No nie Doczu, pomylić Opołonek z czymkolwiek innym !Cytat:
Zamieszczone przez Doczu
Zwłaszcza jak się tam było co najmniej 15 razy i tradycją było robienie posiłków – koniecznie z gorącą herbatką warzoną na ruskiej maszynce benzynowej, woda z parowu przed Opołonkiem (ciekła czasami) – tuż przy słupku granicznym. Często dochodziło do pogawędek z pogranicznikami, którzy 3 razy dziennie wjeżdżali na Opołonek maszyną (pasem drogi ornej, tu kilka metrów od słupka) z czymś w rodzaju brony, a to w celu idealnego wyrównania pasa – żeby ślady potencjalnych uciekinierów były widoczne.
Jako człowiek wychowany bieszczadzko na starych mapach - chyba tzw. pepewukach, choć im programowo wtedy nie dowierzający (oj były wcięcia, były) – oraz przedwojennej „setce”, gubię się w tym różnym nazewnictwie stosowanym na obecnych.
A więc uściślijmy pojęcia.
Ty użyłeś nazwy „Rozsypanieć Stiński”. A ponieważ na mapach „krukarowych” jest tylko nazwa Rozsypaniec (1212m), więc myślałem, że o to Ci właśnie chodzi. Ale tenże szczyt 1212m na mapie tejże jest także wyraźnie poza granicą. Tak samo na starych mapach (również „setce”) szczyt 1212 – o nazwie Stińska– jest POZA granicą. Jak pamiętam (o ile nie mam halucynacji) słupek był na zboczu, grubo przed szczytem Stińskiej i ścieżka przed słupkiem skręcała w lewo. Góra wyrasta wyrażnie przed idącym z Kińczyka i nie sposób jej pomylić z czymkolwiek innym.
Konieczny posiad robiło się troszeczkę dalej, a to dla obserwacji pociągów znikających w tunelu.
A może Ci chodzi o to co na starych mapach nazywało się „Rozsypaniec” a na „krukarowych” Czarna Wilcha (1137m)?
Nie wiem jak ale zdjęcie słupka jakoś "przeleciałem. Dzięki za przypomnienie.
PS.
Będę się upierał, że konieczne jest bardziej widoczne odniesienie na forum do Twojego opisu wyprawy. Może Admini coś zaradzą ?
Pozdrawiam
