Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
"W czasach kiedy niepotrzebne są już uprawnienia przewodnika, żeby prowadzić ludzi po górach"
-Asiu, chciałam Cię tylko poprawić. Od 01.01.2014 faktycznie weszła w życie ustawa, która dereguluje większość zawodów związanych z przewodnictwem. Nie dotyczy to jednak przewodnika górskiego, który pozostał dalej zawodem regulowanym, czyli dalej obowiązuje odbycie kursu (około 2 letniego, już nie pamiętam dokładnie co do miesięcy) i zdanie (bardzo trudnego) egzaminu państwowego. Wśród zawodów deregulowanych także w II i III transzy nie ma przewodnika górskiego. Ale to temat na osobny wątek, ja chciałam tylko poprawić i tyle.
Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
Cytat:
Zamieszczone przez
asia999
Ktoś może uważać, że kontynuacja wędrówki była dobrą decyzją a zawiódł wyłącznie brak GARMINA.
Garmina można mieć, ale coś się może z nim stać, cokolwiek. Lepiej poruszać się tak jakby się go nie miało.
Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
Cytat:
Zamieszczone przez
zbyszek1509
... Dokładność określenia miejsca stania, w dobrych warunkach atmosferycznych do 3 m, jest zadowalająca...
Dokładność np. 3m podawana przez urzadzenie wcale nie oznacza, że jest się w okręgu 3m od danych współrzednych. Poza tym wydaje mi się, że wielu ludzi przecenia możliwości urzadzenia w dokładnej lokalizacji. Przykład? Proszę bardzo - podczas jednej z wedrówek natknąłem się na 2 pociski moździerzowe kal. 122mm, zrobiłem tylko zdjęcia i poszedłem dalej. Później wrzuciłem na FB z prośba o identyfikację, otrzymałem ją, ale również zostałem przekonany, by zawiadomić saperów. Tak też zrobiłem, umówiłem się z nimi, że zaprowadzę ich na to miejsce - w sumie dodatkowa atrakcja ;)
Zawsze na moich wycieczkach włączam zapis śladu (ustawione mam, by zapisywał punkt co 5s), jego analiza + czas ze zdjęć pozwoliły mi na dokładne określenie miejsca znaleziska (tak mi się wydawało). Wiadomym jest, że aby dokładniej złapać współrzędne trzeba uśredniać pomiar (czyli łapać paręnaście pomiarów w jedym punkcie) - ja tam współrzędnych nie zapisałem, ale sam czas poświęcony na robienie zdjęć pozwolił urządzeniu zapisać paręnaście punktów w tym miejscu, więc uznałem, że pozycję mam namierzoną dokładnie.
Prowadziłem saperów na to miejsce, po dojściu na punkt - konsternacja. Nie ma pocisków. Nie zrobiłem zdjęć na których było by widać szersze otoczenie, więc nie pozostaje nic innego tylko szukać. Zaczynamy chodzić w kółko, mi zaczyna być wstyd, że ich wyprowadziłem w pole (las ;) ). W końcu znaleźliśmy, o 30m od miejsca, które wskazał tego dnia GPS - Garmin :-). A saperzy mieli samochodową Mantę :-)
Opisałem ten przykład, bo nie za bardzo rozumiem jak GOPR miałby przez telefon poinstruować po podanej pozycji z której strony jest szlak. Z tego co widziałem na jakichś zajawkach w tv to posługiwali się podkładem mapowym mocno podobnym do mapy Compass-u. Nie mówię, że jest zły, ale często zauważałem, że przebieg szlaku jest lekko inny niż w rzeczywistości - tak jakby "uproszczony", mniej dokładny. Czyli błąd mapy + błąd zmierzonej pozycji może wykluczyć poprawne kierowanie przez telefon, przynajmniej ja nie oczekiwałbym cudów...
Cytat:
Zamieszczone przez
13piętro
Jeżeli chodzi o podanie pozycji to zawiódł nas sprzęt (przedstawię się na końcu postu). Problem został wyeliminowany i taka sytuacja nie ma prawa się powtórzyć. Nasza wina :oops:
Jeśli można by się dowiedzieć, w czym tkwił problem to byłbym wdzięczny :-)
Przy okazji - czy jest jakiś nr tel. pod który można by ze szlaku zadzwonić by dowiedzieć się o aktualne prognozy pogody (bo raczej na alarmowy nie pokusiłbym się glowy zawracać).
I druga sprawa - gdzie ma siedzibę oddział GOPR obsługujący rejon wschodniego i środkowego Beskidu Niskiego? Chodzi mi o to, ile czasu trzeba by czekać na ewentualną pomoc.
