8 załącznik(ów)
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
Niedzielny poranek mokry wrrrrr ale ani ja ani duszkowi nie przyszło do głowy żeby odwołać dzisiejszy wyjazd. To nie my że byle deszczu się boimy my nie z cukru i się nie rozpuścimy. I tak o siódmej już wstałam i szykowałam jadło :mrgreen: bo muszę się przyznać że górki to kocham ale jedzonko jeszcze bardziej :mrgreen: co poradzę to moja słabość. Dziś ruszamy bez naszej Kasi zwanej przez nas ostatnio sepleniącym Mariussssssssssssssssssem :mrgreen: ona wybrała Krainę Rycerstwa Rzeszowskiego ot gościnne występy tam ma. Więc w składzie okrojonym ruszyliśmy dziś na Kornuty :mrgreen: A dzień był mokry i deszczowy i wcale nie wyglądało na to że będzie lepiej. Ale ale dziś jest wszak Zofii my wprawdzie Zofii nie mamy ale duszka a on dziś ma urodzinki :mrgreen: sto lat sto lat Janusz nawet go chciał wyhopkać ale go podszczykło i z hopkania były nici. Ruszyliśmy na Kornuty a pogoda była taka łe nijaka i taka bezpłciowa. Ale nie lało i to był plus ,trasa dość pokrętna bo i my zakręceni z lekka :mrgreen: Szwędaliśmy się to tu to tam aż dotarliśmy na Kornuty. A tu istne szaleństwo, Janusz z każdego głaza robił rumaka ot jak mały chłopiec :mrgreen: ale co tam wolno mu wszak to dzień zabawy i wędrówki. A ja na głazach zastrajkowała głodna byłam i kiszki grały mi marsza :twisted: No dobra robim postój :evil: tyż mi po czterech godzinach marszu łaskę mi te chłopy robią ,oj dobra dobra nie marudź. Jak mam nie marudzić jak wy tylko o siatkówce mówicie :twisted: a ja to gips. Matko po co ja to mówiłam, co oni mi nie wymyślali, a to fotki z nimi a to parady z parasolem po drzewach :twisted: po co się odzywałam, ale co tam za to wesoło było .I tak w deszczu i w mgle schodziliśmy z górek ,miał być grill ale deszcz na to nie pozwolił :twisted: Ale chłopy co wy zaraz pojecie grill będzie u nas w domu ;) w piekarniku i tak na całą klatkę rozchodziły się zapachy jadła :mrgreen: a było co kosztować oj było i ognistego płynu też nie braklo na toast duszka :mrgreen: i tal zleciał nam milaśnie dzionek.
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
Kolejny tydzień mija i z niecierpliwością czekam na kolejne relacje z dalekich wypraw rycerzy księstwa krośnieńskiego.
I co ?
(Olga ! Joorgu !) I nic ...... myślę ,....że nie tylko ja czekam.
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
Cytat:
Zamieszczone przez
don Enrico
Kolejny tydzień mija i z niecierpliwością czekam na kolejne relacje z dalekich wypraw rycerzy księstwa krośnieńskiego.
I co ?
(Olga ! Joorgu !) I nic ...... myślę ,....że nie tylko ja czekam.
