Akurat tu trochę niepotrzebnie zmniejszasz pojemność naczynia :) Rzecz dotyczy bowiem sprawy naruszania pewnego prawa, o którym wielu jakże często zapomina. Nie wiem, czy to konkretnie bulwersuje Michała, ale mnie jeszcze czasami tak (choć już przeszła mi chęć do ganiania jako sopista za ludźmi i karania ich za łamanie prawa). Otóż rejon Kińczyka, Stińskiej i Opołonka został zamknięty nieprzypadkowo przed turystami. Ktoś z BdPN, kto tę decyzję wydawał, kierował się nie swoimi racjami, tylko racjami PRZYRODY.Cytat:
Zamieszczone przez AngelaB
Ktoś na Forum w toku dyskusji o Opołonku wspominał o czasach, gdy w Beniowej można było posłuchać orlika. Wszyscy opowiadają o możliwym spotkaniu z niedźwiedziami i wilkami. Zachwycamy się ptaszkiem, motylkiem, kwiatkiem. Mili moi. Ten teren zamknięto przed ludźmi między innymi po to, żeby owi bracia 'mniejsi' mogli tam pozostać, żeby mogli się przemieszczać z wschodniej części Karpat do Zachodniej. Żeby ptaszyska chciały zakładać gniazda. Tam, gdzie zwiększa się penetracja turystów pieszych, tam niemal natychmiast orliki, rybołowy, gadożery, kraski, żołny itd, itd spier...niczają w podskokach. I tyle.
Może jednak odpuśćmy sobie ten nieszczęsny Kińczyk jeśli uważamy się za miłośników Bieszczad? Co nam da obejrzenie jeszcze jednej panoramy górskiej, jeśli również nasza obecność tam przyczyni się do pogorszenia warunków życia naprawdę rzadkich i ginących gatunków zwierząt. I nie podnośmy tematu szlaku przez ten obszar. W końcu ktoś na górze powie, że skoro tłumy tego rządają, to im to dajmy. Za chwilę ktoś rzuci, że może tak od Rawek do Beskidu pociągnąć ściechę...
I jeszcze jedno - nie przyczyniajmy się naszą postawą wobec tego problemu do tego, że pewien nasz ideał weźmie w łeb. Tak, tak...przecież wielu z nas wierzy, że słabszym też należy się miejsce na tej Ziemi... :)
Pozdrawiam bieszczadzko,
Derty
PS: Cała ta sprawa w ogóle nadaje się na oddzielny wątek...za mało jest dyskusji o przyrodzie w Biesach, a przecież ona też stanowi o ich wyjątkowości.
