Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Cytat:
Zamieszczone przez
Ed 56
We wcześniejszych postach, których jakoś nie mogę odnaleźć, ktoś pisał o książce „ 20 lat w górach”(?). Wspomniał, iż jest tam wzmianka o Piotrze Francuzie. Zetknąłem się z tym człowiekiem ze dwa, może trzy razy w trakcie mego pobytu w schronisku. Pewnego wieczoru Tomek (fotograf) mówi, że spotkał w Dołżycy Piotra i ten powiedział, że wpadnie dzisiaj „na górę”. Przy okazji Tomek przybliżył nam historię tej postaci. Urodził się i dorastał we Francji w rodzinie polskich emigrantów. Po zakończeniu wojny wrócił z rodzicami do Polski, lecz nie potrafił się odnaleźć w panującej tu rzeczywistości. Szukając „swego miejsca” trafił w Bieszczady i tu „zapuścił korzenie”.
Od zakończenia wojny do ponownego przyjazdu w Bieszczady jest jeszcze kawałek historii, bo Piotr Adamski służył w ochronie prezydenta B.Bieruta.
Tu jest film A.Potockiego i można w nim zobaczyć postać Piotra (ostatnie minuty filmu)
https://www.youtube.com/watch?v=-5naUxHSDRA
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Bieszczady, w minionych czasach, jak Legia Cudzoziemska, nie pytały nikogo skąd przychodzi, ważne że chcieli tam być
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Hej!! pozdrawiam Świątecznie.
moi rodzice są spod Łopiennika i coś tam wiedzą, osobiscie widziałem jak schronisko płonie, słyszalem ze było podpalone przez Milicjanta i Ormowca.
coś się dowiem więcej....jutro tam jade. popytam i napisze
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Jak już Menia wspomniała o milicjancie to opowiem ostatni epizod z mego pobytu w schronisku.
Poranek jak zwykle wygonił nas po kolei do sławojki lub w okoliczne krzaki. Wyszedłem i ja. Stojąc pośród roślinności odmienionej ręką jesieni usłyszałem, że ktoś wchodzi do schroniska i idzie korytarzem do kuchni. Jednak te kroki były inne, turyści tak nie chodzą. Moje spostrzeżenia szybko się potwierdziły, schodząc ze zbocza zobaczyłem przed chatą żołnierza. Przywitałem go krótkim „cześć” i wszedłem do środka.
W kuchni, za stołem zobaczyłem milicjanta i jakiegoś wojskowego, jak łatwo się domyślić WOPisty. Zażądali od wszystkich dowodów osobistych by spisać nasze dane. Koniec września, dla tych służb oznaczał koniec sezonu turystycznego i prewencyjnie należało, ich zdaniem, mieć pod kontrolą kręcących się w strefie przygranicznej. Po tej wizycie schronisko zaczęło z dnia na dzień pustoszeć, ja również niebawem wyjechałem. Moje przypuszczenia o kontroli potwierdziły się po powrocie do domu. Matka, zamiast zwyczajowych słów powitania, powiedziała z przestrachem w oczach – milicja o ciebie pytała!.
Od tych wydarzeń minęło 38 lat, długich lat życia nadzieją, że kiedyś ponownie odwiedzę tę urokliwą krainę. Mimo, że nadzieja jest matką ...... ale ona też umiera ostatnia. Wszystkie przesłanki wskazują na to, że moja cierpliwość zostanie nagrodzona i w przyszłym roku, dzień moich urodzin spędzę na polance przed schroniskiem.
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Cytat:
Zamieszczone przez
Ed 56
Wodę do schroniska rzeczywiście trzeba było donosić lecz w ’77 do tego celu używaliśmy plastikowych kanistrów o pojemności 20 lub 30 litrów.
Dodam, że do kompletu były drewniane nosiłki - stelaż z pasami naramiennymi. I szło się z tym kanistrem, jak z plecakiem.
Przy okazji jeszcze jedno wspomnienie: w ścianach klatki schodowej były tzw. trumny - wąskie, a głębokie wnęki, służące jako dodatkowe miejsca noclegowe.
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Przy okazji jeszcze jedno wspomnienie: w ścianach klatki schodowej były tzw. trumny - wąskie, a głębokie wnęki, służące jako dodatkowe miejsca noclegowe.[/QUOTE]
Trumny to były trójkątne przestrzenie pod samym dachem , duża trumna i mała trumna
5 załącznik(ów)
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Eh, zazdroszę wspomnień i pobytu w "tamtych Bieszczadach".
Odp: Schronisko na Łopienniku. Wspomnienia..
Dobiega końca mój pobyt w Beskidzie Niskim. We środę jedziemy z żoną -niestety tylko- na trzy dni w Bieszczady. Główny punkt naszego pobytu to wejście na Horodek gdzie, jak pisałem wcześniej, przed 39 laty obchodziłem 21 urodziny. Gdyby, 16 września, ktoś z szacownego grona bieszczadników był w pobliżu to serdecznie zapraszam. Przypuszczam, że wcześniej jak w południe nie uda nam się tam wdrapać. Do zobaczenia. Ed