Odp: Nagroda skonsumowana
Heniu - co to jest z tymi Poznaniakami / bo zdaje się, że mówimy O TYCH ;)..../ , że człowiek na widok fury z napisem BONA , daje po ''heblach '' i wsteczny....:mrgreen:
Odp: Nagroda skonsumowana
Teraz sprecyzowałeś mnie, tak, tak mówimy o tych samych Poznaniakach czyli o Renatce i Bertrandzie, oni ciągle gdzieś się włóczą po tych Bieszczadach, a to na zachodzie w Smolniku, a to na wschodzie w Dźwiniaczu. Nie ma spokoju.
Czy oni kiedyś wrócą do tego Poznania ?
Gwoli uzupełnienia dodam ,że w skład naszego patrolu trzyosobowego wchodziła jeszcze Asia Zmiennocieplna i Kolega_Ciepły_dwa _posty_na_forum.
Wchodzimy na Bukowe Berdo. Popołudniowe ciepło rozleniwia,ale mijając kolejne dziesiątki osób ozdobione lustrzankami patrzymy z rozrzewnieniem na "tą pustą polanę" na Grandysowej gdy dokładnie rok temu zalegaliśmy w błogostanie, na ostatnim RIMBie.
Ech , czas mija i mijał dosłownie, trzeba było wracać do pojazdu.
A ci ludzie obwieszeni aparatami to był ponoć jakiś plener, ale mnie nie zachwyciły kolory połonin, ot takie szaro-jesienne.
Gdy w ciemnościach wróciliśmy do samochodu już kolejne telefony kierowały nas w stronę Ustrzyk Górnych , gdzie podobno można podziwiać kunszt gitarowy wirtuoza Manio.
Byłem głodny, więc z chęcią przystałem na tą propozycję.Po drodze , na najdziwniejszym punkcie widokowym w Bieszczadach zatrzymała nam machająca w ciemnościach postać. Z niedowierzaniem za trzymałem samochód i zobaczyłem młodą dziewczynę z błagalną prośbą.
- Pomóżcie mi odkręcić śrubę w kole ! Złapałam gumę i nie założę rezerwy, jeśli nie zdejmę przebitego koła - tłumaczyła w odpowiedzi na nasze zdziwienie
- A nie boisz się sama tak po ciemku jeździć po tych dzikich Bieszczadach ?
- Jeśli bym się bała to bym z domu nie wyszła - padła rezolutna odpowiedź
Sprostaliśmy zadaniu i spokojnie ruszyliśmy w stronę Zajazdu pod Caryńską.
A tu upsss/ ;);)
Cała sala zatłoczona pod korek. Przed drzwiami spotykamy (znów) Poznan iaków, z tłumu wychodzi Miejscowy w towarzystwie Ivana , a po chwili zjawia się z ciemności sir Bazyl .
Nie ma tylko Mania.
Gdzie jest Manio ? - pada hasło
Jedźmy go poszukać -pada propozycja jak rozkaz i jeden samochód za drugim z gwizdem odjeżdża w ciemność.
Odp: Nagroda skonsumowana
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Teraz sprecyzowałeś mnie, tak, tak mówimy o tych samych Poznaniakach czyli o Renatce i Bertrandzie, oni ciągle gdzieś się włóczą po tych Bieszczadach, a to na zachodzie w Smolniku, a to na wschodzie w Dźwiniaczu. Nie ma spokoju.
Czy oni kiedyś wrócą do tego Poznania ?... Przed drzwiami spotykamy (znów) Poznan iaków, z....
Słowo stało się ciałem.
Pozdrawiamy z Poznania :-)
Odp: Nagroda skonsumowana
ciemność wokół, a trzy załogi poszukiwały bezskutecznie Manio w Ustrzykach Górnych .
Jako żywo przypomniały mi się słowa piosenki śpiewanej wspólnie podczas ostatniego spotkania :
Я прийшов, тебе нема,
Пiдманула, пiдвела.
co można tłumaczyć : przyszedłem, lecz Cię nie ma, zwiodłaś , oszukałaś mnie
.
Mimo ciemności , kolejne pojazdy docierają do Nasicznego , do kwatery głównej, a tu niespodziewajka w osobach Hero i Manio (+towarzystwo)
Manio jakby przeczuwając moje myśli na powitanie zaśpiewał
Я прийшов, тебе нема,
Пiдманула, пiдвела.
Odp: Nagroda skonsumowana
Ten piątkowy wieczór pociągał chłodem, tak około zera na termometrze, ale za to na niebie milion gwiazd, chyba specjalnie Hero tak zrobił.