Zastrzegam, że nie jest moim zamiarem testowanie Waszych usług (mimo, że tak zapowiadałem ;) ), ale realne oszacowanie w razie "W" na ile wcześniej decydować się na wezwanie pomocy, by nie okazało się, że zdecydowałem się na to zbyt późno...
Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
Cytat:
Zamieszczone przez
asia999
Ktoś może uważać, że kontynuacja wędrówki była dobrą decyzją a zawiódł wyłącznie brak GARMINA.
Zdaje się że większość komentujących na blogu Natalki tak uważa, zresztą wyciągnięte wnioski z tej awanturki też na to wskazują. Napisałem wcześniej, delikatnie zwrócił uwagę na to Wojtek ale widzę że trzeba napisać wprost: nie było błędem nieposiadanie GPS-a z mapą, choć ten by się przydał żeby błąd naprawić. Błędem było pójście w zaparte mimo jasnych sygnałów dawanych przez przyrodę. W momencie gdy nie widać ostatniej tyczki ale też nie widać następnej powinno się zapalić w głowie pulsujące światło z syreną, takie jak na filmach wojennych o łodziach podwodnych ;) Trzeba wiedzieć kiedy odpuścić, ta wiedza to właśnie doświadczenie i chciałbym żeby właśnie taka konkluzja była nauką z tej przygody.
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Garmina można mieć, ale coś się może z nim stać, cokolwiek. Lepiej poruszać się tak jakby się go nie miało.
Takie dwie moje przygody ze sprzętem:
Idziemy w nocy w zimie na wezwanie pomocy z Zamarłej Turni. Wieje, sypie, jeden syf. Podchodzimy pod Kozią Przełęcz po płytach pokrytych ferglasem i korzystając z ciszy za przewinięciem kolega wymienia baterie w czołówce. A miał piękną Silvę, wszyscy mu zazdrościliśmy bo mieliśmy samoróbki z chińskich latarek. Otwiera jeden z dwóch pojemników (każdy na dwa paluszki) i .... baterie poleciały w ciemność. Zakłada nowe, niedokładnie zamknął zasobnik ... nowe poleciały w ciemność. Tak zostaliśmy w czterech z trzema czołówkami w paskudnym miejscu, ale już bez zazdrości o piękną Silvę ;) Akcję dokończyliśmy ale była bieda.
Drugi przypadek miał miejsce w jaskini Śnieżnej. Wychodziłem ostatni i właśnie robiłem górną część Wielkiej Studni gdy czołówka zamigotała i zgasła. Niemiło, do dna 4 dychy, do góry 3 dychy i przepinka, słabo. Oczywiście miałem zapas, ale pod uprzężą, bałem się że wisząc mogę go zgubić lub uszkodzić. Po dołojeniu po ciemku do spita przyrżnąłem kaskiem w skałę ... się zaświeciło. Ufff, spora ulga ;)
Sprzęt obowiązuje prawo Murphy`ego - jeśli może się zepsuć, na pewno to zrobi w najgorszym możliwym momencie. Tylko kompasy się nie psują, no chyba że będzie burza, wtedy wariują :-)
Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
Cytat:
Zamieszczone przez
Browar
...Tylko kompasy się nie psują, no chyba że będzie burza, wtedy wariują :-)
Jimi będzie miała odmienne zdanie ;)
Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
Cytat:
Zamieszczone przez
Browar
Sprzęt obowiązuje prawo Murphy`ego - jeśli może się zepsuć, na pewno to zrobi w najgorszym możliwym momencie.
Również mam takie doświadczenia.
Dlatego nie przywiązywałabym przesadnej wagi do posiadania Garmina.
Warto po prostu bez tego urządzenia wiedzieć gdzie się jest. A jak się nie wie - wycofać się po własnych śladach.
Natomiast nie przeczę, że podanie współrzędnych w celach ratunkowych znacznie może ułatwić i uprościć samą akcję.
Akcja nie koniecznie może być skutkiem zgubienia się, może to być również np. jakiś uraz.
Wtedy też współrzędne się przydają.
Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
Witam, Dzień Dobry :smile:
Cytat:
Zamieszczone przez
Dlugi
Opisałem ten przykład, bo nie za bardzo rozumiem jak GOPR miałby przez telefon poinstruować po podanej pozycji z której strony jest szlak. Z tego co widziałem na jakichś zajawkach w tv to posługiwali się podkładem mapowym mocno podobnym do mapy Compass-u. Nie mówię, że jest zły, ale często zauważałem, że przebieg szlaku jest lekko inny niż w rzeczywistości - tak jakby "uproszczony", mniej dokładny. Czyli błąd mapy + błąd zmierzonej pozycji może wykluczyć poprawne kierowanie przez telefon, przynajmniej ja nie oczekiwałbym cudów...
