Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Cytat:
Zamieszczone przez
Browar
Lasy Janowskie są fajowe. Uwielbiam rez. Imielty Ług wiosną, kipi od ptaków. Trzebenszy nie znam ale Bukowa jest świetną rzeką.
A Sołokija też fajna, plątałem się nad nią w okolicy Rudy Żurawieckiej i Korni. Ten Twój kawałek to z przed Rudy?
Ja dzięki opcji chaszczingu rzecznego dopiero poznaję Lasy Janowskie i bardzo mi się spodobały. Bukową jako największą w okolicy zostawiłem na później i czeka w kolejce. Teraz przeczekuję sezon ale jesienią jeśli stan wody pozwoli znów ruszę w teren.
Sołokiją spływałem od młyna w Rudzie Żurawieckiej do Teniatysk. Było jeszcze przed sezonem i szlak wodny nieprzetarty więc było super! Spływałem jeszcze Tanwią od Narola do niemalże Rebizantów - tam były takie wodne skocznie betonowe :) i Rakową, która okazała się jak dla mnie najpiękniejsza.
- - - Updated - - -
Cytat:
Zamieszczone przez
sir Bazyl
..Udałem się w Lasy Janowskie nad rzeczkę Trzebensz, która jest dopływem rzeki Białej wpadającej do Bukowicy, która jest już bezpośrednim dopływem Sanu.
Oczywiście powinno być: wpadającej do Bukowej (nawet pisząc o wodzie w głowie mi pagóry :))
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Wiosną roku ubiegłego napisałem wstęp do kolejnej relacji ale życie walnęło mnie obuchem i do tej pory nie mogę do siebie dojść. Moja Mama śmiertelnie zachorowała i przez rok walczyliśmy o każdy kolejny dzień jej życia. Były remisje i fale radości i optymizmu, po czym następowały dni przeraźliwie mroczne, gdzie szanse przeżycia spadały do zera. Mama była niezwykle mocna i waleczna, nie poddawała się bardzo długo, wytrzymywała tą makabryczną sinusoidę dzielnie, lecz w czerwcu bieżącego roku tą nierówną walkę przegraliśmy. Mama była nie tylko najwspanialszą Mamą ale też przyjacielem, z którym mogłem porozmawiać o wszystkim, o sprawach osobistych jak i ogólnych takich jak literatura, film, turystyka, polityka itd. Zawsze mnie wspierała i w sposób niezwykle delikatny, z wyczuciem próbowała otworzyć mi oczy na niektóre sprawy.
Bardzo mi Ciebie brakuje Mamo!
Piszę to i się mazgaję, i wiem, że po tym ciężkim wstępie dalsza część będzie budziła spory rozdźwięk, ale wydaje mi się, że mimo chęci zmienienia treści relacji przy jej przepisywaniu na mniej rozrywkową, nie powinienem tego robić lecz właśnie powinienem zostawić wszystko tak jak było oryginalnie napisane.
Pora więc zdmuchnąć grubą warstwę kurzu z kajetu, naoliwić przeguby w dłoniach i rozćwiczyć stawy w palcach.
Zapraszam do lektury.
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Po parówce szwedzkiej i wystrychnięciu na dudka miałem skrobnąć ostatnią część wodnego tryptyku bieszczadzkiego ale poniosło mnie w inne klimaty. Czyli o lataniu będzie.
Zatem nie przedłużając, Madame, Monsieur, zapraszam do lektury:
„Patrzcie jak się lata
Gdy dupsko jest wolne od bata
Patrzcie jak się lata
Kiedy stać cię na
Kolorowy odlot nad Bieszczadem*
Albo tylko szary i byle gdzie...”**
Zanim jednak zacznę, chciałbym czytających przeprosić za początkowe wersy tekstu, w których może zaroić się od wulgaryzmów.
Generalnie trzymam japę na kłódkę ale czasem coś z kącika ust się uleje…
Decyzję o skoku do tego basenu uryny podejmujecie na własną odpowiedzialność więc ten śmiały krok najlepiej skonsultować z farmaceutą, proboszczem i dzielnicowym!
Bazyl
---------------------------------------------------------
*w oryginale w miejsce Bieszczadem jest Paragwaj
**Lech Janerka „Paragwaj” ( link )
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
„Na podniebnym szlaku koni,
Falujących morskich traw, każdy pragnie mieć marzenie,
Czemu nie?”*
W środku zimy zamarzył mi się biały rower
„Biały rower bardzo chciałbym mieć
Cały biały i opony też
Takie cudo może podbić świat
Biały rower i pedały dwa”**
I od razu było pod górę - w promocji były tylko czarne. Po krótkiej rozkminie doszedłem do wniosku, że do mojej zbiesiałej osobowości, gdyż
„Jestem diabłem, co się zowie i z wiedźmami jestem w zmowie,
Nieźle bawię się!”*
bardziej jednak będzie pasował czarny. No to kupiłem czarny. Przez internet. Termin dostawy 5-7 dni. Minął dzień piąty – nic, dzień szósty – nic, dzień siódmy – telefon od kuriera, że ma przesyłkę od tej firmy dla mnie i kiedy będę w domu, żeby mógł dostarczyć. No to się umówiliśmy na którąś tam godzinę i w końcu dzwoni, że już jest, to ja z dobroci serca informuję, że już lecę otworzyć szlaban, żeby mógł podjechać i nie targać tej paki od ulicy wzdłuż całego bloku. A on do mnie, że jak już idę to prosi żebym podszedł kawałek dalej bo doręcza paczki w sklepie obok. No dobra – jakoś dotargam, trochę zeźlony pomyślałem. Mimo wszystko obśliniony z radości podbiegam i melduję: ja po odbiór przesyłki! Proszę – i wręcza mi paczkę wielkości pudełka na buty. He, he, żartowniś – mało nie zemdlałem. Panie kochany, duży rower, koła 29 cali, rama, kierownica i dwa pedały i mam uwierzyć, że to wszystko w tym małym puzderku?
