etam...a jak taki szczupak-ludojad wciągnie ?? :roll:... lęk przed dzikimi potworami jest atawizmem . A lęki rodzą się w naszych umysłach. I póżniej czają się za każdym drzewem...
Wersja do druku
etam...a jak taki szczupak-ludojad wciągnie ?? :roll:... lęk przed dzikimi potworami jest atawizmem . A lęki rodzą się w naszych umysłach. I póżniej czają się za każdym drzewem...
W TPN radzą tak:
Dołączam do odpowiedniego wątku i pozdrawiam :)
czesc!
pytanie o zachowanie przy spotkaniu z niedzwiedziem jest dosc podobne do tego, jak zachowac sie na pierwszej randce ;). Jest niby kilka zasad, ale odkad interesuje sie niedzwiedziami (a wrecz mam totalnego swira na tym punkcie), to wiem,ze niedzwiedzie zachowuja sie dosc roznie. Jesli ktos nie musi, to lepiej w droge misiom nie wlazic. Wystarczy sie od czasu do czasu troche glosniej zachowac (zaklaskac, zagwizdac),zeby dac niedzwiedziowi czas na odejscie (zanim go zobaczymy). Jesli juz masz to szczescie, albo i nieszczescie -zalezy od punktu widzenia i konsekwencji spotkania, to rzeczywiscie trzeba zachowywac sie dosc spokojnie i wycofac. Przyznam,ze nie slyszalem opcji, o ktorej pisze Lucyna,czyli zeby nie patrzyc misiowi w oczy. Mysle,ze wycofywanie sie i zwracanie uwagi na to,co mis robi, jak sie zachowuje nie powinno przeszkadzac. Co do zbiegania w dol,to fakt,ze misie nie lubia tego sportu,ale w zadnym wypadku nie znaczy,ze nie potrafia. Mam na ten temat taka "teorie", ze mis na prostej dociaga do 50-60 km/h, wiec nawet, jesli nie chce mu sie zbiegac w dol, to mysle,ze spokojnie moze nas dogonic. Poza tym ten dol (z gorki) sie kiedys skonczy i jak to jest zazwyczaj w Bieszczadkach, zaczyna sie pod gorke,a w najlepszym wypadku kawalek plaskiego,a wtedy przyspieszenie niedzwiedzia raczej nie pozostawi nam wielkich mozliwosci.Ale oczywiscie mysle,ze miski nie sa na tyle uparte,zeby chcialy nas kilometrami gonic. Mialem wielkie szczescie spotkac w zeszlym roku (kwiecien 2009) niedzwiedzice z 3 mlodych. Bylem oczywiscie na to przygotowany,bo tropilem niedzwiedzie od dlugiego czasu i zeby je spotkac, spalem w lesie. Wreszcie marzenia sie spelnily, 10 minut szczescia, 4 misiaki przyszly, zerowaly ok 30 m ode mnie,a ja bardzo delikatnie pstrykalem zdjecia i nawet udalo mi sie drzaca z emocji reka zrobic minutke filmu :). To bylo moje 2 spotkanie z tymi drapieznikami. Jesli ktos ma zamiar ot tak spotkac misia, to odradzam,bo to naprawde niebezpieczny drapieznik... pozdrawiam!
Witaj Damianie:), jeśli możesz to pochwal się fotografiami o których wspominasz, pozdrawiam i b.zazdroszczę spotkania:)
kamil
Zdjecia mam na mojej stronce (www.fotografie.krakow.pl). Misie sa narazie w aktualnosciach, choc juz mam serie nowych zdjec. Problem tylko,ze nie mam kiedy tego aktualizowac :(. Zdjecia sa niewielkie,ale dalem 1:1, bez kadrowania, wiec widac, w jakiej odleglosci byly. Nie wrzucam duzych rozmiarow, bo niestety zauwazylem,ze sporo osob traktuje caly internet, jak swoja wlasnosc :( i "pozycza" sobie, co chce. Co do zdjec, to mam nadzieje,ze w zblizajacym sie sezonie zrobie jakies fajne ujecia, bo wreszcie nie beda mnie przeganiali lesniczy :). Fotograf ma u nas gorzej, niz mysliwy. Jak znajde troche czasu, to wrzuce na strone zdjecia wypalaczy i wielkiego zubra, ktorego sfotografowalem z poczatkiem pazdziernika 2009. Udalo mi sie podejsc go bardzo blisko, zrobilem zdjecia, a nastepnie zabralem sie za krotki film i zubr mnie zauwazyl... bylem wtedy ok 7m. od niego. Nie bede Wam pisal,co bylo dalej... :). pozdrawiam!
..świetne ujęcia rodziny Misiozaurów... i w galeriach tez kilka perełek można wyłowić... mniam
Fantastyczne te zdjęcia!
Mnie ujęły zdjęcia ludzi. Bardzo mi się podoba jako temat ludzie starsi - z życiem wypisanym na twarzach. W ogóle, wolę robić portrety niż jakąkolwiek fotografię krajobrazową..
Kolejny kandydat na przyszłoroczną powsimordę w dziedzinie fotografii ;) Tylko publikuj, Damianie, publikuj tu.
Witaj Damianie na forum!
Po pierwsze gratuluję uporu, odwagi i wykorzystanej okazji :) fajne zdjęcia, ale myślę, że na tym nie poprzestaniesz ;) wiele razy mijałem się z miśkami w terenie - tak jak piszesz - te minuty, pół godziny. Może to i dobrze, bo nie wiem jakby się to skończyło.. Najgorszy wariant to spotkanie, które jest zaskoczeniem dla obu stron.
Co do leśniczych, fotografowania w lesie itp - jeśli budujesz trwałe czatownie, to rzeczywiście może być problem. Broń Boże nie generalizuję, że wszyscy leśnicy są negatywnie nastawieni. Trafiają się jednak tacy, którzy niechętnie patrzą na fotoamatorów. Z naszej pasji nie ma żadnych profitów dla leśnictw (takich jak z polowania). Dodatkowo wchodzimy w paradę myśliwym itp itd. Mimo wszystko trzeba być wytrwałym i robić swoje ;)
Powodzenia!
Celem leśników nie jest czerpanie profitów z fotografów przyrody zarówno zawodowców jak i amatorów. Trzeba wiedzieć tylko, że istnieją pewne zasady i przepisy prawne regulujące te sprawy. Nie każdy fotograf to przyjaciel przyrody. Poza tym dobrym zwyczajem jest poinformowanie nadleśnictwa i lokalnego leśniczego o swoich planach. Istnieją również miejsca w lesie wyłączone z publicznego dostępu jak aktualne zręby, uprawy leśne itp. Przepisy te są bardzo często świadomie łamane. Zawsze jak spotykam fotografa, o którym mi nic nie wiadomo to wolę popytać go i poinstruować, poznać czy jest to człowiek poważnie podchodzący do sprawy. Nie zdarzyło mi się jeszcze jakiegoś fotografa przepędzić z lasu. Natomiast bardzo często umawiam się z nimi na wspólne wyjścia w teren.