Po podaniu pozycji wiemy (w przybliżeniu) gdzie dana osoba się znajduje. Oczywiście nie da się od razu przekazać informacji, czy szlak jest "po prawej, czy po lewej stronie", ale istnieją możliwości pomocy w lokalizacji szlaku:
-Po podaniu pierwszego namiaru osoba przemieszcza się, i po np.5 min. podaje kolejny namiar. Jesteśmy w stanie określić kierunek marszu i podać właściwy. Robimy tak tylko wtedy, kiedy jesteśmy pewni że stan fizyczny i psychiczny jest bardzo dobry lub dobry i osoba jest w stanie kontynuować wędrówkę o własnych siłach oraz w tym terenie jest zasięg, bateria w telefonie ma spory zapas.
-Jeżeli w pobliżu znajdują się "miejsca szczególne" na szlaku, np. przełęcz, wiata,krzyżówka szlaków, możemy podać współrzędne tego miejsca tak, aby osoba mogła nawigować (w oparciu o odbiornik) do tego miejsca i wrócić na szlak.
-Często w urządzeniach znajduje się funkcja kompasu. Można podać właściwy azymut prowadzący do szlaku.
Oczywiście namiary są obarczone błędem, ale podczas kilku prób zazwyczaj się udaje:smile:
Cytat:
Jeśli można by się dowiedzieć, w czym tkwił problem to byłbym wdzięczny :-)
Problemem była rozkalibrowana mapa (50k Compass) w programie OziExplorer. Była rozkalibrowana (nie źle skalibrowana), bo po sprawdzeniu funkcją "Sprawdź kalibrację Mapy" i ponownym zapisie (bez zmiany współrzędnych kalibracyjnych), wszystko wróciło do normy. Po ponownych startach programu sytuacja się powtarzała. Przeinstalowanie systemu i ponowna instalacja Oziego wyeliminowały ten problem. Nie zgłębiałem tematu dlaczego tak się stało. Szukałem podobnego tematu, ale nie udało mi się znaleźć rozwiązania (nie pytałem, ponieważ nie za bardzo lubię udzielać się na forach, i była to chyba dobra zasada;)).
Poza tym, dużo częściej pracujemy na danych wektorowych. Dzięki Lechowi Ratajczakowi (GPSManiak), który bardzo dobrze opracował Bieszczady (GPS_50_Walker) oraz rejony górskie (i nie tylko), w tym Beskid Niski (Topo_PL_100), oraz wykonał dla nas (GOPR Bieszczady) mapki tematyczne (granice i numeracja działów leśnych, drogi dojazdowe), mamy narzędzia do "wstępnej" lokalizacji z poziomu stacji ratunkowej. Trochę inaczej działamy podczas dużych poszukiwań, zwłaszcza poza terenem działania grupy (na prośbę Policji), ale to inny temat...
Cytat:
Przy okazji - czy jest jakiś nr tel. pod który można by ze szlaku zadzwonić by dowiedzieć się o aktualne prognozy pogody (bo raczej na alarmowy nie pokusiłbym się glowy zawracać).
Zawsze uzyskacie informację o aktualnej pogodzie w danym rejonie, ale prognozowanie pogody to nie nasze kompetencje. Natomiast otrzymujemy komunikaty z "Zarządzania Kryzysowego", jeżeli w danym rejonie jest prawdopodobieństwo wystąpienia "sytuacji szczególnych" (niebezpiecznych), np. bardzo mocny wiatr, duże opady, burze z wyładowaniami,itd. i powiadomimy o tym. Zawsze, jeżeli zapytacie, udzielimy informacji o warunkach turystycznych, wynikających z tego zagrożeniach, oraz jak sobie radzić, kiedy "coś" Was "złapie". Prognozujemy tylko zagrożenie lawinowe (mapka oraz stopień na stronie: http://www.gopr.bieszczady.pl). Co do numerów:
PołoninaWetlińska - 603449516
Cisna- 134684734
UstrzykiGórne - 134610606
Sanok- 134632204
Schroniskostudenckie "Koliba" Przysłup Caryński - 134611848
Bacówka"Pod Małą Rawką" - 504170127
Schronisko"Pod Wysoką Połoniną" - 603647290
Na powyższe numery także, choć rzadko, "spływają" zgłoszenia, także rozmowa powinna być w miarę krótka i rzeczowa.