Chłód jednak nie straszny był tym którzy przybyli dziesiątki i setki kilometrów aby skupić się w kręgu wokół ogniska.
Gorące rozmowy, gorące wspomnienia i gorące powitanie mistrza ceremonii w osobie Pierogowego który przybył w towarzystwie Basi Z.
Mistrz przywiózł obiecany gar solianki która trafiła na ogień, ale tylko na chwilę , bo spragnione gardła pochłonęły ją z apetytem.
Wtedy już na spokojnie zaczęły rozkręcać się kółka.
Jakie kółka ? Kółka wzajemnej adoracji połączone z klikami i zajęcia w podgrupach. Jedne kółka gromadziły się w kuchni z motywem przewodnim w postaci chmielowej zamkniętej w butelkach, inne przy ognisku preferujące wycisk z owoców winnego grona, a jeszcze inne przed kominkiem zalegając w loży twardzieli trzymali się twardych trunków.
Pomiędzy klikami w tej pomrocznej atmosferze pełnej dziwnych cieni przesuwały się jednostki guru i wydawały dzwięki guu, guu, guu
Odp: Nagroda skonsumowana
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Jedne kółka gromadziły się w kuchni z motywem przewodnim w postaci chmielowej zamkniętej w butelkach, inne przy ognisku preferujące wycisk z owoców winnego grona, a jeszcze inne przed kominkiem zalegając w loży twardzieli trzymali się twardych trunków.
I to rozumiem. A nie jak na ostatnim KIMBie lać wszelkiego rodzaju trunki do jednego żołądka... Oj, kiepski był następny dzień. ;)
Czym właściwie jest solianka?
Odp: Nagroda skonsumowana
a w międzyczasie gdy wy bawiliście na Grandysowej Berdzie,
ja uznałem, że zatankuję benzynę za bodajże 4,60 zł., zrobię zakupy typu np. dzwonkowego (ŻanŻak) albo i nawet samohonowe jak by czasu starczyło,
a i przy okazji "przemycę" Iwana na naszą stronę kordona,
ale gdy dojechałem na granicę, okazało się, że kolejka jest na min. 5 godzin.
zadzwoniłem więc do Iwana, by granicę przekroczył pieszką - no i po pół godziny zadzwonił sympatyczny Polak, z którym Iwan się zaprzyjaźnił, z pytaniem gdzie czekam.
na granicę jechałem na benzynie, by zagazowane auto przebenzynić, na szczęście nie dojechałem na oparach i spokojnie wystarczyło benzyny, by wrócić do zamkniętej, ale otworzonej, stacji w Czarnej.
a później już tylko czekanie na kliki w ZpC w UG itd..
Odp: Nagroda skonsumowana
Cytat:
Zamieszczone przez
Julija
I to rozumiem. A nie jak na ostatnim KIMBie lać wszelkiego rodzaju trunki do jednego żołądka... Oj, kiepski był następny dzień. ;)
Czym właściwie jest solianka?
Solianka to tradycyjna ukraińska zupa na mięsie zawierająca kawałeczki owego mięsa, lub podrobów, ewentualnie kiełbasy. Do tego jarzyna, kiszony lub konserwowy ogórek, oliwki i plasterki cytryny. No i obowiązkowo na środku pokaźna łyżka gęstej kwaśnej śmietany. Zupa powinna wyjść takiej gęstości jak barszcz ukraiński. Połączenie może się czytającym wydawać dziwne, ale w rzeczywistości zupa jest pyszna.
Od dawna jestem zdania, ze najlepszą soliankę robią na Śląsku.
Oprócz "pierogowej" pyszną soliankę jadłam w knajpie w Gliwicach.
Odp: Nagroda skonsumowana
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Gorące rozmowy, gorące wspomnienia i gorące powitanie mistrza ceremonii w osobie Pierogowego który przybył w towarzystwie Basi Z.
Po drodze mieliśmy nieciekawą przygodę, gdyż w okolicach Jaślisk, kiedy było już zupełnie ciemno, na drogę wprost pod samochód wyszedł jakiś człowiek. Właściwie to stał on pośrodku szosy i ukazał się w świetle reflektorów w ostatniej chwili. Tylko przytomności umysłu i refleksowi Kierowcy zawdzięczamy, że nic się nikomu nie stało.
Po dojeździe trzeba było trzęsącymi się jeszcze dłońmi ująć kieliszki i szybko o tym incydencie zapomnieć.