DOBRE! Nawet powiem że bardzo dobre. Nie wiem jak innym ale mi sie podoba. I treść i forma graficzna.
Wersja do druku
DOBRE! Nawet powiem że bardzo dobre. Nie wiem jak innym ale mi sie podoba. I treść i forma graficzna.
Okładka super!!!
Dorzucę kolejną propozycję - rozdziały przewodnika to opisy w stylu "Waszych relacji z wypraw...", osobiste i subiektywne, ilustrowane własnymi zdjęciami (choć niekoniecznie), wyczynowe albo lajtowe.
Wspólnym mianownikiem mogłyby być mapki każdej z tych podróży z rozpisaniem trasy na poszczególne dni. Jeśli ktoś chciałby ukryć jakieś mało popularne miejsce, zastosuje - starą jak świat - "biała plamę na mapie" :-)
Myślę, że taka forma - oprócz wartości sentymentalnej - byłaby bardzo pomocna także dla osób, które wpadają na to forum ze sprawą typu: "Jadę w Bieszczady na 3 dni, jaką trasę polecicie?" :-)
Marku, bardzo mi sie podoba nazwa"Przewodnik subiektywny"...i wszystko to co się z tym wiąże... Jeżeli chodzi o relacje z wypraw to ze swojej strony mogę się dorzucić w tej kwestii....
Brawo!Już bym chciała to otworzyć i poczytać!Pozdrawiam!
Widząc tak poważne podejście do tematu "Przewodnika subiektywnego" dodam , że jak będziecie chcieli go profesjonalnie wydrukować (w nakładzie nawet 50-70 egzemplarzy), to pomogę. Jak ktoś na Forum również ma rozeznanie i doświadczenia w tym zakresie, to metodą porównania uda się znaleźć najtańszy wariant wydawniczy.
Też chcę przeczytać ten PRZEWODNIK i trzymam kciuki za jego powstanie.
Pozdrawiam
Jarek
"Przewodnik subiektywny" - tytuł nadaje się do całego cyklu przewodników a nie jednego tomu. To może być "Przewodnik subiektywny - Bieszczady" ale też "Przewodnik subiektywny - Roztocze", "Przewodnik subiektywny - Pojezierze Łęczyńsko Włodawskie". Czy też "Przewodnik subiektywny - Dolina Sanu", "Przewodnik subiektywny - Otryt i okolice", "Przewodnik Subiektywny - Knajpy Bieszczadzkie.Trzeba zadbać o prawa autorskie do tego tytułu bo inaczej ktoś go skradnie. Ty Krzychu jesteś prawnikiem, jako taki coś na ten temat powinieneś wiedzieć.
Po przeczytaniu wszystkich wątków za i przeciw, zaczynam mieć mieszane uczucia. Jak dziewica - "i chciałaby i boi się", chciałbym coś takiego przeczytać i jednocześnie boję się aby nie zniszczyć do reszty piękna Bieszczad. Trochę chaszczowałem dlatego rozumiem Klopsika, Wojtka i Innych przeciwników tego typu "przewodnika". A jednocześnie łażąc po wertepach stwierdziłem że coraz mniej o nich wiem.
Muszę rozwiać Twoje obawy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie chaszczował. Takie osoby jak Jabol i Anyczka, czy kolega z Sanoka to rzadkość. Irek ma rację, gdyby przeciętnemu gościowi kazać cały dzień łazić po krzakach, gdzie są kleszcze, błocko,jeżyny i żmije to takiego przewodnika powiesiłby na suchej gałęzi. Szczególnie gdyby miał zobaczyć piękną polankę albo jakiś niewielki wodospadzik. Oczywiście tacy ludzie istnieją ale oni tak i tak trafią w chaszcze. Po raz pierwszy tu na forum spotkałam człowieka, który podobnie jak ja lubi wędrować wzdłuż cieków wodnych. W całej swojej karierze spotkałam tylko kilka grup, które prosiły by o coś wyjątkowego. I tylko dlatego, że to są osoby znające Bieszczady jak własną kieszeń. Przewedrowałam z nimi szlaki, przewędrowaliśmy ścieżki edukacyjne, teraz trochę łazimy po wertepach. To są ludzie którzy przyjeżdżają w Bieszczady np. na tydazień, 10 dni, dwa razy w roku. I nie jacyś fanatycy wędrówek. Noromalne (o ile liceum Sióstr Prezentek w Rzeszowie można nazwać normalną szkoła-moja ukochana grupa młodzieżowa) szkoły, ludzie z normalnych zakładów pracy. Wierz mi Duchuprzeszłości, że wędrując nawet szlakiem żółtym na Połoninę Wetlińską, a robię to w sezonie z 80 razy mogę zawsze odkryć coś nowego. Wystarczy, że obok mnie wędruję inny człowiek. Wiesz ile można dowiedzieć się od ludzi. Kiedyś prowadzaiłam grupe malarzy, weszliśmy na 1228 i grupa onimiała patrząc się na pólnocne stoki Wetlińskiej. Oczarowała ich wielość odcieni zieleni wczesnowiosennych. Reasumując ten przewodnik pomógłby nam spojrzeć inaczej nawet na te najpopularniejsze szlaki. Zresztą popularne też rzecz dyskusyjna. Dla mnie standardem jest dolina Caryńskiego, dla kolegów z forum to ciekawostka godna ochrony. Moim ukochanym standardem jest trasa Tarnawa-Dźwiniacz, torfowiska w Tarnawie i punkt widokowy na Roztokach ale wiesz mi o ile widok na Bukowe Berdo, Kopę i Krzemień robi wraźenie na wszystkich to trasa spacerowa nie wszystkich satysfakcjonuje.
Czy posiadamy tu na forum jakieś najwyższe oznaczenie, order, czy medal? jeżeli tak to postuluję aby nadać je markowim za genialny pomysł nazwania tej publikacji przewodnikiem subiektywnym.
Muszę wyjaśnić,ja nie jestem generalnie przeciwko przewodnikowi.
Zabrałem głos bo wkurzyłem się posty Lucyny i Krzycha,że tylko oni mają wiedzę na temat Bieszczad,no i te zjedzone zęby itd.
Wiem o tym doskonale że pomimo moich wyjazdów w Bieszczady od blisko 40 lat nie wszędzie byłem i nie wszystko widziałem i niech tak zostanie prosze nie tak odległy przykład,zawsze myślałem że wodospad Czartów Młyn jest bliżej Stężnicy a Anyczka pokazała prawdziwe miejsce gdzie znajduje się wodospad,również nie tak dawno Jabol pokazał mnie różnicę między tropami psa i wilka.
Czy mam obawy przed zadeptaniem,pewnie,że mam,ale jednocześnie zdaję sobie sprawę,że wszystko idzie do przodu turystyka również.
A gdy będę chciał pobyć z daleka od ludzi to mogę połazić po Tyskowej Radziejowej czy podumać na moście w Studennem.
Pozdrawiam