Numery alarmowe to 601100300 oraz 985.
Cytat:
I druga sprawa - gdzie ma siedzibę oddział GOPR obsługujący rejon wschodniego i środkowego Beskidu Niskiego? Chodzi mi o to, ile czasu trzeba by czekać na ewentualną pomoc.
Zastrzegam, że nie jest moim zamiarem testowanie Waszych usług (mimo, że tak zapowiadałem ;) ), ale realne oszacowanie w razie "W" na ile wcześniej decydować się na wezwanie pomocy, by nie okazało się, że zdecydowałem się na to zbyt późno...
Najbliżej jest Dukla, ale to "dyżurka"sezonowa. Jeżeli w Dukli nie ma obsady, wyjedzie Sanok.
Co do czasu, to zależy od tego, co się dzieje. Przy stanach nagłych (zagrażających życiu), jeżeli pogoda pozwoli, wyleci śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (czas dolotu, przy sprzyjających warunkach, np. z Sanoka do Ustrzyk Górnych to ok.20-25 min.).
Nasz czas dojazdu zależy od warunków drogowych i przede wszystkim terenu w jakim mamy działać (szlak, teren leśny, teren otwarty, drogi dojazdów w rejon masywu górskiego, gdzie zdarzenie ma miejsce). Jeżeli "kroi się" większa akcja poszukiwawcza, to musimy przygotować całą "logistykę" (dodatkowi ratownicy, dodatkowy sprzęt, itd.) a to trwa. Nie jestem w stanie podać uśrednionego czasu, ale może odpowiem tak:
-jeżeli chodzi o urazy i zachorowania nie ma na co czekać - Dzwońcie od razu
-przy zabłądzeniach, kiedy Wasza kondycja psychofizyczna jest dobra, można zwlekać, ale w warunkach zimowych decyzja o wezwaniu pomocy, powinna zapaść szybko (na Was działają niekorzystne warunki, nam czas dotarcia na miejsce może się wydłużyć).
Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
13Piętro abstrahując od tematu pozostaje myślę nie tylko mi ale i innym forumowiczom nadzieja że pozostaniesz tu na forum dłużej :-) Nie tylko przy okazji komentowania akcji GOPR :-)
Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
Cytat:
Zamieszczone przez
Basia Z.
Natomiast nie przeczę, że podanie współrzędnych w celach ratunkowych znacznie może ułatwić i uprościć samą akcję.
Akcja nie koniecznie może być skutkiem zgubienia się, może to być również np. jakiś uraz.
Wtedy też współrzędne się przydają.
Ależ używam GPS-a, jest niezbędny do precyzyjnej lokalizacji różnych smaczków, łakoci terenowych np starych młynów, piwniczek, cmentarzyków, kapliczek, bunkrów itp, itd, natomiast zdrowia/życia to bym mu nie powierzył.
Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie
No kompas może się przecież też rozmagnetyzować, gdy jest nieodpowiednio przechowywany np przy metalowych rzeczach albo w terenie mają miejsce zaburzenia magnetyczne. Mi się zdarzyły oba przypadki. Co do pierwszego, kompas kupiłam w znanym sklepie górskim Wierchy w krakowie. Był to model podstawowy, popularny. Użytkowałam go intensywnie przez ok 3-4 lata, nie dbając o niego w ogóle ale o kompas przecież nie trzeba dbać. Pewnego razu się rozmagnetyzował -tyle. Następnego dnia odwiedziłam przyjaciół, pozdrowienia dla Tomka Pablo i owy potwierdził, że kompas jest niezdecydowany :) Jakieś pół roku wcześniej na Hruniu k. Chryszczatej wariował ale już wcześniej słyszałam o tym zjawisku w tym miejscu. Później w tym samym miejscu podobną sytuacje miały dwie różne grupy turystów w różnym czasie. Ciekawi mnie jak w tej sytuacji zachowa się GPS -pewnie da sobie radę, taki wynalazek!
Więc po obu przypadkach doszłam do wniosku, że kompas to zawodna rzecz (chyba przerzuce się na mchy). A ja trochę mam z nim jak inni z giepeesami -czyli łażąc offroadem spoglądam na kompas co minutę ;D Ale gdy kompas mi się zepsuł wówczas odkryłam nowy -niezawodny przewodnik jakim było... słońce! I położenie względem słońca wyznaczyło właściwy kierunek. A to nie zawiedzie -co najwyżej się schowa ;p