Nie przyszło mi wcześniej do głowy, że można napisać relację z wędrówki sprzed lat, a w każdym razie sprzed „zapisania się” do forum (to mój przypadek). Ale skoro można (patrz poniżej we „Wschodni Łuk Karpat”), a zdjęcia się uchowały, no to piszę…
Zaczęło się od tego, że szykując się na pierwszomajowy, tygodniowy mega weekend w 2008 roku, po solidnym przepytaniu naszych kolegów - górskich wszędołazów - okazało się, że nikt z nich nie był na górze Kuk. Mało gdzie nie byli, ale akurat na Kuk-u ich noga nie postała. A bo nic tam nie ma ciekawego…, a bo to za daleko…, a bo szkoda było czasu, bo spieszyli się w docelowe Gorgany… Wychodziło na to, że przed nami unikalna szansa bycia pierwszymi! Postanowione!
Wyprawiamy się na Kuk…Żeby nie było wątpliwości – na górę Kuk.
https://vd5gtg.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
To ta w centrum mapki o wysokości 1361,2m.
To ważne doprecyzowanie, bo na sąsiednią górę Połoninę Kuk (1189,8m) wchodziły mnogie rzesze przechodząc na sąsiedni szczyt Menczuł (1247,5).
Na Kuk można wędrować z wielu miejsc, ale my wybieramy to najbardziej oczywiste… i bardzo późnym popołudniem wysiadamy z pociągu na stacji Wołowiec. Jest późno, wszystko pozamykane i Markowi udaje się zdobyć chleb tylko w knajpie. W sumie trochę to potrwało. Żółtym szlakiem wychodzimy z miasteczka. Szybko przybywa wysokości, bo szlak ostro pnie się w górę.
https://ut5gtg.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Przy pierwszym postoju dostrzegamy industrialną budowlę wysoko ponad Wołowcem.
Trudno nam zgadnąć, co by to mogło być? Może z góry będzie więcej widać? Po kilkunastu minutach osiągamy rozległy płaskowyż, na którym bez zwłoki rozbijamy się, pichcimy małe co nieco, gapimy się na Wołowiec, a w końcu, szybko zasypiamy kamiennym snem… ale i skutecznie zostajemy z niego wybudzeni. Zewsząd dochodzą przedziwne i niesłychanie głośne i natarczywe dźwięki. Jakieś „trąby jerychońskie”, okrzyki, śpiewy??? Nie dość, że same w sobie bardzo intensywne, to początkowo jeszcze niezrozumiałe, dodatkowo zwielokrotnione echem! Potrzeba nam ładnych paru chwil, aby ogarnąć, że to wszystko ”puszczane” jest z głośników mijanej wcześniej cerkwi, a powodem tego jest świętowana właśnie prawosławna Wielkanoc. Równo o północy ksiądz z całych swych sił (mocy swego sprzętu audio) właśnie ogłaszał swojemu ludowi, że Chrystus zmartwychwstał! Nikt nie patrzył na zegarek, ale z dobry kwadrans to chyba trwało.
Rano wspaniała pogoda!
https://u95gtg.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Rozległy płaskowyż okazał się być boiskiem.
Nie czekamy na pojawienie się pierwszych piłkarzy i szybko zaczynamy nasz marsz w górę.
https://wn5gtg.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Pierwszy cel – „góra z krzyżem” (1219) widoczny przed nami.
Idziemy żółtym szlakiem. Na współczesnej mapie ASSY to jest szlak czerwony.
https://wd5gtg.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Pierwsza mijana po trasie woda to rozjeżdżony strumień.
https://un6r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Przyjemna wędrówka świetlistym (bo jeszcze bezlistnym) lasem.
https://ud6r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Po wyjściu z lasu intensywniejsze podejście pod krzyż.
A dookoła wspaniałe widoki
https://tt6r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Połonina Równa i Ostra Hora
https://t96r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Pikuj
https://vn6r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Wielki Wierch, Płaj ze stacją Meteo i stacją Tele, grzbiet w stronę Stija
https://vd6r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Wołowiec i to coś na górze,
... co wtedy było dla nas ciągle niewiadome i tajemnicze, a teraz okazało się „po prostu zwykłą stacją kompresorową” na jednym z licznych tu gazociągów.
https://ut6r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Z góry „z krzyżem” przeskok na Tomnatyk z którego widać grzbiet Stija z kulminacją…
https://u96r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
… i (trochę inaczej niż poprzednio) Wielki Wierch z Płajem w słońcu poniżej
Płaj wydaje się na wyciągnięcie ręki. A jednak dojście do niego okazuje się męczące.
Mieliśmy jakieś zajawki z internetu, że można przespać się w stacji Tele, jak i w stacji Meteo. Gdy w końcu tam dotarliśmy, nic z tego nie wyszło. Po stacji Tele kręciła się spora liczba pracowników, którzy majstrowali coś intensywnie przy antenach. Może to oni wykorzystywali te potencjalnie wolne miejsca? A ze stacji meteo sam zrezygnowałem po rzucie oka na wnętrza.
Rozbiliśmy się na prawo od ścieżki na Wielki Wierch, jakiś kwadrans od Płaju.
Rano znowu piękna pogoda.
https://wn6r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
To nasz biwak …
https://wd6r2q.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Płaj ze stacjami Tele i Meteo
https://un4qzq.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Grzbiet Stija po drugiej (południowej) stronie górnej doliny Osy
https://ud4qzq.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Jedyny napotkany przez nas w czasie tej wędrówki drogowskaz
https://t94qzq.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Płaj, Tomnatyk, P.Równa, Ostra Hora, Pikuj
https://tt4qzq.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
Jesteśmy na płaju trawersującym zachodni stok Wielkiego Wierchu.
Tu trzeba sobie od razu wyjaśnić, że nie wchodzenie z ciężkimi plecakami na jego wierzchołek wcale nie brało się z lenistwa;), lecz było efektem dokładnie wypracowanej decyzji – postanowiliśmy sobie zostawić coś na następny raz!;)
https://vn4qzq.am.files.1drv.com/y4m...&cropmode=none
… a to i sama dolina Osy w pełnej krasie. Gdzieś tam daleko jest ten 1668 kilometr…
cdn