- Czy pan Bazyl?
- Ano.
- Czy przesyłka miała być z firmy X?
- Miała.
- Innej nie mam dla Pana. Przyjmuje Pan?
Wziąłem to coś do ręki i nie dość, że małe to jeszcze jakby nic nie waży! Ożeż, kuźwa, ja pitolę!
Z błyskawicami w oczach warknąłem do niewinnego przecież kuriera:
- Apage Satanas!
- Albo nie – dawaj!
Pokwitowałem i słaniając się na miękkich kolanach, z pudełkiem pod pachą, jakoś dowlokłem się z powrotem do mieszkania.
------------------------------------------------------
*Formacja Nieżywych Schabuff "Baboki" ( link )
**Korba "Biały rower" ( link )
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
W domu, trzęsącymi się rękami nalałem sobie najpierw szklaneczkę szkockiej na ochłonięcie. Jaki James Bond, taka i szkocka. Moja nie była osiemnastoletnia i nazywała się kranówka. Pewnie nawet lepiej, że nie była wiekowa gdyż dawka emocji była na tyle wystarczająca by porcelana la’szalet mogła czuć się zagrożona!
Z szuflady na sztućce wydobyłem najostrzejszy nóż
„Na pewno masz mi za złe
Że ten właśnie wziąłem nóż
Na pewno masz mi za złe
Że ten właśnie wziąłem nóż
Wiem nóż ten był do chleba, oni zaraz wezmą mnie”*
najpewniej do szpitalnego psychiatryka dla nerwów ukojenia.
Niczym Wołodyjowski Bohuna, w mig rozpłatałem pudełko i zajrzałem do środka a tam… o takie syny! Żeby was tak… i tak… i jeszcze raz tak!
„...nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić takich synów** postępowanie.” ***
_________________________________________
*Breakout „Oni zaraz przyjdą tu” ( wersja Homo Twist: link )
**w oryginale w miejsce „takich synów” jest „pańskie”
***Kapitan Wagner do oberleutnanta von Nogay’a w fimie C.K. Dezerterzy ( link )
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Piórkowa waga pudełka sugerowała, że wypełnione jest po brzegi … powietrzem. Ale nie, jednak jakieś materialne wypełnienie! W środku kask, mitenki i słuchawki bluetooth. Niby zawsze to lepsze niż nic ale taki zestaw zamiast roweru to raczej średni interes!
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Trochę takie kukułcze jajo, podpisałem że odebrałem ale nie to co zamawiałem i przecież widziały gały co brały. Ale się wkopałem z tym odbiorem. I co teraz zrobić z tą śmierdzącą sprawą?
„Ohyda! A jak się wyda to co?
Będziemy pisać do M.O.!
O!”*
O, i zgnijecie w lochach!
Takiego maila wam wysmaruję, że pożałujecie, że matka ziemia was na świat przygarnęła a uszy będą was ze wstydu piekły do końca waszych dni!
Odpaliłem pocztę i przeglądam wiadomości w celu odnalezienia adresu. Hmmm, przeglądam i tak trochę jakby rumieniec wstydu oblał moje lica.
Cierpię na drobną przypadłość – często zapominam o istnieniu internetowej poczty. Złośliwi znajomi twierdzą, że na pocztę zaglądam w co trzeci czwartek każdego miesiąca. Coś w tym jest :) Tak było i tym razem. Okazało się, że kilka dni wcześniej dostałem od firmy sprzedającej wiadomość, iż z powodu braków magazynowych otrzymam rower z tygodniowym opóźnieniem i w ramach przeprosin przesyłają mi kask, rękawiczki i słuchawki.
Yhy, yhy, yhy...no to pardonsik...troszkę się zagalopowałem, wybaczcie o drodzy sprzedawcy i przyjmijcie moje przeprosiny jako i ja przyjmuję Wasze w otrzymanej paczce! :)
___________________________________________
*Lady Pank „A to ohyda” ( link )
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
To tyle by było tego wstępu i na razie będzie techniczna przerwa gdyż czeka mnie urlop i muszę się nań przygotować. Ale mam dla czytających te moje wynaturzenia niespodziankę. Postanowiłem trochę posprzątać komputer (i stwierdzam, że tego nie da się zrobić!) i odnalazłem zarchiwizowane po wymianie telefonu nagrania, o których całkiem zapomniałem. Nagrania są z 30 marca 2024 r. i powstały jako odpowiedź na zamieszczane ówcześnie na forum przez Henia, paskudne jak na tą porę zdjęcia białych Bieszczadów zamiast tchnących optymizmem, wesołych, wiosennych. Zatem pierwszy odcinek z serdecznymi pozdrowieniami dla Henia!:
Pitolowieść bieszczadzka cz. 1:
https://www.youtube.com/watch?v=qWv_2DAtZ5g
Pitolowieść jest siedmioodcinkowa więc może Was nie zanudzę.
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Pitolowieść bieszczadzka cz. 2 (o cudnych widokach):
https://www.youtube.com/watch?v=cG8AaCIO8Dk
Odp: Chaszczem się sztachnąć! ( czyli Bazyla głodne kawałki suto omaszczone cytatami
Pitolowieść bieszczadzka cz. 3 (o kwiatkach, tygrysie i portek ściąganiu):
https://www.youtube.com/watch?v=zaF3uV1dnqo