Wszyscy przedmówcy mają rację, było beznadziejnie, się nawet lejenie poryczały na widok tego i owego:
Wersja do druku
Wszyscy przedmówcy mają rację, było beznadziejnie, się nawet lejenie poryczały na widok tego i owego:
Bajzel od samego początku.
Jak tak można ?? Kto to widział przyjeżdżać minutę za wcześnie ?Cytat:
Z narażeniem zdrowia lub życia przyjechałem tu o godz. 8:59, czyli minutę przed wyznaczonym terminem.
A u mnie się nie poryczały tylko grzecznie stały ;)
Załącznik 25640
A ja się poryczałam : Cry: bo ktoś na postoju ukradł mi moje kochane spodenki i getry :cry: Ale policja jest już na tropie i już ponoć ma nawet portret pamięciowy sprawcy :twisted: Kimkolwiek łobuzie jesteś bój się:evil: sprawiedliwość cię dopadnie :mrgreen:
Jest nawet świadek, który widział tegoż jegomościa z pewnego szczytu przez lornetkę.
Jaka piękna katastrofa. Jak co roku ta gówniana impreza nie obyła bez strat w sprzęcie i ludziach. Towarzystwo kiepskie , piwo ciepłe i kobiety zimne. Żenada, ostatni raz w tym roku dałem się tak wypuścić ;)
Ja go widziałem.... wyglądał bosko jak talerz gorących "Pierogów" ze skwarkami
Ale i tak koledzy nie widzieliście kropki nad "i".
Komisarz, Joorg, Duch i Manio oraz dziewczyny do końca życia będą żałować, bo opuścili to miejsce około 10 minut przez niewiarygodnym wydarzeniem.
Ale mnie język świerzbi aby się wygadać, dobrze że nie mam czasu pisać na forum, bo jestem w pracy.
B.
Basiu ! Dobrze że nie masz czasu pisać , bo po prostu nie ma o czym pisać.
Chcesz dobić niedobitków ?
Czy dopić niedopitków ?
Teraz , gdy już pierwsze emocje opadły to sam się dziwię że ktokolwiek dotarł do Żłobka.
Już dzień wcześniej, z całej Polski ruszyły całe tabuny Internetowych M.B. Jedni z Podlasia, inni ze Śląska , ruszyło też Mazowsze i Małopolska aż w końcu Podkarpacie.
Ruszyli pociągami, rydwanami, samochodami, rowerami i czym się dało, byle tylko dotrzeć na miejsce startu.
Ależ, o MATKO !!! to nie wystarczy ruszyć , trzeba też wiedzieć jak dotrzeć do celu.
Jak się jedzie z Krakowa w Biesy i na rynku w Lubaczowie pyta się o drogę .... to nie dziwota że się połowa pogubiła w tym bałaganie.
Jedni przybyli za wcześnie inni za późno - totalny bajzel.
Toteż zgromadzenie jakie wywołała 4-osobowa grupa przed cerkwią w Żłobku musiało się odbić szerokim echem po okolicy.
Ruszyła miejscowa ludność , co by nas przestrzec przed chodzeniem po górach i niebezpieczeństwach wynikających z kontaktu z dziką przyrodą.
.
Załącznik 25644.
Dyskusja na przystanku .
Miejscowa ludność zagadywana na okoliczność magazynu szyszek, tudzież pytana o ikonostas z miejscowej cerkwii
potraktowała nas jako mędrców (czyli tych co się wymądrzają)
Cóż było robić ?
Zarzuciliśmy plecaki i poszliśmy szukać zagubione owieczki internetowe które gdzieś błądziły po okolicy, albo porykiwały jeszcze w swych obórkach z tęsknoty za tymi co na łąkach hasali.