Coś fantastycznego!
Wersja do druku
Coś fantastycznego!
Mnie już też nosi, Coshoo pięknie jak zawsze!
DZIEŃ 5 - 16X - Piątek
Kolejny widoczek o poranku.
http://s1.bild.me/bilder/030315/4263...inului-900.jpg
Ostatni rzut okiem na chatkę.
http://s1.bild.me/bilder/030315/3500...inului-900.jpg
Na przełęczy ponad chatką. Generalnie idziemy szlakiem turystycznym, jest nawet drogowskaz. Lubię takie szlaki, znak szlaku raz na dwa dni i ścieżki prawie brak.
http://s1.bild.me/bilder/030315/6789...inului-900.jpg
Wyruszamy w stronę pierwszych dwutusięczników na naszej drodze, oczywiście ścieżka po kilkuset metrach od przełęczy gdzieś magicznie się rozmywa.
http://s1.bild.me/bilder/030315/3661...trosem-900.jpg
Najpogodniejszy dzień jak do tej pory, ale niestety powietrze nie jest już takie przejrzyste. Widoczność sporo zmalała.
http://s1.bild.me/bilder/030315/5942...trosem-900.jpg
Szczyty z daleka wyglądające na łagodne kopułki, z biska już takie łagodne i bezproblemowe nie są. Bez częstego używania czterech kończyn się nie obeszło.
http://s1.bild.me/bilder/030315/6242...ietros-900.jpg
Rodniańskie w całej okazałości.
http://s1.bild.me/bilder/030315/9357...apului-900.jpg
Czasami spotyka się zupełnie niepasujące do otoczenia skałki.
http://s1.bild.me/bilder/030315/4550...apului-900.jpg
Mieliśmy zamiar przenocować na obniżonym grzbiecie ale kłębiące się chmury nas zaniepokoiły. Postanowiliśmy na nocleg stracić sporo wysokości i zejść do kotła. W oddali majaczy bacówka.
http://s1.bild.me/bilder/030315/7408...armaia-900.jpg
Niestety bacówka okazała się zasyfioną norą więc rozbijamy namiot kawałek dalej. Miejsce jest niezwykle urokliwe, niedaleko namiotu opada potok nie przesadzając 100m kaskadą. Powoli zapada zmierzch więc zrobiłem tylko dwa ujęcia video, resztę mam nadzieję uwiecznić następnego dnia.
http://s1.bild.me/bilder/030315/26134831.jpg
Zapada zmrok, idziemy spać...
C.D.N.
BTW: to, że nie ma kontroli na granicy nie oznacza, że można ją "w ramach Shengen" przekraczać bez dokumentów. Przekroczenie chociażby granicy PL-SK bez posiadania przy sobie dokumentów jest (chyba) traktowane tak samo, jak przekroczenie granicy wbrew przepisom (czyli nielegalnie).
PABLO
DZIEŃ 6 - 17X - Sobota
W nocy zaczyna padać. Deszcz wypuszcza nas z namiotów dopiero przed 9.00. Mgła totalna więc z sesji foto miejsca biwakowego nici :sad:
Zwijamy obóz i ewakuujemy się do doliny, nie ma sensu pchać się w wysokie góry w taką pogodę.
http://s1.bild.me/bilder/030315/95409501.jpg
Górna część doliny Cormaia.
http://s1.bild.me/bilder/030315/8486...ormaia-900.jpg
Do tej pory szło się w miarę wygodnie ścieżką. Zabawa się zaczyna gdy ścieżka dochodzi do potoku. Pojawia się i znika, przekracza wielokrotnie wzburzony strumień.
http://s1.bild.me/bilder/030315/7728...ormaia-900.jpg
http://s1.bild.me/bilder/030315/80213492.jpg
Ścieżka się poszerza, potok się powiększa, przekraczanie coraz trudniejsze...
http://s1.bild.me/bilder/030315/2905...ormaia-900.jpg
W końcu ścieżka przeszła w drogę i pojawiły się mosty/przepusty, nie trzeba już przekraczać potoku, ostatnie przekraczanie nie obeszło się bez zdejmowania butów. Pojawiają się drzewa liściaste i eksplozja barw...
http://s1.bild.me/bilder/030315/6556...ormaia-900.jpg
Podziwiamy jesienne kolory oraz kaskady potoków wpadających do potoku głównego.
http://s1.bild.me/bilder/030315/5125...ormaia-900.jpg
http://s1.bild.me/bilder/030315/74691063.jpg
Okoliczności przyrody piękne ale kilometry w kościach czuć coraz bardziej.
http://s1.bild.me/bilder/030315/1463...ormaia-900.jpg
W końcu dochodzimy do pierwszych zabudować wsi Cormaia. Na mapie wygląda na sporą, w rzeczywistości nie napotkaliśmy nawet sklepu :sad:
http://s1.bild.me/bilder/030315/4355...ormaia-900.jpg
Po kolejnych kilometrach marszu i w deszczu powracamy do kwatery i auta. Pogoda nie wpuściła nas na główny grzbiet gór Rodniańskich. Trudno, skróciliśmy wyjazd ale jesteśmy zadowoleni z tego co udało nam się przejść. Było pięknie.
Wcześnie rano wracamy do Polski. W polskich górach spotykamy się z ekipą, która nie wjechała do Rumunii i spędzamy jeszcze jedną noc w górach przy ognisku, rumuńskim piwie i węgierskim winie...
KONIEC
coshoo, dzięki za opowieść w kolorze :)