Ten tydzień był bez górek obowiązki rodzinne weslisko mojej siostrzenicy.Ale przyszły już zaplanowany wprawdzie bez Janusza bo on w Indiach :cry: ale my nie usiedzimy:mrgreen:
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
8 załącznik(ów)
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
Już w zeszłym tygodni żegnaliśmy Janusza uroczystą kolacją w uzdrowiskowym kurorcie ,oj przyjemnie i wesoło było ;)pożegnaliśmy go na trzy tygodnie :cry:.Ale ale w poniedziałek z rana duszysko do mnie zadzwonił z wiadomością ,Januszowi przesunęli wyjazd o tydzień ha ha ale numer niech mnie drzwi ścisną :mrgreen: No to jak nie jedzie to ja mam plan :mrgreen: matko aż się boję co to ty znowu babo wymyśliłaś ,rzekł duszek Oj nie bój nie bój pojedziem w sobotę na Jasiel zapalim ognicho i poleżymy w trawskach :mrgreen: Hm pomysł no dobry ,nawet bardzo dobry :mrgreen: tylko co reszta naszej ekipy na to? Reszta była zgodna ,bo jak miało być inaczej :mrgreen: I tak w sobotę o 13.30 wypadłam z pracy jak z procy ,wpadłam do domu i zrzuciłam kieckę i szpilki :mrgreen: ubrałam moje kochane trampki i już o 14 siedzałam na tylnym siedzeniu samuraja :mrgreen: Pogoda iście anielska słonko upał i tylko lekki wiaterek powiewał,jednym słowem poezja :mrgreen: I tak zaczęła się nasza kolejna wyprawa.Czym nas Jasiel miał zaskoczyć hm tyle razy tam byliśmy o każdej porze roku że chyba znamy tam każdy skrawek i zakamarek tego ślicznego zakątka naszej ziemi.A tu myliliśmy się i to jak bardzo ,po godzinie marszu zaczęło z dala świtać coś czerwonego ,kurcze co to????? Chyba straż pożarna dodali chłopy ,e omamy macie przecież to czerwony tir chłopaki.To ty masz omamy babo skwitowali mnie chłopy:cry: No zobaczym kto ma lepszy wzrok zakład ? no zakład .I po chwili pławiłam się w zwycięstwie :mrgreen: to ja miałam rację ha ha .Tir był czerwony i tylko panienek i rury przy drodze brakowało ha ha ha .Przejechał koło nas szumu i wiatru narobił i znikł w oddali. A my doturlaliśmy się na bazę by tam palić ognicho i ucztować imieniny duszka :mrgreen: Zabawom i śmiechom nie było końca ,nawet pozazdrościliśmy grupy akrobatycznej Rzeszowiakom i sami utworzyliśmy swoją,a figury były iście mistrzowskie:mrgreen: po zmroku dotarliśmy do domu czas na odpoczynek jutro niedziela i znowu nas gdzieś rzuci :mrgreen:
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
Olgaa przyznaj się jakie wudu zastosowałyście aby Janusza zatrzymać? Zaczynam się Was baby bać bo moc macie wielką. Relacja jak zwykle, że tak powiem z jajem.
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
Cytat:
Zamieszczone przez
Pyra.57
Olgaa przyznaj się jakie wudu zastosowałyście aby Janusza zatrzymać? Zaczynam się Was baby bać bo moc macie wielką. Relacja jak zwykle, że tak powiem z jajem.
A to już nasza słodka tajemnica;) Ale jutro już Janusz na bank odlatuje:cry:
2 załącznik(ów)
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
Wilka spotkać w górach - to jest coś
Niedźwiedzia spotkać - to duże coś
ale TIRa spotkać - ..... to jest bardzo duże coś.
No ale miłośnikom Niskiego wrzucę na zachętę, a jeśli ktoś chce to może zgadywać gdzie zostało to zrobione
.
Załącznik 23755.
albo to ....
Załącznik 23757
(konia z rzędem jak ktoś zgadnie)
A jak tam nasza sójka ?
odleciała ?
8 załącznik(ów)
Odp: Beskid Niski -wiosna, lato ... jesień, zima
