Widać że się "Arnika" rozwija :)
Wersja do druku
Widać że się "Arnika" rozwija :)
Drugi dzień – ruszamy w góry.
Relacja się bardzo ślimaczy, gdyż postanowiliśmy najpierw zebrać wszystkie zdjęcia, wybrać najciekawsze i ustawić chronologicznie – co w przypadku czterech różnych ciągów nazw nie jest oczywiste. Jeszcze nie ma wszystkich, ale startujemy z pierwszym dniem w górach, bo nie zdążymy przed następnym wyjazdem. Jeśli znajdzie się wśród pozostałych coś rewelacyjnego, dorzucimy w erracie.
Wstajemy o godzinie 5:00. Opuszczamy Osmołodę, wrócimy tu za 6 dni. Z jednej strony trzeba zabrać tyle ekwipunku i żywności, żeby nie brakło, z drugiej strony trzeba zostawić wszystko, co niekoniecznie potrzebne, żeby nas plecaki nie wgniotły w ziemię. Na pierwsze śniadanie mamy eleganckie kanapki ze smalcem.
Z doliny Łomnicy przechodzimy na grzbiet Sofery przez mostek wiszący. Na mostku jest coraz mniej desek a coraz więcej dziur miedzy deskami. Pierwsze kilometry prowadzą przez las. Na Matchowie otwiera się coraz szerszy widok i coraz szerzej otwierają się oczy. Przed nami pierwsze gorgańskie tysiącosiemsetniki: Wysoka i Ihrowiec. Dzień jest już długi, mamy sporo czasu. Siedzimy na szczycie nieprzyzwoicie długo, ciesząc oczy krajobrazem.
Załącznik 28213 Załącznik 28214 Załącznik 28215 Załącznik 28216
Załącznik 28217 Załącznik 28218 Załącznik 28219 Załącznik 28220
Oj, tak na jedną godzinę TAM się przenieść :)
A najlepiej teleportować bez konieczności podchodzenia z plecakiem ;)
Czy ten drogowskaz to w miejscu odgałęzienia się żółtego szlaku - i czy ten żółty szlak tam rzeczywiście jest (szłam tamtędy dwa razy i nigdy go nie widziałam)
A było na co patrzeć. Oprócz gór śnieżnych i kamiennych były radujące oczy lepiężniki, żywce, zawilce, krokusy, wawrzynki oraz mnóstwo innych roślinek, których nazw nie miał nam kto podpowiedzieć. Na biwak schodzimy na przełęcz Borewka pod Ihrowcem.
Załącznik 28231 Załącznik 28232 Załącznik 28233 Załącznik 28234
Ja mam talent do niezauważania żadnych szlaków; co gorsza, nawet wtedy, kiedy się mam wzdłuż nich poruszać.
Myślę, że ktoś z ekipy nie ma takich przypadłości i coś zauważył.
Kamienie, kamienie, kamienie, wokoło mnie - śpiewał kiedyś T. Nalepa (pewnie też był w Gorganach )
Jakoś tych kwiatków nie bardzo widzę na Waszych zdjęciach
Od razu byś wszystko chciał :wink: Pooglądaj najpierw kamyki a doczekasz się i kwiatków :mrgreen:
Aleście pogru(e)chotali te góry. Nieładnie.
don Enrico czeka na kwiatki a ja czekam na jakies szalasiki, chatki i imprezy z miejscowymi :-P
Trzeci dzień – Sywula i granica.
Pobudka o godz. 5:00 i tak będzie do końca. Z przełęczy Borewka podchodzimy na górę Borewka, robiąc przy ostatnim potoczku śniadanie i nabierając wody na zapas. Następna góra to Łopuszna a za nią gorgańska królowa – Sywula.
Załącznik 28236 . Załącznik 28244 . Załącznik 28238
Załącznik 28243 . Załącznik 28245 . Załącznik 28239
Już od wczoraj, od Wysokiej spotykamy co chwile wzdłuż grzbietu okopy, ułożone z kamieni wały i zasieki z drutu kolczastego. Przetrwały tu 100 lat. Ile energii, zdrowia, żywności, sprzętu zużyli ci ludzie, by się wzajemnie masowo zabijać w tak pięknej okolicy.
Załącznik 28242 . Załącznik 28240 . Załącznik 28241
Kwiatków parę jeszcze nazbieramy. Z chatek będzie tylko o hotelach. A imprezy - może to nie do wiary, ale żadni miejscowi przez cały tydzień nie chcieli do nas wyjść na grzbiet ;)
Z Sywuli schodzimy na połoninę Bystrą, gdzie kiedyś stało polskie schronisko. Stąd już tylko kilkaset metrów do grzbietu głównego i dawnej granicy polsko-czechosłowackej, która osiągamy przy słupku nr 19. Pierwsze kilometry wzdłuż granicy – przejście przez górki Kruhła i Jama - są wypoczynkowe.
Załącznik 28246 Załącznik 28247 Załącznik 28252 Załącznik 28248
Gorgańsko zaczyna się za słupkiem nr 21. Śnieg metrowy, z czego zapadamy się tylko na pół metra. Ścieżka w kosodrzewinie kiedyś była, ale gałęzie z lewej strony przelazły na prawo a z prawej na lewo. Niektóre kosodrzewiny śnieg przycisnął do ziemi i idzie się po nich górą. Najtrudniejsze odcinki były przy podchodzeniu na Koniec Gorganu. Nikt w takich miejscach nie wyciągał aparatu, więc nie ma dokumentacji. Ale między takimi odcinkami trafiły się też piękne płaty twardego śniegu i malownicze polanki z których śnieg już spłynął. I z takich miejsc zdjęcia mamy.
Załącznik 28249 Załącznik 28254 Załącznik 28250 Załącznik 28251 Załącznik 28253
Przed wieczorek dotarliśmy na polankę przy słupku nr 25. Zaznaczony na mapie Compassu budynek (na pd-wsch. od polanki) praktycznie już nie istnieje. Źródło, zaznaczone po południowej stronie grzbietu jest lekko młakowate, natomiast po północnej stronie grzbietu płynie nieznaczony na mapie piękny potok z wodospadem. Szum wodospadu słychać z daleka a czas dojścia to ok. 2 minut.