16 września 2006 r. Sobota, a więc dyżur w Dwerniku
Wycieczka samochodowa. Najpierw aprowizacja - w końcu trzeba czymś zapełnić lodówkę. Zakupy w Ustrzykach Dolnych, nie tylko piwno - wódczane. Tankowanie w Czarnej. Stacja benzynowa w Smolniku n/Sanem już nieczynna ! Zlikwidowana.
W drodze powrotnej wpadliśmy na pierogi w Dwerniku, do "Piekiełka" oczywiście. Obecni: tylko Stały Bywalec +2 oraz miejscowi stali bywalcy. Z Naszego Forum oprócz mnie nawet pies z kulawą nogą się nie pofatygował.
Za to pod stołem kręcił się jakiś piesek, zaglądał nam przymilnie w oczy, więc daliśmy mu kilka pierogów. Zjadł tylko skwarki, gardząc resztą.
15 września 2006 r. - na przełaj przez Połoninę Wetlińską
Sękowiec - Zatwarnica - Suche Rzeki - Przełęcz Orłowicza - Wetlina.
Nowy wilczur w schronisku ZHP "Ostoja" w Suchych Rzekach ma na imię Hektor. Jest dość nerwowy, mniej przyjazny wobec turystów niż jego poprzednik (Gimi, o ile dobrze pamiętam). Gimiego zjadły wilki.
Ta pierwsza wycieczka to test sprawnościowy dla mojej żony. Dotychczas chodziła na dłuższe, dochodzące nawet do 30 km trasy, ale było to po Puszczy Kampinoskiej. Ale tam nie ma podejść, w zasadzie tylko mazowiecka równina.
Test zdany na 3+, czyli nie najgorzej. Postawiłbym może nawet i 4-kę, gdyby nie pyszczyła na ostatnich kilkudziesięciu metrach przed przełęczą.
Wcześniej chwilka zadumy i krótki odpoczynek przy drzewie z metalową tabliczką upamiętniającą śmierć śp. Karola Gruszczyka.
W Wetlinie, schodząc ze szlaku, zupełnie nieoczekiwanie spotkałem niegdysiejszego kolegę z pracy, Rafała. Był z jakąś sympatyczną panią, przedstawił nam ją jako swoją żonę. Wg moich obliczeń to już jego czwarta małżonka (co najmniej), gdyż osobiście znałem jego trzecią żonę. Pogadaliśmy chwilę, szkoda że tak krótko. Tego lub następnego dnia wracali już do Warszawy, tak więc się nawet nie umówiliśmy na bieszczadzkiego drinka.
W Wetlinie Rysiek zafundował nam obiad u Dworaczków. Z podwójnym dużym piwem naturalnie. Wybaczcie mi tę kryptoreklamę, ale ilekroć jestem w Wetlnie, to jadam tylko u Dworaczków.
Z Wetliny powrót do Sękowca busem, pod samą leśniczówkę. Cena: 60 zł za 3 osoby, ale dopiero po dłuższym targu. Najpierw pan busiarz chciał całą setkę, później spuścił do 80 zł. Nie zaakceptowaliśmy tej propozycji i już od niego odchodziliśmy. Wówczas nas zawołał i przystał na sześć dych. Pierwszy dzień pobytu, to jeszcze mnie stać na taką ekstrawagancję.
Odp: 6 października 2006 r. Najpiękniejsza dolina świata
Świetna wyrypa samochodowo-piesza,miodzio.Ja też tą dolinę uważam za najpiękniejszą dolinę świata ;-) Przyznam że dość oryginalnie relacjonujesz od końca,no cóż licencja poetica.
Odp: 6 października 2006 r. Najpiękniejsza dolina świata
Na górze przy "leśniczówce" jest stara studnia. Może ją zauważyłeś?