Ano niedzielny poranek ptaki tak śpiewały że trudno było dospać do siódmej.Wstałam z rana i delektowałam się ich śpiewem,słoneczko mimo poranka już nieźle dopiekało zapowiadał się cudny dzień :mrgreen: I tak o dziewiątej już zbieraliśmy Janusza i tylko zaczepimy o Bóbrkę i dalej w drogę na kolejną wyprawę :mrgreen: Kasia już z plecakiem stała zwarta i gotowa tylko ją upchać do samuraj i jazda.Dziś nasza wyprawa miała zacząć się w Krempnej ,wyszliśmy na żółty szlak ,ciągnął się on lasem i skwar nam nie dokuczał.Po godzinie doszliśmy do zbiorowej mogiły żydowskiej ,pochowanych tam jest 1250 żydów, podobno cześć z nich była chowana żywcem mogiła podobno trzy dni po pochówku się ruszała,okrutne to były czasy.Ale czas iść dalej w drogę ,bo słonko coraz mocniej zaczęło grzać :mrgreen: skręcamy na czerwony szlak ,chwila odpoczynku i znowu w las.Gdy południe się zbliżało w brzuszkach nam zaczęło dziwnie bulgotać ,głodne jesteśmy i już a wszystko jedzonko w autku zostało :cry: Oj co marudzicie mam dla was kanapki głodomorki dodał Janusz.Wy to jesteście jak te głodne dzieci z Mozambiku ha ha śmiali się z nas ,oj co się czepiacie chłopy.Pojedzone mogłyśmy z nimi teraz iść na koniec swiata :mrgreen: Z czerwonego szlaku zeszliśmy na zielony i koło czternastej znowu byliśmy w Krempnej.Pić nam się tak strasznie chciało ,zimne piwko nam się marzyło.Zostańcie pod sklepem na piwko a ja sie poświęcę i pójdę po samuraja rzekł duszek.Matko dopadliśmy sklepu pani dała trzy zimne piwka i rozczarowanie nie wolno pod sklepem po policja w Krempnej sfiksowała i robi co chwilka naloty i wlepia mandaty :cry: Teraz już wiem co czuje żul jak mu brakuje kasy i niema na piwo.Staliśmy pod sklepem ściskając zimne butelki a w ustach paliło nas strasznie.Gdy samuraj podjechał kapsle poszły w ruch i zimniutki złocisty płyn rozlewał się po ustach i chłodził nasze podniebienia,nigdy chyba tak piwo mi nie smakowało :mrgreen: Ruszyliśmy dalej w drogę teraz na totalne lenistwo nad wodę,co myśmy w tym samuraju nie mieli gril i lodówkę,kuchenka też była karimaty i plecaki leżak się przyplątał i sporo jedzenia no i my cztery osoby .Parka jakaś dziwnie na nas patrzyła jak wysypaliśmy to wszystko z auta,z gumy chyba go mają ha ha ha usłyszeliśmy komentarze :mrgreen: Rozłożyliśmy rzeczy i plum do wody,a woda cieplutka jak zupa :mrgreen: co myśmy tam nie wyprawiali nawet tańce synchroniczne z figurami :mrgreen: i jak zawsze było wesoło.Potem był gril i smakołyki a potem burza nas zgoniła do auta lało jak diabli i małe gradobicie było.Myślicie że to koniec atrakcji naszych ha ha raczej początek samuraj nie odpalił akumulator zastrajkował i kicha ,burza a my siedzimy uwięzieni i nic nie możemy zrobić.Gdy tylko przestało lać chłopy wpadli na iście genialny pomysł pchną autko z górki do rzeki na pewno odpali.Ha ha ha nie odpalił i teraz trzeba było go wypchać na górę.Do piórek to to auto nie należy więc namachaliśmy się wszyscy.Na samej górze przystawiło i ani rusz dalej klapa trzeba wołać kogoś o pomoc.Janusz wybiegł na drogę zatrzymał jakiegoś chłopaka (dzięki mu za pomoc)w mig samuraja wyciągnęli podholował na lince ten zakaszlał trzy razy i odpalił.Jesteśmy uratowani :mrgreen: ruszamy już w drogę powrotną.Ale w Żmigrodzie Janusz przypomniał sobie o zegarku ,kurcze gdzie go mam.Zaczął go szukać nerwowo jak pan Hilary plecak przewrócił do góry nogami kiszenie też a po zegarku ani śladu .Przypomniał sobie że chyba go zostawił na kamieniach no to co wracamy.E nie na pewno już popłynął przecież burza była i woda go zabrała :cry: Oj nie smutaj kupimy Ci na odpuście w Łopience w jesieni taki kolorowy na gumce ha ha ha i odrazu uśmiech zagościł na jego twarzy. Pić znowu nam się zachciało bo znowu duchota okrutna była ,stajemy na złocisty płyn w Dukli:mrgreen: Oj znowu nam smakuje siedzimy na rynku w ratuszowej i smakujemy ten cudowny napój.Ale Janusz jakoś dziwnie się zaczął wiercić owsiki masz czy co?nie ale coś mnie w dupsko uwiera hm zobacz co:twisted: a nie wierć się.I zgadnijcie co go uwierało jego kochany zegarek ha ha ha niezły SKS masz śmialiśmy się z niego on sam aż się popłakał:mrgreen: I tak wieczorkiem dotarliśmy do domu ,a nasza sójka odfruneła do Indii :cry::cry: Ale trzy tygodnie szybko zlecą i znowu będziemy cieszyć się naszym towarzystwem .Wracaj cały i zdrowy do nas Januszu.