna padać nie deszcz co prawda tylko grad:-)Korneli dzielnie jogurt zjada a potem już z górki na Jawornik-zejście dość długie i zimnawo ale pozytywnie.Na Jaworniku jeszcze krótki odpoczynek i już dochodzimy do Wetliny-głód nam dokucza zdrowo.Przed domem Grzechów w las uciekają dwie łanie i tylko trzassk łamanych gałęzi zdradzał że są jeszcze gdzieś blisko.Potem już asfaltowa droga prowadzi nas do mostu i dalej na kwaterę do Henryka.Szybki jeszcze wypad do Bazy na kolację i spać-rano niestety trzeba wracać do dżungli ludzi i betonu:-(
Odp: Dwa dni w krzakach:-)
Cytat:
Zamieszczone przez
Julija
Śmiem przypuszczać, że może tu chodzić o pandę. Śliczne to zwierzątka ;)
tak oczywiście to Panda:-)