Pozdrawiam
odp:1 pażdziernika 2006 Odpust w Łopience
Mój imienniku sympatyczny SB, jako wywołany stawiam się do odpowiedzi. W ostatni dzień września po całodziennej wędrówce, z moimi kolegami (przewodnikami z PTTK) w barze u Lacha ( a podobno przewodnicy tam nie bywają) opłukiwaliśmy całodzienne trudy "Chlibnym darem". Zagryzając kiszoną żodkiewką (pierwszy raz to żarłem, super zagrycha). Po ostrym przepłukaniu gardeł, okazało się że mamy następny miesiąc. Koledzy poszli na Kemping a ja do Hoteliku. Nim zdążyłem zasnąć, współlokatorzy wyrwali mnie z objęć Morfeusza. Po porannej kąpieli zmywającej resztki dnia poprzedniego, bez posiłku, postanowiliśmy złapać stopa w kierunku Cisnej. W ciągu kilku minut udało sie nam zatrzymać pojazd na lubelskich numerach. Miła para, z gadki wynikło że pierwszy raz w Bieszczadach, podwiozła nas do Dołżycy. Po wyjściu z samochodu, koledzy ponownie złapali stopa bezpośrednio na odpust. Niestety ja nie zmieściłem się w aucie. Więc postanowilem skręcić na dobrze mi znaną stokówkę. Gdy doszedłem do Łopienki msza się kończyła. Po mszy koledzy mnie odnaleźli i poprosili abym popilnował plecaków. Poszli obejżeć bazę. Pilnując te ich toboły przysłuchiwałem sie muzykującej młodzieży. W tym czasie podeszli pod dzwonnicę dwaj panowie. Więc jako człowiek umiejący posługiwać się językiem zgadałem się z wyżej wymienionymi. Dalej nastąpiło to co powiedział SB. W czasie posiłku w Terce (wspaniałe pstrągi) SB wręczył mi świstek papieru na którym podał stronę internetową i nakazał mi przeczytanie Jego histori Bieszczad. Po obfitym posiłku w ciepłym wnętrzu jego wozu zasnołem. Bywalec jako stary łazior Bieszczadzki stwierdził że imiennika trzeba wspomóc i dowiózł mnie do UG. Ja wcześniej tylko z żadka zaglądający na forum, stałem się namiętnym czytaczem wszystkiego co opisał SB. Następnie stwierdziwszy że to Sam Prezydent Forum mnie wezwał, postanowiłem się zalogować. Tak to dzięki memu szanownemu imiennikowi zostałem duchem przeszłości.
Odp: 6 października 2006 r. Najpiękniejsza dolina świata
W tym samym czasie(tylko że trochę krócej)byłem w Bieszczadzie.Szkoda że nie udało nam się spotkać lub...rozpoznać...
Odp: 6 października 2006 r. Najpiękniejsza dolina świata
Browar (cyt.):
"Przyznam że dość oryginalnie relacjonujesz od końca,no cóż licencja poetica."
Ależ nie. Ja ułożyłem posty chronologicznie od początku. To jeden z Jaśnie Wielmożnych Moderatorów tak mi je przestawił.:roll:
Duch Przeszłości (cyt.):
"(...) Ja wcześniej tylko z rzadka zaglądający na forum, stałem się namiętnym czytaczem wszystkiego, co opisał SB."
I tak trzymać dalej, Wasza Królewska Mość.:smile:
Robines (cyt.):
"Szkoda że nie udało nam się spotkać lub...rozpoznać..."
Też bardzo żaluję. Ale to Twoja wina. Trzeba było wpaść na któryś z dyżurów do "Piekiełka" w Dwerniku. Nawet sobie nie zdajesz sprawy, ile straciłeś nie odwiedzając tej ... placówki gastronomicznej.:grin:
Odp: 6 października 2006 r. Najpiękniejsza dolina świata
Szanowny SB jestem pełen podziwu dla Twojej pamięci. Widzieć człowieka pierwszy raz w życiu i zapamiętać jego nazwisko - godne pozazdroszczenia.
Odp: 6 października 2006 r. Najpiękniejsza dolina świata
Cytat:
Zamieszczone przez
Stały Bywalec
Ależ nie. Ja ułożyłem posty chronologicznie od początku. To jeden z Jaśnie Wielmożnych Moderatorów tak mi je przestawił.:roll:
Zadaniem moda jest dbanie o porządek na forum i z tego nie muszę się tłumaczyć. Tematy zostały połączone, a posty posortowane wg daty ich utworzenia (od najstarszego do najnowszego), na to nie mam wpływu.
Pisanie relacji typu każdy dzień to osobny temat mija się z celem, bo żeby to miało sens, każdy temat należałoby przykleić. W przeciwnym wypadku, jeśli ktoś odpowie na post ze środka relacji np. 18 września to wyląduje on na górze i znów będzie niechronologicznie.
Z mojej strony tyle w tym temacie.
Odp: 6 października 2006 r. Najpiękniejsza dolina świata
Jaro, ja nie mam do Ciebie pretensji. Zresztą ten wątek tematyczny teraz bardzo się ładnie czyta (w całości), pomimo że jego tytuł dotyczy tylko ostatniej wędrówki z dn. 6 października 2006 r.
A może właśnie dlatego, bo to ... "najpiękniejsza dolina świata".
Jak się pewnie zorientowałeś, cały tekst został napisany wcześniej w jednym pliku worda. W ubiegłym roku postąpiłem identycznie (można sprawdzić).
Potem, po wejściu na forum, podzieliłem go na fragmenty ("wrażenia ogólne" oraz wg dat) - w kolejności "od końca". W ten sposób wątki na forum ustawiały się wg kolejności odwrotnej - "od początku" mojego pobytu. Przypomnij sobie - po "wrażeniach ogólnych" jako pierwsza pojawiła się relacja z dn. 15.09., potem 16.09., itd. Szkoda, że komasując owe wątki nie zastanowiłeś się nad tym i nie ustawiłeś ich właśnie w kolejności "rosnącej" (tak jak ja je ostatecznie umieściłem na forum), tj. rozpoczynając od dn. 15 września.
:-)